KominkiPRO nr.53 – poznaj tematykę numeru

Magazyn Kominki PRO 53 możesz wygodnie przeglądać w Internecie: przejdź tutaj.

Klikając na strony w magazynie w wersji do przeglądania na platformie issuu (link u góry) przejdziesz do artykułów umieszczonych na stronie i poszerzonych często o dodatkowe treści.

Spis treści (kliknij na tytuł i przejdź do artykułu):

PROlog: Drewno i kominki – konieczne czy zbędne w polskiej transformacji energetycznej?

PROmenada: Konferencja w Brennej

PROmenada: Warsztaty z przebudowy pieca kaflowego

PROmenada: Przegląd mediów krajowych

PROmenada: Przegląd mediów zagranicznych

PROpozycje: Tam warto być

PROfile: Ciepło z Defro

PROblemy: Gorące tematy: komin to za mało!

PROblemy: Remontować czy rozebrać piec? Granice przebudowy

PROblemy: Koszty ogrzewania domu w sezonie 2023/2024

PROfesja: ZGODA BUDUJE… KOMINKI. O relacjach firma kominkowa – klient

PROfesja: Kominkowa firma przyszłości

PROfesja: Co to jest zduństwo w roku 2023?

PROfesja: Jak zostać zdunem?

PROfesja: Kominek i telewizor. Jak to prawidłowo wykonać?

PROfesja: Akademia Ładnego Kominka – cz. IV. Kominek i telewizor

Drewno i kominki – konieczne czy zbędne w polskiej transformacji energetycznej?

JAK ROZPALANO KOMINKI

W ciągu kilkunastu lat, startując praktycznie od zera, dorobiliśmy się całkiem licznej kominkowej branży, a w polskich domach posiadamy ponad 1.550.000 kominków i piecyków. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że wszystkie kominkowe produkty, wkłady kominkowe, piecyki, jak też systemy przyłączy, izolacji czy dystrybucji powietrza od początku obecności w naszym kraju spełniały normy krajów ich pochodzenia, a w Polsce wymogi dopuszczenia do sprzedaży, takie jak inne materiały budowlane.

Wymagania ekologiczne w krajach producentów rosły, a po wejściu Polski do Unii Europejskiej harmonizacja norm we wszystkich krajach stała się oczywistością. Urządzenia spełniające wymogi Ekoprojektu, obowiązującego od 1 stycznia 2022 roku, były w Polsce w sprzedaży już kilka lat wcześniej. Polscy fachowcy licznie uczestniczyli w szkoleniach organizowanych przez producentów i szybko nauczyli się nowych technologii. Polscy użytkownicy kominków, którzy początkowo faktycznie palili w kominkach „byle czym”, szybko zrozumieli, że dużo ciepła i… czysta szyba to efekty palenia sezonowanym drewnem.

Trudno mówić o złej jakości, czy szkodliwości dla środowiska kominków. Im kominki nowsze, tym lepsze parametry ekologiczne i wyższa świadomość użytkowników.

Kominki to nie tylko źródło przyjemności, ale też w wielu przypadkach doskonale sprawdzające się rozwiązanie wspomagającego ogrzewania czy ogrzewania działającego w sytuacjach awaryjnych. W końcu te ponad 1,5 miliona palenisk, z których każde dysponuje potencjałem mocy od 5 do 10 kW, to z pewnością – po zsumowaniu – moc odpowiadająca mocy generowanej przez elektrownię! Na dodatek ta energia pochodzi z drewna i jego pochodnych, czyli odnawialnego i CO2 neutralnego paliwa!

Jak doszło do tego, że posiadanie kominka, palenie w nim ekologicznym drewnem, zapewnianie swojej rodzinie ciepła i bezpieczeństwa w domu, a krajowi oszczędności dewiz na imporcie kopalnych paliw, stało się w Polsce wstydliwe, naganne, wręcz ścigane?

JAK WYGASZANO KOMINKOWY OGIEŃ

Po wielu latach kominkowego boomu, korzystnego dla wszystkich, czyli dla kraju, firm i użytkowników, na kominki rzucono klątwę… 9 września 2015 roku minister klimatu i środowiska ogłosił Krajowy Program Ochrony Powietrza do roku 2020 (z perspektywą rozszerzenia do 2030). To był dokument strategiczny, wyznaczający cele i kierunki działania, jakie powinny zostać uwzględnione w Programach Ochrony Powietrza na poziomie kraju, województw i gmin. Bardzo wartościowe założenia, których celem miała być znacząca poprawa jakości powietrza w Polsce, stały się sygnałem do aktywności różnego rodzaju aktywistów ekologicznych. Powstanie w lutym 2015 roku Polskiego Alarmu Smogowego było jednym z nich. To ruch antysmogowy zrzeszający lokalne inicjatywy obywatelskie, które miały działać w szczytnym celu, jakim – dzięki poprawie jakości powietrza – miała być poprawa jakości życia Polaków.

Polski Alarm Smogowy zrobił wiele dobrego, ale oprócz sensownych i bardzo potrzebnych społecznie działań, bardzo szybko, niestety, ruch ten swoją uwagę skoncentrował na negacji… kominków. To głównie w efekcie tych działań PAS, kiedy posługiwano się nie zawsze prawdziwymi i proporcjonalnymi do szkodliwości danymi, wpływano na media, władze i samorządy, a ta „ekologiczna edukacja” utrwaliła się bardzo skutecznie. Tym sposobem uzyskano niemal w całym kraju bardzo poważne ograniczenia lub nawet zakazy (Kraków) korzystania z kominków. Konsekwencjami antykominkowych działań jest też negatywne nastawienie organów decydujących o przyznawaniu różnego rodzaju wsparcia, gdzie likwidacja kominka, nazywana delikatnie „trwałym odłączeniem”, stała się często jednym z wymagań. Nic zatem dziwnego, że wielu potencjalnych inwestorów rezygnowało z zakupu kominka czy piecyka. Jednak czy to poprawiło jakość powietrza w Polsce?

Inwazja Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku wprowadziła w całej Europie, również w Polsce, stan zagrożenia energetycznego, a ludzie zaczęli dostrzegać w kominkach i piecach na drewno prosty i dostępny sposób na bezpieczeństwo energetyczne ich domów. Ten kryzysowy moment, który potencjalnie był szansą dla drewna, niestety nie został prawnie usankcjonowany. Nadal wiele ograniczeń i zakazów dla drewna i kominków nie uwzględnia faktycznych zagrożeń i korzyści, ale funkcjonuje na zasadzie „nie, bo nie”.

W „realu”, na tle pojazdów mechanicznych, maszyn budowlanych i sprzętu rolniczego kominki nie wypadają gorzej, a są z pewnością o klasę „czystsze”, niż spawane za stodołą kotły, w których pali się bezklasowym węglem. A co dopiero mówić o emisji przemysłowej! Czy Odrę w martwą rzekę zamieniły kominki? Czy nielegalne składowiska z niebezpiecznymi chemikaliami wypełnione są popiołem z kominków?

KOMINKOWE REFERENDUM?

Uaktualniona dyrektywa Unii Europejskiej 2009/28/EC zapewnia stabilną pozycję drewna jako odnawialnego paliwa i pozwala europejskim użytkownikom palenisk na drewno i pellety patrzeć optymistycznie w przyszłość. To głos Brukseli, ale przecież nie po raz pierwszy opinie Unii Europejskiej i Polski różnią się. Wiele mówi się o wodorze, o atomie… ale jakoś zapomina się o drewnie i pelletach. Przez przypadek czy celowo?

Czy kominki i drewno, jak to przedstawia Polski Alarm Smogowy, trują i zabijają, dlatego należy je zlikwidować, zakazać? Czy może – tak jak przedstawia to Parlament Europejski i większość ekspertów – jest to fragment zdrowego i ekologicznego stylu życia i są to niezbędne elementy transformacji energetycznej, przed którą jako ludzkość i kraj nie uciekniemy?

Kominkowa branża i użytkownicy kominków już dokonali wyboru, ale wymagane są jednak decyzje na najwyższych szczeblach władzy państwowej i samorządowej. Aktualna sytuacja, czyli jednocześnie zabraniać i polecać, ścigać i promować, nie może trwać wiecznie. Przed Polską, podobnie jak przed innymi krajami, jest transformacja energetyczna. Istotna staje się więc odpowiedź na pytanie: Czy jesteś za drewnem i kominkami jako koniecznymi elementami polskiej transformacji energetycznej?

Witold Hawajski


Konferencja w Brennej

W dniach 7-8 września w Hotelu Kotarz Spa & Wellness w Brennej odbyła się XVI Konferencja Naukowo-Techniczna „Kotły małej mocy zasilane paliwem stałym – urządzenia grzewcze dla ogrzewnictwa indywidualnego”. Odbyła się ona w ramach cyklu konferencji dedykowanych przede wszystkim kotlarzom, którzy na przełomie ostatnich lat przechodzą transformację wynikającą z odchodzenia od paliw kopalnych, czyli węgla, gazu i ropy. Konferencja od wielu lat jest platformą wymiany wiedzy pomiędzy naukowcami pracującymi w akredytowanych laboratoriach, takich jak Instytut Technologii Paliw i Energii w Zabrzu (organizator konferencji) czy Instytut Energetyki w Łodzi , a inżynierami i przedstawicielami branży kotlarskiej.

Spotkania tego typu cieszą się popularnością i uznaniem wśród producentów kotłów, którzy w ostatnim roku – ze względu na ochronę swoich interesów – zrzeszyli się w Izbie Gospodarczej Urządzeń OZE, która jest organizacją o zasięgu krajowym. Skupia ona tylko polskie podmioty gospodarcze produkujące urządzenia OZE, czyli kotły na pellet, kotły zgazowujące drewno, miejscowe ogrzewacze i pompy ciepła oraz firmy bezpośrednio i pośrednio zaangażowane w ich produkcję. Uważam, że cele konferencji zostały zrealizowane, a zaprezentowane wystąpienia cechowały się wysokim poziomem naukowym.

Jednym z najbardziej istotnych tematów poruszonych podczas konferencji była edukacja i świadomość społeczeństwa. Decyzja o zmianie urządzenia grzewczego musi być przemyślana i skalkulowana. Konsument musi zostać poinformowany, jakie ma możliwości oraz jakie wady i zalety niesie ze sobą konkretny wybór. Beneficjenci programów dotacyjnych powinni zostać poinformowani, że aby prawidłowo dobrać urządzenie, warto skorzystać z pomocy przeszkolonego doradcy, sprawdzić dostępność i czas reakcji serwisu oraz zweryfikować parametry urządzenia grzewczego. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Izba Gospodarcza Urządzeń OZE bierze czynny udział w pracach, które mają na celu wprowadzenie zmian w kolejnej aktualizacji Programu Czyste Powietrze. Nadużycia, które w ostatnich miesiącach zostały nagłośnione, dotyczące montażu pomp ciepła, których parametry nie są potwierdzane w akredytowanych laboratoriach, doprowadziły do konieczności wypracowania modelu dotyczącego certyfikacji pomp ciepła.

Jako prezes IGU OZE miałem przyjemność uczestniczyć na konferencji w Brennej w debacie o tematyce „Wpływ programów dotacyjnych na transformację przemysłu kotlarskiego w Polsce”, gdzie omawiałem zmiany technologiczne w urządzeniach grzewczych. Wpływ programów dotacyjnych na transformację przemysłu kotlarskiego w Polsce jest złożony i zależy od wielu czynników. Programy dotacyjne wspierające modernizację i ekologizację sektora kotlarskiego mają wiele pozytywnych efektów, jednakże stawiają też wyzwania. Na przestrzeni wielu lat producenci kotłów zdołali opracować technologię, która pozwala na odejście od kotłów węglowych (kopciuchów), których emisja pyłów sięgała 1000 mg/m3, na rzecz ekologicznych kotłów na biopaliwo stałe w postaci pelletu. Emisja pyłów w takich urządzeniach to 20 mg/m3. Program Czyste Powietrze miał sprawić, że dzięki dofinansowaniu Polacy będą mieli możliwość zakupić urządzenie, które pozwoli im ekologicznie ogrzać dom. Niestety, poprzez popularyzację i brak szeregu wymogów wobec pomp ciepła mocno ograniczony został zakup kotłów na biomasę, które muszą spełniać szereg restrykcyjnych norm. Uważam, że ważne jest monitorowanie i dostosowywanie programów tak, aby nie blokować naszych krajowych zasobów odnawialnych źródeł energii w postaci pelletu i kotłów na to paliwo.

Adam Nocoń

Prezes Izby Gospodarczej Urządzeń OZE


Dariusz Marciniak, wydawca magazynu Kominki PRO:

Po raz pierwszy podczas konferencji naukowo-technicznej organizowanej przez Instytut Technologii Paliw i Energii dużo miejsca – praktycznie cały drugi dzień konferencji – poświęcono miejscowym ogrzewaczom pomieszczeń: kominkom i piecom. Tym bardziej miło nam było objąć wydarzenie patronatem naszego magazynu. Z punktu widzenia branży kominkowej cieszy też, że nie tylko zauważono w takim wydarzeniu naszą branżę, ale również poświęcono dużo miejsca biomasie drzewnej. Ekologiczne aspekty wykorzystania drewna i pelletu przedstawiał Krzysztof Woźniak z Polskiego Forum Klimatycznego, z kolei o barierach wykorzystania drewna do celów grzewczych opowiadał prof. dr hab. inż. Tadeusz Juliszewski z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Osobiście miałem przyjemność odczytać wystąpienie Witolda Hawajskiego – redaktora naczelnego Kominków PRO – który przygotował analityczny materiał, w którym próbował odpowiedzieć na pytanie: czy drewno i kominki to konieczne czy zbędne elementy transformacji energetycznej w Polsce? Nie był to jedyny ciekawy kominkowy temat. O wpływie kontaktu z żywym ogniem na zdrowie i samopoczucie człowieka oraz o tym, dlaczego klienci nadal chcą mieć piec lub kominek na drewno, barwnie opowiadał Konrad Kućmierz. Zwrócił on też uwagę na to, że urządzenia kominkowe i zduńskie doskonale współpracują z nowoczesnymi systemami grzewczymi. Nie zabrakło też przedstawicieli organizacji kominkowych: Wojciech Perek z OSKP przybliżył działalność kampanii Drewno Pozytywna Energia, a Ryszard Buczek – reprezentujący Cech Zdunów Polskich – mówił o różnicach między zduństwem tradycyjnym a nowoczesnym.

Warsztaty z przebudowy pieca kaflowego (video)

Od 1 do 3 września bieżącego roku trwały warsztaty z przebudowy pieca akumulacyjnego w Zajączkowie (gmina Opole Lubelskie), zorganizowane przez Akademię Zduństwa. Podczas warsztatów rozebrano stary piec akumulacyjny, wyczyszczono stare kafle, aby je ponownie wykorzystać, oraz podniesiono fundament pod piec. Przebudowany piec otrzymał nowe wnętrze z szamotu oraz drzwiczki z wizją ognia.

Siedmiu uczestników warsztatów wspólnie przebudowało piec kaflowy. Celem warsztatów było nauczenie się demontażu oraz techniki budowy tradycyjnego pieca akumulacyjnego. Wszystko odbyło się pod okiem Dawida Kozara, zduna z Akademii Zduństwa.

Inwestor, który zdecydował się udostępnić swój piec na potrzeby warsztatów, remontuje stary dom rekreacyjny, w którym bywa od czasu do czasu. Podczas remontu budynku wymieniono poszycie dachowe, zostały wstawione nowe okna, wybudowano nowy komin. Ponieważ piec kaflowy jest tam jedynym ogrzewaniem, inwestor zdecydował się na jego modernizację.

Przebudowa pieca kaflowego

Podczas warsztatów w Zajączkowie przebudowywany był piec pięciokanałowy. Inwestor zadecydował, że kafle zostaną użyte ponownie, ponieważ zakup nowych wiązałby się z dużymi kosztami, a oryginalne nie były popękane ani przepalone. Najwięcej czasu podczas przebudowy zajęło uczestnikom warsztatów oczyszczenie starych kafli, ponieważ musieli to robić w taki sposób, aby nie uszkodzić kafli. Uczestnicy warsztatów dowiedzieli się zarówno o tym, jak demontować i jak prawidłowo oczyścić kafle. Oprócz tego nabyli wiedzę, jak prawidłowo zbudować palenisko piecowe, jak łączyć kafle gliną i drutem, a także jak sprawdzić stabilność starego pieca oraz stan kanałów i paleniska. Do modernizacji pieca kursanci użyli nowych cegieł, ponieważ stare były przepalone, popękane i nie spełniałyby prawidłowo swoich funkcji. Do postawienia pieca zastosowano drut żebrowany dwu- i trzymilimetrowy oraz kątowniki ciesielskie. Nowo postawiony piec potrzebował też nowego fundamentu, który musiał być wyższy niż ten, który posiadał stary piec.

Cel warsztatów

Uczestnicy warsztatów byli bardzo zaangażowani w rozbiórkę i modernizację pieca kaflowego, a każdy proces omawiany przez prowadzącego, Dawida Kozara, był dokładnie przez nich analizowany. Nie brakowało pytań i merytorycznych rozmów dotyczących urządzeń zduńskich. Niektórzy z obecnych na warsztatach mieli już do czynienia z modernizacją pieca, a dla pozostałych było to nowe zagadnienie. Dla większości uczestników warsztaty były okazją do uzupełnienia wiedzy na temat budowy tradycyjnego pieca kaflowego, poznania nowych rozwiązań i nowych technik.

Robiłem kominki wielkoformatowe i chciałem się podszkolić w tradycyjnym zduństwie. Chciałem się dowiedzieć, jak są budowane piece, jak działają, jak przechodzi w nich powietrze, z czego są zbudowane oraz jak powinno się prawidłowo palić w takim piecu – powiedział Tomasz, uczestnik warsztatów. Jak dodaje inny kursant – Ciekawostki, o których się słyszy podczas takich szkoleń, otwierają umysł i zmieniają myślenie.

Można byłoby pomyśleć, że tylko panowie biorą udział w takich szkoleniach, ale nic bardziej mylnego. Podczas warsztatów jedną z siedmiu osób była kobieta, która wyznała: – Wzięłam udział w szkoleniu, aby zobaczyć, jak wygląda taki piec od środka, poznać jego konstrukcję i produktywnie spędzić czas. Budowa pieców mnie fascynuje, ale do tej pory miałam okazję wykonać jedynie piec chlebowy z gliny i wikliny.

Patrycja Szymbor

Przegląd mediów krajowych

Zebrała i opracowała Aldona Mazurkiewicz

Rachunki ostro w górę mimo fotowoltaiki i pompy ciepła. „Rząd wystawił nas do wiatru”

Wydali dziesiątki tysięcy złotych na fotowoltaikę, wymieniając ogrzewanie z węgla na pompy ciepła, są już eko, ale okazuje się, że nie zaoszczędzą, jak obiecywano. Ich rachunki wzrosły do niebotycznych poziomów.

Niedawno przytaczaliśmy za rzeszowskim dodatkiem do Gazety Wyborczej przykład kobiety, która w swoim domu zainstalowała i fotowoltaikę, i pompę ciepła. Instalacja wykonana i nic, tylko czekać na oszczędności. Tak obiecywano. Przedtem za ogrzewanie ekogroszkiem płaciła średnio 350 zł miesięcznie, tak wynikało z podzielenia rocznej kwoty wydanej na węgiel na 12 miesięcy. Problem w tym, że z nowych rachunków wynika, że będzie płaciła 1,5 tys. zł miesięcznie, a później kto wie, może i więcej? A tymczasem ceny ekogroszku nawet spadają – PGG od sierpnia obniżył je o 100-200 zł na tonie do 1400 zł luzem. W ubiegłym roku trzeba było płacić nawet 4 tys. zł.

Energia produkowana trzy razy tańsza niż pobierana

Nowy system rozliczeń, który obowiązuje od 1 kwietnia ubiegłego roku, wycenia energię po cenie rynkowej za każdy miesiąc osobno. Tym samym np. w maju 2023 roku cena energii, po jakiej rozliczano właścicieli instalacji fotowoltaicznej, to około 40 gr. Nawet dobrze dobrana instalacja nie jest w stanie pokryć zapotrzebowania na energię w momencie, kiedy za energię płacimy prawie trzykrotnie więcej niż za nią otrzymujemy.

Instalacja fotowoltaiczna ma najniższą wydajność w zimie, a w nocy nie produkuje prądu wcale. Warto zaznaczyć, że pompa ciepła w warunkach zimowych ma najwyższe zapotrzebowanie na prąd i zużywa najwięcej energii w nocy, kiedy są najniższe temperatury.

„Zabójczy limit 2000 kWh”

Wprowadzona w ubiegłym roku ustawa o limitach zużycia energii „znakomicie dobiła ekologiczne rozwiązania, jakimi są pompy ciepła”. – Standardowy limit to 2000 kWh. Przy pompie ciepła o mocy 16 kW osiągamy go w styczniu, najdalej w lutym. Ja osiągnąłem limit w połowie lutego – informuje czytelnik.

Kolejne kilowatogodziny sprzedawca prądu rozlicza po stawce maksymalnej, do której dochodzą dwu-, a nawet trzykrotnie wyższe opłaty dodatkowe od tych naliczanych dla limitu 2000 kW.

Przypomnijmy, że za wyprodukowany z paneli prąd pan Marcin dostaje około 40 gr za kWh. W rezultacie system mamy taki, że instalacja fotowoltaiczna rozliczana jest miesięcznie po cenach prądu z rynku, a te po styczniu systematycznie maleją.

Jacek Frączyk, dziennikarz Business Insider Polski

Źródło: businessinsider.com.pl


Unijne przepisy uderzą w pompy ciepła. Problem dla branży i klientów

Unia Europejska planuje zmniejszać emisję gazów cieplarnianych. Nie tylko dwutlenku węgla i metanu, ale także gazów fluorowanych. Problem w tym, że na nich opiera się działanie zdecydowanej większości obecnych na rynku pomp ciepła – informuje serwis interia.pl.

„Na pompy ciepła jako źródło energii dla budynków stawia także UE w swojej strategii energetycznej REPowerEU. Dokument zakłada instalację kolejnych 10 mln pomp w kilku następnych lat i docelowo 30 mln nowych urządzeń do 2030 roku. Jak alarmują producenci pomp i przedstawiciele kilkunastu innych branż, te ambitne plany może pokrzyżować… inna regulacja UE związana z ochroną klimatu” – czytamy w portalu.

Użycie tzw. F-gazów reguluje unijne rozporządzenie z 2015 roku. Zgodnie z nim do 2030 roku emisja gazów fluorowanych ma zostać zmniejszona do poziomu 60 mln ton rocznie. Europarlamentarzyści chcą jednak pójść o krok dalej i całkiem zakazać używania oraz sprzedaży F-gazów, które wykorzystywane są m.in. w pompach ciepła, i to już od 2026 roku.

Branża zwraca uwagę, że tak szybkie wprowadzenie zmian może doprowadzić do załamania rynku pomp ciepła i wskazuje na potencjalne problemy, jakie zrodzi to dla klientów, przy serwisowaniu sprzętu. Choć istnieją alternatywy dla F-gazów, nie są one pozbawione wad. Producenci pomp zabiegają więc o wydłużenie procesu wprowadzania zmian, aby mieli czas przygotować się do nich technologicznie.

ANA

Źródło: businessinsider.com.pl


Słaby drugi kwartał 2023 roku w branży instalacyjno-grzewczej – Raport SPIUG

Rynek pokazuje, że brakuje profesjonalnych firm do montażu nowoczesnych systemów hybrydowych i pomp ciepła. Zauważalny jest problem z wachlarzem oferty producentów, która nie zawiera produktów w pełni hybrydowych, czyli urządzenie zabudowane, kompaktowe, aby zabierała mało miejsca, ani nawet pakietów złożonych z dostępnych urządzeń grzewczych i zasobników ciepła. Pomieszczenia kotłowni w nowych domach nie mają miejsca na kocioł, pompę ciepła, bufor i duży zasobnik.

Wśród instalatorów widoczny jest drastyczny spadek zainteresowania zleceniami na nowe prace instalacyjne czy modernizacyjne. Można przyjąć, że ilość ofert spadła o 25%, a sfinalizowanych kontraktów nawet o 30%. Podwyżki cen urządzeń oraz osłabienie możliwości finansowych inwestorów spowodowały także, że magazyny u dystrybutorów są pełne pomp ciepła i kotłów, ale nie ma popytu, nie działają nawet promocje i rabaty, klienci wstrzymali się z inwestycjami. Coraz częściej się zdarza, że klienci decydują się na naprawę kotłów, a nie na ich wymianę, ponieważ koszty modernizacji, nawet przy korzystaniu z różnych form wsparcia finansowego, stały się bardzo wysokie. Również lektura licznych newsów prasowych, informujących o zamiarze wprowadzenia zakazu dla kotłów gazowych, budzi pytania o dalszy los urządzeń wykorzystujących gaz. Niestety, trwający szum informacyjny w tym zakresie, wzbogacony ostatnio o coraz częstsze negatywne opinie na temat pomp ciepła, nie powoduje uspokojenia na rynku.

Kotły na paliwa stałe: W drugim kwartale 2023 roku, podobnie jak kwartał wcześniej, miał miejsce znaczny spadek zakupów kotłów grzewczych na paliwa stałe opalanych pelletem, z tendencją stabilizacji, podobnie jak w innych grupach kotłów grzewczych.

Dzięki spadkowi cen biomasy nastąpiło delikatne polepszenie na rynku sprzedaży kotłów biomasowych, jednak ciągle jest ona zbyt słaba do przetrwania producentów tych urządzeń. Póki co, czołowi producenci tych urządzeń w Polsce ratują się eksportem swoich wyrobów za granicę. Brak jest miarodajnych danych sprzedaży rynkowej tych urządzeń, ale zdaniem producentów, spadki mogą być w drugim kwartale bieżącego roku – podobnie jak kwartał wcześniej – na poziomie 60-70%. Widać także wśród producentów kotłów na paliwa stałe tendencję do wprowadzania do oferty różnych innych produktów i nowoczesnych źródeł ciepła, takich jak pompy ciepła czy kotły elektryczne. Problem z dostępnością surowca – drewna i jego odpadów – jest przeszkodą do odbudowy rynku nowoczesnych kotłów spalających biomasę.

Widać też kontynuację wzrostu zainteresowania instalacjami hybrydowymi w ogrzewnictwie jako rozwiązaniami, które pozwolą optymalnie produkować ciepło po jak najniższych kosztach w zależności od cen i podaży nośników energii, ale póki co jest to bardziej inicjatywa oddolna niż rozwiązania systemowe.

Warszawa, 10.08.2023. Opracowanie SPIUG

Źródło: Instal Reporter 08/2023


Burny: Dyrektywa każe oszczędzać energię, a Polska planuje używać jej coraz więcej (analiza)

Nowela dyrektywy o efektywności energetycznej każe krajom unijnym mocniej oszczędzać energię. „Dla Polski dodatkowe zobowiązania związane z ograniczeniem zużycia energii finalnej, w tym zwłaszcza w obszarze zużycia energii elektrycznej, będą z pewnością dużym wyzwaniem w związku z zakładanym tempem rozwoju gospodarczego, znacznie wyższym niż średnio w Unii Europejskiej” – pisze Maciej Burny z Enerxpierience w BiznesAlert.pl.

W nadal obowiązującym Krajowym Planie na rzecz Energii i Klimatu, Polska wskazywała na prognozowany stały wzrost zużycia energii elektrycznej w perspektywie do 2040 roku – z około 12 000 ktoe w 2020 roku do około 14 000 w 2030 roku i 16 000 w 2040 roku.

Unia przykręca krajom śrubę w celu wzrostu efektywności energetycznej

W związku z finalnym przyjęciem w ostatnich tygodniach przez Radę UE i Parlament Europejski zrewidowanej dyrektywy o efektywności energetycznej, będącej częścią pakietu Fit for 55, warto spojrzeć, jakie skutki może ona mieć w przyszłości dla sektorów elektroenergetyki i ciepłownictwa w Polsce.

W pierwszej kolejności, prawodawcy zaostrzyli cel wzrostu efektywności energetycznej, co będzie miało też wymierne przełożenie na zużycie energii elektrycznej. Państwa członkowskie mają wspólnie zapewnić ograniczenie zużycia energii o co najmniej 11,7% do 2030 roku w porównaniu z prognozami zawartymi w scenariuszu bazowym w sposób zapewniający, że zużycie energii finalnej (konsumpcja energii przez odbiorców) w Unii w 2030 roku nie wyniesie więcej niż 763 Mtoe.

Poza energią finalną, państwa członkowskie będą także musiały sprecyzować cele w zakresie zużycia energii pierwotnej (energia zawarta w paliwie) – mają wspólnie dołożyć starań, aby osiągnąć unijny cel zużycia energii pierwotnej wynoszący nie więcej niż 992,5 Mtoe w 2030 roku.

Nowe wymogi przełożą się na wzrost obowiązków firm energetycznych sprzedających energię

W ramach realizacji swoich zobowiązań, wynikających z dyrektywy, państwa członkowskie będą zobligowane do osiągnięcia nowych corocznych celów redukcji zużycia energii finalnej na poziomie odpowiednio:

  • 0,8% rocznego końcowego zużycia energii w latach 2021-2023;
  • 1,3% w latach 2024-2025;
  • 1,5% w latach 2026-2027;
  • 1,9% w latach 2028-2030.

Źródło: https://biznesalert.pl


Rynek ogrzewania przegrzał się. Sprzedaż pomp ciepła siada

Polska jest stawiana za wzór kraju, gdzie pompy ciepła podbijają rynek ogrzewania i zdobywają masową popularność. rosnące tempo ich sprzedaży w Polsce w ostatnich dwóch latach to niemal fenomen na skalę światową. Pierwszy kwartał pod względem sprzedaży był dobry, kolejne miesiące – już nie. Magazyny dystrybutorów są pełne, a polska branża pomp ciepła odnotowuje wyraźny spadek tempa sprzedaży.

Przewidywany spadek sprzedaży powietrznych pomp ciepła w pierwszym półroczu 2023 roku może sięgać ponad 30% (w odniesieniu do pierwszego półrocza 2022 r.), a w całym roku 2023 − 20-30%. W negatywnym scenariuszu spadek sprzedaży pomp ciepła powietrze-woda w całym 2023 roku przekroczy 40%– prognozuje PORT PC.

Budowlanka ma trudny rok

Nastąpiło spowolnienie inwestycji w budownictwie. W pierwszych pięciu miesiącach roku spadek nowych inwestycji w sektorze deweloperskim wyniósł 30%.

Polacy odkładają niektóre inwestycje mieszkaniowe i remontowe. Badanie firmy Ramirent, przeprowadzone na przełomie roku wśród tysiąca osób, wykazało, że 42,5% ankietowanych zdecydowało się na odłożenie lub zawieszenie prac remontowo-budowlanych. Jednym z głównych powodów są wysokie koszty materiałów.

Tańszy pellet

W tym roku delikatnie wzrosło natomiast zainteresowanie kotłami na pellet w odniesieniu do poprzedniego roku, który był dla branży pelletowej rokiem kryzysowym. – Okres pandemii ograniczał inwestycje, potem przyszło szybkie odbicie gospodarcze i ogromne zapotrzebowanie na nowe urządzenia grzewcze, ale też wzrosły bardzo ceny pelletu. Obecnie ceny te są już o 50% niższe, niż w ubiegłym roku, i to z pewnością powoduje, że zainteresowanie montażem kotłów na pellet zwiększyło się – mówi Zdzisław Kulpan, prezes firmy HeizTechnik, producent kotłów na pellet i pomp ciepła.

Trzeba też pamiętać, że jest to nadal jeszcze trochę tańsza inwestycja, niż w przypadku pomp ciepła. Cena kotła na pellet waha się pomiędzy 12 a 18 tys. zł, a średnia cena za tonę pelletu to około 1,4 tys. zł.

Energia elektryczna, która w ubiegłym roku była najtańszym źródłem ogrzewania, mocno podrożała w tym roku, a po zmianie systemu rozliczeń prosumentów na net-billing, pompy ciepła nie są już tak bardzo komplementarne z fotowoltaiką. Najpierw musimy energię elektryczną wyprodukować i sprzedać, a następnie kupić po cenach rynkowych, co nie zawsze jest opłacalne, zwłaszcza w sytuacji braku możliwości oddawania energii do sieci na skutek zbyt dużego napięcia w niej – dodaje Kulpan.

Grunt to wybór

SPIUG stoi na stanowisku, że powinien być możliwy wybór źródeł ogrzewania, oparty na wszystkich dostępnych technologiach wykorzystujących OZE do ogrzewania, w tym instalacji hybrydowych. – Transformacja ogrzewnictwa i przechodzenie na odnawialne źródła energii są konieczne i powinny być przeprowadzane konsekwentnie krok po kroku, przy równoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa energetycznego odbiorców oraz braniu pod uwagę wszystkich kosztów, zarówno inwestycyjnych, jak i ekonomicznych, oraz możliwości infrastrukturalnych – podkreśla Starościk.

Magdalena Skłodowska

Źródło: https://wysokienapiecie.pl


Stop wykorzystaniu biomasy to potknięcie gospodarcze

Z Janem Kolbuszem, inżynierem środowiska, specjalizującym się w innowacyjnych metodach przetwarzania odpadów o charakterze biodegradowalnym i Członkiem Rady Naukowej Instytutu Technologii Mikrobiologicznych w Turku, o różnym postrzeganiu biomasy przez społeczeństwo i przemysł rozmawia Beata Klimczak.

Zabrał pan głos w dyskusji, co robić z biomasą leśną. Jej wykorzystanie w energetyce nie znajduje poparcia grup tzw. zielonych. Ale czy nie dochodzi tu do pomylenia pojęć, a może do nadużyć i nadinterpretacji obowiązujących zasad przez którąś ze stron?

Dla przemysłu wykorzystanie energetyczne biomasy to sposób na to, żeby dać społeczeństwu zasoby i energię, jakich potrzebuje do życia, ale przy jak najmniejszym negatywnym wpływie na środowisko. W tym kontekście wykorzystanie energetyczne biomasy, która i tak by się „zmarnowała”, wydaje się znacznie lepsze, niż importowanie gazu, ropy czy węgla.

Jednak dla „zielonych” to nadal nie do przyjęcia, bo ich zdaniem już dawno powinniśmy myśleć i działać kategoriami, które eliminują palenie czegokolwiek (przecież gospodarka w XXI wieku ma lub może wytworzyć wszystkie potrzebne ku temu rozwiązania!).

Myślę, że nie jest to nadużycie, ale widać w tym pewną niesprawiedliwość wobec przemysłu czy gospodarki w ogóle. Owszem, możemy sobie wyobrazić energetykę zupełnie inną, niż mamy teraz, ale wprowadzenie tej wizji w życie i tak wymaga zasobów i energii. Przecież wiadomo, że te zasoby i energię będzie musiał wytworzyć przemysł i gospodarka w ogóle. I dlatego zdaniem „przemysłu” to „zieloni” powinni się wsłuchiwać w potrzeby gospodarcze, a nie tylko karać przemysł kolejnymi regulacjami i obostrzeniami. Przecież nie da się jednocześnie mieć ciastko i je zjeść.

Źródło: magazynbiomasa.pl


Chcemy palić pelletem. Zapotrzebowanie w UE wciąż rośnie

Rok 2022 był rekordowy dla sektora pelletu w krajach UE, gdzie konsumpcja przekroczyła po raz pierwszy pułap 24,8 mln ton. Pomimo niedawnych zawirowań na rynku, eksperci Global Agricultural Information Network w opublikowanym właśnie raporcie Wood Pellets Annual zakładają, że w nadchodzącym sezonie grzewczym zapotrzebowanie na granulat w Europie jeszcze wzrośnie.

Popyt na pellet stale rośnie

Wzmożony popyt na pellet Europa zawdzięcza w dużej mierze coraz szerszemu wykorzystaniu go w gospodarstwach domowych. Dane dotyczące zużycia granulatu dowodzą, że UE jest największym na świecie rynkiem pelletu drzewnego, a autorzy raportu szacują, że w tym roku zapotrzebowanie wzrośnie do 25,6 mln ton.

Rosnące, szczególnie od czasu inwazji na Ukrainę, ceny paliw kopalnych zwiększyły popyt na pellet drzewny wykorzystywany w gospodarstwach domowych. Przewiduje się, że w 2023 roku tendencja się utrzyma, a rynek detaliczny będzie głównym motorem dalszego rozwoju sektora w UE. Ponadto wpływ na prognozowane zwiększone zapotrzebowanie na granulat drzewny mogą mieć zapisy dyrektywy RED III, w której określono cele w zakresie energii odnawialnej dla ogrzewania budynków.

Polska wśród największych producentów pelletu w UE

Odnotowywany w ostatnim czasie wzmożony popyt na pellet przyczynił się do wzrostu produkcji krajowej w większości państw członkowskich UE. Autorzy raportu wskazują polski rynek, za Niemcami, Francją i Austrią, jako jeden z czterech o najsilniejszej dynamice rozwoju. Polska znalazła się w pierwszej dziesiątce producentów pelletu w krajach UE. Przed nami uplasowały się: Niemcy, Łotwa, Szwecja, Francja, Estonia i Austria.

Import pelletu

Jak donosi raport Wood Pellets Annual, głównymi użytkownikami pelletu drzewnego w UE są Włochy, Niemcy, Holandia, Dania, Francja, Szwecja, Austria i Belgia. W minionym roku produkcja w krajach członkowskich nie była w stanie zabezpieczyć odpowiednich ilości paliwa, co spowodowało wzrost importu.

W związku z embargiem nałożonym na Rosję i Białoruś, głównym eksporterem pelletu były Stany Zjednoczone, a łączna ilość sprowadzonego na teren UE granulatu wyniosła rekordowe 5,89 mln ton.

Źródło: magazynbiomasa.pl


Przegląd mediów zagranicznych

Zebrał i opracował Witold Hawajski

K&L MAGAZIN

23.08.2023

NIECO TAŃSZE PELLETY W SIERPNIU W NIEMCZECH

Według Deutschen Pelletinstitut DEPI (niemieckiego instytutu pelletowego), cena pelletów drzewnych w sierpniu lekko spadła. Tona kosztowała przeciętnie 403,63 Euro i to jest o 4,5% mniej niż w lipcu. Jest to również około 41% taniej niż w tym samym miesiącu rok temu. Na stosunkowo wysoką, jak na porę roku, cenę ma wpływ znaczny koszt surowca, odpadów tartacznych.

Jak twierdzi Martin Bentele, dyrektor DEPI, początek sezonu grzewczego nie jest już odległy, ale aktualny spadek cen pelletów jest sygnałem dla użytkujących kotły na to paliwo, że nie będzie mowy o tak wysokich cenach, jak rok temu. Ceny pelletu w Niemczech podlegają regionalnym wahaniom, i tak na południu kraju przy zakupie 6 ton z dostawą cena przeciętna to 397,93 Euro za tonę, w środkowej części kraju to 403,82 Euro za tonę, natomiast na północy Niemiec pellety są nieco droższe i kosztują 423,18 Euro za tonę. Duże, hurtowe ilości (26 ton) sprzedawane są w cenach od 382,90 Euro za tonę.


K&L MAGAZIN

22.08.2023

DREWNO – ENERGIA PRZYSZŁOŚCI

Do roku 2045 Niemcy chcą osiągnąć neutralność CO2. Eksperci są przekonani, że taki zwrot energetyczny jest możliwy tylko wtedy, gdy drewno będzie wykorzystywane do wytwarzania ciepła. Oczywiście chodzi o to, aby ogrzewać naturalnie, odnawialnie i perspektywicznie z wykorzystaniem dostępnych odnawialnych źródeł energii, korzystnych dla klimatu i środowiska. Ożywione dyskusje nad nowymi regulacjami prawnymi dla budynków pokazały, że potrzebne są konkretne rozwiązania, które są praktyczne, dostępne finansowo i perspektywiczne. Coraz wyraźniej widać, że drewno jest niezbędne jako źródło ciepła w przyszłości i jako konieczny element transformacji energetycznej.

Obecnie drewno, jako odnawialne i neutralne CO2 źródło energii , ma niemal 6% udział w niemieckim zużyciu energii. Co czwarty dom w Niemczech posiada palenisko na drewno, co przekłada się na około 11 milionów pieców. Według danych INITIATIVE HOLZWAERME, z drewna wytwarzanych jest 120 miliardów kWh, z czego 70 mld kWh przypada na ogrzewanie budynków i jest to 3% całkowitego zapotrzebowania. Biomasa z udziałem na poziomie 37% jest liderem wśród energii odnawialnych, znacznie wyprzedzając energię wiatru i fotowoltaikę. Największy w tym jest udział drewna, które pochodzi z niemieckich lasów, a dzięki zrównoważonej gospodarce leśnej jest pewne, że również w przyszłości tego paliwa nie zabraknie.

Spalanie drewna jest CO2 neutralne, ponieważ uwalnia ono tylko tyle dwutlenku węgla, ile drzewo w czasie wzrostu wytworzyło i zmagazynowało.

Bezpieczeństwo dostaw

Około 1/3 powierzchni Niemiec jest pokryta lasami, które stanowią 11,4 mln ha. Według THUENEN INSTITUT, jest to więcej niż w jakimkolwiek innym kraju UE. Drewno opałowe rośnie więc tuż za drzwiami, a drogi dostaw są krótkie. Jako drewno opalowe wykorzystuje się tylko to drewno, które nie nadaje się do celów budowlanych lub produkcji mebli.

Nowoczesne techniki grzewcze – coraz mniejsza emisja

Dzięki innowacjom technicznym i prawnie uregulowanej wymianie przestarzałych urządzeń na nowe, emisja PM 2,5 od roku 1965 obniżyła się niemal o 80%. Od roku 2015 wymieniono około 1,5 miliona starych urządzeń grzewczych na drewno na nowoczesne paleniska, które uzyskują wysoką sprawność oraz pracują czysto i efektywnie jak nigdy dotąd.


WWW.WESTMOUNT.ORG

22.08.2023

NOWE ZARZĄDZENIE DOTYCZĄCE URZĄDZEŃ NA PALIWA STAŁE I KOMINKÓW

Aby ograniczyć emisję pyłów do atmosfery, promować lepszą jakość powietrza i wnieść wkład do walki ze zmianami klimatu, władze miasta Westmount (ok. 20 tysięcy mieszkańców, prowincja Quebec, Kanada) wydały 21 sierpnia 2023 zarządzenie dotyczące urządzeń na paliwa stałe i kominków. Zarządzenie stwierdza, że od 1 września 2024 roku będzie zakaz instalowania lub użytkowania wszelkiego typu urządzeń grzewczych i kulinarnych na paliwa stałe (np. piecyków i kominków na drewno) we wszystkich budynkach mieszkalnych w Westmount, jeśli ich poziom emisji pyłów nie będzie równy lub poniżej 2,5 grama na godzinę. Poziom emisji musi być potwierdzony przez kanadyjską normę CSA/B415.1-10 lub amerykańską EPA (ministerstwo środowiska USA), lub przez badania niezależnego laboratorium POOYTESTS. Zarządzenie dotyczy wyłącznie budynków mieszkalnych. Wszyscy posiadacze urządzeń na paliwa stałe lub kominków bez względu na to, czy spełniają one wymogi nowego zarządzenia, czy też nie, muszą zarejestrować je w miejskim urzędzie do 30 grudnia 2023 roku.


THE GUARDIAN

30.08.2023

WYKORZYSTANIE PALIW KOPALNYCH DO WYTWARZANIA ENERGII ELEKTRYCZNEJ W ROKU 2023 SPADŁO W UE DO REKORDOWO NISKIEGO POZIOMU

Według analizy thintanku EMBER, 27 krajów Unii Europejskiej do produkcji energii elektrycznej między styczniem a czerwcem 2023 roku spaliło 17% mniej kopalnych paliw niż rok wcześniej. Spadek zużycia paliw kopalnych spowodowany został mniejszym zapotrzebowaniem na prąd, jak też rozwojem czystych form wytwarzania energii.

Aby zatrzymać proces ocieplenia klimatu, Unia Europejska założyła, że do końca dekady zostanie ograniczona produkcja gazów cieplarnianych o co najmniej 55% w porównaniu z rokiem 1990 oraz zostanie osiągnięta zoroemisyjność do roku 2050. Aby uzyskać założone cele, należy prawdopodobnie zużywać ogólnie mniej energii, ale więcej prądu elektrycznego, ponieważ coraz więcej ludzi prądem ogrzewa domy i jeździ samochodami elektrycznymi.

Raport EMBER wskazuje, że w pierwszej połowie 2023 roku w 11 krajach UE zanotowano spadek wykorzystania paliw kopalnych o co najmniej 20% oraz w 5 krajach spadek co najmniej o 30%. 14 krajów zanotowało rekordowe jak dotąd spadki, a 7 krajów – Austria, Republika Czeska, Dania, Finlandia, Włochy, Słowenia i Polska – zanotowało najniższe zużycie paliw kopalnych w tym stuleciu!

Petras Katinas, analityk energii w CREA (Centre for Reaserch on Energy and Clean Air) i współautor raportu, stwierdza, że wciąż utrzymuje się zależność UE od paliw kopalnych, a większość z nich pochodzi z zewnętrznych dostaw, więc nawet minimalne zakłócenia w łańcuchu dostaw mogą prowadzić do wzrostu cen lub braków paliw.

EMBER zauważa też wzrost produkcji energii z fotowoltaiki i podaje, że w pierwszym półroczu 2023 roku odnotowano produkcję z PV większą o 13%, niż rok temu. Produkcja energii wiatrowej wzrosła o 3%, a energii wodnej o 11%. Produkcja energii w elektrowniach atomowych spadła w pierwszym półroczu o 4%, ale do końca roku oczekiwane są wzrosty. Wiele krajów zanotowało rekordowy udział energii ze źródeł odnawialnych w całkowitym bilansie. Grecja i Rumunia przekroczyły 50%, a Dania oraz Portugalia 75%!

Po inwazji rosyjskiej na Ukrainę, kiedy wzrosły znacznie ceny gazu, większość krajów wprowadziła programy ratunkowe, ograniczające zapotrzebowanie. W połączeniu z wyjątkowo łagodną zimą okazało się, że zapotrzebowanie na energię elektryczną spadło o 5% w pierwszej połowie 2023 roku, w porównaniu z rokiem ubiegłym. Według EMBER, spadek zapotrzebowania był tylko w części spowodowany oszczędnościami, natomiast wiele oszczędnościowych zmian nie prowadziło do zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii.

Raport EMBER wzywa rządy do szybszej budowy turbin wiatrowych i paneli fotowoltaicznych. Należy też pilnie rozbudowywać sieć energetyczną, tworzyć możliwość magazynowania energii elektrycznej oraz urealnić system pozwoleń na szybkie tworzenie czystej infrastruktury. „Wyniki pierwszej połowy 2023 roku są wprawdzie dobre, jednak nie powinniśmy wpadać w samozadowolenie i należy wciąż naciskać na wprowadzanie zmian”.


Tam warto być

Przez wiele lat różnego rodzaju targi były dla kominkowej branży czymś normalnym, codziennym. Firmy duże i firmy małe, producenci, dystrybutorzy i wykonawcy mogli przebierać wśród lokalnych imprez, które zwykle organizowane były wiosną i jesienią, oraz imprez o większej skali, takich jak targi w Poznaniu czy w Nadarzynie. Poznańska BUDMA była przez długi czas największymi targami budowlanymi w Europie Wschodniej i umożliwiała bardzo szerokie kontakty zagraniczne, a towarzyszące BUDMIE czy siostrzanym INSTALACJOM targi KOMINKI były doskonałym miejscem promocji udomowionego ognia.

Tak było aż do pandemii COVID, która zmieniła wszystko. Z powodu zastoju w komunikacji i ograniczeń bezpośrednich kontaktów, nawet największe imprezy nie mogły się odbywać. Nie było się też za bardzo czym chwalić, bo zakłócenie łańcuchów dostaw spowodowało opóźnienia, braki i często wstrzymanie produkcji. Różne zastępcze formy, typu targów online czy zwiększona ilość kontaktów B2B przez internet (ZOOM), na długo całkowicie wyparły tradycyjne spotkania.

Coś z tych czasów pandemii zostało i firmy częściej korzystają z internetowych połączeń. Jednak okazało się, że nie zastąpią one targów w realu, a powodzenie pierwszych pocovidowych „prawdziwych” targów było wręcz zaskakujące.

Jednak nie był to powrót skopiowany z poprzednich edycji, bo wykorzystując doświadczenia z covidowej przerwy targi albo zmieniły profil (ISH), albo pozwoliły na nowe ekspozycje (gaz i prąd na PROGETTO FUOCO), albo też odbywają się wprawdzie w realu, ale poszerzony został dostęp do różnych opcji online (m.in. PROGETTO FUOCO). Po wynikach handlowych okazało się, że znowu warto bywać, pokazywać się i odwiedzać targowe imprezy.

W dniach 28.02-02.03.2024 roku targi PROGETTO FUOCO w Weronie będą pierwszym wydarzeniem organizatora, wprawdzie znanego i sprawdzonego, ale od teraz będącego fragmentem większej organizacji targowej – Verona Fiere. Targi w Weronie to doskonałe miejsce spotkań dla firm z całego świata z branży ogrzewania drewnem i pelletami, o czym wie również coraz liczniejsza grupa polskich wystawców. Mimo pozornie odległego terminu, lista wystawców jest już otwarta, a zainteresowanie też jest wielkie, więc potencjalni wystawcy powinni szybko się decydować, jeśli chcą być w Weronie wiosną 2024 roku.

Znacznie wcześniej, bo już w terminie 7-10 listopada 2023 roku odbędą się polskie targi WARSAW HOME & CONTRACT w Nadarzynie. Podczas targów Świat Kominków, po raz kolejny, zorganizuje STREFĘ OGNIA. Jak pokazały poprzednie edycje, jest to doskonałe miejsce do promocji wszelkiego rodzaju urządzeń ogniowych zarówno do domów, jak i do ogrodów. Powierzchnia Strefy będzie jeszcze większa niż w ubiegłych latach, bowiem przekroczy 500 m2, a chęć zaprezentowania swojej oferty zgłosiło już 40 firm. Okazuje się więc, że w Nadarzynie warto być, szczególnie dotyczy to firm, które chcą nawiązać kontakty z wyjątkowo liczną na tych targach grupą projektantów wnętrz.

A więc do zobaczenia na tych i innych targach!

Witold Hawajski

CIEPŁO Z DEFRO (video)

Rozmowa z Hubertem Dziubełą, dyrektorem rozwoju strategicznego

Okazją do wizyty w siedzibie DEFRO w Strawczynie koło Kielc było 50-lecie firmy oraz Płomień Roku przyznany przez ŚWIAT KOMINKÓW w kategorii FIRMA – PRODUKCJA. Była to możliwość przejścia przez hale produkcyjne, gdzie powstają wszystkie produkty DEFRO, i spotkania wszystkich trzech pokoleń rodziny Dziubełów, bez których nie byłoby tej polskiej rodzinnej firmy.

Franciszek Dziubeła, który założył w roku 1973 firmę produkującą poszukiwany wtedy sprzęt budowlany, a następnie potrafił 30 lat później przestawić ją całkowicie na produkcję poszukiwanych wtedy kotłów. To, co dzisiaj niektórzy pogardliwie nazywają „kopciuchami”, było przez wiele lat towarem pierwszej potrzeby i głównym sposobem ogrzewania tysięcy powstających wówczas domów. Jak się okazuje, był to również kamień milowy dla współczesnej produkcji firmy DEFRO.

Robert Dziubeła, syn Franciszka, który rozwinął firmę do rozmiarów znaczących w branży grzewczej w Polsce i rozpoznawalnej za granicą oraz poszerzył asortyment o kolejne produkty. No i oczywiście Hubert Dziubeła, najmłodszy z rodziny, który nie tylko kontynuuje, ale jako dyrektor rozwoju strategicznego wprowadza DEFRO w przyszłość.

Hubertem Dziubełą, dyrektorem do spraw rozwoju firmy DEFRO, spotykałem się w tym roku już kilka razy na europejskich targach, bo DEFRO jest w czołówce polskich firm branży grzewczej wystawiających się na zagranicznych imprezach. Tam, w wielkich, obleganych przez tysiące ludzi halach, DEFRO eksponuje swój asortyment nie tylko wkładów kominkowych i piecyków, ale też kotłów na biomasę i gaz oraz centrale rekuperacyjne i pompy ciepła, które od niedawna uzupełniają bogatą ofertę tej firmy. Jednak co innego rozmowa na targach we Frankfurcie czy w Weronie, a co innego możliwość spotkania w siedzibie firmy w Strawczynie.

Na zdjęciu Franciszek i Huber Dziubeła odbierają Płomień Roku 2023 dla Defro

Witold Hawajski, redaktor naczelny magazynu KominkiPRO: Zaledwie po 5 latach od wejścia w branżę kominkową, DEFRO jest liderem polskiego rynku i producentem zauważalnym poza granicami. Czy ten sukces „spadł z nieba”?

Hubert Dziubeła, dyrektor rozwoju strategicznego: To długi proces. Przede wszystkim świętujemy 50-lecie działalności firmy. Zaczynaliśmy od produkcji sprzętu budowlanego, natomiast urządzenia grzewcze i kotły produkujemy już prawie od 20 lat. Kominki pojawiły się 5 lat temu, a obecnie oferta poszerzona została o pompy ciepła. Rozwijamy się zgodnie z potrzebami rynku.

WH: Czy doświadczenie w produkcji kotłów sprawiło, że wejście w kominki było łatwiejsze?

HDz: Z pewnością doświadczenie w branży grzewczej było atutem. Podeszliśmy do tematu technicznie, wiemy, jak zachowują się materiały w wysokich temperaturach, jak przebiegają procesy spalania, jaki jest wpływ na urządzenia środowiska czy jakości paliwa. Wchodząc w kominki, mieliśmy więc doświadczenie techniczne i od tego zaczynaliśmy projektowanie. Potem produkty zostały poddane „odchudzaniu”, zwiększeniu estetyki i dopiero tak dopracowane trafiły na rynek.

Zakład produkcyjny Defro Home

WH: Pozostając przy proporcjach techniki i estetyki kominków, znaleźliście chyba „złoty środek”, a wiele firm ma z tym problem i często wzornictwo wygrywa z trwałością.

HDz: Naszym celem było i wciąż jest utrzymanie właściwych proporcji. Natomiast w obecnym i w przyszłym roku chcemy pracować nad dalszym zwiększeniem walorów estetycznych naszych wyrobów.

WH: Byliście w ostatnim czasie obecni na wielu targach zagranicznych. Jak to wpływa na działalność firmy?

RDz: Przed targami mamy wrażenie, że wszystko jest super, jednak z targów zawsze wracamy zmotywowani do dalszej pracy, bo konfrontując się z innymi czołowymi firmami z Europy widzimy, ile mamy jeszcze do zrobienia.

WH: W ciągu 5 lat nie tylko weszliście na nowy dla was kominkowy rynek, ale też staliście się jednym z głównych producentów w Polsce. Nie każdemu to się udaje, więc kompleksów nie powinno być?

HDz: Kompleksów nie mamy, ale pracy nie brakuje. Wchodząc na kominkowy rynek, skoncentrowaliśmy się na spełnianiu norm Ekoprojektu, które akurat wchodziły w życie, i wszystkie nasze produkty te wymagania spełniają. Jednak okazało się, że obecność na rynkach zagranicznych to nie tylko spełnianie uniwersalnych norm unijnych, ale też wymogów konkretnych krajów, jak Francji, Włoch, Niemiec czy Skandynawii, i nad tym teraz pracujemy.

WH: Czy zaangażowanie w kominki nie odbija się na ograniczeniu pracy nad kotłami, waszymi tradycyjnymi produktami, czy pompami ciepła?

RDz: Staramy się już na etapie projektowania tak organizować funkcjonowanie firmy, aby praca nad jednym produktem nie kolidowała z innymi. Asortyment jest faktycznie duży, są kotły na drewno i pellet, na gaz i prąd, wkłady kominkowe, piecyki wolno stojące, rekuperacje i pompy ciepła oraz jeszcze parę innych, ale wszystkim produktom staramy się poświęcać tyle samo uwagi

WH: Kominki i pompy ciepła to konkurencja? Jaki jest punkt widzenia DEFRO na te produkty?

HDz: Pompy ciepła i kominki mogą ze sobą doskonale współpracować i idealnie się uzupełniać. Kominki zapewniają bezpieczeństwo w sytuacji braku prądu i dają niepowtarzalną przyjemność obcowania z ogniem. To, że te rozwiązania ze sobą nie kolidują, widzimy nie tylko po dużym zainteresowaniu naszymi pompami ciepła, ale też po popularności naszych wolno stojących piecyków.

WH: Z piecykami trafiliście w „10-tkę”, bo długo czekały one na swój czas, a wy akurat zaoferowaliście je we właściwym momencie.

HDz: Piecyki to faktycznie nasz najlepiej sprzedający się w tej chwili produkt i nie ukrywam,

że w tej chwili pracujemy najmocniej nad poszerzeniem ich asortymentu.

WH: Dziękuję.

Gorące tematy: komin to za mało! (video)

Rozmowa video redaktora naczelnego magazynu Świat Kominków i Kominki PRO Witolda Hawajskiego z Romanem Nowakiem (Stowarzyszenie Kominy Polskie) i Wiesławem Zabawą (Międzywojewódzki Cech Kominiarzy) oraz kominiarzem Markiem Biedroniem (Międzywojewódzki Cech Kominiarzy) na temat komina bezpieczeństwa i konieczności posiadania awaryjnego, niezależnego źródła ciepła na drewno, ewentualnie pellet.

Proponowane od jakiegoś czasu przez branże kominowe, kominiarskie, grzewcze, kominkowe oraz przez Świat Kominków budowanie komina bezpieczeństwa (zalecane lub obowiązkowe), to pomysł bardzo dobry i bezwzględnie kwalifikujący się do prawnego usankcjonowania. Niekiedy niefortunnie zwany jest kominem „awaryjnym”, bo może pomóc przetrwać różnego rodzaju awarie sieci czy domowej instalacji elektrycznej bądź gazowej. A kominem zapewniającym bezpieczeństwo cieplne domu z pewnością też będzie.

Jednak jest pewna różnica w terminologii, ponieważ nie musimy czekać na awarię, aby korzystać z komina, bo może się ona nigdy nie zdarzyć (na szczęście). Komin, jeśli już jest, warto go wykorzystywać również w sytuacjach mniej ekstremalnych, a nawet dla przyjemności!

Sam komin to za mało, aby palić i ogrzewać, a nigdy nie wiadomo, kiedy awaryjna sytuacja się zdarzy. Może w środku nocy, może w Boże Narodzenie… Nie będziemy wtedy, i tak już zdenerwowani sytuacją, szukać w marketach lub na Allegro „jakiegoś” paleniska na drewno i „jakiegoś” opału. Poza tym bez wcześniejszej praktyki może nawet ognia nie rozpalimy! A więc jeśli już rzucamy hasło „komin awaryjny/bezpieczeństwa”, to niech to będzie sygnał do twórców prawa, aby takie rozwiązanie zalecali w domach poza gęstą miejską infrastrukturą. Niech to też będzie sygnał dla architektów, aby taki komin zjawił się już w ich projekcie domu.

Dla inwestorów zaś, „komin bezpieczeństwa” powinien oznaczać jednak coś więcej, jakiś komplet, komin + palenisko. A dokładniej również doprowadzenie powietrza z zewnątrz oraz zabezpieczoną stosowną ilość opału (sezonowane drewno, brykiet + podpałka). No i oczywiście trochę wcześniejszej praktyki w paleniu. Komin w domu to również dodatkowy obowiązek, czyli kominiarskie inspekcje, ponieważ tak stanowi prawo budowlane.

Pojawia się w tym miejscu pytanie o palenisko podłączone do komina bezpieczeństwa… I tutaj można albo iść na minimum i przyłączyć malutki piecyk, albo po prostu zainstalować normalny, pełnowymiarowy kominek, a może nawet budowany przez zduna piecyk kaflowy lub kaflowa kuchenka. Wszystkie rozwiązania pośrednie wchodzą również w grę, w zależności od usytuowania komina, przewidywanego wykorzystania rekreacyjnego i grzewczego, a także od… środków finansowych. W każdym przypadku powinny to być „czyste” paleniska, spełniające wymogi Ekoprojektu.

Czy powinny być jakieś ograniczenia, które palenisko jest tym „bezpieczeństwa”? Chyba nie. W jednym przypadku wystarczającym środkiem ratunkowym jest kamizelka lub koło ratunkowe. Natomiast w innym przypadku będzie to ponton nadmuchiwany, łódka wiosłowa lub łódź z silnikiem, a niekiedy, jak na tankowcach, w formie „kapsuły”. I podobnie niech będzie z zestawem bezpieczeństwa domu „komin plus”.

Tak więc sam komin to wprawdzie za mało, ale od czegoś trzeba zacząć.

Witold Hawajski

Remontować czy rozebrać piec? Granice przebudowy

Wiemy, że urządzenia na drewno w ostatnich latach mają wielu przeciwników i cały czas, mimo wojny na Ukrainie, są projekty, plany oraz głosy, aby w jakiejś formie zakazać użytkownika kominków lub pieców na drewno. Tym bardziej ważna jest rzetelna obsługa klientów, w tym tych, którzy chcą remontować lub modernizować swoje stare piece i kuchnie. Powstają pytania, które w takich sytuacjach zadaje klient: Czy warto taki piec remontować? Z jakim ryzykiem się to wiąże? I na te pytania jako fachowcy zawsze musimy szczerze odpowiedzieć.

Dlaczego ludzie remontują stare piece kaflowe lub kuchnie?

Powodów jest kilka. Często jest to jedyne źródło ogrzewania w domu. Takie urządzenia znajdują się przecież w wielu polskich kamienicach czy domach oddalonych od sieci ciepłowniczej na wsiach. Starych pieców w Polsce jest z pewnością dużo, pokazują to choćby dane CEEB, które mówią, że pieców wszystkich mamy 678 273, a kuchni kolejne 809 028. Wielu właścicieli takich pieców nie stać na budowę nowego urządzenia, dlatego decydują się na remont lub jego przebudowę. Czy jest sens, aby inwestorzy pewne prace mogli po instrukcji zduna wykonać sami?

Arkadiusz Szewczyk zauważa: „W przypadku, gdy piec stoi latami i nie wali się, a żadne elementy się z niego nie sypią, to znak, że jest «zdrowy» i posłuży przez lata bez napraw. Warto wiedzieć, że w niektórych przypadkach jesteśmy w stanie sami częściowo naprawić urządzenie. Dla przykładu, mając piec z widocznymi pęknięciami na kaflach, możemy spróbować podjąć próbę ich samodzielnej naprawy. Wystarczy przy użyciu młotka i przecinaka sprawdzić, czy po umiarkowanym stukaniu w kafle, one odpadną. Nie można tego robić z całej siły, ponieważ takim działaniem można uszkodzić nie tylko nadające się jeszcze do użytku kafle, które nie są pęknięte, ale też elementy konstrukcji pieca. Takie kafle wybijamy delikatnie, z cierpliwością i w momencie gdy kafel odpadnie, czyścimy miejsce, w którym się znajdował z resztek starej gliny. W to miejsce wstawiamy nowy kafel i gotową zaprawą szamotową smarujemy jego brzegi i wciskamy w miejsce starego kafla”.

Realizacja Zduni Ekspresja Ognia

Nie wszystkie naprawy klient jest w stanie wykonać bez kwalifikacji zduńskich czy kominiarskich, np. czyszczenie i sprawdzenie drożności pieca. Musi to zrobić wykwalifikowana osoby, aby cały proces (w przypadku sprawdzenia drożności pieca) zakończył się prawidłowo. Kiedy zatem jest sens remontować stare urządzenie grzewcze? Na pewno wtedy, kiedy jego naprawa przewyższa koszty postawienia go na nowo. W przypadku przebudowy pieca kaflowego czy kuchni kaflowej, gdy kafle są w dobrym stanie, możemy je wykorzystać ponownie, ponieważ cena zestawu dobrej jakości kafli jest bardzo wysoka.

Kiedyś zdun chodził od wsi do wsi, co kilka lat przestawiał piece i cały czas miał co robić. Dziś stawiamy jako branża głównie na nowe urządzenia, jednak musimy mieć świadomość, że w Polsce mamy olbrzymią rzeszę starych pieców, które są w starych domach. Inaczej mówiąc, mamy wiele pieców i ludzi, o których trzeba w jakiś sposób zadbać.

Uczciwość wykonawcy

W dzisiejszych czasach, profesjonalizm i uczciwość w rzemiośle zduńskim stanowią nieodłączne elementy budowania trwałych relacji z klientami. Dawid Kozar, zawodowy zdun, podkreśla, że ocenę rzemieślnika należy dokonać po zakończeniu pracy, gdyż to efekty jego działań mówią najwięcej o jego profesjonalizmie. – Nieuczciwe praktyki, takie jak naprawa pieców w sposób doraźny, który nie przynosi trwałych rezultatów, są nie tylko szkodliwe dla klientów, ale także źle wpływają na całą branże. Gdy zdun przychodzi do klienta i zamiast kompleksowej naprawy jedynie „coś polepi, byle było” nie dbając o jego trwałość, efekt końcowy może być jedynie tymczasowy. Po roku czy dwóch, urządzenie znów ulegnie awarii, a klient zostanie z niepotrzebnym wydatkiem i takim samym piecem jak przed laty. Warto zrozumieć, że klient nie zawsze posiada wiedzę na temat naprawy czy modernizacji kaflowego pieca czy kuchni. To właśnie od rzemieślnika zależy, aby rzetelnie poinformować właściciela urządzenia o stanie technicznym oraz o koniecznych działaniach i kosztach związanych z naprawą. To podejście nie tylko buduje zaufanie, ale również pomaga klientowi podjąć świadomą decyzje. Kiedy zdun zostaje wezwany, powinien dokładnie zbadać stan urządzenia i zdiagnozować wszelkie problemy. Jeśli na przykład jeden kafel jest pęknięty, uczciwe jest poinformowanie klienta o tym fakcie i zaproponowanie wymiany tylko tego elementu, nie wciskać przebudowy całego pieca, jeśli nie jest to konieczne. Taka transparentność jest kluczowa dla budowania długotrwałego zaufania i zadowolenia klienta. Działania nieuczciwe, takie jak łatanie problemów powierzchownie, pozostawiają urządzenie w złym stanie technicznym. To porównywalne do pomalowania rdzy, która wkrótce wraca. W efekcie klient zostaje z uszkodzonym urządzeniem i uboższy o kilkaset złotych. Tego rodzaju zachowanie jest nieetyczne i niebezpieczne – podkreśla Dawid Kozar.

Wnioskiem jest to, że profesjonalizm i uczciwość są kluczowe w rzemiośle zduńskim. Działając zgodnie z tymi zasadami, rzemieślnicy budują trwałe relacje z klientami i zapewniają, że ich usługi przynoszą rzeczywistą wartość. To podejście nie tylko służy interesom klientów, ale także przyczynia się do rozwoju całej branży.

Za co odpowiada wykonawca, zdun?

Źle zmodernizowany piec to piec, z którego wydostaje się dym, kafle zaczynają pękać lub elementy konstrukcyjne zaczynają się sypać, jak również gdy klient ma wątpliwości co do jego bezpiecznego użytkowania. Większość zdunów daje gwarancję na serwis pieca. Najczęściej taka gwarancja trwa rok. Jeśli w ciągu roku urządzenie, które zrobił zdun, podczas sezonu grzewczego się nie rozpadnie, to znaczy, że to piec jest zrobiony rzetelnie i nie trzeba będzie go poprawiać jeszcze przez następnych kilka lat.

Osoba, która przychodzi na serwis pieca, odpowiada za jego wygląd wizualny i techniczne działanie. Zdun powinien wskazać odpowiednią lokalizację urządzenia, wykonać jego kompletny montaż, przeprowadzić konserwację i dokonać naprawy, jeśli w trakcie użytkowania urządzenia wystąpiły problemy. – Za przebudowę lub budowę urządzenia, zawsze odpowiada zleceniobiorca. Zdarzają się przypadki, że zleceniobiorca nie jest wykonawcą i powierza wykonanie pracy osobom trzecim. W tym przypadku również odpowiada zleceniobiorca, jego obowiązkiem jest dopilnowanie, żeby prace wykonane były zgodnie ze sztuką – mówi Marcin Wudniak, Mistrz Zduński.

Na to, co odpowiada wykonawca, składa się kilka czynników. „Trwałość” urządzenia zależy od sposobu wykonania, jakości zastosowanych materiałów i odpowiedniej eksploatacji. Jak mówi Marcin Wudniak – Każdy dobry zdun, posiada wiedzę z zakresu materiałoznawstwa i na jej podstawie, potrafi zastosować odpowiednie materiały. Niestety zdarzają się przypadki, że wykonawca jest osobą niewykwalifikowaną i wówczas mogą pojawić się problemy.

Patrycja Szymbor


Marcin Wudniak. Mistrz Zduński; zdun.pl:

– Po zbudowaniu urządzenia, należy je suszyć. Mało kto wie, ale woda parując zwiększa swoją objętość około 1600 razy. Zbyt szybkie rozgrzewanie może doprowadzić do uszkodzenia pieca tuż po jego wybudowaniu. Zwrócę też uwagę na sposób użytkowania. Każdy zdun powinien określić wielkość załadunku pieca, przegrzewanie ma dwa negatywne skutki ekonomiczne, większe straty kominowe, co obniża sprawność i powoduje większe zużycie paliwa, oraz zmniejsza żywotność pieca. Jak mówi powiedzenie: „człowiek na zapas się nie naje, piec na zapas się nie nagrzeje.