Proponowane od jakiegoś czasu przez branże kominowe, kominiarskie, grzewcze, kominkowe oraz przez Świat Kominków budowanie komina bezpieczeństwa (zalecane lub obowiązkowe), to pomysł bardzo dobry i bezwzględnie kwalifikujący się do prawnego usankcjonowania. Niekiedy niefortunnie zwany jest kominem „awaryjnym”, bo może pomóc przetrwać różnego rodzaju awarie sieci czy domowej instalacji elektrycznej bądź gazowej. A kominem zapewniającym bezpieczeństwo cieplne domu z pewnością też będzie.
Jednak jest pewna różnica w terminologii, ponieważ nie musimy czekać na awarię, aby korzystać z komina, bo może się ona nigdy nie zdarzyć (na szczęście). Komin, jeśli już jest, warto go wykorzystywać również w sytuacjach mniej ekstremalnych, a nawet dla przyjemności!
Sam komin to za mało, aby palić i ogrzewać, a nigdy nie wiadomo, kiedy awaryjna sytuacja się zdarzy. Może w środku nocy, może w Boże Narodzenie… Nie będziemy wtedy, i tak już zdenerwowani sytuacją, szukać w marketach lub na Allegro „jakiegoś” paleniska na drewno i „jakiegoś” opału. Poza tym bez wcześniejszej praktyki może nawet ognia nie rozpalimy! A więc jeśli już rzucamy hasło „komin awaryjny/bezpieczeństwa”, to niech to będzie sygnał do twórców prawa, aby takie rozwiązanie zalecali w domach poza gęstą miejską infrastrukturą. Niech to też będzie sygnał dla architektów, aby taki komin zjawił się już w ich projekcie domu.
Dla inwestorów zaś, „komin bezpieczeństwa” powinien oznaczać jednak coś więcej, jakiś komplet, komin + palenisko. A dokładniej również doprowadzenie powietrza z zewnątrz oraz zabezpieczoną stosowną ilość opału (sezonowane drewno, brykiet + podpałka). No i oczywiście trochę wcześniejszej praktyki w paleniu. Komin w domu to również dodatkowy obowiązek, czyli kominiarskie inspekcje, ponieważ tak stanowi prawo budowlane.
Pojawia się w tym miejscu pytanie o palenisko podłączone do komina bezpieczeństwa… I tutaj można albo iść na minimum i przyłączyć malutki piecyk, albo po prostu zainstalować normalny, pełnowymiarowy kominek, a może nawet budowany przez zduna piecyk kaflowy lub kaflowa kuchenka. Wszystkie rozwiązania pośrednie wchodzą również w grę, w zależności od usytuowania komina, przewidywanego wykorzystania rekreacyjnego i grzewczego, a także od… środków finansowych. W każdym przypadku powinny to być „czyste” paleniska, spełniające wymogi Ekoprojektu.
Czy powinny być jakieś ograniczenia, które palenisko jest tym „bezpieczeństwa”? Chyba nie. W jednym przypadku wystarczającym środkiem ratunkowym jest kamizelka lub koło ratunkowe. Natomiast w innym przypadku będzie to ponton nadmuchiwany, łódka wiosłowa lub łódź z silnikiem, a niekiedy, jak na tankowcach, w formie „kapsuły”. I podobnie niech będzie z zestawem bezpieczeństwa domu „komin plus”.
Tak więc sam komin to wprawdzie za mało, ale od czegoś trzeba zacząć.
Witold Hawajski