Dlaczego ciągle powstają brzydkie kominki? Dlaczego mimo użycia cennych materiałów i dużych pieniędzy inwestorów, często nie ma dobrych efektów estetycznych? Jak zrobić piękny kominek? Dlaczego projektowanie nie jest takie łatwe? Z pewnością nie można się tego nauczyć w 5 minut, stąd pomysł na dłuższy cykl wykładów Akademia Ładnego Kominka. Skoncentrujemy się się na tych typach urządzeń, których formę najłatwiej jest popsuć złym projektem: kominkach „z wkładem” oraz piecach kaflowych. Najpierw nakreślimy ogólnie zagadnienie, zaś w kolejnych wykładach cyklu przyjrzymy się z bliska poszczególnym problemom. Naszym przewodnikiem będzie profesor Politechniki Lubelskiej, dr hab. inż. architekt Natalia Przesmycka.
Partnerami Akademii Ładnego Kominka są: Promat – producent płyt kominkowych oraz Damaro – dystrybutor programu do projektowania PaletteCAD.
Zanim zaczniemy… kontekst
Zasady projektowania kominka nie odbiegają od zasad projektowania czegokolwiek. Kluczowy jest kontekst, czyli wszystko co otacza element projektowany. Możemy się w niego wpisać, tworząc harmonijny układ lub go świadomie zignorować i zaprojektować element wyróżniający się. Piękne kominki to zawsze kominki świadomie zakomponowane w kontekście całego wnętrza: pasujące do niego lub stanowiące oryginalny akcent. To drugie rozwiązanie jest zdecydowanie trudniejsze i wymaga dużego wyczucia.
Dlatego na początek – na co zwracać uwagę, żeby dobrze wpisać się w kontekst? Projekt kominka należy rozpatrzyć w odniesieniu do architektury całego budynku i oczywiście samego wnętrza, w którym się pojawi. Kluczowe są jego umiejscowienie i proporcje.
Lokalizacja kominka czy pieca to oczywiście zagadnienie daleko idące poza kwestie estetyczne, jednak w tym miejscu skupiamy się tylko na nich. To samo urządzenie będzie różnie wyglądać w zależności od tła: usytuowanie na środku pomieszczenia, którego ściany są przeszklone i otwierają widok na piękny ogród, jest już samo w sobie dekoracyjne i składnia do minimalistycznych rozwiązań. Z kolei kominek wbudowany w ścianę lub wciśnięty w róg pomieszczenia pod schodami będzie wydawał się mniejszy i tym samym może zdominować ten fragment przestrzeni. Szczególnie widoczna relacja wymiarów wnętrza do urządzenia jest w przypadku pieców kaflowych. Często można zaobserwować piece kaflowe, które zdają się rozpierać górnym gzymsem zbyt niskie wnętrze lub piękne, symetryczne formy wciśnięte w narożniki pomieszczeń tak, że odbiór bryły jest zaburzony. Zatem proporcje należy rozpatrywać zarówno w skali wnętrza, jak i samego urządzenia.
Cegła do tego panele drewniane na suficie do których cegła nijak nie pasuje. Do tego dochodzą linie skosy, łuki i linie proste – nagromadzenie materiałów i form w tym wnętrzu jest zdecydowanie zbyt duże.
Czy są jakieś zasady, mówiące kiedy kształt czy forma jest piękna? Tym zagadnieniem zainteresowano się już w starożytności, a następnie w renesansie. Próbowano ideał piękna ująć w ramy geometryczne, opisując je za pomocą wzorów. I coś w tym jest. Tak zwany złoty podział to proporcja, w której część mniejsza do większej ma się tak, jak większa do całości. Prostokąt o tych proporcjach ma wymiary około 1:1,6. Niezależnie od wielkości wygląda on na zrównoważony, harmonijny i kompletny – po prostu lepszy od innych prostokątów. Znajomość tej zasady przyda się w tworzeniu obudów dla klasycznych kominków portalowych. Warto pamiętać, że niektóre formy do siebie nie pasują, na przykład skosy „nie lubią się” z liniami obłymi i organicznymi.
Na odbiór proporcji wpływają też efekty optyczne: jasne bryły wydają się lżejsze, a ciemne są monumentalne i cięższe. Przy dużej bryle kominka efekt spotęguje faktura: im jest bardziej rozrzeźbiona (np. okładzina z łupanych kamieni), tym wydaje się on cięższy.
Największe niebezpieczeństwo popełnienia estetycznego błędu niosą pozornie najbardziej znane obudowy „stylowe”. Istnieje ogromna różnica pomiędzy inspiracją a imitacją. Oczywiście nie dotyczy to wykonywanych wiernie kopii, ale swobodnych wariacji na temat stylu… no właśnie – jakiego? Kominek lub piec nawiązujący do form historycznych… Cóż, żyjemy w XXI wieku i wszelkie próby projektowania w stylach epok minionych będą raczej chybione.
Każdy materiał może być dobrze lub źle użyty. Najwspanialszy kamień naturalny może całkowicie stracić swoje walory, jeżeli użyjemy go w nieodpowiedni sposób. Przykładowo kamień o bogatej kolorystyce i żywym rysunku, użyty do stworzenia portalu o bardzo dużym rozrzeźbieniu, spowoduje, że kominek straci swoją zamierzoną formę – bogate kolory będą konkurować ze światłocieniem. Materiał powinien być oczywiście adekwatny do formy obudowy. Szlachetny, polerowany kamień nie jest odpowiednim kamieniem do wykonania obudowy formy rodem z chaty myśliwskiej.
Materiał, z którego wykonana jest obudowa kominka, będzie najbardziej korespondować z podłogą i ścianami. Jeżeli podłoga ma wyraźny rysunek (np. deska drewniana lub wzorzysta płytka), to pasować do niej będzie gładka, jednolita kolorystycznie obudowa. I na odwrót – przy gładkiej podłodze obudowa kominka może być płaszczyzną, na której więcej się dzieje, pojawiają się kolory i faktura.
Aby zachować bezpieczny rygor, warto zapamiętać zasadę, aby nie łączyć więcej niż trzech materiałów. W przypadku wkładu kominowego o widocznej, szerokiej formie ramy wkładu, pojawia się już pierwszy materiał – ciemny metal, który wraz z wnętrzem paleniska tworzy dominujący element. Podobnie ciemne, zaakcentowane spoiny w obudowach z rustykalnego kamienia czy cegły – to już kolejny materiał, który w przeciwieństwie do spoin jasnych czy w kolorze neutralnym może zdominować całość.
Styl rustykalny w pałacowej odsłonie… Miało powstać coś na kształt portalu niestety dobrano surowy kamień i postarzaną cegłę pasujące raczej do stylu rustykalnego. W ten sposób powstało dość niestrawne połączenie. Zbyt dużo materiałów, które ze sobą konkurują do tego całość nijak nie pasuje do eleganckich ścian.
Niektóre materiały po prostu do siebie nie pasują. Wynika to z ich właściwości, rodzaju powierzchni i koloru. Dekoracyjne, szlachetne kamienie – zwłaszcza polerowane i błyszczące – nie lubią się z prostymi i rustykalnymi rozwiązaniami: cegłą, tynkiem o wyraźnej fakturze, czy postarzanym drewnem z widocznymi słojami. Płytki ceramiczne czy gresowe, które mogą być świetne same w sobie, nie pasują do naturalnego kamienia, jeżeli znajdą się tuż obok niego.
Betonowa czy gipsowa okładzina, imitująca kamień naturalny lub cegłę, to bardzo ryzykowne rozwiązania. Zrezygnujmy z imitacji. Problematyczna jest zauważalna powtarzalność wzoru i łączenie na krawędziach. Beton może być piękny, gdy jest po prostu betonem, zaś gips i zaprawy na jego bazie dają nieograniczone możliwości tworzenia unikalnych tekstur i do tego można go wykorzystać.
Efekt pięknego kominka może zrujnować z pozoru nieistotny detal: gniazdo wtykowe na jego ścianie czy włącznik elektryczny w bezpośrednim sąsiedztwie.
Ogromny wpływ na odbiór kominka ma jego oświetlenie. Popularne ostatnio listwy ledowe bardzo istotnie ingerują w bryłę. Kolorowe podświetlenie kominka nie jest dobrym pomysłem.
Żeby sprawnie zaprojektować jakikolwiek element, trzeba być kreatywnym. Kreatywność dokarmia się latami przez oglądanie dobrych wzorców, próbowanie ich zrozumienia i analizy. Wszystkie reguły oczywiście można łamać – tak powstają dzieła sztuki. Jednak by je łamać, trzeba umieć postępować zgodnie z regułami.
Kominek pasujący do domu i wnętrza to niby oczywiste, jednak czasem trudno jest zachować rygor. W końcu najczęściej kominek jest jeden i pozostanie niezmieniony przez długie lata. Aż chciałoby się użyć najbardziej dekoracyjnych i wymarzonych materiałów, dlatego czasem decyzja jest trudna.
Żyjemy w czasach, kiedy otacza nas wiele przedmiotów, informacji i bodźców. Chwila spędzona przed kominkiem powinna przynieść uspokojenie i relaks. Prostota jest najlepszym rozwiązaniem, a skromne obudowy kominków, pozbawione gzymsów i półek, mają jeszcze jedną zaletę. Nie generują przestrzeni do dekoracji. Nie prowokują do ustawiania bibelotów i pozwalają, by pierwsze miejsce we wnętrzu zajął ogień.
profesor Politechniki Lubelskiej, dr. hab. inż. architekt Natalia Przesmycka
Przeczytaj też: