Perspektywy ogrzewania paliwami drzewnymi – opinia SPPUOZE

Obecna sytuacja gospodarcza i polityczna zmieniła się w ciągu kilku chwil. Szczególne zawirowania dotyczą rynku paliw dostarczanych do niedawna w dużej ilości z Rosji. Polska ma plan, żeby w najbliższym czasie uniezależnić się od węgla z Rosji. Jaka może być rola drewna, pelletu i urządzeń na biomasę drzewną? Przedstawiamy opinię Stowarzyszenia Polskich Producentów Urządzeń OZE (SPPUOZE).

Jaki jest Państwa pogląd, pomysł na rozwiązanie problemów paliwowych?

Adam Nocoń, SPPUOZE: W Stowarzyszeniu Polskich Producentów Urządzeń OZE zrzeszamy branżę zarówno producentów kotłów, piecyków i kominków na biopaliwa stałe (potocznie biomasę), jak również producentów pomp ciepła, automatyki sterującej czy palników. Jesteśmy w Stowarzyszeniu zgodni co do tego, że nie da się zastąpić jednego rodzaju paliwa innym paliwem czy technologią w prosty sposób, wprowadzając zakazy czy nakazy. Uchwały antysmogowe są tym przykładem. Wprowadza się zakazy stosowania paliw stałych, pozostawiając społeczeństwu ograniczone możliwości wykorzystywania dostępnych, sprawdzonych technologii grzewczych, posiadających europejskie certyfikaty. Mam na myśli kotły klasy 5 z automatycznym załadunkiem paliwa, kotły zgazowujące drewno, czy piecyki na pellet. Wszystkie wymienione urządzenia, spełniając wymagania Ekoprojektu dotyczące efektywności energetycznej i emisji zanieczyszczeń do atmosfery, mogą być stosowane na terenie całej Unii Europejskiej.

Wracając do pytania o pomysł na rozwiązanie problemów paliwowych – powinniśmy jako Polska postawić na krajowe, dostępne lokalnie zasoby surowców energetycznych i tak prowadzić politykę w tym zakresie, aby zaspokoić własny rynek na nośniki energetyczne, ograniczając import. Tymczasem eksportujemy od dobrych kliku lat biopaliwa wytworzone w Polsce. Mam tu w szczególności na myśli pellet drzewny, powstający z pozostałości tartacznych, który zamiast wyjeżdżać do Danii, Włoch, Niemiec czy Francji mógłby pokryć zapotrzebowanie w ciepłownictwie indywidualnym, zastępując tym samym surowce importowane m.in. z Federacji Rosyjskiej (węgiel kamienny, gaz ziemny, ropę naftową przerabianą u nas na olej opałowy). Jest to rozwiązanie dedykowane dla sektora komunalno-bytowego, drobnych odbiorców paliw stałych, m.in. rolnictwa, leśnictwa oraz sektora małych i średnich przedsiębiorstw, w których występują potrzeby grzewcze i przygotowanie ciepłej wody użytkowej. Zastępując stary kocioł na paliwo stałe nowoczesnym urządzeniem na biopaliwo stałe o wysokiej sprawności, które może być zasilane paliwem lokalnie wytwarzanym, spełniamy szereg przyjętych w UE zaleceń w zakresie dekarbonizacji, gospodarki obiegu zamkniętego, redukcji emisji zanieczyszczeń, czy wzrostu wykorzystania OZE.

Jakich działań oczekiwaliby Państwo od władz w związku z obecną sytuacją na rynku paliw i polityką energetyczną Polski?

A.N.: Na dzień dzisiejszy, poprzez obniżenie stawki podatku VAT, wspomaga się paliwa kopalne, w większości kupowane z Federacji Rosyjskiej, a całkowicie zostało pominięte nasze krajowe, odnawialne paliwo w postaci pelletu drzewnego, którego produkcję szacuje się na ponad 2 mln ton. Działania Rządu, a także lokalnych samorządów, nie promują rodzimych urządzeń grzewczych wykorzystujących odnawialne źródła energii. A właśnie tego oczekujemy. Zasadne wydaje się wsparcie informacyjne, a nawet finansowe (obniżenie stawki podatku VAT), tak aby polskie zasoby paliwowe oraz nowoczesne urządzenia grzewcze były szerzej wykorzystywane w naszym kraju. Obecna sytuacja na świecie utwierdza mnie w przekonaniu, że powinniśmy postawić nie tylko na ekologię i czyste powietrze, ale przede wszystkim bezpieczeństwo i przynajmniej częściowe uniezależnienie się od dostaw zagranicznych surowców energetycznych i urządzeń grzewczych.


Czy w waszej opinii kotły na drewno i pellet mają szansę być remedium na obecne problemy i nie tylko w statystykach OZE dla UE być głównym źródłem, ale też w narracji decydentów?

A.N.: Statystyki są bezwzględne i nie można ich lekceważyć. Powinny być w prosty sposób przedstawiane, bez ideologii, która często przyświeca ruchom pro-ekologicznym. Niemcy w 2020 roku pozyskały 84 mln m3 drewna, z czego 26,5% przeznaczyły na drewno opałowe. Francja w tym samym roku pozyskała 47,7 mln m3 drewna ze swoich zasobów leśnych, z czego 49% zostało przeznaczone na cele paliwowe. Polska w 2020 roku roku pozyskała 40,5 mln m3, z czego tylko 11,7% przeznaczyła na cele opałowe. Jeśli przyjmiemy, że te ilości drewna nie są eksportowane, tylko wykorzystane lokalnie, to odpowiedź nasuwa się sama. Warunkiem zastosowania drewna jest jego sezonowanie, a następnie wykorzystanie w urządzeniach spełniających obowiązujące przepisy.

Z pelletem drzewnym jest nieco inaczej. Powstaje on z drewna przeznaczanego do tartaków, które wytwarzają materiały konstrukcyjne do budownictwa, przemysłu meblarskiego czy okiennego. Podczas obróbki drewna powstają trociny i wióry, które kilkanaście lat temu stanowiły odpad i duży problem dla tartaków. Obecnie produkuje się z nich wysokiej jakości odnawialne biopaliwo stałe. W tym obszarze mamy największe możliwości zastąpienia paliw kopalnych odnawialnym źródłem energii, jakim jest pellet. Biorąc pod uwagę to, że Polska jest największym producentem mebli w Europie i znajduje się w czołówce krajów produkujących papier, nie zmniejszy się ilość pozostałości tartacznych do produkcji pelletu drzewnego, a nawet można przyjąć, że wzrośnie. Jeśli tak wytwarzane biopaliwo stałe będzie spalane w kraju w polskich kotłach, piecykach i kominkach, to w szybki i prosty sposób możemy obniżyć zużycie węgla w gospodarstwach domowych, wspierając przy tym polską gospodarkę przemysłu kotlarskiego, tartacznego i branż powiązanych. Dodam tylko, że w ubiegłym roku – według danych ARP – import węgla kamiennego z Rosji wyniósł niemal 6 mln ton, a dostawy do wszystkich odbiorców węgla z importu to 9,1 mln ton, z czego do odbiorców indywidualnych 7 mln ton. Łatwo z tych danych wyciągnąć wniosek, że większość węgla importowanego nie trafia do elektrowni i ciepłowni, tylko do gospodarstw domowych i mniejszych odbiorców (rolnictwo, sektor publiczny, małe i średnie firmy). Drugi wniosek jest taki, że drewnem opałowym i pelletem nie jesteśmy w stanie zastąpić w całości importowanego węgla, dlatego uważam, że w procesie transformacji energetycznej i dekarbonizacji jest miejsce dla wszystkich technologii OZE i technologii konwencjonalnych, z zachowaniem zasad zrównoważonego rozwoju i pozyskania surowców energetycznych, zapewnieniem dostępności paliw dla odbiorcy wrażliwego (ubóstwo energetyczne), wykorzystując krajowy potencjał technologii nisko- i zeroemisyjnych.

Rozmawiała Aldona Mazurkiewicz

Przeczytaj też:

Czy nadejdzie w Polsce „czas drewna”?

Węgiel z Rosji to podstawa ogrzewania polskich domów. Tak to podobno wygląda według przedstawicieli rządu broniących się przed oskarżeniami o wspieranie Putina. Według nich to prywatne firmy są importerami, a my – indywidualni odbiorcy – jesteśmy nabywcami „krwawego paliwa”. Rząd jest „czysty” – czarnym węglem podobno nie zajmuje się, kupuje z Rosji tylko gaz i ropę.

Po zapowiedziach wstrzymania zakupów węgla w Rosji wielu zadaje sobie pytanie „czym grzać?”. Następna zima z pewnością nadejdzie. Taki mamy klimat. Rządowi łatwo powiedzieć „stop”, bo to oczywiste, że jego przedstawiciele się ogrzeją, ale dla tysięcy polskich gospodarstw domowych, które potrzebują paliwa do gotowania i ogrzewania, jesień nie zapowiada się ciekawie.

Transformacja energetyczna w Polsce prowadzona w oparciu o podpowiedzi Alarmu Smogowego w przypadku gospodarstw domowych, okazała się kompletną klapą!

Dotąd prowadzona transformacja energetyczna, w oparciu o podpowiedzi Alarmu Smogowego w przypadku gospodarstw domowych, okazała się kompletną klapą. Skromna ilość wymienionych kotłów i programy, które preferowały rosyjski gaz albo wymianę starych kotłów węglowych na nowe, również węglowe. Te dotowane węglowe kotły instalowano jeszcze w grudniu 2021 i teraz, chociaż węgiel bardzo podrożał, to i tak po zakupy na kolejny sezon ustawiają się kolejki. Polskie kopalnie sprzedają go indywidualnym odbiorcom, zamiast elektrowniom, gdzie byłby efektywniej wykorzystany i czyściej spalony.

Obietnice zastępczych zakupów czarnego paliwa w egzotycznych i odległych krajach wydają się być tylko obietnicami. Atom… jeśli będzie, to za wiele lat. Wciskane na siłę pompy ciepła i fotowoltaika to prąd (głównie z węgla) oraz konieczność budowy sieci, która będzie w stanie przyjąć te tysiące słonecznych kW i magazynów, by od upalnego lipca, kiedy jest jej nadmiar, przechować energię aż do mroźnego lutego, kiedy potrzeba jej najbardziej. Kto i kiedy ma to zrobić?

Za jakie pieniądze i jakimi materiałami ma być robiona, promowana szeroko (znowu Alarmy Smogowe) termomodernizacja? Materiały izolacyjne, obok stali, podrożały chyba najbardziej i ich brak. Kto ma termoizolować, gdy w budownictwie brakuje ponad 100 tysięcy pracowników, a docieplanie to przecież ręczna robota?

Na zdrowy rozsądek – warto więc byłoby postawić, jeśli nie całkowicie to chociaż w dużym stopniu, na drewno i pellety. Paliwa dostępne lokalnie, odnawialne. Wyliczono, że polskie pellety w zupełności mogłyby zastąpić rosyjski węgiel, co najmniej na terenach wiejskich. Gdyby zamiast eksportu sprawiono, że sprzedaż w kraju byłaby opłacalna dla producentów. W polskich domach pellety mogłyby zastąpić węgiel, gdyby poważnie obniżyć VAT z 23% (tyle, ile za złote zegarki) lub może nawet go… wyzerować. Gdyby. Bo póki co inicjatywy w tym kierunku brak.

Lasy Państwowe chyba nie interesują się sprzedażą drewna opałowego indywidualnemu nabywcy. Zajęci są „wielkimi” interesami. Niemal cały handel wzięły na siebie małe firmy, gdzie wszystko jest przypadkowe. Pozostają lokalne portale typu OLX. Może, wzorem niektórych krajów, mogłaby to robić sieć stacji benzynowych? Może biało-czerwony Orlen? Jednak Orlen woli sprzedawać importowaną z Rosji ropę i… hot-dogi, a nie babrać się w drewnie i pelletach. A więc kto?

Drewno spalane w domowych urządzeniach to na całym świecie istotny element. Nawet w Norwegii, bogatej w gaz, ropę i wodne elektrownie, to drewno traktuje się jako poważne uzupełnienie ogrzewania domów.

Nowoczesne paleniska są w Polsce dostępne, w większości nawet nie potrzeba ich importować, bo krajowi producenci są w te klocki doskonali. Drewna w Polsce nie brakuje, a krajowi producenci pelletu to czołówka europejska. Chyba jednak nic z tego nie będzie, bo prostota tego rozwiązania przerasta tęgie głowy decydentów… Dla nich piła, siekiera, drewutnia za domem, kosz drewna, worek pelletów, są mało spektakularne. Co innego centralny port przeładunku ciekłego gazu, rafineria monopolisty ropy, atomowe biznesy ze startupem znad Pacyfiku… Nawet kiedy okazało się, że drewno spalane w polskich domach uratowało realizację przez Polskę unijnego celu ekologicznego (przekroczyliśmy 16% udziału OZE!), nie pochwalili się tym ministrowie i premier, którzy tak często i gęsto informują o różnych sukcesach i sukcesikach. Jeśli o tym wiemy, to nie z rządowego portalu.

Mimo problemów, „czas drewna” w Polsce wydaje się być nieunikniony. Jednak jeśli „czas drewna” nadejdzie, to prawdopodobnie nie na skutek ustawy ze stolicy, ale zrobią ją oddolnie zwykli Polacy. Trochę tak jak uruchomili pomoc uchodźcom z Ukrainy. Zrobią to ludzie, którzy muszą zadbać o swoje rodziny i ogrzać swoje domy, tak by zmieścić się w coraz bardziej atakowanym przez inflację budżecie.

Ten, kto postawi na drewno i pellety, będzie miał wpływ nie tylko na to, kiedy i ile grzeje, ale też chociaż częściowo ominie go uzależnienie od paliwowych monopolistów. I z pewnością nie zawiedzie się, bo drewno to pozytywna energia.

wh

Przeczytaj też:

Operacja: kryptonim 3K

Czyli co dalej w ramach inicjatywy kominek – komin – kominiarz

Jak to było…

Jakiś czas temu, na łamach jednego z poprzednich wydań czasopisma Kominki PRO, przedstawiana była już jakże słuszna inicjatywa łącząca różne branże, które wspólnie określa właśnie hasło pod tytularnym kryptonimem „3K”. Brzmi trochę jak zagadka sensacyjna? Właściwie to nie powinna. Jednak w dzisiejszych czasach każda wspólna inicjatywa łącząca ze sobą różne środowiska, różnych ludzi, ale ze wspólnymi celami, zawsze budzi trochę sensacji. Poniżej postaram się wskazać jednak, że ta współpraca sama z siebie powinna być naturalna i oczywista. Dlaczego więc wciąż nie do końca taka jest? Filary przedstawiające się podczas rozmów interesariuszy o potrzebie współpracy pozostają wciąż aktualne. Dla przypomnienia, w wielkim skrócie, najważniejsze z nich to:

1. Instalacja urządzeń grzewczych dobrej jakości i o wysokiej sprawności.

To ogromne pole do działania dla producentów m.in. kominków opalanych drewnem. Wiemy, że w tym temacie rodzimi polscy producenci mają wiele do zaoferowania. Aby jednak dobrej jakości urządzenie mogło prezentować swoje walory, potrzebne są jeszcze odpowiednie warunki ich pracy. Warto przy tym zaznaczyć, że produkując urządzenia, producent jednocześnie powinien określać w jakich warunkach dane urządzenie powinno pracować. Jakiego rodzaju paliwo jest wymagane, jaki komin potrzebny jest do odprowadzania produktów spalania z danego urządzenia grzewczego. Na podstawie tego, wynikają kolejne poniższe elementy składowe.

2.Dobrej jakości paliwo.

Nawet w wysoce zaawansowanym i sprawnym urządzeniu, jeśli zastosujemy kiepskie paliwo, niestety cały trud produkcji i praca przy instalacji zostaną zniweczone, gdyż jakość paliwa ma także ogromny wpływ na osiągane efekty podczas pracy i procesu spalania. Podobnie rzecz będzie się miała, kiedy urządzenie nie będzie miało prawidłowego odprowadzania produktów spalania. I stąd właśnie wynika także poniższy, trzeci element składowy.

3.Nadzór mistrza kominiarskiego przed i po instalacji urządzenia grzewczego.

„Przed”, aby zweryfikować czy komin w ogóle nadaje się do podłączenia danego urządzenia. „Po”, aby ocenić czy w trakcie instalacji zostały zachowane wszystkie wymagania i założenia oraz czy urządzenie tak zainstalowane pracuje prawidłowo.

Naturalna zależność – wspólny cel

Powyższe konkluzje uzyskane we wspólnych rozmowach międzyśrodowiskowych jasno pokazują samokreującą się potrzebę współdziałania. Wynikające z siebie nawzajem potrzeby i zależności tworzą naturalną potrzebę podejmowania wspólnych inicjatyw. Ta naturalna zależność niejako skazuje nas nawet na tę potrzebę współdziałania, choć określenie „skazuje” może nie najlepiej tu pasuje. Warto jednak przekuć to we wspólną siłę. Przecież mamy wspólny cel. Pokażmy, że dobrej jakości urządzenie grzewcze, odpowiednio zainstalowane i eksploatowane, nie jest wcale tym mitycznym „kopciuchem”. Taką narrację kreują lobby innych źródeł ciepła przy wsparciu kapitału producentów tych „innych” źródeł ciepła. Dzisiaj wciąż biomasa w postaci np. odpowiednio sezonowanego drewna jest traktowana po macoszemu. Środowiska przychylne wprowadzaniu całkowitych zakazów palenia paliwami stałymi (pomijając czy robią to świadomie czy nie), rykoszetem również OZE w postaci biomasy wpisują w paliwa rzekomo tylko szkodzące środowisku. Czy mają rację? Oczywiście, że nie. Kiedy jednak ktoś zupełnie niezwiązany z branżami ogrzewnictwa, kominiarstwa, czy nawet bardziej humanista niż techniczny, zobaczy ich argumenty o nieekologicznym paleniu drewna nawet w urządzeniu spełniającym klasę Eco Design przy strasznie kopcącym urządzeniu, to faktycznie może ulec takiemu złudzeniu. Czy znajdą się takie urządzenia? Oczywiście. Kiedy dobrej jakości urządzenie podłączymy do złego komina albo kiedy załadujemy niewłaściwe paliwo – będą mieli przysłowiową „wodę na młyn”. I tu pozostaje właśnie wiele do zrobienia.

Realne rozwiązania – dlaczego zawartość instrukcji urządzenia jest ważna

Odpowiadając na sugestie wydawcy czasopisma Kominki Pro – Darka Marciniaka:
”każdy z nas powinien zaproponować jakieś realne rozwiązanie…” – ze strony naszego środowiska padły już wcześniej propozycje co do zawartości w instrukcjach producentów urządzeń grzewczych. Zapytacie pewnie, czy instrukcje producenckie mają w ogóle jakąś ważność? No to przeczytajcie:

Rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 16 sierpnia 1999 r. w sprawie warunków technicznych użytkowania budynków mieszkalnych:

§16. 1. Sposób użytkowania instalacji i urządzeń stanowiących wyposażenie lokalu powinien:

  1. być zgodny z założeniami projektu oraz z instrukcjami użytkowania tych instalacji i urządzeń,
  • zapewniać ochronę elementów budynku i jego wyposażenia.

2. W czasie użytkowania instalacji i urządzeń należy:

  1. zapewniać ich ochronę przed uszkodzeniem,

2) wykonywać zabiegi konserwacyjne i naprawy przewidziane instrukcją użytkowania.

Czy zatem zasadne zdaje się, aby umieszczać tam odpowiednie warunki i zapisy przedstawiające konkretne wymagania do prawidłowej pracy konkretnych urządzeń? Oczywiście, że tak. Producenci urządzeń sami najlepiej wiedzą co produkują i w jakich warunkach ich urządzenie będzie w stanie zapewnić przyjazną dla środowiska eksploatację. Prawidłowe działanie urządzenia ekoprojektowego z kolei przełoży się na faktyczne jego postrzeganie jako przyjazne środowisku. Poniżej przypomnę jeszcze, co w ramach uzupełnienia tej dokumentacji sugerowali także moi branżowi koledzy na łamach poprzedniego artykułu dotyczącego inicjatywy 3K. Co tam według nas powinno się znaleźć? A więc:

1. Jaki komin?

Zdajemy sobie sprawę z tego, że producenci kominków, projektując i wykonując swoje urządzenia, posiadają pełną wiedzę na temat tego jak powinno być przewidziane i zrealizowane odprowadzanie produktów spalania. Dlaczego zatem często te informacje są pomijane w instrukcjach czy DTR (danych techniczno ruchomych) tych urządzeń? Przypomnieć należy, że komin odpowiedzialny jest nie tylko za odprowadzanie spalin, ale również i pośrednio za doprowadzanie (zassanie) powietrza do komory spalania. Bez odpowiedniej ilości powietrza proces spalania będzie nieprawidłowy. Warto więc zadbać o to, aby wskazać jakie są minimalne wymagania względem wysokości czy przekroju komina. Często sam wskaźnik dotyczący wymaganego podciśnienia podawany w Pa czy mbar jest zazwyczaj nie do spełnienia w sytuacji oceny przewodu kominowego przed doborem urządzenia grzewczego. Szersze dane, w połączeniu z nadzorem i wiedzą mistrza kominiarskiego, pozwolą dobrać warunki do prawidłowej pracy urządzenia, przez co będzie ono mogło prezentować swoją pełną sprawność i jakość spalania.

2. Konieczność regularnej kontroli, konserwacji i czyszczenia przewodów kominowych.

Regulują to oczywiście stosowne przepisy…

Rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów i terenów:

§34.  Ust. 1. W obiektach, w których odbywa się proces spalania paliwa stałego, ciekłego lub gazowego, usuwa się zanieczyszczenia z przewodów dymowych i spalinowych w okresach ich użytkowania:

1) od palenisk zakładów zbiorowego żywienia i usług gastronomicznych – co najmniej raz w miesiącu, jeżeli przepisy miejscowe nie stanowią inaczej;

2) od palenisk opalanych paliwem stałym niewymienionych w pkt 1 – co najmniej raz na 3 miesiące;

3) od palenisk opalanych paliwem płynnym i gazowym niewymienionych w pkt 1 – co najmniej raz na 6 miesięcy.

2. W obiektach, o których mowa w ust. 1, usuwa się zanieczyszczenia z przewodów wentylacyjnych co najmniej raz w roku, jeżeli większa częstotliwość nie wynika z warunków użytkowych.

3. Czynności, o których mowa w ust. 1 i 2 wykonują osoby posiadające kwalifikacje kominiarskie;

Ustawa prawo budowlane:

art. 62.1. Obiekty powinny być w czasie ich użytkowania poddawane przez właściciela lub zarządcę:

1) okresowej kontroli, co najmniej raz w roku, polegającej na sprawdzeniu stanu technicznego:

a) elementów budynku, budowli i instalacji narażonych na szkodliwe wpływy atmosferyczne i niszczące działania czynników występujących podczas użytkowania obiektu,

b) instalacji urządzeń służących ochronie środowiska,

c) instalacji gazowych oraz przewodów kominowych (dymowych, spalinowych i wentylacyjnych).

Art. 62.6. Kontrolę stanu technicznego przewodów komi­nowych, o której mowa w ust. 1 pkt 1 lit. c, powinny przeprowadzać:

  1. osoby posiadające kwalifikacje mistrza w rzemio­śle kominiarskim — w odniesieniu do przewodów dymowych oraz grawitacyjnych przewodów spali­nowych i wentylacyjnych;
  2. osoby posiadające uprawnienia budowlane odpo­wiedniej specjalności.

…Ale same te regulacje ustawodawcze nie są odpowiednio egzekwowane, co w konsekwencji prowadzi do nadmiernego zanieczyszczania przewodów kominowych, osłabiania ich ciągu kominowego, przez co urządzenia także nie są w stanie eksponować swojej sprawności i gwarantować prawidłowości spalania w deklarowanej klasie emisyjności. Połączenie konieczności przestrzegania warunków zawartych w instrukcjach czy DTR urządzeń mogłoby też zostać powiązane z udzieleniem lub utratą gwarancji. Dałoby to większą motywację inwestorom do przestrzegania tych zasad niż same przytaczane tutaj ustawowe zapisy. Podobnie dziś rzecz ma się z egzekwowaniem tychże przepisów przez towarzystwa ubezpieczeniowe, które to są obecnie głównym motywatorem przestrzegania przez użytkowników zapisów m.in. art. 62 Ustawy prawo budowlane. Robią to lepiej niż państwowe organy nadzorujące.

  • Konieczność nadzoru mistrza kominiarskiego przy instalacji urządzenia

Dzięki nadzorowi jesteśmy w stanie wyeliminować błędy w doborze urządzenia do istniejącego komina oraz wychwycić błędy wykonawcze podczas czy też po instalacji, które potem uniemożliwiają prawidłowe, ekologiczne spalanie m.in. nawet dobrej jakości biomasy. W połączeniu z konkretnymi producenckimi wskaźnikami i wiedzą techniczną, taki nadzór w przyszłości zaprocentuje ukazaniem zainstalowanych urządzeń jako tych, które są przyjazne dla środowiska. W użytkowanych już budynkach mieszkalnych nie są to też wymagania wyssane z palca, ale podparte jest to również przepisami, co tylko pokazuje zasadność tego wykorzystania.

Rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 16 sierpnia 1999 r. w sprawie warunków technicznych użytkowania budynków mieszkalnych:

§ 19. 1. Sposób użytkowania przewodów i kanałów dymowych, spalinowych oraz wentylacyjnych powinien:

1) być zgodny z założeniami projektu tych przewodów i kanałów,

2) uniemożliwiać ograniczenie lub utratę ich drożności i szczelności,

3) zapewniać bezpieczeństwo użytkowników lokalu,

4) zapewniać bezpieczeństwo oraz ochronę interesów użytkowników innych lokali, do których przylegają te przewody i kanały.

2. Użytkownik lokalu wyposażonego w przewody i kanały dymowe lub spalinowe oraz wentylacyjne jest zobowiązany:

1) zapewniać ich sprawność techniczną i użytkową,

2) w przypadku wystąpienia objawów świadczących o zagrożeniu bezpieczeństwa osób lub mienia – zaniechać użytkowania instalacji gazowej i podjąć stosowne działania zaradcze oraz poinformować właściwe służby i właściciela o wystąpieniu zagrożenia,

3) systematycznie wykonywać czynności konserwacyjne,

4) informować właściciela budynku o niewłaściwym funkcjonowaniu urządzeń spalinowych, dymowych lub wentylacyjnych.

3. Użytkownik lokalu korzystający z przewodów i kanałów dymowych lub spalinowych oraz wentylacyjnych może powierzać naprawę i konserwację tych urządzeń wyłącznie osobom posiadającym świadectwa kwalifikacyjne, określone w odrębnych przepisach.

4. Po przeróbce lub wymianie, przewody i kanały dymowe lub spalinowe oraz wentylacyjne należy poddać kontroli.

§ 26.1. Kanały i przewody spalinowe oraz dymowe w budynku powinny być utrzymywane w stanie technicznym zapewniającym skuteczne i niezawodne ich funkcjonowanie.

2. W okresie użytkowania kanałów i przewodów, o których mowa w ust. 1, należy zapewniać:

1) ich drożność oraz szczelność,

2) realizację planu remontów przez osoby posiadające kwalifikacje, o których mowa w art. 62 ust. 6 ustawy,

3) nadzór nad realizacją robót konserwacyjnych, napraw i wymian oraz nadzór nad wykonawstwem usług.

Poza umieszczeniem ważnych treści w instrukcjach, równie ważne jest także ich egzekwowanie. Inaczej będą to tylko dla nikogo nieznaczące zapisy, a instrukcja pójdzie do kosza tak jak większość instrukcji małego RTV czy AGD. Przykładowo, producenci urządzeń gazowych (np. kotłów) bardzo duży nacisk kładą na to, aby instalacji i potem okresowych kontroli dopilnowywał użytkownik. Urządzenia gazowe muszą być podłączane przez osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje, inaczej ewentualna gwarancja nie zostanie uwzględniona. Może warto i w przypadku kominków czy pieców też o takie warunki wnosić? Brak gwarancji bez podłączenia kominka przy odpowiednim nadzorze?

Co dalej, aby operacja pod kryptonimem 3K zakończona była sukcesem?

Śmiało stawiamy to pytanie. Jesteśmy otwarci na sugestie ze strony producentów zarówno kominków, jak i kominów. Nasze kominiarskie organizacje zawodowe organizują wiele szkoleń, konferencji czy seminariów, w których chętnie zobaczymy także przedstawicieli producentów m.in. kominków czy pieców. I my chętnie pojawiamy się na takich w pokrewnych branżach. Zdarzało się już też, że pojawiają się wśród nas producenci kotłów na paliwa stałe, a także regularnie bywają producenci kominów. Nasze środowisko zawsze jest otwarte na wspólne działania zmierzające do poprawy mocno nadszarpniętego wizerunku eksploatacji urządzeń na paliwa stałe, w tym biomasy, której obecnie często pewne grupy chciałyby odebrać status odnawialnego źródła energii, mimo że definicja biomasy zawarta i określona jest nawet Ustawą o odnawialnych źródłach energii (Dz.U. 2021 poz.610 art. 2 pkt. 3 i 22). Ponadto, nasi przedstawiciele biorą udział m.in. w konsultacjach dotyczących Zintegrowanego systemu Ograniczenia Niskiej Emisji (ZONE) oraz powiązanej z tym bazy Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Poznaliśmy zastrzeżenia branży producentów kominków ekoprojektowych i pieców, co do wsadzania do przysłowiowego jednego worka wszystkich urządzeń na paliwa stałe, bez rozróżnienia na klasy emisyjności czy paliwo. W toku prac postaramy się to uwzględnić i wskazać te nieprawidłowości osobom decyzyjnym. To jednak pokazuje, jak ważna jest wspólna rozmowa. Wspólne działania. Wymiana doświadczeń i spostrzeżeń. Aktualne zawirowania na rynkach gazu i prądu stwarzają lepszy klimat dla rynku kominków i pieców jako alternatyw dla bezpieczeństwa energetycznego gospodarstw domowych. W związku z tym, aktualnie trzeba jeszcze bardziej, częściej i głośniej przedstawiać swoje argumenty, których – jeśli o to wspólnie zadbamy – z pewnością nam nie zabraknie. Wspólny głos zawsze doleci szerzej i dalej.

Z kominiarskim pozdrowieniem mistrz kominiarski Piotr Urbanowicz v-ce prezes Krajowej Izby Kominiarzy o/Wrocław, członek zarządu Cechu Kominiarzy we Wrocławiu, członek Rzemieślniczego Sądu Odwoławczego przy Dolnośląskiej Izbie Rzemieślniczej, rzeczoznawca ds. jakości produktów i usług przy Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej we Wrocławiu, instruktor/nauczyciel praktycznej nauki zawodu, członek prezydium Ogólnopolskiej Komisji Branżowej Kominiarzy przy Związku Rzemiosła Polskiego, mąż oraz ojciec dwójki dzieci.


Dowiedz się więcej o akcji 3K:

Komin bezpieczeństwa – petycja Stowarzyszenia „Kominy Polskie”

W związku z wichurami, które pozbawiły w ostatnim czasie ponad milion gospodarstw domowych prądu, oraz tragedią związaną z wojną na Ukrainie i widmem kryzysu energetycznego Stowarzyszenie „Kominy Polskie” przygotowało i wysłało petycję do Premiera i Departamentu Budownictwa w sprawie komina bezpieczeństwa. Idea komina bezpieczeństwa w naszych warunkach klimatycznych jest dla wszystkich bardzo ważna, gdyż każdy obywatel powinien mieć prawo do korzystania z ogrzewania, a Państwo powinno zapewnić ku temu sprzyjające warunki w zakresie uregulowań prawnych.

W wystosowanej przez SKP petycji, czytamy:

„W związku z ostatnimi wydarzeniami związanymi z silnymi wiatrami i wichurami, na wskutek których ponad milion gospodarstw domowych pozostało bez prądu (PAP, Mateusz Marek), Stowarzyszenie «Kominy Polskie» postuluje pilne podjęcie działań legislacyjnych w zakresie tzw. komina bezpieczeństwa, zabezpieczającego podstawowe potrzeby użytkowników w sytuacjach kryzysu energetycznego, w zakresie ogrzewania budynków. Obligatoryjny komin bezpieczeństwa umożliwiałby wielu użytkownikom korzystanie w krytycznych sytuacjach z możliwości ogrzewania alternatywnymi urządzeniami, które nie wymagają energii elektrycznej lub gazu, a wykorzystują drewno czy biomasę”.

W uzasadnieniu przedstawione zostały konkretne argumenty za wprowadzeniem obowiązku komina bezpieczeństwa:
„Stowarzyszenie «Kominy Polskie» jest organizacją zrzeszającą producentów – liderów w dziedzinie systemów odprowadzania spalin, systemów wentylacyjnych oraz innowacyjnych systemów kominkowo-kominowych. Zgodnie z naszymi założeniami statutowymi, współpracujemy w zakresie tworzenia przepisów z wieloma organizacjami, np. Polskim Komitetem Normalizacyjnym, Europejskim Komitetem Normalizacyjnym CEN, Krajową lzbą Kominiarską, Korporacją Kominiarzy Polskich, Stowarzyszeniem Nowoczesnych Budynków, Ogólnopolskim Stowarzyszeniem Kominków Polskich, BCC. W ostatnim czasie, odpowiadając na potrzeby indywidualnych użytkowników, podjęliśmy wspólnie z organizacjami kominiarskimi i producentami urządzeń grzewczych inicjatywę „3×K= kominiarz + kocioł + komin”, wdrażając w dziedzinie ogrzewania rozwiązania chroniące środowisko naturalne i promujące zrównoważony rozwój. Należy do nich komin bezpieczeństwa.
Komin bezpieczeństwa, zwany również kominem awaryjnym czy rezerwowym, jest wymagany przez przepisy budowlane wielu krajów, w tym Norwegii, Turcji, Słowenii, Chorwacji, częściowo Francji i w niektórych krajach związkowych Austrii. W sytuacji awaryjnej umożliwia on podłączenie paleniska na paliwo stałe (drewno), tak by przetrwać krytyczny okres.
W dzisiejszym świecie komin bezpieczeństwa jest potrzebny bardziej niż kiedykolwiek. Prawie wszystkie nowoczesne systemy są uzależnione od energii z sieci, a przede wszystkim od energii elektrycznej. Bez niej nie będzie działać ani ciepła woda, ani centralne ogrzewanie. Wszystkie te systemy wymagają zastosowania urządzeń pomocniczych, takich jak przenośniki i pompy. Te z kolei działają tylko przy użyciu energii elektrycznej. Pomimo udoskonalonych technologii urządzeń, zapotrzebowanie na energię na całym świecie wciąż rośnie. Wynika to, z jednej strony, z szybko rosnącej liczby ludzi na świecie, a z drugiej strony – z rozwoju technologii zarówno w krajach rozwiniętych, jak i rozwijających się. W wielu przypadkach rozbudowa sieci przesyłowych nie nadąża za tymi gwałtownymi zmianami, co prowadzi do powstawania wąskich gardeł i przeciążeń. Awaria ogrzewania może mieć różne przyczyny:

  • huragan/wichura;
  • przeciążenie sieci energetycznej (blackout regionalny lub ponadregionalny);
  • utraty ciepła sieciowego z powodu uszkodzenia przestarzałych rurociągów;
  • awarie gazociągów;
  • utrata dostaw gazu spowodowana wydarzeniami politycznymi.
Schiedel

Wymienione przyczyny stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa dostaw, a tym samym zapewnienia koniecznego ciepła, zwłaszcza indywidualnym użytkownikom. Każdy, kto posiada komin bezpieczeństwa, wie, jak bardzo jest on cenny i pożądany w kontekście niespodziewanych awarii czy kłopotów z dostawami energii.
W naszych warunkach klimatycznych istnieje bezwarunkowa konieczność ogrzewania pomieszczeń. Każdy obywatel ma prawo do korzystania z ogrzewania. Prawo Budowlane oraz inne stosowane przepisy lokalne powinny więc zapewnić stosowne warunki i przesłanki do pełnego korzystania z tego prawa. W ujęciu dzisiejszych przepisów, w szczególności w kontekście tzw. ustaw antysmogowych, indywidualny użytkownik często zostaje w tej kwestii pominięty, a wręcz ubezwłasnowolniony, ponieważ nie ma wolności wyboru źródła ciepła. Jest to duży problem, który może rozwiązać wyłącznie zmiana lub modyfikacja istniejących przepisów. Należy pamiętać, że każdy inwestor buduje mieszkania zgodnie z obowiązującymi przepisami budowlanymi, toteż tylko wyraźna interwencja ustawodawcy może wpłynąć na nowelizację aktualnych przepisów i prawo budowlane, które określają wymagania na poziomie minimalnym. Uważamy, że wszystkie zainteresowane środowiska powinny włączyć się w proces kształtowania nowych przepisów w zakresie alternatywnego rozwiązania, jakim jest komin bezpieczeństwa.
Chcemy podkreślić, że podejmowane przez nas działania wynikają z głębokiej troski o prawa człowieka, w tym prawa do optymalnego korzystania z ogrzewania, i zmierzają do szeroko pojętego zapewnienia indywidualnym użytkownikom bezpieczeństwa oraz komfortu związanego z posiadanym źródłem ciepła.

Źródło: Stowarzyszenie „Kominy Polskie”


Roman Nowak, Schiedel:
Wydaje się, że postęp technologiczny w technice grzewczej i budowlanej sprawia, że komin bezpieczeństwa staje się zbędny. Przy bliższej obserwacji okazuje się jednak, że nowe rozwiązania, oparte na energii z sieci, nie gwarantują pełnego bezpieczeństwa na wypadek awarii czy kryzysu energetycznego. Co wówczas z ogrzewaniem pomieszczeń lub przygotowaniem ciepłej wody użytkowej?
W wielu krajach europejskich przeprowadzono ankietę dotyczącą zastosowania w nowoczesnych budynkach mieszkalnych komina bezpieczeństwa. Okazało się, że ponad dwie trzecie wszystkich obywateli biorących udział w ankietach opowiedziało się za takim rozwiązaniem. Austria, Dania, Holandia, Niemcy, Francja czy Norwegia to wzorcowe kraje, w których stosuje się strategię odejścia od gazu ziemnego, stawiając na wykorzystanie w produkcji energii biomasy drzewnej, a tym samym korzystanie z komina bezpieczeństwa. W wielu krajach obowiązują przepisy, które dopuszczają wykorzystanie biomasy drzewnej jako ogrzewania dodatkowego. Takich przepisów nie mamy w Polsce, chociaż w latach pięćdziesiątych budowaliśmy zapasowe kominy na wypadek wszelkiego typu sytuacji awaryjnych. Brak w domach komina bezpieczeństwa może stanowić poważny problem w przypadkach kryzysowych, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Jako przedstawiciele Zarządu Stowarzyszenia „Kominy Polskie” apelujemy do polityków o wprowadzenie przepisów nakazujących stosowanie komina bezpieczeństwa w każdym lokalu mieszkalnym, tak aby zagwarantować minimalny poziom komfortu i bezpieczeństwa wszystkim obywatelom, bez względu na posiadany status społeczny.

Kominki i ekologia (video)

Przedstawiamy rozmowę o kominkach, ekologii i polskiej „kominkowej walce”. Między innymi te tematy zostały poruszone w kolejnym odcinku rozmów Piotra Janczarka z kanału Kominy na Całe Życie. Tym razem jego gościem i rozmówcą był wydawca magazynów Świat KominkówKominkiPRO oraz portalu kominki.org, a także działacz kampanii Drewno Pozytywna Energia – Dariusz Marciniak.

Dzięki temu, że Świat Kominków ma duży nakład, macie kontakt z producentami, z salonami kominkowymi i z klientami indywidualnymi, a będąc na targach, z nimi rozmawiacie. Biorąc te wszystkie kontakty pod uwagę, jak się – Twoim zdaniem – w ostatnich miesiącach zmieniła branża kominkowa?

Dariusz Marciniak: Skupię się na kwestii społecznej. Tak jak wspomniałeś, jestem działaczem grupy osób, które pracują na rzecz „odczarowania” drewna. Kominki – zupełnie niesłusznie – zostały przez pewne grupy posądzone o to, że są przyczyną smogu i śmierci, a to jest fałszywy obraz. My działamy w celu przeciwdziałania temu. Drewno – Pozytywna Energia to grupa ludzi, którzy chcą pokazać prawdziwy obraz. Kominki są urządzaniami ekoprojektowymi, czyli są przyjazne dla środowiska, a drewno jest magazynem energii, dzięki któremu możemy w sposób czysty tę energię uzyskać. To nie jest kopciuch i nie przyczynia się do powstawania smogu czy zwiększenia emisji benzoapirenu. Kominki są urządzeniami ekologicznymi, i to chcę wyraźnie powiedzieć.

Taka recepta na to, żeby ogrzewać dom i palić w kominku w sposób ekologiczny, to: urządzenie, które ma Ekoprojekt, czyli już z założenia ma ograniczoną emisję, plus drewno – dodajmy, że musi być wysezonowane i wysuszone – które jest pięknym i na tę chwilę tanim magazynem energii. A czy są jeszcze jakieś inne aspekty? Pamiętam taką kampanię 3K. Czy mógłbyś przypomnieć ten wątek?

D.M.: Na Zachodzie edukuje się ludzi, jak dobrze przygotować drewno, jak używać kominków, czyli jak rozpalać od góry, tak aby było to jak najbardziej przyjazne dla komina. To właśnie na tej podstawie powstał pomysł akcji 3K. Jest to porozumienie organizacji zrzeszających producentów kominów, kominiarzy oraz producentów urządzeń na biomasę: kotłów na pellet i, oczywiście, kominków. Takie kompleksowe podejście pozwala zadbać o to, żeby proces spalania był jak najlepszy, żeby urządzenie spełniało normy, żeby paliwo było dobre, żeby system, łączący urządzenie – kominek/kocioł plus komin, był jak najbardziej optymalny. Oczywiście do tego dochodzi prawidłowa eksploatacja i kwestia dbania o komin i jego czyszczenia.

Zatem podsumowując 3K, mamy trzy elementy – pierwsze, to urządzenie, czyli kominek, piecyk kominkowy czy też kocioł na pellet. Drugie, to komin, który musi być dobrany do urządzenia, i kominiarz, to te trzecie „K”. Żeby to działało, potrzebny jest montaż przez wykwalifikowany salon kominkowy oraz dbanie o eksploatację takiej instalacji, czyli regularne przeglądy, które określą, czy system kominowy i urządzenie nadają się do funkcjonowania przez kolejny rok, ale też i regularne czyszczenie przewodów kominowych, które jest bardzo istotne.

D.M.: Dokładnie. Takie połączenie jest przepisem na sukces. Dobre urządzenie – ekologiczne i bezpieczne – dobre paliwo, dobry montaż i prawidłowa eksploatacja. Chcemy przekazać użytkownikom, że urządzenia kominkowe są bezpieczne, a władzom samorządowym, że wprowadzanie jakichkolwiek ograniczeń jest aspołeczne.

Jeżeli mówisz o zakazach, to warto wspomnieć o Krakowie. Tam funkcjonujący zakaz mamy już parę ładnych lat i powiedz, jak to się sprawdza, jak to się przekłada na czystość powietrza w Krakowie?

D.M.: W świecie są dwa miasta, które zakazały używania biomasy, czyli pelletu i drewna kawałkowego – Kraków i San Diego. Nigdzie się to nie sprawdziło. Oczywiście, można wyłączyć wszystko i mówić, że trochę się poprawiło… Na pewno. Tylko w innych miastach powietrze poprawiło się bardziej. Zresztą pojawił się nowy raport, który to pokazuje. Szukanie wrogów i winnych typu, że to przez krakowski obwarzanek, jest tylko pretekstem. Pojawiają się różne społeczne inicjatywy, które chcą usunąć tę uchwałę antysmogową, bo wszyscy chcemy dbać o czyste powietrze, tylko żeby to było zrobione w sposób mądry, nie krzywdziło ludzi, dało się wszystkim cieszyć poczuciem bezpieczeństwa, bo to jest aspekt, który jest bardzo ważny, i tym, czego nie dostaniemy przy innych urządzeniach. Trudno sobie wyobrazić przecież spędzenia z przyjaciółmi wieczoru z lampką wina przy pompie ciepła, chociaż to jest bardzo dobre urządzenie. Po całym dniu, kiedy ciężko pracujemy, ten ogień w domu jest takim elementem magicznym. Ja to codziennie przeżywam i polecam wszystkim, kto jeszcze nie ma.

To prawda. Ja mam podobnie, że wizja ognia daje bezpieczeństwo, ciepło i tworzy otoczkę rodzinności, naturalności, nie do zastąpienia przez żadne inne urządzenie. Zdecydowanie jest to piękne urządzenie, w którym można palić ekologicznie, w sposób czysty i bezpieczny dla użytkowników i dla środowiska.

D.M.: Właśnie ta myśl przyświecała nam, działaczom Drewno – Pozytywna Energia. Strasznie się buntowaliśmy, że ktoś chce nam to odebrać. Oczywiście, gdyby to faktycznie truło, było przyczyną smogu, byłoby jasne… Wszystkim alarmom smogowym i urzędnikom zwracamy uwagę, że nie tędy droga. Naszą misją jest mówienie im, że nowoczesny kominek nie powoduje emisji benzoapirenu. Kominek ekoprojektowy, spełniający normy BimSch czy Ekoprojektu, to jest redukcja benzoapirenu o 97%, czyli jest on zupełnie nieistotny, praktycznie go nie ma. To samo dotyczy pyłów, bo jest to urządzenie niskoemisyjne. I z tym przekazem idziemy do wszystkich władz samorządowych i mamy nadzieję, że ten przekaz się przebija. Oczywiście, pomagają nam w tej chwili ceny gazu, które pokazują, że każdy dom powinien być wyposażony w drugie urządzenie zabezpieczające, jeżeli np. nie będzie prądu. Ostatnio była przecież sytuacja, że pół Polski nie miało prądu – wtedy trudno grzać pompą ciepła.

Tak naprawdę bez prądu to i nawet kocioł gazowy nie funkcjonuje, bo potrzebna jest iskra do odpalenia.

D.M.: Oczywiście można podłączyć UPS i to będzie działało, ale jak długo? A poza tym kominek, jeżeli mówimy o kominku, nie jest jedynym źródłem ciepła, on jest tym źródłem wspomagający i jak zabraknie gazu, prądu, jak się coś zepsuje, a doświadczyliśmy, że w czasie pandemii trudno było o fachowca, który przyjedzie i od ręki coś naprawi, to kominek może uratować przysłowiowy „tyłek” i na to właśnie zwracamy uwagę.

Tak naprawdę urządzenie na drewno, jak by je nie nazywać – koza, piecyk kominkowy, kominek, kocioł pelletowy – daje nam bezpieczeństwo energetyczne w razie takich ekstremalnych sytuacji, które okazują się coraz bardziej prawdopodobne.

D.M.: Oczywiście, widzimy te wszystkie gwałtowne pogodowe anomalie. Powiem więcej, dzięki temu przysłowiowemu palaczowi, panu Kowalskiemu, zaoszczędziliśmy 8,5 mld zł jako kraj. Dzięki 3%, jakie dało drewno kawałkowe, przekroczyliśmy wymagany 15% udział OZE w Polsce – osiągając magiczne 16% udziału. Dzięki temu nie zapłaciliśmy 8,5 mld zł kary. Co więcej, te 3% nagle się nie pojawiło, było zawsze, tylko dane GUS tego nie uwzględniały, a uwzględnia to cała Europa. Te 3% z drewna to wcale nie jest dużo, jesteśmy dwunastym krajem w Europie. Szacujemy, że ten udział może być większy.Udział całej biomasy w polskim OZE to aż 60%. Przy czym zaznaczę, że nie jesteśmy zwolennikami współspalania drewna w elektrowniach. Drewno i pellet to tak naprawdę ta mała energetyka, o niskim śladzie węglowym, blisko domu. To jest jej główny cel i zaleta tego wszystkiego.

Wiemy, że zakazy to nie jest dobre rozwiązanie. Znamy wzór na ekologiczne spalanie: 3K – kominek, kominiarz i komin. Skąd się biorą zatem zagrożenia dla branży kominkowej i zduńskiej? Z czego one wynikają?

D.M.: Nie chcę snuć teorii spiskowych, ale komuś to pasowało. Być może powodowany dobrymi chęciami, wziął nieaktualne parametry spalania. Chyba najbardziej rozbawił mnie artykuł w jednej z gazet wysokonakładowych, gdzie mówiono o tym, że faktycznie duże jest zadymienie i ryzyko utraty zdrowia w domu. Tylko użyto danych z krajów afrykańskich, gdzie były prymitywne paleniska bez komina…

Tak naprawdę to jest manipulowanie danymi, bo w krajach europejskich mówimy o sposobie spalania w mniej rozwiniętych krajach afrykańskich, gdzie kultura palenia jest inna i tak naprawdę wiedza na ten temat jest ograniczona.

D.M.: Nie chciałbym używać słowa „manipulacje”, ale na pewno jest niezrozumienie i chyba zła wola, bo gdyby ktoś się tym zainteresował, to by wiedział. Poszedł zły przekaz w mediach, kominek stał się łatwym kozłem ofiarnym. Kto winien? Nie węgiel, nie ruch uliczny. Co najłatwiej? Zakazujemy drewna, a jak drewna, to i kominka. Wielu użytkowników kominków nie wiedziało, jak zareagować. Powstała grupa, która próbowała to wykorzystać, i dopiero ta sytuacja pokazała, jaką rolę kominki mogą pełnić. Nas to też pobudziło do tego, żeby działać i pokazać, jaka jest prawda.

Uprzedziłeś moje pytanie. Co branża robi, żeby się bronić i pokazywać, że kominek daje bezpieczeństwo energetyczne? Ja zastanawiam się, czy nie powinniśmy w Polsce mieć obowiązku posiadania w domu drugiego urządzenia na alternatywna paliwo, tak na wszelki wypadek?

D.M.: Wcale nie bylibyśmy pierwsi. W Austrii w niektórych regionach taki przepis istnieje. Przynajmniej komin, żeby był, to w awaryjnej sytuacji szybko można wstawić proste, ekologiczne, łatwe w montażu urządzenie.

A co myśmy zrobili? Zaczęliśmy mówić prawdę i to był chyba przepis na sukces. Pokazaliśmy też na to dowody. Zrobiliśmy badania w notyfikowanych instytutach. Jest taki paradoks, że szafowano różnymi wskaźnikami, pokazywano wpływ kominków, tylko nikt nie badał nowoczesnych urządzeń ekoprojektowych, a powoływano się na urządzenia, których nie ma. Polska jest takim dziwnym krajem, który z racji tego, że jest trochę zapóźniony, wchodził do branży na innym etapie, najwięcej kominków zaczęło się budować u nas w nowym tysiącleciu. Już wtedy zaczęto mówić o ekologii. My, jako Wydawnictwo, w 2008 roku zrobiliśmy konferencję o roli pyłów i emisji w kominkach. Już wtedy robiono badania, wprowadzano normy – branża sama to robiła, bo chciała o to dbać. Nikt nie był zainteresowany tym, żeby wpływać źle na środowisko. Wręcz przeciwnie, były niemieckie normy BimSchV1, a potem BimSchV2, inne kraje miały własne normy. Wynikiem porozumienia jest Ekoprojekt, który od tego roku obowiązuje w Polsce i pokazuje, że kominki, bo o tym mówimy, są urządzeniami niskoemisyjnymi.

Tak, bo Ekoprojekt to nie jest coś, że ktoś sobie przypadkowy wymyślił, tylko to są eksperci, naukowcy, którzy określili, jakie są możliwości urządzenia pod względem redukcji emisji, tak żeby ono cały czas pracowało efektywnie i było dla środowiska neutralne.

D.M.: Tak, bo drewno jest neutralne. I to nie jest mit! Ekoprojekt jest normą europejską, która określa pewne graniczne poziomy. Co nie znaczy, że jeśli wymagany poziom pyłów to 40, to urządzenia te mają emisję na poziomie 40. One mają zwykle dużo, dużo niższą emisję. W Unii Europejskiej wszystko jest sprawdzane, czy jest bezpieczne. Jeżeli spełni określone normy, to urządzenie jest bezpieczne. I my, jako grupa Drewno – Pozytywna Energia, cały czas postulujemy, aby nie były zakazywane urządzenia ekoprojektowe. To często jest w tzw. ustawach antysmogowych, które dopuszczają urządzenia spełniające Ekoprojekt, a wiele urządzeń już od kilku lat te wymagania spełnia, bo branża się do tego przygotowała, więc można je bezpiecznie użytkować. Więc taki kominek jest ekonomiczny, ekologiczny i bezpieczny, i jeszcze możemy przy nim odpocząć.

Podsumowując, w kominku z Ekodesignem, paląc suchym drewnem, mając doprowadzony prawidłowy system kominowy, zamontowany przez wykwalifikowany salon kominkowy bądź mistrza kominiarskiego, który dba o tę instalację, możemy bezpiecznie, ekologicznie i w sposób, który nam da bezpieczeństwo energetyczne, palić?

D.M.: Dokładnie, i to trafia do ludzi. W Warszawie radni dwunastoma głosami do jednego odrzucili uchwałę, która zakazywałaby palenia biomasą, czyli drewnem – paliwem stałym. To jest największy problem, który nasi oponenci próbują zrobić, skrzywdzić drewno i biomasę, łącząc je z węglem. Mówi się paliwa stałe: węgiel… i drewno, tak jak w słynnym „i czasopisma”, jest gdzieś rzucane na końcu, tak chyba nie rozumiejąc całego problemu, jaki jest i jaką szkodę się czyni.

Porozmawiajmy też o sukcesach. Czy są jakieś regiony, gdzie udało się wyjaśnić i wyedukować osoby decyzyjne na temat, w jaki sposób palić?

D.M.: Oczywiście, że tak. Jednak przede wszystkim sukcesem jest, że znalazła się grupa osób i organizacji, która chciała działać. To jest to mityczne DPE, Drewno – Pozytywna Energia. Powstała fajna nazwa, która pokazuje, że jest to ruch pozytywny. To grupa, która nie zgadza się z pewną narracją i ma odwagę to powiedzieć. Sukcesy? Popatrz na Małopolskę, poza Krakowem, o którym mówiliśmy, większość gmin usunęła zakazy używania biomasy, nawet z uchwał intencyjnych. Udało się przekonać radnych, mam nadzieję, że ostatecznie, żeby nie zakazywać w jakikolwiek sposób użytkowania ekoprojektowych urządzeń na biomasę w województwie mazowieckim. Mamy nadzieję, i o to apelujemy, żeby nawet wprowadzić pewne działania promujące wymianę kominków, nie tylko urządzeń na pellet, ale też właśnie kominków.

Ewentualnie dotować sam zakup biomasy drzewnej. To byłaby idealna recepta na poprawę powietrza.

D.M.: Taki apel powstał. Zgłosimy do władz, aby zmniejszyć VAT na suche drewno, bo to jest bardzo ważne.

Jaki był odzew na konsultacje, w których próbowano zakazać kominków w województwie mazowieckim?

D.M.: Bardzo duży. Nie mamy wszystkich danych, ale blisko dziesięć tysięcy osób było za biomasą. Osobiście podejrzewam, że było więcej. I to nie firm, bo nie ma tyle firm w Polsce, tylko ludzi, dla których ogień w domu i poczucie bezpieczeństwa są najważniejsze. Kto nie chce, nie musi używać, ale większość tych ludzi chce go używać ekologicznie, chce się uczyć. Metoda znana, rozpalanie od góry, jest hitem w Polsce od paru lat. Przyznam się ze wstydem, że nauczyłem się jej, ale dopiero 3-4 lata temu. Kiedyś miałem problem z rozpalaniem. To była tragedia. Dzisiaj jest to moment. Rozpalam od góry, jest bez dymu, czysto, szyba się nie brudzi – sama przyjemność.

To nie jest hańba przyznać się do błędu. Osobiście w miejscach, gdzie montujemy systemy kominowe czy w ramach programu „Kominy na całe życie”, nie raz i nie dwa jest tak, że użytkownicy tych piecyków, kominków są zdziwieni, w jaki sposób rozpalamy, rozpalając od góry. Czyli widać, że jest jeszcze dużo miejsca do edukowania. Powiedz na zakończenie, z jakim apelem chciałbyś wystąpić do branży, do osób decyzyjnych, do klientów ostatecznych, gdzie to urządzenie ekologiczne jest zamontowane?

D.M.: Z bardzo prostym. Zróbmy tyle, ile można. Niech każdy zrobi to, co może, szerzej czy w swojej okolicy. Firmy niech edukują, a przede wszystkim dobrze montują kominki. Kupujmy te, które spełniają normy. Producenci badają je dla klientów, więc skorzystajmy z tego. Firma montująca, nie dość, że dobrze zamontuje, czy to urządzenie kominkowe, czy zduńskie, to jeszcze nauczy, jak palić. Wy, użytkownicy, zadbajcie o dobre paliwo o wilgotności 20%, bo to ma znaczenie. Wystarczy kupić wilgotnościomierz i go używać. Jeżeli nie macie suchego drewna, to sezonujcie je – o to sami musicie zadbać. To powoduje, że będzie więcej ciepła, ognia i parametry spalania będą lepsze. Zróbmy tyle, ile można. Aż tyle i tylko tyle.

Powiedzmy, że dzisiaj zadzwoni do Ciebie przysłowiowy Kowalski i powie – panie Darku, czy montować w nowym domu kominek, czy nie montować?

D.M.: Oczywiście, że montować. Ja mam cztery kominki. Pamiętajcie Państwo, że różne rzeczy się mogą zdarzyć. Kominek to bezpieczeństwo, dodatkowe ciepło, mniej zużywamy innych paliw. W domu ogrzewam gazem, jest cały czas włączony. Jak chcę wyższą temperaturę, to rozpalam po pracy kominek i siedzimy z żoną, córką, kotami i wszyscy się tym ogniem delektujemy. Mniej spalamy paliwa kopalnego, bo gaz jest paliwem kopalnym, czyli oszczędzamy. Przyczyniamy się do tego, że zwiększamy polski udział OZE. Kominek nie może być samodzielnym źródłem ciepła, ale jest doskonałym uzupełnieniem, zabezpieczeniem. A zwracając się do władz samorządowych – wspomagajmy, a nie przeszkadzajmy. Ludzie sobie poradzą, dajmy im możliwość korzystania z tego ciepła, z tego daru, który jest, który był z nami od tysiącleci.

Akademia Ładnego Kominka -część 1

Dlaczego ciągle powstają brzydkie kominki? Dlaczego mimo użycia cennych materiałów i dużych pieniędzy inwestorów, często nie ma dobrych efektów estetycznych? Jak zrobić piękny kominek? Dlaczego projektowanie nie jest takie łatwe? Z pewnością nie można się tego nauczyć w 5 minut, stąd pomysł na dłuższy cykl wykładów Akademia Ładnego Kominka. Skoncentrujemy się się na tych typach urządzeń, których formę najłatwiej jest popsuć złym projektem: kominkach „z wkładem” oraz piecach kaflowych. Najpierw nakreślimy ogólnie zagadnienie, zaś w kolejnych wykładach cyklu przyjrzymy się z bliska poszczególnym problemom. Naszym przewodnikiem będzie profesor Politechniki Lubelskiej, dr hab. inż. architekt Natalia Przesmycka.

Partnerami Akademii Ładnego Kominka są: Promat – producent płyt kominkowych oraz Damaro – dystrybutor programu do projektowania PaletteCAD.


Zanim zaczniemy… kontekst

architekt Natalia Przesmycka

Zasady projektowania kominka nie odbiegają od zasad projektowania czegokolwiek. Kluczowy jest kontekst, czyli wszystko co otacza element projektowany. Możemy się w niego wpisać, tworząc harmonijny układ lub go świadomie zignorować i zaprojektować element wyróżniający się. Piękne kominki to zawsze kominki świadomie zakomponowane w kontekście całego wnętrza: pasujące do niego lub stanowiące oryginalny akcent. To drugie rozwiązanie jest zdecydowanie trudniejsze i wymaga dużego wyczucia.

Dlatego na początek – na co zwracać uwagę, żeby dobrze wpisać się w kontekst? Projekt kominka należy rozpatrzyć w odniesieniu do architektury całego budynku i oczywiście samego wnętrza, w którym się pojawi. Kluczowe są jego umiejscowienie i proporcje.

Lokalizacja kominka czy pieca to oczywiście zagadnienie daleko idące poza kwestie estetyczne, jednak w tym miejscu skupiamy się tylko na nich. To samo urządzenie będzie różnie wyglądać w zależności od tła: usytuowanie na środku pomieszczenia, którego ściany są przeszklone i otwierają widok na piękny ogród, jest już samo w sobie dekoracyjne i składnia do minimalistycznych rozwiązań. Z kolei kominek wbudowany w ścianę lub wciśnięty w róg pomieszczenia pod schodami będzie wydawał się mniejszy i tym samym może zdominować ten fragment przestrzeni. Szczególnie widoczna relacja wymiarów wnętrza do urządzenia jest w przypadku pieców kaflowych. Często można zaobserwować piece kaflowe, które zdają się rozpierać górnym gzymsem zbyt niskie wnętrze lub piękne, symetryczne formy wciśnięte w narożniki pomieszczeń tak, że odbiór bryły jest zaburzony. Zatem proporcje należy rozpatrywać zarówno w skali wnętrza, jak i samego urządzenia.

Cegła do tego panele drewniane na suficie do których cegła nijak nie pasuje. Do tego dochodzą linie skosy, łuki i linie proste – nagromadzenie materiałów i form w tym wnętrzu jest zdecydowanie zbyt duże.

Czy są jakieś zasady, mówiące kiedy kształt czy forma jest piękna? Tym zagadnieniem zainteresowano się już w starożytności, a następnie w renesansie. Próbowano ideał piękna ująć w ramy geometryczne, opisując je za pomocą wzorów. I coś w tym jest. Tak zwany złoty podział to proporcja, w której część mniejsza do większej ma się tak, jak większa do całości. Prostokąt o tych proporcjach ma wymiary około 1:1,6. Niezależnie od wielkości wygląda on na zrównoważony, harmonijny i kompletny – po prostu lepszy od innych prostokątów. Znajomość tej zasady przyda się w tworzeniu obudów dla klasycznych kominków portalowych. Warto pamiętać, że niektóre formy do siebie nie pasują, na przykład skosy „nie lubią się” z liniami obłymi i organicznymi.

Na odbiór proporcji wpływają też efekty optyczne: jasne bryły wydają się lżejsze, a ciemne są monumentalne i cięższe. Przy dużej bryle kominka efekt spotęguje faktura: im jest bardziej rozrzeźbiona (np. okładzina z łupanych kamieni), tym wydaje się on cięższy.

Największe niebezpieczeństwo popełnienia estetycznego błędu niosą pozornie najbardziej znane obudowy „stylowe”. Istnieje ogromna różnica pomiędzy inspiracją a imitacją. Oczywiście nie dotyczy to wykonywanych wiernie kopii, ale swobodnych wariacji na temat stylu… no właśnie – jakiego? Kominek lub piec nawiązujący do form historycznych… Cóż, żyjemy w XXI wieku i wszelkie próby projektowania w stylach epok minionych będą raczej chybione.

Każdy materiał może być dobrze lub źle użyty. Najwspanialszy kamień naturalny może całkowicie stracić swoje walory, jeżeli użyjemy go w nieodpowiedni sposób. Przykładowo kamień o bogatej kolorystyce i żywym rysunku, użyty do stworzenia portalu o bardzo dużym rozrzeźbieniu, spowoduje, że kominek straci swoją zamierzoną formę – bogate kolory będą konkurować ze światłocieniem. Materiał powinien być oczywiście adekwatny do formy obudowy. Szlachetny, polerowany kamień nie jest odpowiednim kamieniem do wykonania obudowy formy rodem z chaty myśliwskiej.

Materiał, z którego wykonana jest obudowa kominka, będzie najbardziej korespondować z podłogą i ścianami. Jeżeli podłoga ma wyraźny rysunek (np. deska drewniana lub wzorzysta płytka), to pasować do niej będzie gładka, jednolita kolorystycznie obudowa. I na odwrót – przy gładkiej podłodze obudowa kominka może być płaszczyzną, na której więcej się dzieje, pojawiają się kolory i faktura.

Aby zachować bezpieczny rygor, warto zapamiętać zasadę, aby nie łączyć więcej niż trzech materiałów. W przypadku wkładu kominowego o widocznej, szerokiej formie ramy wkładu, pojawia się już pierwszy materiał – ciemny metal, który wraz z wnętrzem paleniska tworzy dominujący element. Podobnie ciemne, zaakcentowane spoiny w obudowach z rustykalnego kamienia czy cegły – to już kolejny materiał, który w przeciwieństwie do spoin jasnych czy w kolorze neutralnym może zdominować całość.

Styl rustykalny w pałacowej odsłonie… Miało powstać coś na kształt portalu niestety dobrano surowy kamień i postarzaną cegłę pasujące raczej do stylu rustykalnego. W ten sposób powstało dość niestrawne połączenie. Zbyt dużo materiałów, które ze sobą konkurują  do tego całość nijak nie pasuje do eleganckich ścian.

Niektóre materiały po prostu do siebie nie pasują. Wynika to z ich właściwości, rodzaju powierzchni i koloru. Dekoracyjne, szlachetne kamienie – zwłaszcza polerowane i błyszczące – nie lubią się z prostymi i rustykalnymi rozwiązaniami: cegłą, tynkiem o wyraźnej fakturze, czy postarzanym drewnem z widocznymi słojami. Płytki ceramiczne czy gresowe, które mogą być świetne same w sobie, nie pasują do naturalnego kamienia, jeżeli znajdą się tuż obok niego.

Betonowa czy gipsowa okładzina, imitująca kamień naturalny lub cegłę, to bardzo ryzykowne rozwiązania. Zrezygnujmy z imitacji. Problematyczna jest zauważalna powtarzalność wzoru i łączenie na krawędziach. Beton może być piękny, gdy jest po prostu betonem, zaś gips i zaprawy na jego bazie dają nieograniczone możliwości tworzenia unikalnych tekstur i do tego można go wykorzystać.

Efekt pięknego kominka może zrujnować z pozoru nieistotny detal: gniazdo wtykowe na jego ścianie czy włącznik elektryczny w bezpośrednim sąsiedztwie.

Ogromny wpływ na odbiór kominka ma jego oświetlenie. Popularne ostatnio listwy ledowe bardzo istotnie ingerują w bryłę. Kolorowe podświetlenie kominka nie jest dobrym pomysłem.

Żeby sprawnie zaprojektować jakikolwiek element, trzeba być kreatywnym. Kreatywność dokarmia się latami przez oglądanie dobrych wzorców, próbowanie ich zrozumienia i analizy. Wszystkie reguły oczywiście można łamać – tak powstają dzieła sztuki. Jednak by je łamać, trzeba umieć postępować zgodnie z regułami.

Kominek pasujący do domu i wnętrza to niby oczywiste, jednak czasem trudno jest zachować rygor. W końcu najczęściej kominek jest jeden i pozostanie niezmieniony przez długie lata. Aż chciałoby się użyć najbardziej dekoracyjnych i wymarzonych materiałów, dlatego czasem decyzja jest trudna.

Żyjemy w czasach, kiedy otacza nas wiele przedmiotów, informacji i bodźców. Chwila spędzona przed kominkiem powinna przynieść uspokojenie i relaks. Prostota jest najlepszym rozwiązaniem, a skromne obudowy kominków, pozbawione gzymsów i półek, mają jeszcze jedną zaletę. Nie generują przestrzeni do dekoracji. Nie prowokują do ustawiania bibelotów i pozwalają, by pierwsze miejsce we wnętrzu zajął ogień.

profesor Politechniki Lubelskiej, dr. hab. inż. architekt Natalia Przesmycka


Przeczytaj też:

Gorące tematy: W firmach mimo wszystko optymizm! (video)

Kilka zdarzeń w sposób istotny wpłynęło w ostatnich latach na branżę kominkową… Zaczęło się od nagonki na kominki i palenie drewnem. Bezpodstawne albo wręcz fałszywe informacje rozpowszechniane w mediach, pod ich kątem formułowane uchwały lokalne nie robiły dobrej reklamy kominkom.

Pandemia COVID oznaczała wstrzymanie lub ograniczenie fizycznych kontaktów z klientami, zastój w branży targowej, a przecież targi to doskonałe miejsce do wymiany fachowych opinii i pozyskania klientów.

Wreszcie wojna, która powoduje zniszczenia i zastój gospodarczy na Ukrainie oraz której efektem są nałożone na Rosję i Białoruś sankcje gospodarcze. Tak się składa, że to trzy kraje były dla wielu polskich producentów i wykonawców branży kominkowej bardzo ważnymi rynkami.

O problemach, jakie te zjawiska wywołały dla jednego z liderów, firmy KRATKI, rozmawialiśmy z Cezarym Ziółkiem, dyrektorem ds. Marketingu.

Kratki to firma o szerokim asortymencie urządzeń, produkująca dużo i sprzedająca swoje wyroby na 60 rynkach. Okazuje się, że problemy jakie pojawiły się w wyniku „akcji antysmogowych” rozwiązły się… same. A raczej rozwiązali je rozsądni klienci, dla których możliwość bezpiecznego, w miarę taniego i przyjemnego ogrzewania okazała się bardziej przekonywująca niż anty- kominkowe bajki…W efekcie, sprzedaż w rok 2021 była dla firmy KRATKI na bardzo dobrym poziomie.

Zastój wywołany pandemią przyniósł zauważalne ograniczenie kontaktów, jednak  dzięki wypracowanej wcześniej obecności w Internecie oraz popularnych programach TV (Płomień Roku 2022 za tą aktywność) finalnie okazało się, że firma dała sobie radę z pandemią. Również oferowany asortyment urządzeń ogrodowych okazał się przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę” dla wszystkich, którzy zmuszeni zostali do pracy i wypoczynku wokół domu.

Niestety, wojna na Ukrainie oznacza dla firmy KRATKI zastój na bardzo ważnych dla nich rynkach. Wstrzymanie aktywności na rynku rosyjskim i białoruskim to dla firmy, która miała tam wielu klientów, a nawet przyjaciół, to duży problem, ale są przecież sprawy ważniejsze. Dlatego Kratki zaangażowały się bardzo w pomoc poszkodowanej inwazją Ukrainie. Udostępniają magazyny, robią zbiórki darów, wysyłają pomoc, zaangażowana jest cała załoga i właściciele. Oni i ich ukraińscy partnerzy mają nadzieję na odbudowę zniszczonych lokali i powrót do współpracy, bo ludzie na Ukrainie potrzebowali będą z pewnością kominków.

I wreszcie najmniej przyjemne efekty uboczne wojny, czyli braki w dostawach materiałów (głównie stal), które zmuszają do dokładnego przeanalizowania oferty i dostępności produktów. Te najbardziej poszukiwane z pewnością będą dostępne jak dawniej. ale na mniej popularne opcje okres oczekiwania pewnie wydłuży się. Istotnym problemem są również zmiany cen, ich wzrost i nieprzewidywalność. Tutaj okazało się, że doskonałą alternatywą dla drożejących kominków są proponowane przez Kratki piecyki wolno stojące, którymi zainteresowanie istotnie wzrosło.

Tak jak powiedział pan Cezary Ziółek, mimo zauważalnych utrudnień firma bardzo optymistycznie podchodzi do sezonu 2022. Już w tych dniach będą wznowione szkolenia, a kolejne kontakty zagraniczne, jeśli nawet nie zastąpią rynków wschodnich, to z pewnością spowodują pojawienie się polskich kominków w nowych, nieraz egzotycznych miejscach.

Witold Hawajski


Zobacz rozmowy Witolda Hawajskiego w cyklu “Gorące tematy“:

Pompa ciepła + drewno lub pellety

Pompa ciepła to faktycznie dobre urządzenie, ale czy idealne? Czy dla każdego? Dlaczego warto łączyć ekonomiczne pompy ciepła z lokalnym drewnem czy przyjaznymi środowisku pelletami?

Pompa ciepła powietrzna czy gruntowa?

Pompa ciepła to rozwiązanie znane już od roku 1948, ale dopiero od kilku lat przeżywa swój renesans. Kto nie chciałby po zainwestowaniu jednego kW energii otrzymywać kilowaty dwa lub trzy? I co najlepsze, tak jest faktycznie. W przypadku pompy powietrznej pobierającej ciepło z otaczającego powietrza w przeciętnych temperaturach sprawność jest więcej niż zadowalająca. Jednak gdy temperatura zaczyna spadać, sprawność urządzenia maleje, aż dochodzi do sytuacji, kiedy zysków nie ma żadnych. W przypadku pompy ciepła z wymiennikiem gruntowym, zainstalowanym pod powierzchnią ziemi lub w zbiorniku wodnym, mamy do czynienia ze stabilnymi parametrami, bo od głębokości 1 metra mamy dość stałą temperaturę.

Problemem pozostaje tylko wykonanie gruntowego wymiennika, często wiąże się to z kosztownymi odwiertami. Jest też więcej biurokracji, bo formalnie prawie budujemy… kopalnię, a co w głębi ziemi lub wód, to już nasze nie jest, tylko państwowe.

Ulrich Brunner GmbH, 2022

Wysoka sprawność pomp ciepła nie budzi wątpliwości. Jednak opowiadanie o „ekologiczności” jak najbardziej. W końcu pompa ciepła do swojej pracy potrzebuje prądu elektrycznego. Gdy pochodzi on z fotowoltaiki, wiatru czy elektrowni wodnej, jest to „zielona energia”. Jednak gdy mamy do czynienia z prądem z „brudnego” węgla, a tak jest w zasadzie w Polsce, to już zupełnie „zielono” nie jest.

Z punktu widzenia użytkownika końcowego jest może i czysto, bezemisyjnie, bezobsługowo i sprawnie, ale gdy policzymy „ślad”, zaczynając od elektrowni węglowej, która pracuje na 40% sprawności, i uwzględniając straty przesyłowe, to faktycznie mamy nie 300%, ale około 90% sprawności, czyli w granicach dobrego… paleniska na drewno lub pellety. Właśnie, miało być nie tylko o pompach ciepła, ale i o drewnie oraz pelletach.

Pompa gruntowa +

Gdy zdecydowaliśmy się na inwestycję w gruntową pompę ciepła, będzie to rozwiązanie pewne, stabilne i bezobsługowe, więc nie ma co go jakimś drewnem „wspomagać”. Jedyna niedogodność to zasilanie elektryczne, które – niestety – w 100% pewne nie jest. Dlatego nawet posiadając tak kosztowne (mimo dotacji) i idealne technicznie rozwiązanie, warto mieć niezależny od prądu kominek z wkładem lub chociaż piecyk na drewno. Nawet po to, aby nie czekając na awarię sieci (oby jej nie było), posiedzieć po południu przy prawdziwym ogniu.

Pompa powietrzna +

Pompa powietrzna to z różnych przyczyn – formalnych, terenowych, ale głównie finansowych – bardziej popularne rozwiązanie (prawie 15% w „Czystym Powietrzu”). Mimo zapewnień o doskonałej pracy takiej pompy w każdych niemal spotykanych w Polsce warunkach, wiele z nich (szczególnie starsze i tańsze) już w temperaturach nieco poniżej -5 ºC będzie wymagało wspomagania. Statystycznie takich dni w Polsce nie ma wiele, ale statystyką domu nie ogrzejemy, gdy nadejdą większe mrozy. A nadejść mogą, bo… taki mamy klimat. Wiele pomp powietrznych jest w tym celu wyposażonych w grzałki elektryczne o mocy minimum kilku kilowatów. Przejście na dogrzewanie następuje automatycznie i jeśli coś odczujemy, to w rachunku za prąd.

Aby nie być zaskakiwanym taką sytuacją, proponowane jest coraz częściej zainstalowanie kominka lub piecyka na drewno albo pellety. W każdym przypadku ma to być urządzenie z wymiennikiem wodnym, współpracującym systemowo z pompą ciepła. Sam dobór pompy ciepła do budynku oraz jego umiejscowienia wymaga pomocy fachowca. Tym bardziej jeśli chodzi o zgodną współpracę pompy ciepła i paleniska na drewno czy pellety. Coraz więcej producentów i dystrybutorów kominków ma w ofercie również pompy ciepła (i vice versa), więc można to załatwić pod jednym dachem.

MCZ/Wentor

Drewno jest OK, ale pellety są bardziej przyjazne eksploatacyjnie, bo zasobnik paliwa wystarczy minimum na kilkanaście godzin pracy, a drewno uzupełniać trzeba częściej. Wybierając „coś” na drewno lub pellet do współpracy z pompą ciepła, najlepiej skorzystać z atrakcyjnych rozwiązań salonowych, bo przecież nie będzie to główne źródło ciepła, a „kotłownia” i tak jest zajęta przez pompę ciepła i jej urządzenia towarzyszące. A przecież dojść może jeszcze dodatkowy zbiornik buforowy. Dlatego „salonowy” kominek z płaszczem wodnym lub zgrabny piecyk na pellety, również z wymiennikiem wodnym, to optymalne rozwiązania.

Jest taki „grzewczy duet” może i bardziej kosztowny niż sama pompa ciepła, ale w dłuższym okresie czasu pozwala na wyraźne obniżenie kosztów eksploatacji. Możliwe jest również poszerzenie duetu w tercet przez dołożenie zestawu fotowoltaicznego. Z „zielonego” punktu widzenia jest to też rozwiązanie, które pozwala na obniżenie emisji w terenach zagrożonych, np. w uzdrowiskach. Gdy są dobre warunki pogodowe, korzystamy z kominka czy piecyka, a gdy jest „czerwony alert” – pracuje lokalnie bezemisyjna pompa. No i co obecnie jest niezwykle istotne, rozwiązanie to zapewnia dywersyfikację paliw, uzupełnienie o lokalne paliwo odnawialne. Nic więc dziwnego, że taki eko-duet grzewczy jest propagowany i wspierany w wielu krajach. Póki co, u nas – niestety – postawiono tylko na pompy ciepła, ale korzystajmy chociaż z tego i… dodajmy coś od siebie.

Polecamy, oczywiście, pompy ciepła jako ogrzewanie efektywne i bezobsługowe. Ale szczególnie rekomendujemy pompy ciepła w towarzystwie kominków lub piecyków na drewno lub pellety. Bo jak żyć nawet w super-domu bez prawdziwego ognia?

wh

Kocioł na pellet – alternatywa węgla

Liczne programy i kampanie prowadzone w naszym kraju mają skłonić Polaków do wymiany starych, nieefektywnych źródeł ciepła na nowe. Jak dotąd wybierany był najczęściej gaz a w miastach  również ciepło systemowe. O ile w miejscach, gdzie dostępna jest sieć gazowa lub ciepło systemowe ma to jakieś uzasadnienie, to przecież w Polsce w większości lokalizacji takiej infrastruktury brakuje. Wówczas rozwiązaniem są kotły pelletowe – automatyczne w funkcjonowaniu i przyjazne dla środowiska. Przedstawiciele branży grzewczej – producenci kotłów na biomasę, naukowcy i aktywiści – badając procesy spalania i testując różne rozwiązania w warunkach rzeczywistych, pokazują przewagę kotłów na biomasę nad innymi systemami grzewczymi.

Nawet 9000 zł dofinansowania

Kocioł na biopaliwo stałe, jakim jest pellet drzewny, uznawany jest za źródło ciepła wykorzystujące OZE, co pozwala inwestorowi ubiegać się o wyższą dotację w ramach ogólnopolskiego programu „Czyste Powietrze” (oczywiście pod warunkiem spełnienia przez kocioł odpowiednich wymagań technicznych, określonych w załącznikach do programu). Celem programu jest ograniczenie niskiej emisji powstającej na skutek ogrzewania domów jednorodzinnych słabej jakości paliwami, spalanymi w tzw. kopciuchach. Nabór wniosków w ramach programu potrwa do końca 2027 roku.

Od 1 lipca 2021 roku dotacja na kocioł zasilany pelletem drzewnym o podwyższonym standardzie, czyli o obniżonej emisyjności cząstek stałych, w ramach podstawowego poziomu dofinansowania może wynieść do 45% inwestycji, czyli nawet 9000 zł! Do końca ubiegłego roku kocioł na pellet był trzecim, najchętniej wybieranym źródłem ciepła przez beneficjentów programu. Stanowi ekologiczną i ekonomiczną alternatywę dla innych, dotowanych rozwiązań grzewczych, w tym dla pompy ciepła, od której jest jednak znacznie tańszy.

Defro

Samodzielne spełnienie wymogów standardu WT 2021

Kocioł na biomasę, w tym na pellet drzewny, może okazać się jedynym, zalecanym rozwiązaniem dla osób, które postanowiły połączyć wymianę starego urządzenia na węgiel z generalnym remontem domu. Od 31 grudnia 2020 roku obowiązują nowe, restrykcyjne wymagania w zakresie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać powstające i modernizowane budynki (standard WT 2021). Wymagań tych nie da się spełnić bez wykorzystania OZE. Normą stają się budynki o niemal zerowym zapotrzebowaniu na energię pierwotną nieodnawialną (EP). Wskaźnik EP służy do oceny wpływu emitenta na środowisko wskutek zużywania energii do ogrzewania, wentylacji i przygotowywania ciepłej wody użytkowej. WT 2021 nakazuje obniżyć to zapotrzebowanie do:

  • 70 kWh/m2a dla budynków jednorodzinnych nowych i modernizowanych;
  • 65 kWh/m2a dla budynków wielorodzinnych.

Kotły pelletowe są w stanie samodzielnie spełnić wymagania w zakresie wskaźnika EP. Umożliwiają to bez żadnych dodatkowych i kosztownych urządzeń typu rekuperacja czy panele fotowoltaiczne.

Spadek emisji zanieczyszczeń o 95%

Od 1 stycznia 2020 roku obowiązuje dyrektywa Parlamentu Europejskiego, znana jako Ekoprojektlub Ecodesign. Wymaga ona, aby wszystkie urządzenia grzewcze spełniały najwyższe standardy emisyjne, czyli wymagania przewidziane dla kotłów 5 klasy według normy EN 303-5. Dyrektywa Ecodesign nakłada także limit emisji NOx na poziomie poniżej 200 mg/m3 w przypadku kotłów opalanych paliwami biogenicznymi i 350 mg/m3 dla kotłów na paliwa kopalne. Ponadto przewiduje minimalną efektywność energetyczną, która wynosi 75% dla kotłów o mocy 20 kW lub mniejszej oraz 77% dla urządzeń grzewczych o większej mocy.

Budmet Nocoń, Forest Natura

Dostępne na polskim rynku kotły pelletowe spełniają rygorystyczne wymagania Ekoprojektu. Zapewniają redukcję o 95% (a nawet więcej) emisji cząstek stałych filtrowanych, lotnych oraz średniolotnych zanieczyszczeń organicznych, w tym rakotwórczego benzo(a)pirenu.

Bezobsługowa, zawsze optymalna praca

Należy podkreślić, że sam zakup kotła pelletowego o podwyższonym standardzie nie gwarantuje w pełni ekonomicznego, ekologicznego i bezobsługowego palenia. W celu zapewnienia optymalnej i zautomatyzowanej pracy – zgodnej z potencjałem urządzeń – kotły na pellet doposaża się w innowacyjne sterowniki, analizatory spalin czy systemy zdalnej obsługi. Automatyzacja i bieżąca optymalizacja procesu spalania prowadzą do osiągania przez urządzenie sprawności energetycznej na poziomie powyżej 90% oraz emisji poniżej wymagań Ecodesignu. Dodatkowe korzyści to bezpieczeństwo i komfort eksploatacji. Na wymianę starego kotła na nowy – pelletowy, wyposażony w rozwiązania automatycznie optymalizujące cały proces spalania, warto spojrzeć jak na długofalową inwestycję. Eksploatacja efektywnego energetycznie domu z nowoczesnym, zautomatyzowanym kotłem pelletowym jest znacznie tańsza i przyjemniejsza, a do tego przyjazna dla człowieka i natury.

Materiał partnera: Stowarzyszenie Polskich Producentów Urządzeń OZE (SPPUOZE)


Czytaj też:

Jak zawierać umowy w niepewnych czasach?

ZASADA „PACTA SUNT SERVANDA” A NIEPEWNOŚĆ KONTRAKTOWA ZWIĄZANA Z MARQUEZOWSKIMI WRĘCZ „CZASAMI ZARAZY”.

Jak wiadomo, umowa jest prawem dla stron. Jest to oczywiście pewne uproszczenie, gdyż zapisy umowy muszą być zgodne z ogólnym porządkiem prawnym i nie mieć cech abuzywnych, czyli zabronionych, charakteryzujących się rażąco niekorzystnym zastrzeżeniem premiującym tylko jedną stronę, silniejszą ekonomicznie.

Ustawodawca, wprowadzając rejestr klauzul abuzywnych i specjalny Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ustanowił barierę prawną do nadużywania pozycji przez silniejszego kontrahenta względem słabszego, co mogłoby przybrać postać wymuszania w umowie zapisów postanowień o kuriozalnych skutkach dla słabszej strony.

Kłopot w tym, iż kwestie te dotyczą tylko uprawnień konsumentów.

Co do przedsiębiorców, ustawodawca zakłada, iż zawsze będą działać z najwyższym stopniem staranności i zawsze będą posiadać możliwość oraz środki pieniężne przeznaczone na korzystanie z pomocy prawnej, a także będą mieli możliwość negocjowania warunków umowy.

Oczywiście praktyka obrotu często przeczy tym założeniom. W związku z tym warto rozważyć, czy udałoby się wprowadzić do ewentualnych umów zapisy chroniące strony przed niepewnością kontraktową w sytuacjach nadzwyczajnych, przykładowo stanów epidemicznych, wyjątkowych czy wojennych.

Przede wszystkim należałoby w części stanowiącej preambułę wprowadzić zapis o negocjowaniu i kontraktowaniu przez strony w dobrej wierze oraz zrozumieniu, iż zapisy umowy są realne do wykonania, o ile nie zaistnieją okoliczności niezależne od woli i wiedzy stron, takie jak np. przerwanie łańcucha dostaw, problemy dostawców, podwykonawców, czy też innych osób biorących udział w wykonaniu całości umowy. Zapis taki, zawarty na początku treści umowy, „naświetla” ją co do dobrych intencji stron.

Oczywiście przy zawieraniu umowy jej strona ponosi konsekwencje tylko własnych działań i zaniechań, nie odpowiadając za sytuacje nadzwyczajne, siłę wyższą, czy też nadzwyczajną zmianę okoliczności w rozumieniu kodeksowym klauzuli rebus sic stantibus.

Niemniej jednak, odpowiedni zapis o intencjach stron z góry zakłada, iż nie trzeba będzie reinterpretować umowy, gdyby okazało się, że takie sytuacje zachodzą.

W dalszej części zapisów umowy – o ile jej wykonanie jest powiązane z działaniami podwykonawców czy dalszych kontrahentów, kwestiami transportowymi czy płatniczymi związanymi z kursami walut – warto uszczegóławiać zapisy uzależniające wykonanie umowy na niezmienionych warunkach, jeżeli „widełkowo” warunki te nie wpłyną na wykonalność umowy lub jej opłacalność ekonomiczną.

Jako przykładowe zapisy można zaproponować:

Strony zgodnie ustalają, iż wykonanie niniejszej umowy na umówionych warunkach będzie egzekwowalne, o ile podwykonawcy (dostawcy, dalsi kontrahenci) Wykonawcy (Sprzedającego) zrealizują terminowo i prawidłowo swoje własne zobowiązania wobec niego w zakresie dostaw lub wykonania innych zobowiązań warunkujących wykonanie zobowiązania z niniejszej umowy”.

Oczywiście, gdyby zaistniała okoliczność przeciwna, należy ją komunikować drugiej stronie i posiadać odpowiednie środki dowodowe na jej wykazanie (maile, wezwania do wykonania umowy, zgłoszenia roszczeń, zgłoszenia ubezpieczeniowe itp.).

W sytuacji problemu z warunkami istnienia siły roboczej można zaproponować zapis:

Strony zgodnie ustalają, iż wykonanie niniejszej umowy na umówionych warunkach będzie egzekwowalne, o ile zasoby pracownicze (podwykonawcze) Wykonawcy (Sprzedającego) umożliwią terminowe i prawidłowe swoje własne zobowiązania wobec niego”.

Wobec możliwości fluktuacji kursów walut lub zjawisk inflacyjnych można zaproponować zapis:

„Strony zgodnie ustalają, iż wykonanie niniejszej umowy na umówionych warunkach będzie prawnie skuteczne, o ile kurs PLN do EUR (CHF, USD) nie ulegnie zmianie większej niż 1 zł w stosunku do kursu z dnia zawarcia umowy. W przeciwnym wypadku dla rozliczeń stron obowiązujący będzie przelicznik z daty wykonania umowy (oddania dzieła, doręczenia dostawy)”.

Analogiczny zapis należy proponować w kwestiach inflacyjnych czy stóp procentowych:

Strony zgodnie ustalają, iż wykonanie niniejszej umowy na umówionych warunkach będzie możliwe, o ile stawka kredytu obrotowego Sprzedającego (Wykonawcy, Kupującego, Dostawcy, Zamawiającego) nie zostanie zmieniona przez bank kredytujący o więcej niż 100 pkt. W sytuacji zaistnienia podniesienia stóp procentowych strony albo dokonają renegocjacji umowy i zawrą do niej aneks albo złożą oświadczenia o odstąpieniu od umowy w terminie 7 dni od dnia ogłoszenia decyzji o zmianie stóp procentowych, ogłoszonej przez NBP”.

Strony zgodnie postanawiają, iż wykonanie niniejszej umowy na umówionych warunkach będzie możliwe, o ile stopa inflacji ogłoszona przez Prezesa GUS za poprzedni kwartał, w zakresie wzrostu cen, towarów i usług konsumpcyjnych (*są też inne współczynniki) nie przekroczy 10%. W sytuacji inflacji przekraczającej w/w wartość, strony albo dokonają renegocjacji umowy i zawrą do niej aneks albo złożą oświadczenia o odstąpieniu od umowy w terminie 7 dni od dnia ogłoszenia decyzji o zmianie stóp procentowych ogłoszonej przez NBP”.

Zapisy takie są możliwe oczywiście wówczas, jeżeli strony w ramach kontraktu nie biorą na siebie ryzyka opisywanych zmian i kalkulują swój zysk właśnie w oparciu o pewność wykonania umowy czy płatności na zasadzie ryczałtu, niezależnego od zmieniających się warunków.

W sytuacji, gdy brak jest takich zapisów jak powyższe, a zachodzi diametralna zmiana warunków wykonania umowy, warto zwrócić uwagę na treść art. 357(1) § 1 kodeksu cywilnego, który stanowi, że: „Jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym”.

Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe niebezpieczeństwa, a w szczególności ryzyko niewypłacalności kontrahenta, warto rozważyć wprowadzenie zabezpieczeń do umowy w postaci hipoteki, zastawu, poręczenia, weksla lub innych (omawianych w jednej z poprzednich publikacji). Można też wprost skorzystać z instytucji gwarancji bankowej lub ubezpieczenia kontraktu, gdzie instytucje finansujące dają pewność zastępczej wypłaty świadczeń, w sytuacji niewykonania umowy przez pierwotnego kontrahenta.

Uprzejmie proszę o potraktowanie powyższych propozycji zapisów jako przykładowych, ogólnych i hasłowych, mających na celu raczej uwypuklić problem niż stanowić jego dokładne i dogłębne rozwiązanie, gdyż to będzie wymagało więcej, niż jedno czy dwa zdania w umowie.

Oczywiście w kwestiach szczegółowych, konkretyzujących zapisy ochronne, należałoby każdorazowo kontaktować się z prawnikiem, celem uniknięcia problemów na przyszłość, z interpretowaniem i wykonaniem zawartej umowy.

adw. dr Rafał Choroszyński

Pamiętaj!

Umowy firm wykonawczych z klientami w czasach niepewnych ze względu na inflację, zmiany kursów walut, czy braki dostępności niektórych towarów, powinny zawierać zapisy, które zabezpieczą firmę w razie zmian, które de facto są od niego niezależne:

– zapis o negocjowaniu umów w razie wystąpienia okoliczności niezależnych od strony np.: przerwanie łańcucha dostaw;

– zapis o wykonaniu umowy na niezmiennych warunkach, np. w tej samej cenie, o ile warunki nie zmienią się powyżej założonego w umowie pułapu finansowego i nie wpłyną na nieopłacalność np. budowy kominka – mówiąc wprost, jeśli okazałoby się, że firma poniosła dużo większe koszty za zakup materiałów, co powoduje, że wykonanie usługi  staje się nieopłacalne;

– w przypadku palenisk kominkowych, których cena jest ustalona w walucie obcej, można w umowie zawrzeć kwotę w tej walucie – wówczas różnice kursowe przestaną być istotne w kontekście umowy.