W naszym kraju biomasa jako paliwo alternatywne jest podstawowym źródłem energii pierwotnej wśród odnawialnych źródeł energii (OZE). Wielką zaletą masy drzewnej wśród pozostałych OZE jest fakt, że ten rodzaj biomasy jest źródłem energii stosunkowo łatwym do pozyskania, dostępnym przez cały rok.

Źródłem biomasy drzewnej są przede wszystkim drzewa oraz niektóre gatunki roślin, zwłaszcza wieloletnich. Drewno dla celów energetycznych pozyskuje się z lasów oraz plantacji drzew szybko rosnących, czyli takich, które w skróconym cyklu produkcyjnym pozwalają uzyskać dużą ilość surowca drzewnego.

W Polsce rocznie pozyskuje się 37 milionów metrów sześciennych drewna, z czego drewna na cele energetyczne przeznacza się w skali roku około 6 milionów metrów sześciennych. Nie jest to dużo, bo na przykład w Austrii do energetyki trafia około 18, w Czechach 11, w Niemczech 19, a we Włoszech 22 miliony metrów sześciennych tego surowca. Według danych Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego do naszego kraju importowanych jest rocznie od 1 do 2 milionów metrów sześciennych drewna opałowego, między innymi z Białorusi.

Drewno było pierwszym nośnikiem energii od początków cywilizacji. Znacznie później ten nośnik zaczął być wypierany przez paliwa o wyższej gęstości energii, takie jak węgiel, olej z ropy naftowej czy gaz ziemny. Pojawia się więc pytanie: co dało główny impuls do współczesnego rozwoju produkcji „zielonej energii”, czyli energii bazującej na spalaniu biopaliw, w tym drewna? Czy ważniejszy był tu światowy kryzys paliwowy, który zaistniał na początku lat 70. poprzedniego stulecia? A może zdecydowały o tym ruchy ekologiczne, wskazujące na konieczność odchodzenia od paliw kopalnych? Obie te przyczyny dały początek – między innymi – wdrażaniu tak zwanej technologii współspalania polegającej na częściowym zastępowaniu węgla paliwem biomasowym. A może jednak ważniejszym powodem praktycznego wdrażania biopaliw był czynnik ekologiczny? Jeszcze do końca lat 80. XX wieku odpowiedź nie byłaby całkiem jednoznaczna. Obecnie jednak, po upływie kilkudziesięciu lat od historycznego kryzysu paliwowego lat 70., odpowiedź na pytanie: co jest głównym powodem promowania OZE, w tym drewna jako biopaliwa, jest oczywista – chodzi o szukanie możliwości uzyskania zerowego bilansu emisji dwutlenku węgla, czyli gazu odpowiedzialnego w 80 procentach za efekt cieplarniany.

LaCozza-Fotolia

Biomasę charakteryzuje zerowy bilans emisji dwutlenku węgla, co wynika z zamknięcia obiegu, który to cykl można zapisać poprzez następujące składowe (C oznacza tu oczywiście pierwiastek węgiel): C (w biomasie) à spalanie biomasy à CO2 – produkt spalania emitowany do atmosfery à proces fotosyntezy – pobieranie CO2 z atmosfery à odtwarzanie C (w biomasie). Istotę zerowej emisji dwutlenku węgla przedstawiono w sposób graficzny na schemacie nr 1.

W wyniku spalania biomasy (przedstawionej na schemacie nr 1 jako pojedyncze drzewo) do atmosfery emitowana jest taka ilość CO2, jaka pobierana jest w procesie fotosyntezy. Źródłem energii zawartej w biomasie jest pobrana energia promieniowania słonecznego. Węgla (jako pierwiastkachemicznego) w drewnie jest przeciętnie 50 procent. Pozostały skład drewna to około: 43 procent tlenu, 6 procent wodoru i niecały jeden procent azotu oraz ślady siarki. Jeden procent związków mineralnych zawartych w drewnie tworzy stałą pozostałość, czyli popiół. Ważną, praktyczną zaletą energetycznego wykorzystania biomasy jest również to, że pozostałość stała pochodząca z procesu spalania (popiół) może być w całości zużyta przez rośliny w procesie ich rozwoju. Tworzący się popiół daje się zawracać do gleby, czego robić nie można w przypadku paliw kopalnych z uwagi na zawartość w popiele różnych składników szkodliwych, w tym metali ciężkich.

W towarzystwie przyrodników patrzyłem kiedyś na 120-letniego buka i miałem okazję usłyszeć coś naprawdę ciekawego i ważnego. Otóż na tym drzewie, w okresie swojego dotychczasowego rozwoju, powierzchnia liści pobierających dwutlenek węgla to około 1500 metrów kwadratowych. Drzewo takie pobiera więc około 12 milionów metrów sześciennych dwutlenku węgla, z czego jednak większa część, po wytworzeniu składników tworzących masę drzewną, powraca z powrotem do atmosfery. Masa drzewna jest właśnie tym trwałym rezerwuarem pierwiastka węgiel, który wcześniej tworzył tę niechcianą w atmosferze cząsteczkę dwutlenku węgla.

Proces obiegu dwutlenku węgla w przyrodzie, jaki przedstawiono na schemacie 1, można przyrównać do zamkniętego obiegu wody w przyrodzie. O ile jednak obieg wody pomiędzy różnymi komponentami środowiska całkowicie się bilansuje, to w praktyce pełne zbilansowanie się obiegu dwutlenku węgla zakłóca niestety suma procesów związanych z przygotowaniem biomasy na pełno-wartościowe paliwo – to wymaga energii, co wiąże się z emisją CO2. Do tego uszczerbku w pełnym bilansowaniu się emisji/pochłaniania dwutlenku węgla trzeba jeszcze dorzucić problemy wynikające z niecałkowitego utleniania składników palnych zawartych w biomasie. Podsumowując sprawę bilansu obiegu CO2 w przyrodzie, należy dodać, że głównymi naturalnymi pochłaniaczami tego gazu są gleba i oceany oraz lasy.

Zanim jednak o drewnie jako paliwie, to jeszcze kilka ważnych informacji o drzewach, które surowcem paliwowym nigdy nie będą, ponieważ są drzewami wykorzystywanymi do pozyskiwania leśnego materiału rozmnożeniowego. Tymi drzewami są tak zwane drzewa mateczne.

Drzewa mateczne nie podlegają wyrębowi z uwagi na swoje wyróżniające się cechy. Należą do nich wysokość, zdrowotność, wymiar pnia oraz szczególny pokrój korony. Przeznaczone są do zbioru nasion w celu zakładania plantacji nasiennych. Z wyrębu wyłączona jest również otulina drzewa matecznego, czyli wszystkie rosnące w promieniu 15-20 metrów drzewa i krzewy. Każde drzewo mateczne oznakowywane jest żółtą opaską, posiada swój numer ewidencyjny i jest wpisane do „Krajowego rejestru drzew matecznych”. Na przeciwnym biegunie powyżej przedstawionych cech charakteryzujących drzewa mateczne ustawiony jest surowiec drzewny o nazwie drewno energetyczne. Za takie drewno uznaje się:

• surowiec drzewny niebędący drewnem tartacznym (…) oraz niebędący materiałem drzewnym powstałym w wyniku procesu celowego rozdrobnienia;

• produkty uboczne będące efektem przetworzenia surowca drzewnego, niezanieczyszczone substancjami niewystępującymi naturalnie w drewnie;

• odpady będące efektem przetworzenia surowca drzewnego (…).

Są to fragmenty definicji pochodzącej z dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej (2018/2001 z 11 grudnia 2018 roku) promującej stosowanie energii ze źródeł odnawialnych. Źródło formalne tej definicji jest więc solidne, jednak mimo to do Urzędu Regulacji Energetyki zgłaszane są różne wątpliwości interpretacyjne. Dotyczą one między innymi właściwego rozumienia określenia „odpadu” pojawiającego się w tej definicji. Problem dotyczy konkurencyjności w pozyskaniu drewna pomiędzy przemysłem drzewnym a branżą energetyczną. Trwają też spory dotyczące poszukiwania jednoznacznej definicji pozwalającej rozgraniczyć pojęcie drewna niepełnowartościowego – możliwego do zastosowania w energetyce – i drewna pełnowartościowego – z którego pozyskana energia nie może być formalnie zaliczana do energii wytwarzanej ze źródeł energii odnawialnej.

W praktyce drewnem energetycznym jest więc (a przynajmniej powinien być) surowiec najgorszej jakości, nienadający się do zastosowań przemysłowych. Takim jest drewno pochodzące z cięć sanitarnych, czyli drzew zamierających lub zamarłych na skutek suszy, chorób, działalności szkodników owadzich czy patogenów grzybowych.

Spory dotyczące cech, jakimi powinno charakteryzować się drewno energetyczne, to sprawa, co do której, prawdę mówiąc, nigdy nie będzie pełnej zgody. Przykład? Drzewo, którego stan niewątpliwie pasuje do określenia, że jest to: …surowiec najgorszej jakości, nienadający się do zastosowań gospodarczych. Przyrodnik powie jednak: – Nie usuwajmy go, jego wartość ekonomiczna jest co prawda zerowa, ale to obumarłe drzewo jest środowiskiem życia wielu gatunków owadów, bezkręgowców, jak również grzybów czy mszaków; docelowo to zamarłe drzewo tworzyć będzie próchnicę glebową, uczestnicząc w odnowie lasu.

Argumenty te zostały, przynajmniej częściowo, uwzględnione przez leśników. O ile jeszcze w latach 80. pozostawienie w lasach państwowych martwego drzewa nie było tolerowane przez Lasy Państwowe, to obecnie docenia się biologiczno-przyrodniczą przydatność takich drzew. Według Lasów Państwowych obecnie przeciętnie na obszarze jednego hektara lasów gospodarczych jest około 6 metrów sześciennych martwych drzew, a samych pniaków po ściętych drzewach jest na takim obszarze około 20 metrów sześciennych.

Już w drugiej połowie ubiegłego wieku świadomość ograniczonych zasobów paliw kopalnych była istotnym powodem zintensyfikowania prób współspalania biomasy drzewnej z węglem w jednostkach wytwórczych o dużej mocy. Powodem były obawy utraty bezpieczeństwa energetycznego. Jak już wcześniej wspomniano, powód ten był wzmocniony potrzebą działań na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu. Współspalanie to wytwarzanie energii elektrycznej i ciepła w procesie wspólnego, jednoczesnego i prowadzonego w jednym urządzeniu spalania biomasy z węglem.

Niestety, mimo teoretycznie niezłych opracowań różnych wariantów technologii współspalania, zwanych dzięki wkładce biopaliwowej produkcją energii odnawialnej, współspalanie w kotłach węglowych stwarza w praktyce sporo problemów, zarówno technologicznych, jak i ekonomicznych. Kłopoty technologiczne wynikają z istotnych właściwości różniących węgiel i paliwo biomasowe, które wpływają na efektywność procesu spalania. Różnice pomiędzy tymi paliwami to zwłaszcza znacznie wyższa zawartość części lotnych i wilgoci w biomasie oraz znacznie wyższa niż w przypadku biomasy wartość opałowa węgla. Inna istotna niedogodność to niska temperatura topnienia popiołu paliwa węglowo-biomasowego, powodująca tak zwane szlakowanie kotła, co obniża jego sprawność. Kłopoty technologiczne zwiększają się wraz ze wzrostem udziału paliwa biomasowego w mieszaninie z węglem. Pewnych problemów technicznych można uniknąć w procesie tak zwanego współspalania pośredniego. Jest to technologia zgazowania biomasy drzewnej w oddzielnej instalacji gazogeneratora, a następnie spalania produktów zgazowania wspólnie z węglem w palenisku kotła.

Samo drewno jako paliwo wykorzystywane jest zwłaszcza w urządzeniach wytwarzania energii, którymi są małe jednostki lub obiekty wytwórcze, czyli zwłaszcza w tak zwanej energetyce rozproszonej. Dotychczasowa praktyka wskazuje, że najkorzystniej spalają się zrębki drewna, zaś wióry i trociny powinny być spalane w formie brykietów lub pelletów. Aby palenie drewnem, jako sposób ogrzewania, było procesem energetycznie efektywnym, bezpiecznym, a przy tym wygodnym w obsłudze, wymyślono różne rozwiązania konstrukcji kotłów, pieców i kominków. Nie wchodząc w szczegóły techniczne, wszystkie one muszą uwzględniać fakt, że mimo iż drewno jest paliwem stałym, to około 80 proc. jego wagi spala się jako gaz drzewny. W węglu zawartość części lotnych jest dużo niższa. W antracycie zawartość tego składnika to zaledwie kilka procent, zaś w przypadku węgla stosowanego w piecach przemysłowych czy domowych udział części lotnych wynosi około 40 proc.

Różnice w zawartości części lotnych w węglu i biomasie drzewnej narzucają różny sposób doprowadzania powietrza potrzebnego do utlenienia składników palnych. Wysoka zawartość części lotnych w drewnie energetycznym wymaga doprowadzenia powietrza powyżej złoża paliwa, czyli w tę przestrzeń kotła, gdzie ilość uwolnionych części lotnych jest największa. Niedopełnienie tego warunku to istotna strata będąca rezultatem niezupełnego spalania gazów palnych. Odgazowanie biomasy drzewnej rozpoczyna się w temperaturze około 220 stopni Celsjusza, zaś ostatnią fazą procesu spalania, kończącą się w temperaturze około 500 stopni, jest termiczny rozkład pozostałości koksowej. Wilgotność ma istotny wpływ na sprawność urządzeń energetycznych stosujących to paliwo. Najniższy poziom emisji pyłów czy tlenku węgla zapewnia drewno o wilgotności około 15 proc. Wysoka wilgotność drewna może obniżyć sprawność pieca nawet o 30-50 proc.

Niestety, biomasę drzewną uważa się za paliwo trudniejsze technologicznie w porównaniu z węglem. Częsty jest wysoki stopień niecałkowitego i niezupełnego spalenia składników organicznych tego paliwa. Niska jest, w porównaniu z innymi rodzajami paliw, gęstość energetyczna drewna; również wyższe jest zagrożenie samozapłonem na etapie magazynowania. Uwzględniając jednak naturalny zasób ilościowy drewna oraz profity środowiskowe wynikające z energetycznego wykorzystania tego paliwa, rola drewna w energetyce (i różnych form jego przetworzenia) będzie się zwiększać.

Na koniec o drewnie, które podobnie jak drewno z drzewa matecznego nie skończy jako drewno energetyczne. Niekiedy osady lądowe utworzone przez gromadzenie się materiału glebowego w procesie sedymentacji mogą stworzyć warunki, w których drewno – w mało zmienionej formie – jest w stanie przetrwać wiele tysięcy lat. Warunek, jaki musi być spełniony, to odcięcie powalonego drzewa od dostępu powietrza. Przykładem może być pień dębu, który w osadach dennych Wisły przetrwał ponad dwa tysiące lat. Długotrwałe oddziaływanie zawartych w drewnie garbników wraz z solami metali zawartymi w osadach (zwłaszcza solami żelaza) potrafiło mu nadać specyficzne właściwości, również kolorystyczne, bardzo pożądane między innymi w stolarstwie artystycznym. Takie drewno surowcem paliwowym na pewno nie będzie.

prof. dr hab. inż. Stanisław Hławiczka

Fot. Stanisław Hławiczka

Tekst pochodzi z magazynu „Ekologia” nr.3 (99)2021 wydawanym przez Polską Izbę Ekologii