Przedstawiamy rozmowę o kominkach, ekologii i polskiej „kominkowej walce”. Między innymi te tematy zostały poruszone w kolejnym odcinku rozmów Piotra Janczarka z kanału Kominy na Całe Życie. Tym razem jego gościem i rozmówcą był wydawca magazynów Świat Kominków i KominkiPRO oraz portalu kominki.org, a także działacz kampanii Drewno Pozytywna Energia – Dariusz Marciniak.
Dzięki temu, że Świat Kominków ma duży nakład, macie kontakt z producentami, z salonami kominkowymi i z klientami indywidualnymi, a będąc na targach, z nimi rozmawiacie. Biorąc te wszystkie kontakty pod uwagę, jak się – Twoim zdaniem – w ostatnich miesiącach zmieniła branża kominkowa?
Dariusz Marciniak: Skupię się na kwestii społecznej. Tak jak wspomniałeś, jestem działaczem grupy osób, które pracują na rzecz „odczarowania” drewna. Kominki – zupełnie niesłusznie – zostały przez pewne grupy posądzone o to, że są przyczyną smogu i śmierci, a to jest fałszywy obraz. My działamy w celu przeciwdziałania temu. Drewno – Pozytywna Energia to grupa ludzi, którzy chcą pokazać prawdziwy obraz. Kominki są urządzaniami ekoprojektowymi, czyli są przyjazne dla środowiska, a drewno jest magazynem energii, dzięki któremu możemy w sposób czysty tę energię uzyskać. To nie jest kopciuch i nie przyczynia się do powstawania smogu czy zwiększenia emisji benzoapirenu. Kominki są urządzeniami ekologicznymi, i to chcę wyraźnie powiedzieć.
Taka recepta na to, żeby ogrzewać dom i palić w kominku w sposób ekologiczny, to: urządzenie, które ma Ekoprojekt, czyli już z założenia ma ograniczoną emisję, plus drewno – dodajmy, że musi być wysezonowane i wysuszone – które jest pięknym i na tę chwilę tanim magazynem energii. A czy są jeszcze jakieś inne aspekty? Pamiętam taką kampanię 3K. Czy mógłbyś przypomnieć ten wątek?
D.M.: Na Zachodzie edukuje się ludzi, jak dobrze przygotować drewno, jak używać kominków, czyli jak rozpalać od góry, tak aby było to jak najbardziej przyjazne dla komina. To właśnie na tej podstawie powstał pomysł akcji 3K. Jest to porozumienie organizacji zrzeszających producentów kominów, kominiarzy oraz producentów urządzeń na biomasę: kotłów na pellet i, oczywiście, kominków. Takie kompleksowe podejście pozwala zadbać o to, żeby proces spalania był jak najlepszy, żeby urządzenie spełniało normy, żeby paliwo było dobre, żeby system, łączący urządzenie – kominek/kocioł plus komin, był jak najbardziej optymalny. Oczywiście do tego dochodzi prawidłowa eksploatacja i kwestia dbania o komin i jego czyszczenia.
Zatem podsumowując 3K, mamy trzy elementy – pierwsze, to urządzenie, czyli kominek, piecyk kominkowy czy też kocioł na pellet. Drugie, to komin, który musi być dobrany do urządzenia, i kominiarz, to te trzecie „K”. Żeby to działało, potrzebny jest montaż przez wykwalifikowany salon kominkowy oraz dbanie o eksploatację takiej instalacji, czyli regularne przeglądy, które określą, czy system kominowy i urządzenie nadają się do funkcjonowania przez kolejny rok, ale też i regularne czyszczenie przewodów kominowych, które jest bardzo istotne.
D.M.: Dokładnie. Takie połączenie jest przepisem na sukces. Dobre urządzenie – ekologiczne i bezpieczne – dobre paliwo, dobry montaż i prawidłowa eksploatacja. Chcemy przekazać użytkownikom, że urządzenia kominkowe są bezpieczne, a władzom samorządowym, że wprowadzanie jakichkolwiek ograniczeń jest aspołeczne.
Jeżeli mówisz o zakazach, to warto wspomnieć o Krakowie. Tam funkcjonujący zakaz mamy już parę ładnych lat i powiedz, jak to się sprawdza, jak to się przekłada na czystość powietrza w Krakowie?
D.M.: W świecie są dwa miasta, które zakazały używania biomasy, czyli pelletu i drewna kawałkowego – Kraków i San Diego. Nigdzie się to nie sprawdziło. Oczywiście, można wyłączyć wszystko i mówić, że trochę się poprawiło… Na pewno. Tylko w innych miastach powietrze poprawiło się bardziej. Zresztą pojawił się nowy raport, który to pokazuje. Szukanie wrogów i winnych typu, że to przez krakowski obwarzanek, jest tylko pretekstem. Pojawiają się różne społeczne inicjatywy, które chcą usunąć tę uchwałę antysmogową, bo wszyscy chcemy dbać o czyste powietrze, tylko żeby to było zrobione w sposób mądry, nie krzywdziło ludzi, dało się wszystkim cieszyć poczuciem bezpieczeństwa, bo to jest aspekt, który jest bardzo ważny, i tym, czego nie dostaniemy przy innych urządzeniach. Trudno sobie wyobrazić przecież spędzenia z przyjaciółmi wieczoru z lampką wina przy pompie ciepła, chociaż to jest bardzo dobre urządzenie. Po całym dniu, kiedy ciężko pracujemy, ten ogień w domu jest takim elementem magicznym. Ja to codziennie przeżywam i polecam wszystkim, kto jeszcze nie ma.
To prawda. Ja mam podobnie, że wizja ognia daje bezpieczeństwo, ciepło i tworzy otoczkę rodzinności, naturalności, nie do zastąpienia przez żadne inne urządzenie. Zdecydowanie jest to piękne urządzenie, w którym można palić ekologicznie, w sposób czysty i bezpieczny dla użytkowników i dla środowiska.
D.M.: Właśnie ta myśl przyświecała nam, działaczom Drewno – Pozytywna Energia. Strasznie się buntowaliśmy, że ktoś chce nam to odebrać. Oczywiście, gdyby to faktycznie truło, było przyczyną smogu, byłoby jasne… Wszystkim alarmom smogowym i urzędnikom zwracamy uwagę, że nie tędy droga. Naszą misją jest mówienie im, że nowoczesny kominek nie powoduje emisji benzoapirenu. Kominek ekoprojektowy, spełniający normy BimSch czy Ekoprojektu, to jest redukcja benzoapirenu o 97%, czyli jest on zupełnie nieistotny, praktycznie go nie ma. To samo dotyczy pyłów, bo jest to urządzenie niskoemisyjne. I z tym przekazem idziemy do wszystkich władz samorządowych i mamy nadzieję, że ten przekaz się przebija. Oczywiście, pomagają nam w tej chwili ceny gazu, które pokazują, że każdy dom powinien być wyposażony w drugie urządzenie zabezpieczające, jeżeli np. nie będzie prądu. Ostatnio była przecież sytuacja, że pół Polski nie miało prądu – wtedy trudno grzać pompą ciepła.
Tak naprawdę bez prądu to i nawet kocioł gazowy nie funkcjonuje, bo potrzebna jest iskra do odpalenia.
D.M.: Oczywiście można podłączyć UPS i to będzie działało, ale jak długo? A poza tym kominek, jeżeli mówimy o kominku, nie jest jedynym źródłem ciepła, on jest tym źródłem wspomagający i jak zabraknie gazu, prądu, jak się coś zepsuje, a doświadczyliśmy, że w czasie pandemii trudno było o fachowca, który przyjedzie i od ręki coś naprawi, to kominek może uratować przysłowiowy „tyłek” i na to właśnie zwracamy uwagę.
Tak naprawdę urządzenie na drewno, jak by je nie nazywać – koza, piecyk kominkowy, kominek, kocioł pelletowy – daje nam bezpieczeństwo energetyczne w razie takich ekstremalnych sytuacji, które okazują się coraz bardziej prawdopodobne.
D.M.: Oczywiście, widzimy te wszystkie gwałtowne pogodowe anomalie. Powiem więcej, dzięki temu przysłowiowemu palaczowi, panu Kowalskiemu, zaoszczędziliśmy 8,5 mld zł jako kraj. Dzięki 3%, jakie dało drewno kawałkowe, przekroczyliśmy wymagany 15% udział OZE w Polsce – osiągając magiczne 16% udziału. Dzięki temu nie zapłaciliśmy 8,5 mld zł kary. Co więcej, te 3% nagle się nie pojawiło, było zawsze, tylko dane GUS tego nie uwzględniały, a uwzględnia to cała Europa. Te 3% z drewna to wcale nie jest dużo, jesteśmy dwunastym krajem w Europie. Szacujemy, że ten udział może być większy.Udział całej biomasy w polskim OZE to aż 60%. Przy czym zaznaczę, że nie jesteśmy zwolennikami współspalania drewna w elektrowniach. Drewno i pellet to tak naprawdę ta mała energetyka, o niskim śladzie węglowym, blisko domu. To jest jej główny cel i zaleta tego wszystkiego.
Wiemy, że zakazy to nie jest dobre rozwiązanie. Znamy wzór na ekologiczne spalanie: 3K – kominek, kominiarz i komin. Skąd się biorą zatem zagrożenia dla branży kominkowej i zduńskiej? Z czego one wynikają?
D.M.: Nie chcę snuć teorii spiskowych, ale komuś to pasowało. Być może powodowany dobrymi chęciami, wziął nieaktualne parametry spalania. Chyba najbardziej rozbawił mnie artykuł w jednej z gazet wysokonakładowych, gdzie mówiono o tym, że faktycznie duże jest zadymienie i ryzyko utraty zdrowia w domu. Tylko użyto danych z krajów afrykańskich, gdzie były prymitywne paleniska bez komina…
Tak naprawdę to jest manipulowanie danymi, bo w krajach europejskich mówimy o sposobie spalania w mniej rozwiniętych krajach afrykańskich, gdzie kultura palenia jest inna i tak naprawdę wiedza na ten temat jest ograniczona.
D.M.: Nie chciałbym używać słowa „manipulacje”, ale na pewno jest niezrozumienie i chyba zła wola, bo gdyby ktoś się tym zainteresował, to by wiedział. Poszedł zły przekaz w mediach, kominek stał się łatwym kozłem ofiarnym. Kto winien? Nie węgiel, nie ruch uliczny. Co najłatwiej? Zakazujemy drewna, a jak drewna, to i kominka. Wielu użytkowników kominków nie wiedziało, jak zareagować. Powstała grupa, która próbowała to wykorzystać, i dopiero ta sytuacja pokazała, jaką rolę kominki mogą pełnić. Nas to też pobudziło do tego, żeby działać i pokazać, jaka jest prawda.
Uprzedziłeś moje pytanie. Co branża robi, żeby się bronić i pokazywać, że kominek daje bezpieczeństwo energetyczne? Ja zastanawiam się, czy nie powinniśmy w Polsce mieć obowiązku posiadania w domu drugiego urządzenia na alternatywna paliwo, tak na wszelki wypadek?
D.M.: Wcale nie bylibyśmy pierwsi. W Austrii w niektórych regionach taki przepis istnieje. Przynajmniej komin, żeby był, to w awaryjnej sytuacji szybko można wstawić proste, ekologiczne, łatwe w montażu urządzenie.
A co myśmy zrobili? Zaczęliśmy mówić prawdę i to był chyba przepis na sukces. Pokazaliśmy też na to dowody. Zrobiliśmy badania w notyfikowanych instytutach. Jest taki paradoks, że szafowano różnymi wskaźnikami, pokazywano wpływ kominków, tylko nikt nie badał nowoczesnych urządzeń ekoprojektowych, a powoływano się na urządzenia, których nie ma. Polska jest takim dziwnym krajem, który z racji tego, że jest trochę zapóźniony, wchodził do branży na innym etapie, najwięcej kominków zaczęło się budować u nas w nowym tysiącleciu. Już wtedy zaczęto mówić o ekologii. My, jako Wydawnictwo, w 2008 roku zrobiliśmy konferencję o roli pyłów i emisji w kominkach. Już wtedy robiono badania, wprowadzano normy – branża sama to robiła, bo chciała o to dbać. Nikt nie był zainteresowany tym, żeby wpływać źle na środowisko. Wręcz przeciwnie, były niemieckie normy BimSchV1, a potem BimSchV2, inne kraje miały własne normy. Wynikiem porozumienia jest Ekoprojekt, który od tego roku obowiązuje w Polsce i pokazuje, że kominki, bo o tym mówimy, są urządzeniami niskoemisyjnymi.
Tak, bo Ekoprojekt to nie jest coś, że ktoś sobie przypadkowy wymyślił, tylko to są eksperci, naukowcy, którzy określili, jakie są możliwości urządzenia pod względem redukcji emisji, tak żeby ono cały czas pracowało efektywnie i było dla środowiska neutralne.
D.M.: Tak, bo drewno jest neutralne. I to nie jest mit! Ekoprojekt jest normą europejską, która określa pewne graniczne poziomy. Co nie znaczy, że jeśli wymagany poziom pyłów to 40, to urządzenia te mają emisję na poziomie 40. One mają zwykle dużo, dużo niższą emisję. W Unii Europejskiej wszystko jest sprawdzane, czy jest bezpieczne. Jeżeli spełni określone normy, to urządzenie jest bezpieczne. I my, jako grupa Drewno – Pozytywna Energia, cały czas postulujemy, aby nie były zakazywane urządzenia ekoprojektowe. To często jest w tzw. ustawach antysmogowych, które dopuszczają urządzenia spełniające Ekoprojekt, a wiele urządzeń już od kilku lat te wymagania spełnia, bo branża się do tego przygotowała, więc można je bezpiecznie użytkować. Więc taki kominek jest ekonomiczny, ekologiczny i bezpieczny, i jeszcze możemy przy nim odpocząć.
Podsumowując, w kominku z Ekodesignem, paląc suchym drewnem, mając doprowadzony prawidłowy system kominowy, zamontowany przez wykwalifikowany salon kominkowy bądź mistrza kominiarskiego, który dba o tę instalację, możemy bezpiecznie, ekologicznie i w sposób, który nam da bezpieczeństwo energetyczne, palić?
D.M.: Dokładnie, i to trafia do ludzi. W Warszawie radni dwunastoma głosami do jednego odrzucili uchwałę, która zakazywałaby palenia biomasą, czyli drewnem – paliwem stałym. To jest największy problem, który nasi oponenci próbują zrobić, skrzywdzić drewno i biomasę, łącząc je z węglem. Mówi się paliwa stałe: węgiel… i drewno, tak jak w słynnym „i czasopisma”, jest gdzieś rzucane na końcu, tak chyba nie rozumiejąc całego problemu, jaki jest i jaką szkodę się czyni.
Porozmawiajmy też o sukcesach. Czy są jakieś regiony, gdzie udało się wyjaśnić i wyedukować osoby decyzyjne na temat, w jaki sposób palić?
D.M.: Oczywiście, że tak. Jednak przede wszystkim sukcesem jest, że znalazła się grupa osób i organizacji, która chciała działać. To jest to mityczne DPE, Drewno – Pozytywna Energia. Powstała fajna nazwa, która pokazuje, że jest to ruch pozytywny. To grupa, która nie zgadza się z pewną narracją i ma odwagę to powiedzieć. Sukcesy? Popatrz na Małopolskę, poza Krakowem, o którym mówiliśmy, większość gmin usunęła zakazy używania biomasy, nawet z uchwał intencyjnych. Udało się przekonać radnych, mam nadzieję, że ostatecznie, żeby nie zakazywać w jakikolwiek sposób użytkowania ekoprojektowych urządzeń na biomasę w województwie mazowieckim. Mamy nadzieję, i o to apelujemy, żeby nawet wprowadzić pewne działania promujące wymianę kominków, nie tylko urządzeń na pellet, ale też właśnie kominków.
Ewentualnie dotować sam zakup biomasy drzewnej. To byłaby idealna recepta na poprawę powietrza.
D.M.: Taki apel powstał. Zgłosimy do władz, aby zmniejszyć VAT na suche drewno, bo to jest bardzo ważne.
Jaki był odzew na konsultacje, w których próbowano zakazać kominków w województwie mazowieckim?
D.M.: Bardzo duży. Nie mamy wszystkich danych, ale blisko dziesięć tysięcy osób było za biomasą. Osobiście podejrzewam, że było więcej. I to nie firm, bo nie ma tyle firm w Polsce, tylko ludzi, dla których ogień w domu i poczucie bezpieczeństwa są najważniejsze. Kto nie chce, nie musi używać, ale większość tych ludzi chce go używać ekologicznie, chce się uczyć. Metoda znana, rozpalanie od góry, jest hitem w Polsce od paru lat. Przyznam się ze wstydem, że nauczyłem się jej, ale dopiero 3-4 lata temu. Kiedyś miałem problem z rozpalaniem. To była tragedia. Dzisiaj jest to moment. Rozpalam od góry, jest bez dymu, czysto, szyba się nie brudzi – sama przyjemność.
To nie jest hańba przyznać się do błędu. Osobiście w miejscach, gdzie montujemy systemy kominowe czy w ramach programu „Kominy na całe życie”, nie raz i nie dwa jest tak, że użytkownicy tych piecyków, kominków są zdziwieni, w jaki sposób rozpalamy, rozpalając od góry. Czyli widać, że jest jeszcze dużo miejsca do edukowania. Powiedz na zakończenie, z jakim apelem chciałbyś wystąpić do branży, do osób decyzyjnych, do klientów ostatecznych, gdzie to urządzenie ekologiczne jest zamontowane?
D.M.: Z bardzo prostym. Zróbmy tyle, ile można. Niech każdy zrobi to, co może, szerzej czy w swojej okolicy. Firmy niech edukują, a przede wszystkim dobrze montują kominki. Kupujmy te, które spełniają normy. Producenci badają je dla klientów, więc skorzystajmy z tego. Firma montująca, nie dość, że dobrze zamontuje, czy to urządzenie kominkowe, czy zduńskie, to jeszcze nauczy, jak palić. Wy, użytkownicy, zadbajcie o dobre paliwo o wilgotności 20%, bo to ma znaczenie. Wystarczy kupić wilgotnościomierz i go używać. Jeżeli nie macie suchego drewna, to sezonujcie je – o to sami musicie zadbać. To powoduje, że będzie więcej ciepła, ognia i parametry spalania będą lepsze. Zróbmy tyle, ile można. Aż tyle i tylko tyle.
Powiedzmy, że dzisiaj zadzwoni do Ciebie przysłowiowy Kowalski i powie – panie Darku, czy montować w nowym domu kominek, czy nie montować?
D.M.: Oczywiście, że montować. Ja mam cztery kominki. Pamiętajcie Państwo, że różne rzeczy się mogą zdarzyć. Kominek to bezpieczeństwo, dodatkowe ciepło, mniej zużywamy innych paliw. W domu ogrzewam gazem, jest cały czas włączony. Jak chcę wyższą temperaturę, to rozpalam po pracy kominek i siedzimy z żoną, córką, kotami i wszyscy się tym ogniem delektujemy. Mniej spalamy paliwa kopalnego, bo gaz jest paliwem kopalnym, czyli oszczędzamy. Przyczyniamy się do tego, że zwiększamy polski udział OZE. Kominek nie może być samodzielnym źródłem ciepła, ale jest doskonałym uzupełnieniem, zabezpieczeniem. A zwracając się do władz samorządowych – wspomagajmy, a nie przeszkadzajmy. Ludzie sobie poradzą, dajmy im możliwość korzystania z tego ciepła, z tego daru, który jest, który był z nami od tysiącleci.