Zebrała i opracowała Aldona Mazurkiewicz

Rachunki ostro w górę mimo fotowoltaiki i pompy ciepła. „Rząd wystawił nas do wiatru”

Wydali dziesiątki tysięcy złotych na fotowoltaikę, wymieniając ogrzewanie z węgla na pompy ciepła, są już eko, ale okazuje się, że nie zaoszczędzą, jak obiecywano. Ich rachunki wzrosły do niebotycznych poziomów.

Niedawno przytaczaliśmy za rzeszowskim dodatkiem do Gazety Wyborczej przykład kobiety, która w swoim domu zainstalowała i fotowoltaikę, i pompę ciepła. Instalacja wykonana i nic, tylko czekać na oszczędności. Tak obiecywano. Przedtem za ogrzewanie ekogroszkiem płaciła średnio 350 zł miesięcznie, tak wynikało z podzielenia rocznej kwoty wydanej na węgiel na 12 miesięcy. Problem w tym, że z nowych rachunków wynika, że będzie płaciła 1,5 tys. zł miesięcznie, a później kto wie, może i więcej? A tymczasem ceny ekogroszku nawet spadają – PGG od sierpnia obniżył je o 100-200 zł na tonie do 1400 zł luzem. W ubiegłym roku trzeba było płacić nawet 4 tys. zł.

Energia produkowana trzy razy tańsza niż pobierana

Nowy system rozliczeń, który obowiązuje od 1 kwietnia ubiegłego roku, wycenia energię po cenie rynkowej za każdy miesiąc osobno. Tym samym np. w maju 2023 roku cena energii, po jakiej rozliczano właścicieli instalacji fotowoltaicznej, to około 40 gr. Nawet dobrze dobrana instalacja nie jest w stanie pokryć zapotrzebowania na energię w momencie, kiedy za energię płacimy prawie trzykrotnie więcej niż za nią otrzymujemy.

Instalacja fotowoltaiczna ma najniższą wydajność w zimie, a w nocy nie produkuje prądu wcale. Warto zaznaczyć, że pompa ciepła w warunkach zimowych ma najwyższe zapotrzebowanie na prąd i zużywa najwięcej energii w nocy, kiedy są najniższe temperatury.

„Zabójczy limit 2000 kWh”

Wprowadzona w ubiegłym roku ustawa o limitach zużycia energii „znakomicie dobiła ekologiczne rozwiązania, jakimi są pompy ciepła”. – Standardowy limit to 2000 kWh. Przy pompie ciepła o mocy 16 kW osiągamy go w styczniu, najdalej w lutym. Ja osiągnąłem limit w połowie lutego – informuje czytelnik.

Kolejne kilowatogodziny sprzedawca prądu rozlicza po stawce maksymalnej, do której dochodzą dwu-, a nawet trzykrotnie wyższe opłaty dodatkowe od tych naliczanych dla limitu 2000 kW.

Przypomnijmy, że za wyprodukowany z paneli prąd pan Marcin dostaje około 40 gr za kWh. W rezultacie system mamy taki, że instalacja fotowoltaiczna rozliczana jest miesięcznie po cenach prądu z rynku, a te po styczniu systematycznie maleją.

Jacek Frączyk, dziennikarz Business Insider Polski

Źródło: businessinsider.com.pl


Unijne przepisy uderzą w pompy ciepła. Problem dla branży i klientów

Unia Europejska planuje zmniejszać emisję gazów cieplarnianych. Nie tylko dwutlenku węgla i metanu, ale także gazów fluorowanych. Problem w tym, że na nich opiera się działanie zdecydowanej większości obecnych na rynku pomp ciepła – informuje serwis interia.pl.

„Na pompy ciepła jako źródło energii dla budynków stawia także UE w swojej strategii energetycznej REPowerEU. Dokument zakłada instalację kolejnych 10 mln pomp w kilku następnych lat i docelowo 30 mln nowych urządzeń do 2030 roku. Jak alarmują producenci pomp i przedstawiciele kilkunastu innych branż, te ambitne plany może pokrzyżować… inna regulacja UE związana z ochroną klimatu” – czytamy w portalu.

Użycie tzw. F-gazów reguluje unijne rozporządzenie z 2015 roku. Zgodnie z nim do 2030 roku emisja gazów fluorowanych ma zostać zmniejszona do poziomu 60 mln ton rocznie. Europarlamentarzyści chcą jednak pójść o krok dalej i całkiem zakazać używania oraz sprzedaży F-gazów, które wykorzystywane są m.in. w pompach ciepła, i to już od 2026 roku.

Branża zwraca uwagę, że tak szybkie wprowadzenie zmian może doprowadzić do załamania rynku pomp ciepła i wskazuje na potencjalne problemy, jakie zrodzi to dla klientów, przy serwisowaniu sprzętu. Choć istnieją alternatywy dla F-gazów, nie są one pozbawione wad. Producenci pomp zabiegają więc o wydłużenie procesu wprowadzania zmian, aby mieli czas przygotować się do nich technologicznie.

ANA

Źródło: businessinsider.com.pl


Słaby drugi kwartał 2023 roku w branży instalacyjno-grzewczej – Raport SPIUG

Rynek pokazuje, że brakuje profesjonalnych firm do montażu nowoczesnych systemów hybrydowych i pomp ciepła. Zauważalny jest problem z wachlarzem oferty producentów, która nie zawiera produktów w pełni hybrydowych, czyli urządzenie zabudowane, kompaktowe, aby zabierała mało miejsca, ani nawet pakietów złożonych z dostępnych urządzeń grzewczych i zasobników ciepła. Pomieszczenia kotłowni w nowych domach nie mają miejsca na kocioł, pompę ciepła, bufor i duży zasobnik.

Wśród instalatorów widoczny jest drastyczny spadek zainteresowania zleceniami na nowe prace instalacyjne czy modernizacyjne. Można przyjąć, że ilość ofert spadła o 25%, a sfinalizowanych kontraktów nawet o 30%. Podwyżki cen urządzeń oraz osłabienie możliwości finansowych inwestorów spowodowały także, że magazyny u dystrybutorów są pełne pomp ciepła i kotłów, ale nie ma popytu, nie działają nawet promocje i rabaty, klienci wstrzymali się z inwestycjami. Coraz częściej się zdarza, że klienci decydują się na naprawę kotłów, a nie na ich wymianę, ponieważ koszty modernizacji, nawet przy korzystaniu z różnych form wsparcia finansowego, stały się bardzo wysokie. Również lektura licznych newsów prasowych, informujących o zamiarze wprowadzenia zakazu dla kotłów gazowych, budzi pytania o dalszy los urządzeń wykorzystujących gaz. Niestety, trwający szum informacyjny w tym zakresie, wzbogacony ostatnio o coraz częstsze negatywne opinie na temat pomp ciepła, nie powoduje uspokojenia na rynku.

Kotły na paliwa stałe: W drugim kwartale 2023 roku, podobnie jak kwartał wcześniej, miał miejsce znaczny spadek zakupów kotłów grzewczych na paliwa stałe opalanych pelletem, z tendencją stabilizacji, podobnie jak w innych grupach kotłów grzewczych.

Dzięki spadkowi cen biomasy nastąpiło delikatne polepszenie na rynku sprzedaży kotłów biomasowych, jednak ciągle jest ona zbyt słaba do przetrwania producentów tych urządzeń. Póki co, czołowi producenci tych urządzeń w Polsce ratują się eksportem swoich wyrobów za granicę. Brak jest miarodajnych danych sprzedaży rynkowej tych urządzeń, ale zdaniem producentów, spadki mogą być w drugim kwartale bieżącego roku – podobnie jak kwartał wcześniej – na poziomie 60-70%. Widać także wśród producentów kotłów na paliwa stałe tendencję do wprowadzania do oferty różnych innych produktów i nowoczesnych źródeł ciepła, takich jak pompy ciepła czy kotły elektryczne. Problem z dostępnością surowca – drewna i jego odpadów – jest przeszkodą do odbudowy rynku nowoczesnych kotłów spalających biomasę.

Widać też kontynuację wzrostu zainteresowania instalacjami hybrydowymi w ogrzewnictwie jako rozwiązaniami, które pozwolą optymalnie produkować ciepło po jak najniższych kosztach w zależności od cen i podaży nośników energii, ale póki co jest to bardziej inicjatywa oddolna niż rozwiązania systemowe.

Warszawa, 10.08.2023. Opracowanie SPIUG

Źródło: Instal Reporter 08/2023


Burny: Dyrektywa każe oszczędzać energię, a Polska planuje używać jej coraz więcej (analiza)

Nowela dyrektywy o efektywności energetycznej każe krajom unijnym mocniej oszczędzać energię. „Dla Polski dodatkowe zobowiązania związane z ograniczeniem zużycia energii finalnej, w tym zwłaszcza w obszarze zużycia energii elektrycznej, będą z pewnością dużym wyzwaniem w związku z zakładanym tempem rozwoju gospodarczego, znacznie wyższym niż średnio w Unii Europejskiej” – pisze Maciej Burny z Enerxpierience w BiznesAlert.pl.

W nadal obowiązującym Krajowym Planie na rzecz Energii i Klimatu, Polska wskazywała na prognozowany stały wzrost zużycia energii elektrycznej w perspektywie do 2040 roku – z około 12 000 ktoe w 2020 roku do około 14 000 w 2030 roku i 16 000 w 2040 roku.

Unia przykręca krajom śrubę w celu wzrostu efektywności energetycznej

W związku z finalnym przyjęciem w ostatnich tygodniach przez Radę UE i Parlament Europejski zrewidowanej dyrektywy o efektywności energetycznej, będącej częścią pakietu Fit for 55, warto spojrzeć, jakie skutki może ona mieć w przyszłości dla sektorów elektroenergetyki i ciepłownictwa w Polsce.

W pierwszej kolejności, prawodawcy zaostrzyli cel wzrostu efektywności energetycznej, co będzie miało też wymierne przełożenie na zużycie energii elektrycznej. Państwa członkowskie mają wspólnie zapewnić ograniczenie zużycia energii o co najmniej 11,7% do 2030 roku w porównaniu z prognozami zawartymi w scenariuszu bazowym w sposób zapewniający, że zużycie energii finalnej (konsumpcja energii przez odbiorców) w Unii w 2030 roku nie wyniesie więcej niż 763 Mtoe.

Poza energią finalną, państwa członkowskie będą także musiały sprecyzować cele w zakresie zużycia energii pierwotnej (energia zawarta w paliwie) – mają wspólnie dołożyć starań, aby osiągnąć unijny cel zużycia energii pierwotnej wynoszący nie więcej niż 992,5 Mtoe w 2030 roku.

Nowe wymogi przełożą się na wzrost obowiązków firm energetycznych sprzedających energię

W ramach realizacji swoich zobowiązań, wynikających z dyrektywy, państwa członkowskie będą zobligowane do osiągnięcia nowych corocznych celów redukcji zużycia energii finalnej na poziomie odpowiednio:

  • 0,8% rocznego końcowego zużycia energii w latach 2021-2023;
  • 1,3% w latach 2024-2025;
  • 1,5% w latach 2026-2027;
  • 1,9% w latach 2028-2030.

Źródło: https://biznesalert.pl


Rynek ogrzewania przegrzał się. Sprzedaż pomp ciepła siada

Polska jest stawiana za wzór kraju, gdzie pompy ciepła podbijają rynek ogrzewania i zdobywają masową popularność. rosnące tempo ich sprzedaży w Polsce w ostatnich dwóch latach to niemal fenomen na skalę światową. Pierwszy kwartał pod względem sprzedaży był dobry, kolejne miesiące – już nie. Magazyny dystrybutorów są pełne, a polska branża pomp ciepła odnotowuje wyraźny spadek tempa sprzedaży.

Przewidywany spadek sprzedaży powietrznych pomp ciepła w pierwszym półroczu 2023 roku może sięgać ponad 30% (w odniesieniu do pierwszego półrocza 2022 r.), a w całym roku 2023 − 20-30%. W negatywnym scenariuszu spadek sprzedaży pomp ciepła powietrze-woda w całym 2023 roku przekroczy 40%– prognozuje PORT PC.

Budowlanka ma trudny rok

Nastąpiło spowolnienie inwestycji w budownictwie. W pierwszych pięciu miesiącach roku spadek nowych inwestycji w sektorze deweloperskim wyniósł 30%.

Polacy odkładają niektóre inwestycje mieszkaniowe i remontowe. Badanie firmy Ramirent, przeprowadzone na przełomie roku wśród tysiąca osób, wykazało, że 42,5% ankietowanych zdecydowało się na odłożenie lub zawieszenie prac remontowo-budowlanych. Jednym z głównych powodów są wysokie koszty materiałów.

Tańszy pellet

W tym roku delikatnie wzrosło natomiast zainteresowanie kotłami na pellet w odniesieniu do poprzedniego roku, który był dla branży pelletowej rokiem kryzysowym. – Okres pandemii ograniczał inwestycje, potem przyszło szybkie odbicie gospodarcze i ogromne zapotrzebowanie na nowe urządzenia grzewcze, ale też wzrosły bardzo ceny pelletu. Obecnie ceny te są już o 50% niższe, niż w ubiegłym roku, i to z pewnością powoduje, że zainteresowanie montażem kotłów na pellet zwiększyło się – mówi Zdzisław Kulpan, prezes firmy HeizTechnik, producent kotłów na pellet i pomp ciepła.

Trzeba też pamiętać, że jest to nadal jeszcze trochę tańsza inwestycja, niż w przypadku pomp ciepła. Cena kotła na pellet waha się pomiędzy 12 a 18 tys. zł, a średnia cena za tonę pelletu to około 1,4 tys. zł.

Energia elektryczna, która w ubiegłym roku była najtańszym źródłem ogrzewania, mocno podrożała w tym roku, a po zmianie systemu rozliczeń prosumentów na net-billing, pompy ciepła nie są już tak bardzo komplementarne z fotowoltaiką. Najpierw musimy energię elektryczną wyprodukować i sprzedać, a następnie kupić po cenach rynkowych, co nie zawsze jest opłacalne, zwłaszcza w sytuacji braku możliwości oddawania energii do sieci na skutek zbyt dużego napięcia w niej – dodaje Kulpan.

Grunt to wybór

SPIUG stoi na stanowisku, że powinien być możliwy wybór źródeł ogrzewania, oparty na wszystkich dostępnych technologiach wykorzystujących OZE do ogrzewania, w tym instalacji hybrydowych. – Transformacja ogrzewnictwa i przechodzenie na odnawialne źródła energii są konieczne i powinny być przeprowadzane konsekwentnie krok po kroku, przy równoczesnym zachowaniu bezpieczeństwa energetycznego odbiorców oraz braniu pod uwagę wszystkich kosztów, zarówno inwestycyjnych, jak i ekonomicznych, oraz możliwości infrastrukturalnych – podkreśla Starościk.

Magdalena Skłodowska

Źródło: https://wysokienapiecie.pl


Stop wykorzystaniu biomasy to potknięcie gospodarcze

Z Janem Kolbuszem, inżynierem środowiska, specjalizującym się w innowacyjnych metodach przetwarzania odpadów o charakterze biodegradowalnym i Członkiem Rady Naukowej Instytutu Technologii Mikrobiologicznych w Turku, o różnym postrzeganiu biomasy przez społeczeństwo i przemysł rozmawia Beata Klimczak.

Zabrał pan głos w dyskusji, co robić z biomasą leśną. Jej wykorzystanie w energetyce nie znajduje poparcia grup tzw. zielonych. Ale czy nie dochodzi tu do pomylenia pojęć, a może do nadużyć i nadinterpretacji obowiązujących zasad przez którąś ze stron?

Dla przemysłu wykorzystanie energetyczne biomasy to sposób na to, żeby dać społeczeństwu zasoby i energię, jakich potrzebuje do życia, ale przy jak najmniejszym negatywnym wpływie na środowisko. W tym kontekście wykorzystanie energetyczne biomasy, która i tak by się „zmarnowała”, wydaje się znacznie lepsze, niż importowanie gazu, ropy czy węgla.

Jednak dla „zielonych” to nadal nie do przyjęcia, bo ich zdaniem już dawno powinniśmy myśleć i działać kategoriami, które eliminują palenie czegokolwiek (przecież gospodarka w XXI wieku ma lub może wytworzyć wszystkie potrzebne ku temu rozwiązania!).

Myślę, że nie jest to nadużycie, ale widać w tym pewną niesprawiedliwość wobec przemysłu czy gospodarki w ogóle. Owszem, możemy sobie wyobrazić energetykę zupełnie inną, niż mamy teraz, ale wprowadzenie tej wizji w życie i tak wymaga zasobów i energii. Przecież wiadomo, że te zasoby i energię będzie musiał wytworzyć przemysł i gospodarka w ogóle. I dlatego zdaniem „przemysłu” to „zieloni” powinni się wsłuchiwać w potrzeby gospodarcze, a nie tylko karać przemysł kolejnymi regulacjami i obostrzeniami. Przecież nie da się jednocześnie mieć ciastko i je zjeść.

Źródło: magazynbiomasa.pl


Chcemy palić pelletem. Zapotrzebowanie w UE wciąż rośnie

Rok 2022 był rekordowy dla sektora pelletu w krajach UE, gdzie konsumpcja przekroczyła po raz pierwszy pułap 24,8 mln ton. Pomimo niedawnych zawirowań na rynku, eksperci Global Agricultural Information Network w opublikowanym właśnie raporcie Wood Pellets Annual zakładają, że w nadchodzącym sezonie grzewczym zapotrzebowanie na granulat w Europie jeszcze wzrośnie.

Popyt na pellet stale rośnie

Wzmożony popyt na pellet Europa zawdzięcza w dużej mierze coraz szerszemu wykorzystaniu go w gospodarstwach domowych. Dane dotyczące zużycia granulatu dowodzą, że UE jest największym na świecie rynkiem pelletu drzewnego, a autorzy raportu szacują, że w tym roku zapotrzebowanie wzrośnie do 25,6 mln ton.

Rosnące, szczególnie od czasu inwazji na Ukrainę, ceny paliw kopalnych zwiększyły popyt na pellet drzewny wykorzystywany w gospodarstwach domowych. Przewiduje się, że w 2023 roku tendencja się utrzyma, a rynek detaliczny będzie głównym motorem dalszego rozwoju sektora w UE. Ponadto wpływ na prognozowane zwiększone zapotrzebowanie na granulat drzewny mogą mieć zapisy dyrektywy RED III, w której określono cele w zakresie energii odnawialnej dla ogrzewania budynków.

Polska wśród największych producentów pelletu w UE

Odnotowywany w ostatnim czasie wzmożony popyt na pellet przyczynił się do wzrostu produkcji krajowej w większości państw członkowskich UE. Autorzy raportu wskazują polski rynek, za Niemcami, Francją i Austrią, jako jeden z czterech o najsilniejszej dynamice rozwoju. Polska znalazła się w pierwszej dziesiątce producentów pelletu w krajach UE. Przed nami uplasowały się: Niemcy, Łotwa, Szwecja, Francja, Estonia i Austria.

Import pelletu

Jak donosi raport Wood Pellets Annual, głównymi użytkownikami pelletu drzewnego w UE są Włochy, Niemcy, Holandia, Dania, Francja, Szwecja, Austria i Belgia. W minionym roku produkcja w krajach członkowskich nie była w stanie zabezpieczyć odpowiednich ilości paliwa, co spowodowało wzrost importu.

W związku z embargiem nałożonym na Rosję i Białoruś, głównym eksporterem pelletu były Stany Zjednoczone, a łączna ilość sprowadzonego na teren UE granulatu wyniosła rekordowe 5,89 mln ton.

Źródło: magazynbiomasa.pl