Rozmowa z Hubertem Dziubełą, dyrektorem rozwoju strategicznego

Okazją do wizyty w siedzibie DEFRO w Strawczynie koło Kielc było 50-lecie firmy oraz Płomień Roku przyznany przez ŚWIAT KOMINKÓW w kategorii FIRMA – PRODUKCJA. Była to możliwość przejścia przez hale produkcyjne, gdzie powstają wszystkie produkty DEFRO, i spotkania wszystkich trzech pokoleń rodziny Dziubełów, bez których nie byłoby tej polskiej rodzinnej firmy.

Franciszek Dziubeła, który założył w roku 1973 firmę produkującą poszukiwany wtedy sprzęt budowlany, a następnie potrafił 30 lat później przestawić ją całkowicie na produkcję poszukiwanych wtedy kotłów. To, co dzisiaj niektórzy pogardliwie nazywają „kopciuchami”, było przez wiele lat towarem pierwszej potrzeby i głównym sposobem ogrzewania tysięcy powstających wówczas domów. Jak się okazuje, był to również kamień milowy dla współczesnej produkcji firmy DEFRO.

Robert Dziubeła, syn Franciszka, który rozwinął firmę do rozmiarów znaczących w branży grzewczej w Polsce i rozpoznawalnej za granicą oraz poszerzył asortyment o kolejne produkty. No i oczywiście Hubert Dziubeła, najmłodszy z rodziny, który nie tylko kontynuuje, ale jako dyrektor rozwoju strategicznego wprowadza DEFRO w przyszłość.

Hubertem Dziubełą, dyrektorem do spraw rozwoju firmy DEFRO, spotykałem się w tym roku już kilka razy na europejskich targach, bo DEFRO jest w czołówce polskich firm branży grzewczej wystawiających się na zagranicznych imprezach. Tam, w wielkich, obleganych przez tysiące ludzi halach, DEFRO eksponuje swój asortyment nie tylko wkładów kominkowych i piecyków, ale też kotłów na biomasę i gaz oraz centrale rekuperacyjne i pompy ciepła, które od niedawna uzupełniają bogatą ofertę tej firmy. Jednak co innego rozmowa na targach we Frankfurcie czy w Weronie, a co innego możliwość spotkania w siedzibie firmy w Strawczynie.

Na zdjęciu Franciszek i Huber Dziubeła odbierają Płomień Roku 2023 dla Defro

Witold Hawajski, redaktor naczelny magazynu KominkiPRO: Zaledwie po 5 latach od wejścia w branżę kominkową, DEFRO jest liderem polskiego rynku i producentem zauważalnym poza granicami. Czy ten sukces „spadł z nieba”?

Hubert Dziubeła, dyrektor rozwoju strategicznego: To długi proces. Przede wszystkim świętujemy 50-lecie działalności firmy. Zaczynaliśmy od produkcji sprzętu budowlanego, natomiast urządzenia grzewcze i kotły produkujemy już prawie od 20 lat. Kominki pojawiły się 5 lat temu, a obecnie oferta poszerzona została o pompy ciepła. Rozwijamy się zgodnie z potrzebami rynku.

WH: Czy doświadczenie w produkcji kotłów sprawiło, że wejście w kominki było łatwiejsze?

HDz: Z pewnością doświadczenie w branży grzewczej było atutem. Podeszliśmy do tematu technicznie, wiemy, jak zachowują się materiały w wysokich temperaturach, jak przebiegają procesy spalania, jaki jest wpływ na urządzenia środowiska czy jakości paliwa. Wchodząc w kominki, mieliśmy więc doświadczenie techniczne i od tego zaczynaliśmy projektowanie. Potem produkty zostały poddane „odchudzaniu”, zwiększeniu estetyki i dopiero tak dopracowane trafiły na rynek.

Zakład produkcyjny Defro Home

WH: Pozostając przy proporcjach techniki i estetyki kominków, znaleźliście chyba „złoty środek”, a wiele firm ma z tym problem i często wzornictwo wygrywa z trwałością.

HDz: Naszym celem było i wciąż jest utrzymanie właściwych proporcji. Natomiast w obecnym i w przyszłym roku chcemy pracować nad dalszym zwiększeniem walorów estetycznych naszych wyrobów.

WH: Byliście w ostatnim czasie obecni na wielu targach zagranicznych. Jak to wpływa na działalność firmy?

RDz: Przed targami mamy wrażenie, że wszystko jest super, jednak z targów zawsze wracamy zmotywowani do dalszej pracy, bo konfrontując się z innymi czołowymi firmami z Europy widzimy, ile mamy jeszcze do zrobienia.

WH: W ciągu 5 lat nie tylko weszliście na nowy dla was kominkowy rynek, ale też staliście się jednym z głównych producentów w Polsce. Nie każdemu to się udaje, więc kompleksów nie powinno być?

HDz: Kompleksów nie mamy, ale pracy nie brakuje. Wchodząc na kominkowy rynek, skoncentrowaliśmy się na spełnianiu norm Ekoprojektu, które akurat wchodziły w życie, i wszystkie nasze produkty te wymagania spełniają. Jednak okazało się, że obecność na rynkach zagranicznych to nie tylko spełnianie uniwersalnych norm unijnych, ale też wymogów konkretnych krajów, jak Francji, Włoch, Niemiec czy Skandynawii, i nad tym teraz pracujemy.

WH: Czy zaangażowanie w kominki nie odbija się na ograniczeniu pracy nad kotłami, waszymi tradycyjnymi produktami, czy pompami ciepła?

RDz: Staramy się już na etapie projektowania tak organizować funkcjonowanie firmy, aby praca nad jednym produktem nie kolidowała z innymi. Asortyment jest faktycznie duży, są kotły na drewno i pellet, na gaz i prąd, wkłady kominkowe, piecyki wolno stojące, rekuperacje i pompy ciepła oraz jeszcze parę innych, ale wszystkim produktom staramy się poświęcać tyle samo uwagi

WH: Kominki i pompy ciepła to konkurencja? Jaki jest punkt widzenia DEFRO na te produkty?

HDz: Pompy ciepła i kominki mogą ze sobą doskonale współpracować i idealnie się uzupełniać. Kominki zapewniają bezpieczeństwo w sytuacji braku prądu i dają niepowtarzalną przyjemność obcowania z ogniem. To, że te rozwiązania ze sobą nie kolidują, widzimy nie tylko po dużym zainteresowaniu naszymi pompami ciepła, ale też po popularności naszych wolno stojących piecyków.

WH: Z piecykami trafiliście w „10-tkę”, bo długo czekały one na swój czas, a wy akurat zaoferowaliście je we właściwym momencie.

HDz: Piecyki to faktycznie nasz najlepiej sprzedający się w tej chwili produkt i nie ukrywam,

że w tej chwili pracujemy najmocniej nad poszerzeniem ich asortymentu.

WH: Dziękuję.