JAK ROZPALANO KOMINKI

W ciągu kilkunastu lat, startując praktycznie od zera, dorobiliśmy się całkiem licznej kominkowej branży, a w polskich domach posiadamy ponad 1.550.000 kominków i piecyków. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że wszystkie kominkowe produkty, wkłady kominkowe, piecyki, jak też systemy przyłączy, izolacji czy dystrybucji powietrza od początku obecności w naszym kraju spełniały normy krajów ich pochodzenia, a w Polsce wymogi dopuszczenia do sprzedaży, takie jak inne materiały budowlane.

Wymagania ekologiczne w krajach producentów rosły, a po wejściu Polski do Unii Europejskiej harmonizacja norm we wszystkich krajach stała się oczywistością. Urządzenia spełniające wymogi Ekoprojektu, obowiązującego od 1 stycznia 2022 roku, były w Polsce w sprzedaży już kilka lat wcześniej. Polscy fachowcy licznie uczestniczyli w szkoleniach organizowanych przez producentów i szybko nauczyli się nowych technologii. Polscy użytkownicy kominków, którzy początkowo faktycznie palili w kominkach „byle czym”, szybko zrozumieli, że dużo ciepła i… czysta szyba to efekty palenia sezonowanym drewnem.

Trudno mówić o złej jakości, czy szkodliwości dla środowiska kominków. Im kominki nowsze, tym lepsze parametry ekologiczne i wyższa świadomość użytkowników.

Kominki to nie tylko źródło przyjemności, ale też w wielu przypadkach doskonale sprawdzające się rozwiązanie wspomagającego ogrzewania czy ogrzewania działającego w sytuacjach awaryjnych. W końcu te ponad 1,5 miliona palenisk, z których każde dysponuje potencjałem mocy od 5 do 10 kW, to z pewnością – po zsumowaniu – moc odpowiadająca mocy generowanej przez elektrownię! Na dodatek ta energia pochodzi z drewna i jego pochodnych, czyli odnawialnego i CO2 neutralnego paliwa!

Jak doszło do tego, że posiadanie kominka, palenie w nim ekologicznym drewnem, zapewnianie swojej rodzinie ciepła i bezpieczeństwa w domu, a krajowi oszczędności dewiz na imporcie kopalnych paliw, stało się w Polsce wstydliwe, naganne, wręcz ścigane?

JAK WYGASZANO KOMINKOWY OGIEŃ

Po wielu latach kominkowego boomu, korzystnego dla wszystkich, czyli dla kraju, firm i użytkowników, na kominki rzucono klątwę… 9 września 2015 roku minister klimatu i środowiska ogłosił Krajowy Program Ochrony Powietrza do roku 2020 (z perspektywą rozszerzenia do 2030). To był dokument strategiczny, wyznaczający cele i kierunki działania, jakie powinny zostać uwzględnione w Programach Ochrony Powietrza na poziomie kraju, województw i gmin. Bardzo wartościowe założenia, których celem miała być znacząca poprawa jakości powietrza w Polsce, stały się sygnałem do aktywności różnego rodzaju aktywistów ekologicznych. Powstanie w lutym 2015 roku Polskiego Alarmu Smogowego było jednym z nich. To ruch antysmogowy zrzeszający lokalne inicjatywy obywatelskie, które miały działać w szczytnym celu, jakim – dzięki poprawie jakości powietrza – miała być poprawa jakości życia Polaków.

Polski Alarm Smogowy zrobił wiele dobrego, ale oprócz sensownych i bardzo potrzebnych społecznie działań, bardzo szybko, niestety, ruch ten swoją uwagę skoncentrował na negacji… kominków. To głównie w efekcie tych działań PAS, kiedy posługiwano się nie zawsze prawdziwymi i proporcjonalnymi do szkodliwości danymi, wpływano na media, władze i samorządy, a ta „ekologiczna edukacja” utrwaliła się bardzo skutecznie. Tym sposobem uzyskano niemal w całym kraju bardzo poważne ograniczenia lub nawet zakazy (Kraków) korzystania z kominków. Konsekwencjami antykominkowych działań jest też negatywne nastawienie organów decydujących o przyznawaniu różnego rodzaju wsparcia, gdzie likwidacja kominka, nazywana delikatnie „trwałym odłączeniem”, stała się często jednym z wymagań. Nic zatem dziwnego, że wielu potencjalnych inwestorów rezygnowało z zakupu kominka czy piecyka. Jednak czy to poprawiło jakość powietrza w Polsce?

Inwazja Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku wprowadziła w całej Europie, również w Polsce, stan zagrożenia energetycznego, a ludzie zaczęli dostrzegać w kominkach i piecach na drewno prosty i dostępny sposób na bezpieczeństwo energetyczne ich domów. Ten kryzysowy moment, który potencjalnie był szansą dla drewna, niestety nie został prawnie usankcjonowany. Nadal wiele ograniczeń i zakazów dla drewna i kominków nie uwzględnia faktycznych zagrożeń i korzyści, ale funkcjonuje na zasadzie „nie, bo nie”.

W „realu”, na tle pojazdów mechanicznych, maszyn budowlanych i sprzętu rolniczego kominki nie wypadają gorzej, a są z pewnością o klasę „czystsze”, niż spawane za stodołą kotły, w których pali się bezklasowym węglem. A co dopiero mówić o emisji przemysłowej! Czy Odrę w martwą rzekę zamieniły kominki? Czy nielegalne składowiska z niebezpiecznymi chemikaliami wypełnione są popiołem z kominków?

KOMINKOWE REFERENDUM?

Uaktualniona dyrektywa Unii Europejskiej 2009/28/EC zapewnia stabilną pozycję drewna jako odnawialnego paliwa i pozwala europejskim użytkownikom palenisk na drewno i pellety patrzeć optymistycznie w przyszłość. To głos Brukseli, ale przecież nie po raz pierwszy opinie Unii Europejskiej i Polski różnią się. Wiele mówi się o wodorze, o atomie… ale jakoś zapomina się o drewnie i pelletach. Przez przypadek czy celowo?

Czy kominki i drewno, jak to przedstawia Polski Alarm Smogowy, trują i zabijają, dlatego należy je zlikwidować, zakazać? Czy może – tak jak przedstawia to Parlament Europejski i większość ekspertów – jest to fragment zdrowego i ekologicznego stylu życia i są to niezbędne elementy transformacji energetycznej, przed którą jako ludzkość i kraj nie uciekniemy?

Kominkowa branża i użytkownicy kominków już dokonali wyboru, ale wymagane są jednak decyzje na najwyższych szczeblach władzy państwowej i samorządowej. Aktualna sytuacja, czyli jednocześnie zabraniać i polecać, ścigać i promować, nie może trwać wiecznie. Przed Polską, podobnie jak przed innymi krajami, jest transformacja energetyczna. Istotna staje się więc odpowiedź na pytanie: Czy jesteś za drewnem i kominkami jako koniecznymi elementami polskiej transformacji energetycznej?

Witold Hawajski