Pompa ciepła to faktycznie dobre urządzenie, ale czy idealne? Czy dla każdego? Dlaczego warto łączyć ekonomiczne pompy ciepła z lokalnym drewnem czy przyjaznymi środowisku pelletami?

Pompa ciepła powietrzna czy gruntowa?

Pompa ciepła to rozwiązanie znane już od roku 1948, ale dopiero od kilku lat przeżywa swój renesans. Kto nie chciałby po zainwestowaniu jednego kW energii otrzymywać kilowaty dwa lub trzy? I co najlepsze, tak jest faktycznie. W przypadku pompy powietrznej pobierającej ciepło z otaczającego powietrza w przeciętnych temperaturach sprawność jest więcej niż zadowalająca. Jednak gdy temperatura zaczyna spadać, sprawność urządzenia maleje, aż dochodzi do sytuacji, kiedy zysków nie ma żadnych. W przypadku pompy ciepła z wymiennikiem gruntowym, zainstalowanym pod powierzchnią ziemi lub w zbiorniku wodnym, mamy do czynienia ze stabilnymi parametrami, bo od głębokości 1 metra mamy dość stałą temperaturę.

Problemem pozostaje tylko wykonanie gruntowego wymiennika, często wiąże się to z kosztownymi odwiertami. Jest też więcej biurokracji, bo formalnie prawie budujemy… kopalnię, a co w głębi ziemi lub wód, to już nasze nie jest, tylko państwowe.

Ulrich Brunner GmbH, 2022

Wysoka sprawność pomp ciepła nie budzi wątpliwości. Jednak opowiadanie o „ekologiczności” jak najbardziej. W końcu pompa ciepła do swojej pracy potrzebuje prądu elektrycznego. Gdy pochodzi on z fotowoltaiki, wiatru czy elektrowni wodnej, jest to „zielona energia”. Jednak gdy mamy do czynienia z prądem z „brudnego” węgla, a tak jest w zasadzie w Polsce, to już zupełnie „zielono” nie jest.

Z punktu widzenia użytkownika końcowego jest może i czysto, bezemisyjnie, bezobsługowo i sprawnie, ale gdy policzymy „ślad”, zaczynając od elektrowni węglowej, która pracuje na 40% sprawności, i uwzględniając straty przesyłowe, to faktycznie mamy nie 300%, ale około 90% sprawności, czyli w granicach dobrego… paleniska na drewno lub pellety. Właśnie, miało być nie tylko o pompach ciepła, ale i o drewnie oraz pelletach.

Pompa gruntowa +

Gdy zdecydowaliśmy się na inwestycję w gruntową pompę ciepła, będzie to rozwiązanie pewne, stabilne i bezobsługowe, więc nie ma co go jakimś drewnem „wspomagać”. Jedyna niedogodność to zasilanie elektryczne, które – niestety – w 100% pewne nie jest. Dlatego nawet posiadając tak kosztowne (mimo dotacji) i idealne technicznie rozwiązanie, warto mieć niezależny od prądu kominek z wkładem lub chociaż piecyk na drewno. Nawet po to, aby nie czekając na awarię sieci (oby jej nie było), posiedzieć po południu przy prawdziwym ogniu.

Pompa powietrzna +

Pompa powietrzna to z różnych przyczyn – formalnych, terenowych, ale głównie finansowych – bardziej popularne rozwiązanie (prawie 15% w „Czystym Powietrzu”). Mimo zapewnień o doskonałej pracy takiej pompy w każdych niemal spotykanych w Polsce warunkach, wiele z nich (szczególnie starsze i tańsze) już w temperaturach nieco poniżej -5 ºC będzie wymagało wspomagania. Statystycznie takich dni w Polsce nie ma wiele, ale statystyką domu nie ogrzejemy, gdy nadejdą większe mrozy. A nadejść mogą, bo… taki mamy klimat. Wiele pomp powietrznych jest w tym celu wyposażonych w grzałki elektryczne o mocy minimum kilku kilowatów. Przejście na dogrzewanie następuje automatycznie i jeśli coś odczujemy, to w rachunku za prąd.

Aby nie być zaskakiwanym taką sytuacją, proponowane jest coraz częściej zainstalowanie kominka lub piecyka na drewno albo pellety. W każdym przypadku ma to być urządzenie z wymiennikiem wodnym, współpracującym systemowo z pompą ciepła. Sam dobór pompy ciepła do budynku oraz jego umiejscowienia wymaga pomocy fachowca. Tym bardziej jeśli chodzi o zgodną współpracę pompy ciepła i paleniska na drewno czy pellety. Coraz więcej producentów i dystrybutorów kominków ma w ofercie również pompy ciepła (i vice versa), więc można to załatwić pod jednym dachem.

MCZ/Wentor

Drewno jest OK, ale pellety są bardziej przyjazne eksploatacyjnie, bo zasobnik paliwa wystarczy minimum na kilkanaście godzin pracy, a drewno uzupełniać trzeba częściej. Wybierając „coś” na drewno lub pellet do współpracy z pompą ciepła, najlepiej skorzystać z atrakcyjnych rozwiązań salonowych, bo przecież nie będzie to główne źródło ciepła, a „kotłownia” i tak jest zajęta przez pompę ciepła i jej urządzenia towarzyszące. A przecież dojść może jeszcze dodatkowy zbiornik buforowy. Dlatego „salonowy” kominek z płaszczem wodnym lub zgrabny piecyk na pellety, również z wymiennikiem wodnym, to optymalne rozwiązania.

Jest taki „grzewczy duet” może i bardziej kosztowny niż sama pompa ciepła, ale w dłuższym okresie czasu pozwala na wyraźne obniżenie kosztów eksploatacji. Możliwe jest również poszerzenie duetu w tercet przez dołożenie zestawu fotowoltaicznego. Z „zielonego” punktu widzenia jest to też rozwiązanie, które pozwala na obniżenie emisji w terenach zagrożonych, np. w uzdrowiskach. Gdy są dobre warunki pogodowe, korzystamy z kominka czy piecyka, a gdy jest „czerwony alert” – pracuje lokalnie bezemisyjna pompa. No i co obecnie jest niezwykle istotne, rozwiązanie to zapewnia dywersyfikację paliw, uzupełnienie o lokalne paliwo odnawialne. Nic więc dziwnego, że taki eko-duet grzewczy jest propagowany i wspierany w wielu krajach. Póki co, u nas – niestety – postawiono tylko na pompy ciepła, ale korzystajmy chociaż z tego i… dodajmy coś od siebie.

Polecamy, oczywiście, pompy ciepła jako ogrzewanie efektywne i bezobsługowe. Ale szczególnie rekomendujemy pompy ciepła w towarzystwie kominków lub piecyków na drewno lub pellety. Bo jak żyć nawet w super-domu bez prawdziwego ognia?

wh