Rozmowa video redaktora naczelnego magazynu Świat Kominków i Kominki PRO Witolda Hawajskiego z Romanem Nowakiem (Stowarzyszenie Kominy Polskie) i Wiesławem Zabawą (Międzywojewódzki Cech Kominiarzy) oraz kominiarzem Markiem Biedroniem (Międzywojewódzki Cech Kominiarzy) na temat komina bezpieczeństwa i konieczności posiadania awaryjnego, niezależnego źródła ciepła na drewno, ewentualnie pellet.

Proponowane od jakiegoś czasu przez branże kominowe, kominiarskie, grzewcze, kominkowe oraz przez Świat Kominków budowanie komina bezpieczeństwa (zalecane lub obowiązkowe), to pomysł bardzo dobry i bezwzględnie kwalifikujący się do prawnego usankcjonowania. Niekiedy niefortunnie zwany jest kominem „awaryjnym”, bo może pomóc przetrwać różnego rodzaju awarie sieci czy domowej instalacji elektrycznej bądź gazowej. A kominem zapewniającym bezpieczeństwo cieplne domu z pewnością też będzie.

Jednak jest pewna różnica w terminologii, ponieważ nie musimy czekać na awarię, aby korzystać z komina, bo może się ona nigdy nie zdarzyć (na szczęście). Komin, jeśli już jest, warto go wykorzystywać również w sytuacjach mniej ekstremalnych, a nawet dla przyjemności!

Sam komin to za mało, aby palić i ogrzewać, a nigdy nie wiadomo, kiedy awaryjna sytuacja się zdarzy. Może w środku nocy, może w Boże Narodzenie… Nie będziemy wtedy, i tak już zdenerwowani sytuacją, szukać w marketach lub na Allegro „jakiegoś” paleniska na drewno i „jakiegoś” opału. Poza tym bez wcześniejszej praktyki może nawet ognia nie rozpalimy! A więc jeśli już rzucamy hasło „komin awaryjny/bezpieczeństwa”, to niech to będzie sygnał do twórców prawa, aby takie rozwiązanie zalecali w domach poza gęstą miejską infrastrukturą. Niech to też będzie sygnał dla architektów, aby taki komin zjawił się już w ich projekcie domu.

Dla inwestorów zaś, „komin bezpieczeństwa” powinien oznaczać jednak coś więcej, jakiś komplet, komin + palenisko. A dokładniej również doprowadzenie powietrza z zewnątrz oraz zabezpieczoną stosowną ilość opału (sezonowane drewno, brykiet + podpałka). No i oczywiście trochę wcześniejszej praktyki w paleniu. Komin w domu to również dodatkowy obowiązek, czyli kominiarskie inspekcje, ponieważ tak stanowi prawo budowlane.

Pojawia się w tym miejscu pytanie o palenisko podłączone do komina bezpieczeństwa… I tutaj można albo iść na minimum i przyłączyć malutki piecyk, albo po prostu zainstalować normalny, pełnowymiarowy kominek, a może nawet budowany przez zduna piecyk kaflowy lub kaflowa kuchenka. Wszystkie rozwiązania pośrednie wchodzą również w grę, w zależności od usytuowania komina, przewidywanego wykorzystania rekreacyjnego i grzewczego, a także od… środków finansowych. W każdym przypadku powinny to być „czyste” paleniska, spełniające wymogi Ekoprojektu.

Czy powinny być jakieś ograniczenia, które palenisko jest tym „bezpieczeństwa”? Chyba nie. W jednym przypadku wystarczającym środkiem ratunkowym jest kamizelka lub koło ratunkowe. Natomiast w innym przypadku będzie to ponton nadmuchiwany, łódka wiosłowa lub łódź z silnikiem, a niekiedy, jak na tankowcach, w formie „kapsuły”. I podobnie niech będzie z zestawem bezpieczeństwa domu „komin plus”.

Tak więc sam komin to wprawdzie za mało, ale od czegoś trzeba zacząć.

Witold Hawajski