Wiele opinii wskazywało, że doświadczenia z popularnymi w czasie pandemii COVID-19 rozwiązaniami typu zdalna praca, spotkania na zoomie czy nawet wirtualne eventy spowodują zanik tradycyjnych dotąd form kontaktu firm z firmami i firm z potencjalnymi klientami, w tym imprez targowych. Wszechobecny Internet i pojawiające się jak grzyby po deszczu różne aplikacje informatyczne czyniły wirtualny świat coraz bliższym, coraz bardziej realnym… W końcu mieć cały świat, wszystkie firmy i produkty o każdej porze dnia i nocy, wszędzie tam, gdzie jest zasięg sieci lub wi-fi, w smartfonie, w kieszeni to bardzo kusząca propozycja…

Pandemia minęła i część z tych prognoz się sprawdziła, bo kontakty B2C i B2B wykorzystujące Internet dominują, a najlepszym na to przykładem jest to, że w tym roku otrzymałem od listonosza JEDNĄ papierową kartę z życzeniami świątecznymi, ale setki smsów i e-maili!

Każdy chyba dostaje smsowe lub mailowe propozycje marketingowe, niekiedy liczne i natrętne, niekiedy nawet tą drogą docierają próby wyłudzenia danych wrażliwych lub środków finansowych. Internet rządzi, ale czy produkty, które setkami można przeglądać na firmowych stronach www czy na FB, w realu nie wyglądają „inaczej”? Weźmy klasyczny model piecyka żeliwnego, który na firmowej stronie sprawia wrażenie dominatora, a w realu okazuje się być niewiele większy niż… pudełko butów, albo wkład kominkowy, który według internetowych obietnic pasował „jak ulał”, natomiast w rzeczywistości jest wielki niczym słoń i zbyt duży, aby trafić do naszego saloniku.

Okazuje się, że mimo znacznego przesunięcia kontaktów w sferę cyfrową, potrzeba fizycznych spotkań i rozmów wciąż odgrywa ważną rolę. Podobnie jak istnieje potrzeba zobaczenia, dotknięcia produktów. Szczególnie dotyczy to kominków, gdzie wszystko jest podobne i na ekranie obiecuje „premium”, a dopiero jakość spawu, otwarcie drzwiczek, sposób ułożenia uszczelki lub przesuwania dźwigni regulacji pokazują faktyczną klasę wkładu czy piecyka. Tak więc targi w realu są wciąż potrzebne!

Oczywiście, innym regułom podlegają wielkie imprezy o zasięgu europejskim czy nawet światowym, takie jak PROGETTO FUOCO w Weronie. Trudno bowiem, nie widząc produktów, nie rozmawiając z szefem firmy lub jej dyrektorem handlowym, dokonywać dużych zamówień na setki tysięcy euro. Więc jedzie lub leci się tam, gdzie swoje produkty pokazują najwięksi i najważniejsi w branży i potwierdza się dotychczasowe kontakty handlowe lub poszukuje nowych. Jednak i w mniejszej skali, nawet w skali mikro, gdy chodzi o jeden kominek do domu, warto nie polegać wyłącznie na obrazkach i informacjach z Internetu.

O korzyściach realnej targowej obecności mogły się przekonać firmy – partnerzy Stref Ognia Świata Kominków. Obojętne, czy był to Poznań, czy Warszawa, czy były to wiosenne targi budowlane, czy impreza o profilu grzewczym (bo H w skrócie HVAC jest dla ogrzewania) albo targi o profilu gastronomiczno-hotelarskim czy ogrodowym, tysiące osób, które chciały z bliska zobaczyć kominkowe produkty, dotknąć, porozmawiać o nich z kompetentnymi przedstawicielami, a często „coś” zamówić lub zakupić.

Projekt STREFA OGNIA stał się niejako przedłużeniem, „specjalną edycją” Świata Kominków, bo przecież wszędzie tam, gdzie był, na wszystkich imprezach targowych promowany był udomowiony ogień, ogrzewanie biomasą, gastronomiczne urządzania na drewno i wszelkiego rodzaju ogień w ogrodzie. Jednym słowem, w „realu” było wszystko to, co od ponad 20 lat pokazujemy „na papierze” w Świecie Kominków.

Sukces Stref Ognia to sygnał dla firm, że warto na targach pokazywać swoje produkty i oferowane usługi. Można oczywiście być obecnym na targach nie tylko w „Strefie”, ale również indywidualnie. Jednak powodzenie projektu Świata Kominków to wyraźny sygnał, że „w grupie” jest się łatwiej zauważalnym.

Wiosenna fala targowa zbliża się do końca, ale są przecież również imprezy jesienne, niekiedy nawet bardziej wyczekiwane przez projektantów i inwestorów. Zatem warto zastanowić się nad kolejnymi termiami targowymi. Ludzie chodzą na targi, na dobre targi, więc warto tam być.

Witold Hawajski