Jakoś to będzie?

Topnieją lody Arktyki i alpejskie lodowce, zmienia się klimat… Wszyscy są zgodni, że należy „coś” zrobić, by postępującą destrukcję zatrzymać. Europejskie kraje już dawno zdecydowały o ograniczeniu na całym obszarze Unii emisji CO2. Do takich działań zobowiązała się również Polska. Słonecznych dni nie mamy tyle co Hiszpania i Grecja, bałtyckie przypływy są u nas ledwie zauważalne, a silne i regularnie wiejące wiatry też nas omijają. Wielkich wodnych elektrowni jest mało i nie mamy żadnej „atomówki”. W zamian za te wszystkie niedostatki nie brakuje u nas lasów (las = drewno) i węgla. Jednak zamiast być szczęśliwym z tego stanu posiadania, mamy same kłopoty… Węgiel, kiedyś zwany „czarnym złotem”, stał się na świecie passé,a do ograniczenia jego używania apeluje nawet sam papież Franciszek. Paliwa stałe, węgiel i drewno, ale też wrzucane do tego samego pudła suszone łajno i torf, są przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) oskarżane o powodowanie poważnych chorób i śmierć milionów ludzi. A jak jest wróg to trzeba z nim walczyć. Walczą więc Indie, walczą Stany Zjednoczone, Szwecja, Niemcy, Austria… Lista jest długa. Walczy też Polska, bo do tego udział w organizacjach światowych i przynależność do Unii Europejskiej nas zobowiązuje.

Etap poważnych zaostrzeń dotyczących urządzeń grzewczych nadejść musiał. Coraz większe wymagania muszą spełniać deweloperzy, producenci samochodów, lodówek, telewizorów, a nawet żarówek. Trudno, by z tej listy wyłączeni zostali producenci kominkowych palenisk! Niemcy , których trudno posądzać o brak dbałości o środowisko, dali swoim obywatelom, którzy posiadają kominki, piece i kuchnie na drewno, czytelny plan działań do 2024 roku. Nikogo nie zmuszało się do wygaszania „od zaraz” pieców, które są jedynym ogrzewaniem domu lub zakazu korzystania z kuchni, na której gotowane są posiłki. Bezpieczne są też urządzenia pochodzące sprzed 1950 roku, potraktowane jako obiekty zabytkowe. Zaostrzone wymagania obowiązują nowe produkty, a reszta użytkowników miała minimum kilka lat na usprawnienie lub wymianę. Podobne zachowania można było obserwować również w innych krajach.

Zbędna jest kosztowna aparatura pomiarowa, a wystarczy przeciętny nos i usta, by stwierdzić zanieczyszczenie środowiska, np. w Krakowie. Rozumieć więc należy mieszkańców tego miasta, którzy chcą oddychać czystym powietrzem, cieszyć się niebieskim niebem. Jednak nie może to się odbywać kosztem działań, które innym mieszkańcom, użytkownikom pieców i kominków podważają wiarę w państwo! Jak wytłumaczyć tym, którzy zainwestowali wczoraj kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy złotych w legalnie zbudowany kominek, że dzisiaj mają go wyrzucić? Dlaczego inni potrafią mądrymi regulacjami pogodzić to, co polskim politykom, urzędnikom i samorządowcom wydaje się niemożliwe?

Już od roku 2003 regularnie piszemy o zagrożeniach dla kominków. W roku 2008 tematowi kominków i ekologii dedykowaliśmy konferencję w Poznaniu, gdzie sytuację komentowali przedstawiciele czołówki europejskiej branży kominkowej. Wielu polskich kominkarzy i zdunów gościło na szkoleniach i targach w Europie, a tam trudno było nie zauważyć, jak ważne jest dla wszystkich dopasowanie produktów do coraz ostrzejszych wymagań środowiskowych. Podróże kształcą, ale okazało się, że chyba nie wszystkich. Był czas na udoskonalanie produktów. Było też sporo czasu, by przygotować branżę oraz klientów, przekazać sygnał decydentom. Czy to zrobiono? Dopiero casus Krakowa przestraszył, ale czy w krótkim okresie można nadrobić cały stracony czas? Przeciwnicy drewna i kominków są silni, zwarci i gotowi. Wiedzą, o co idzie gra, i są w stanie dla zwycięstwa naciągać fakty i zawierać pakt z diabłem.

Czy polskie firmy kominkowe potrafią oprzeć się dobrze zorganizowanemu atakowi? Ile są w stanie zainwestować w swoją przyszłość? Czy są w stanie skutecznie działać, bo wbrew popularnym opiniom, „samo” nic się nie załatwi? I wreszcie, nie bójmy się pytania, czy polska branża kominkowa ma przygotowany „wariant B” na wypadek, gdyby znalazła się w opozycji, czy też znowu… jakoś to będzie?

Witold Hawajski


Piotr Batura, Prezes OSKP:

Dwa lata z okładem minęły od chwili, kiedy to z Dariuszem Marciniakiem, wydawcą magazynu Świat Kominków, podjęliśmy działania mające na celu wyjaśnienie i włączenie się do działań związanych z problemem smogu w Polsce. Aktywność postanowiliśmy oprzeć na istniejących w naszym kraju strukturach, takich jak cechy czy stowarzyszenia, ściśle z nimi współpracując. Powstała tzw. Grupa DPE – Drewno Pozytywna Energia. Pewnie o niej słyszeliście. Krótko opowiem, jeśli ktoś nie kojarzy… Jest to grupa wolontariuszy, którzy w imieniu całej branży zduńsko-kominkowej próbuje znaleźć rozwiązania, które pozwolą odkłamać problem zakazów palenia drewnem oraz deprecjacji pieców i kominków na drewno oraz paliwa drewnopochodne. Monitorujemy przestrzeń publiczną, zarówno tę oficjalną – urzędniczą i polityczną – jak i tę w mediach społecznościowych. Kto trochę interesuje się problemami swojej branży, pewnie dostrzegł naszą obecność. Jesteśmy na sesjach organizowanych przez władze gminno-powiatowe, wojewódzkie czy krajowe. Reagujemy na chybione pomysły włodarzy, którzy mają słabą orientację w otaczającej ich rzeczywistości. Często głosują gotowe projekty, podsuwane im przez sprytnych działaczy PAS (i KAS). Opisujemy problem w prasie ogólnopolskiej, występujemy w radio i tv.

Jest to spora aktywność. Mogłoby się wydawać, że wystarczająca. Nic bardziej mylnego! Nie chciałbym, aby nasza działalność uśpiła waszą czujność. W moim odczuciu, robimy zaledwie kilka procent tego, co powinniśmy. Na tyle starcza nam czasu, środków i ludzi, którzy mogą coś zdziałać. Każdy z działaczy grupy DPE ma, podobnie jak wy, swoje zajęcia, problemy, jak i swoją rodzinę. Mimo to znajdujemy czas, aby nie odpuścić, by nadrobić zaległości, do jakich sami doprowadziliśmy jako branża. Brakiem wcześniejszej aktywności, zbyt późnym zdiagnozowaniem problemów czy działaniami nietrafionymi.

Pozornie dużo się dzieje, widać naszą obecność. To, że jest jakaś Grupa DPE, nie oznacza, iż wszystko jest pod kontrolą. Dotknęła nas zmasowana, doskonale przygotowana i zorganizowana akcja. Sterują nią indywidua, które mają dostęp do nieograniczonych środków finansowych na swoją działalność. Toczy się bitwa o czterdziestomilionowy rynek. Potrzebujemy waszego wsparcia. Nawet jak nie macie czasu, chęci czy możliwości, żeby intensywnie działać, to w obecnych czasach nie możecie być ślepi i głusi na to, co się dzieje w waszym regionie. Są miejsca na mapie Polski, które wymagają naszej kontroli, ale bez obecności miejscowych działaczy, niewiele możemy zdziałać.

Warto, byście mieli oczy i uszy otwarte. Informujcie organizacje, takie jak cechy czy OSKP, lub osoby działające w kampanii DPE, dajcie znać, aby ktoś mógł zareagować, lub proście o pomoc, wsparcie – korzystajcie z doświadczenia, którym grupa DPE w różnych działaniach dysponuje. Wiemy, do kogo napisać, do kogo pójść, kogo poprosić, komu pogrozić… Mamy przygotowane gotowe schematy działań, ale potrafimy też reagować spontanicznie. Dysponujemy sporym zapleczem prawnym. Potrzebujemy tylko waszej aktywności, w każdym możliwym zakresie. Choćby najmniejszym!


Dowiedz się więcej o działaniach grupy Drewno Pozytywna Energia

Dopłaty do kominków – czysty interes dla wszystkich

Polska walczy ze smogiem. W mediach pełno jest informacji o tej „walce”, o tym, jak Państwo – w postaci środków NFOŚGW – oraz wiele lokalnych samorządów wspierają obywateli. Powiedzmy sobie wyraźnie, że nie tyle chodzi o likwidację „smogu”, bo on może się pojawić lub nie, ile o zmniejszenie szkodliwej dla środowiska i ludzi emisji. Zła jakość powietrza, którym oddychamy, to polska specjalność. Emisja w skali makro to ta powodowana m.in. przez polskie elektrownie węglowe, które są w czołówce emitentów europejskich. Jednak elektrownie to sprawa nie tyle techniczna, ile polityczna, więc ją sobie odpuśćmy, a zastanówmy się nad rozwiązaniem problemu tzw. niskiej emisji, na którą mamy wpływ. Niska emisja pochodzi głównie z domowych urządzeń grzewczych – pieców, kotłów, kominków – opalanych paliwami stałymi. To nie oznacza, że urządzenia na gaz nic nie emitują, ale gaz jest traktowany jako paliwo „czyste”, chociaż jego ślad węglowy ciągnie się aż od Syberii, przez Morze Północne, po Missisipi!

Jak ograniczyć czy wręcz zlikwidować szkodliwą emisję?

Najprostsza droga, chętnie przyjmowana przez urzędników, to likwidacja emisji przez… likwidację urządzeń, zakaz palenia drewna i używania kominków. Zapewne na papierze da się to zrobić łatwo i przyjemnie, bo papier przyjmuje wszystko. Jednak gdy spojrzymy realnie, prosto już nie będzie. Ponad 51,4% polskich domów ogrzewanych jest węglem, 12,8% drewnem i 4,4% pelletem. Do tego dochodzi jeszcze około 2,2% kominków na drewno deklarowanych jako główne źródło ogrzewania. Oznacza to, że około 19,4% domów ogrzewanych jest paliwami drzewnymi, wprawdzie „stałymi”, ale odnawialnymi, bo takie właśnie jest drewno. I biorąc pod uwagę unijne zalecenia klimatyczne, jest to wciąż za mało. Więc jaki jest powód, aby ograniczać to, co powinno wzrastać i zamiast likwidować faktycznych sprawców szukać ich w domach z kominkami?

O tym, jak „sprawnie” działają urzędnicy oraz napaleni radni korzystający z doradztwa smogowych alarmów świadczyć może sytuacja w Warszawie. Mimo wielkich kampanii, mimo wielkich środków finansowych proponowanych w formie dotacji, w ciągu 9 miesięcy tego roku wymieniono tam w domach indywidualnych zaledwie 61 (tak, sześćdziesiąt jeden!) starych kotłów na węgiel. Do wymiany pozostaje wciąż… 15.000. Ile lat zajmie renowacja parku grzewczego w stolicy? A może lepiej nie liczyć, tylko zapytać się, dlaczego mając jeszcze tyle do eliminacji węgla, wszyscy zajmują się głównie śladowymi ilościami kominków, jakie z pewnością w stolicy i okolicznych gminach od czasu do czasu ktoś rozpala. Wprawdzie OSKP, Drewno-Pozytywna Energia oraz organizacje zduńskie wysyłają protesty, ale co jakiś czas temat zakazów niczym bumerang znowu wraca. Czy samorządowcy i urzędnicy nie mają nic innego do roboty?

Skąd ta nienawiść do drewna i do kominków?

Według dostępnych danych, drewnem ogrzewanych jest 12,8% polskich domów, głównie na terenach wiejskich. Co alternatywnego można zaproponować tym ludziom, gaz? Ale tam zwykle sieci gazowej brak. Olej opalowy? Cała Europa od tego odchodzi, bo to jest cofnięcie się do lat 70-tych XX wieku. Prąd? Kto wyrobi na rachunki! Węgiel, najpopularniejsze polskie paliwo, jeśli nawet pozostanie jeszcze wiele lat w elektrowniach, musi zniknąć z polskich domów. Fotowoltaika? W pewnych sytuacjach, oczywiście, tak. Jednak panele PV największą wydajność mają w lecie, a potrzeby grzewcze Polaków koncentrują się głównie jesienią i zimą. Kto i gdzie ma te słoneczne kilowaty zatrzymać od lipca do grudnia? A więc jednak pozostają drewno i pellety! Oczywiście mówimy o nowoczesnych paleniskach, o bardzo niskiej emisji, a dokładnie takich wymaga dyrektywa Ekoprojekt. Mówimy też o dobrym paliwie, o wilgotności poniżej 20%.

Kilka kilowatów, jakie większość palenisk daje, pomnożona przez ilość użytkowników, godzin i dni funkcjonowania da całkiem poważne ilości energii. To w skali gminnej i w skali kraju energia odnawialna i głównie pochodząca od lokalnych dostawców. Posiadacze kominków nie potrzebują magazynierów, etatowych palaczy, kierowników do spraw ogrzewania… robią to sami i członkowie ich rodzin. To oznacza poważne oszczędności w skali kraju. Ciepło z drewna i pelletów to przy okazji również trudna do przeliczenia na złotówki przyjemność obcowania z ogniem.

Wszystko to jest oczywiste niemal na całym świecie, niestety z wyjątkiem Polski. Nie dostrzega się tysięcy miejsc pracy tworzonych przez branżę kominkową i branże pokrewne, nie dostrzega się wykorzystania OZE, milionowych oszczędności importowanej energii. Na dodatek rekreacyjna rola ognia jest też negowana, jako „zbytek klasy średniej”!

Może być ekologicznie, może być korzystnie ekonomicznie, może być zwyczajnie ciepło i przyjemnie, więc skąd ta nienawiść?

Dofinansowanie kominków? Jestem na tak!

Program „Mój prąd” dofinansowuje do 50% kosztów instalacji fotowoltaicznych, czy raczej dofinansowywał, bo 6 października o godzinie 14.05 środki się skończyły. W ramach wspomnianego programu udzielane były dotacje do 3000 zł, do 50% instalacji PV o mocach 2-10 kW.

Za około 6000 złotych można kupić i zamontować całkiem niezły piecyk na drewno lub pellety wraz z system kominowym. Ten piecyk też będzie dawał 2-10 Kw, wykorzystując odnawialne drewno czy pellety. Podstawowa różnica: Jest to ogrzewanie całkowicie autonomiczne, a piecyk grzeje, kiedy jest chłodno i zimno, dokładnie wtedy, kiedy ciepło jest potrzebne.

A co robi wtedy fotowoltaika na naszym dachu? Odpoczywa po wyczerpującym sezonie letnim. Piecyk może funkcjonować nawet wtedy, gdy z różnych powodów prądu brakuje, fotowoltaika nie, bokażda z takich instalacji musi współpracować z siecią energetyczną, co coraz częściej jest kłopotliwe.

To oznacza, że pieniądze i dotacje przeznaczone na domowe paleniska, które spalają drewno, nawet te opluwane „rekracyjne” kominki, są lepiej lokowane.

Nie twierdzę, że nie opłaca się dotować fotowoltaiki i pomp ciepła, ale ludzie powinni mieć również do wyboru alternatywny pakiet oparty o odnawialne, drzewne OZE.

To fakt, że stare paleniska emitują kilka razy więcej szkodliwych pyłów niż paleniska nowoczesne. Opłaca się zatem gminie czy Państwu „dołożyć”, jeśli faktycznie chcą szkodliwą emisję ograniczyć. Warto też dopłacać do instalacji nowych, bo każde kolejne palenisko na drewno czy pellety to mniejsze obciążenie sieci elektrycznej w jesienno-zimowym szczycie oraz… uniknięcie pokusy palenia czy przepalania węglem, bo „będzie taniej”.

Wiedzą to na całym świecie. W USA, kraju raczej nienastawionym rozdawniczo, ale od czasu do czasu dotkniętym pogodowymi anomaliami, władze dopłacają 500 dolarów do piecyków na drewno bądź 700 dolarów do piecyków na pellet, a wszystko i tak można odpisywać od podatku federalnego. W Kanadzie, która przeżyła w roku 1998 wielką zimową awarię sieci energetycznych, też nikt nie wątpi w sens instalacji piecyków na drewno. W większości krajów Unii Europejskiej także funkcjonują różne dopłaty nie tylko do fotowoltaiki, ale i do instalacji na drewno oraz pellety. Bo to się zwyczajnie wszystkim opłaca.

Czy nadejdzie dzień, w którym będzie się to opłacało polskim władzom gminnym i centralnym?

Witold Hawajski

Program Czyste Powietrze a demontaż kominków

Kominki stały się wrogiem numer jeden. I nie chodzi o to, że kominki opalane drewnem nie są wspierane, że nie ma żadnych dopłat do wymiany starych na spełniające Ekoprojekt. To nic, że nie zauważają, jak kominki się zmieniły i nadal zmieniają, aby spełniać coraz bardziej rygorystyczne normy emisji i by osiągać coraz wyższą sprawność. To nic, że faktycznie są źródłem przyjemności, do której ludzie mają prawo, ale też zabezpieczają jednorodzinne domy, szczególnie na wsiach i poza miastami, na wypadek braku prądu czy jakichkolwiek awarii. Polski ustawodawca możliwość skorzystania z dotacji w ramach Programu Czyste Powietrze warunkuje demontażem lub zamurowaniem komina od istniejącego urządzenia, a o nowym, spełniającym wyśrubowane normy, nawet nie ma mowy…

Protokół odbioru prac wykonawcy w ramach Programu Czyste Powietrze posiada rubrykę – Demontaż źródła ciepła, gdzie czytamy: „Rodzaje wyłączonych z użytku nieefektywnych źródeł ciepła na paliwo stałe (np. kominek, piec kaflowy, kocioł na węgiel, biomasę, piec wolno stojący typu koza, trzon kuchenny)”. Znalazłam ostatnio na jednej z facebookowych grup dyskusję właśnie na temat urządzeń kominkowych i Programu Czyste Powietrze. Warto zobaczyć, co na temat takich ograniczeń piszą internauci.

Pytanie:

„Robię u siebie remont, korzystam z dofinansowania Programu Czyste Powietrze, wywaliłem starą kozę, mam zrobione ogrzewanie podłogowe i do tego piec gazowy. Moje pytanie, czy można wstawić kominek jako alternatywne źródło ogrzewania? W razie przerw w dostawie gazu, wolę mieć coś alternatywnego. Osoba, która pomagała przy wniosku, mówi, że nie, ale taki piecyk na drewno z piekarnikiem mógłby być w salonie, jako że to jest jak kuchenka, lecz inne osoby mi mówią, że nawet tego nie można, bo spala drewno.

Taki zapis znalazłem, ale różnie mi mówią. Muszę kogoś chyba z PCP zapytać.

Jeżeli w domu jest lub będzie kominek – to nie przekreśla on szans na otrzymanie dotacji pod warunkiem, że pełni wyłącznie funkcję rekreacyjną albo ozdobną. Funkcja ozdobna polega na tym, że kominek ma zamurowany komin spalinowy, odcięty płaszcz wodny i nie da się w nim palić.

Funkcja rekreacyjna polega na tym, że kominek nie może mieć zamontowanej instalacji rozprowadzającej ciepło do innych pomieszczeń. Nie posiada płaszcza wodnego ani rozprowadzenia ciepła – palimy w nim sporadycznie, np. w święta, w celach nastroju, a nie używamy go jako główne źródło ciepła w domu. Co myślicie?”.

Komentarze internautów:

  • Też mnie to interesowało, bo przerabiamy ogrzewanie na gaz, ale piec kaflowy w kuchni stoi i miałam taką skrytą nadzieję, że na kominek można by kiedyś przeznaczyć albo zostawić kuchnię w razie gdyby coś. Niestety, pani mnie uświadomiła, że muszę im dowód w postaci choćby papierka od kominiarza przedstawić, że ten przewód kominowy został już zamknięty.
  • Mam kuchnię kaflową. Początkiem września dzwonię na zacną infolinię czystego powietrza – Pani mówi – spoko, kuchnia może zostać, przecież to do gotowania służy. Teraz czytam tu, że jednak nie, no to znowu dzwonię i Pani mi mówi, że 15 września się im odmieniło i że nie wolno już! Ciekawe co będą mówić za tydzień… Pytam Panią na słuchawce, skoro mam usunąć starą kuchnię, to czy w ramach dotacji dają kasę na nową – no nie… no to jak?
  • Myślę, że w przyszłym roku producenci pieców nie będą narzekać na brak pracy, bo po zimie co drugi wywali piec gazowy. Kilku z moich znajomych już to zrobiło.
  • Powiem tak, dają dotacje, a gaz 40% drożeje, prąd podobnie. Przemyśl i przeanalizuj jeszcze raz, nigdy nie bądź uzależniony…
  • Damy ci dotację, żebyś musiał kupować u nas gaz… teraz zrobimy podwyżkę 50%, żeby nam się ta dotacja zwróciła…

Widać, że obecność kominków w kontekście Programu Czyste Powietrze nastręcza wiele problemów. Wiadomo, że w konkretnym przypadku trzeba wziąć pod uwagę lokalne przepisy uchwał antysmogowych. Wiadomo, że w Krakowie nie można instalować kominków w ogóle, ale w innych rejonach Polski kominki spełniające Ekoprojekt są zgodne z wymogami uchwał. Zadaliśmy pytanie Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej odnośnie protokołu odbioru prac wykonawcy w ramach Programu Czyste Powietrze i rubrykę: Demontaż źródła ciepła… Zapytaliśmy, czy osoba, która chce skorzystać z programu na wymianę źródła ciepła w swoim domu, a posiada kominek lub piecyk na drewno bądź pellet spełniający wymagania Ekoprojektu, musi zdemontować taki kominek lub piecyk, żeby skorzystać z dotacji, i jaka jest podstawa prawna takiego wymogu? Póki co, nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi, ale opublikujemy ją na naszych łamach, jak tylko ją uzyskamy.

Aldona Mazurkiewicz

Emisja CO2 ze spalania drewna może być zerowa. Jak to możliwe?

Drewno (biomasa) to paliwo odnawialne, które z łatwością może osiągać zerowy bilans emisji dwutlenku węgla. To jedno z zaledwie dwóch powszechnie dostępnych źródeł energii do ogrzewania domów, które ma taką zdolność (drugim jest pompa ciepła w tandemie z fotowoltaiką). Niestety, poziom znajomości tych faktów w społeczeństwie jest wciąż dalece niewystarczający – staramy się go podnosić. Ale są tacy, co go obniżają.

Do napisania tego tekstu skłonił mnie artykuł red. Marka Wierciszewskiego w Business Insider Polska, zatytułowany „Wcale nie ropa. Oto które paliwa powodują największe emisje CO2”. Autor, pisząc o emisji CO2 ze spalania drewna, popełnia szereg błędów, które mogą zwieść laików szykujących właśnie drewno do kominka:

– nie odróżnia emisji z paliw kopalnych od emisji z paliwa odnawialnego – błąd na poziomie przedszkolnym;

– w ogóle pomija kwestię pochłaniania CO2 w zrównoważonej gospodarce leśnej;

– miesza do sprawy absurdalne tematy typu produkcja elektryczności ze spalania drewna pozyskanego w gospodarce rabunkowej – chyba po to, żeby na wykresie mieć sensacyjnie wysoki słupek emisji CO2.

Artykuł red. Wierciszewskiego wprowadza przeciętnego odbiorcę w poważny błąd co do emisyjności drewna. Osoba niezorientowana technicznie prawdopodobnie po przeczytaniu artykułu będzie negatywnie oceniać drewno: tam mówią, że ekologiczne i neutralne dla klimatu, a tu, że jednak nie, bo gorsze od węgla i ropy, czyli tamci to oszuści… Jest to działanie szkodliwe społecznie – w obecnych czasach powinniśmy migrować w kierunku OZE, a biomasa jest opcją najbardziej dostępną.

Nie wiem, czy autor niedostatecznie rozpoznał temat i zachłysnął się informacjami w nieznanej sobie branży, czy też świadomie ulepił „kontrowersyjną tezę”, która będzie się klikać. W obu przypadkach nie świadczyłoby to za dobrze o jego warsztacie, ale – niestety – nie byłoby żadnym zaskoczeniem, patrząc na znany mi poziom polskiego dziennikarstwa, szczególnie w takich tematach.

Emisja CO2 z różnych paliw

Liczę, że w przyszłości osoby zajmujące się tym tematem trafią na ten tekst i dwa razy się zastanowią, czy na pewno dobrze sprawę rozpoznały. Jako Polskie Forum Klimatyczne polecamy się na takie przypadki – chętnie wyjaśnimy podstawy, a w bardziej złożonych kwestiach mamy wsparcie merytoryczne naszej Rady Naukowej, złożonej z czołowych polskich naukowców z dziedziny biomasy.

Czym się różni CO2 z paliwa kopalnego od CO2 z paliwa odnawialnego?

Dwutlenek węgla ze spalania ropy, gazu, węgla kamiennego i drewna to dokładnie ten sam związek chemiczny. Z każdego rodzaju spalania może być równie dobrze wykorzystany w procesie fotosyntezy. W czym różnica? Ano w tym, skąd węgiel (pierwiastek) w danym paliwie się wziął:

– węgiel jako paliwo kopalne pochodzi spod ziemi, gdzie był uwięziony przez miliony lat, a teraz, spalając te paliwa kopalne, zwiększamy ilość węgla w atmosferze;

– węgiel z biomasy pochodzi z atmosfery i do niej wraca, został z niej pobrany na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat (szybki cykl węglowy), a jego powrót do atmosfery nie zwiększa ogólnej ilości węgla, który jest „w obrocie”.

Czy jest prawdą, że emisja CO2 z drewna jest wyższa niż z węgla czy ropy naftowej?

– tak, bo laboratoryjnie porównując ilość CO2 powstałą po spaleniu 1 kg węgla oraz 1 kg drewna dojdziemy do wniosku, że tak właśnie jest;

– i nie, bo dla paliwa kopalnego bilans emisji CO2 jest zupełnie inny, niż dla paliwa odnawialnego pozyskiwanego w gospodarce zrównoważonej.

Spójrzmy na poniższe zestawienie emisji CO2 z różnych paliw, na które też redaktor się powołuje, bo to pierwsze, co w wyszukiwarce wyskakuje na ten temat.

Uważny obserwator widzi, że na powyższym wykresie drewno występuje dwa razy:

– drewno z gospodarki zrównoważonej, z zerową emisją CO2;

– drewno z gospodarki rabunkowej, z emisją CO2 nieco wyższą, niż wszystkie rodzaje węgla.

Istotnie, jeśli patrzymy na samą reakcję spalania, to drewno, z uwagi na swój skład chemiczny, wydziela przy spalaniu więcej CO2, niż węgiel i produkty ropopochodne. Ale bilans emisyjny drewna – przy odpowiednim gospodarowaniu – jest o wiele niższy, a nawet zbliżony do zera.

Gospodarka leśna – rabunkowa czy zrównoważona?

Emisja CO2 ze spalania drewna byłaby wyższa od tej z paliw kopalnych tylko w gospodarce rabunkowej, niezrównoważonej: gdybyśmy wycinali lasy głównie na opał, nie sadząc w zamian co najmniej tyle samo.

Na szczęście w Polsce tak nie jest. Lasów nam stale przybywa. A to, co jest wycinane, w pierwszej kolejności jest przeznaczone do wykorzystania, np. w meblarstwie, tam, gdzie to najbardziej opłacalne. Spala się odpady produkcyjne oraz drewno, które jakościowo nie nadaje się do niczego lepszego. Jest to tzw. podejście kaskadowe w wykorzystaniu drewna, znane i zalecane w Europie.

W gospodarce zrównoważonej bilans emisji CO2 pozostaje około-zerowy już w skali roku:

– w zimie ogrzewaliśmy dom drewnem, spalając 5 ton;

– latem las pochłonął to, co zimą zostało wyemitowane;

– teraz znowu można jechać do lasu, pozyskać 5 ton drewna na zimę, a tego, co w lesie pozostało, nadal jest co najmniej tyle samo lub więcej.

Nie – raczej nie palimy lasów, żeby produkować sam prąd

W artykule red. Wierciszewskiego zamieszczony został wykres emisji CO2 z różnych paliw, na którym uwagę przykuwa jeden szczególnie wysoki słupek: „Drewno – elektryczność, wycinka naturalnie odnawiającego się lasu”.

Doprawdy, to już wygląda jak dopychanie sensacji kolanem, ale rozumiem, że w jakichś publikacjach branżowych można takie dane znaleźć jako punkt odniesienia, przypadek skrajny. Jest to scenariusz bardzo mało realistyczny, po prostu nieopłacalny w świetle regulacji środowiskowych, jakie u nas panują. Co oznacza „naturalnie odnawiający się las”? Wycinamy, spalamy, nic nie sadzimy i czekamy, aż samo odrośnie w tym samym miejscu – absurd pierwszy.

Absurd drugi: kto z drewna produkuje sam prąd, a ciepło spuszcza do rzeki? Biomasę w Polsce wykorzystuje się w ciepłowniach lub elektrociepłowniach, co oznacza, że ciepło odpadowe z produkcji prądu jest wykorzystywane, a tym samym emisja CO2 z takiej kogeneracji jest dużo niższa – to w razie gdyby biomasa była pozyskana w sposób niezrównoważony. Bo w gospodarce zrównoważonej emisja jest zerowa lub niewielka (gdy wliczyć transport i przeróbkę). Taka też pozycja się na powyższym wykresie pojawia, ale tylko w odniesieniu do produkcji elektryczności z drewna (ten wariant emisyjnie jest bliski fotowoltaice). Niestety, wykres jest tak marnie wyskalowany, że tylko kolejność jest czytelna.

Nasza chata z kraja

Ogrzewanie domów oraz wielka energetyka to dwa różne światy, przeważnie nieporównywalne. Autor artykułu miesza je: najpierw pisze o drewnie opałowym, a potem większość informacji, jakie przytacza, dotyczy wielkiej energetyki. O emisji ze spalania drewna do ogrzewania domu ostatecznie prawie nie wspomina.

Największy sens ma biomasa lokalna, zwłaszcza pozyskana samodzielnie z pobliskiego lasu. Jest wtedy najtańsza, najmniej emisyjna pod kątem przeróbki i transportu, a spalona w nowoczesnym piecu lub kotle najmniej obciąża środowisko. To są wszystko proste do weryfikacji fakty techniczne.

Dlatego w Europie biomasa pozyskiwana w sposób zrównoważony jest traktowana jako równoprawne OZE. W Polsce wciąż rządzą i rozpychają się paliwa kopalne – gaz forsowany w ramach uchwał antysmogowych i dotowany przez państwo. Robimy, co możemy, aby pomału ten stan świadomości zmieniać. Warto wyraźnie zaznaczyć, gdzie w ogrzewaniu domów jest OZE (te wybierać w miarę możliwości), a gdzie paliwa kopalne (tych unikać), bo pod lukrem marketingu czasem trudno to rozróżnić.

Wojciech Treter

www.czysteogrzewanie.pl

Po co projektować kominki?

To pytanie zadaje sobie wiele osób, szczególnie tych, które są na początku swojej drogi do wymarzonego kominka. Odpowiedź na nie jest prosta i brzmi: zdecydowanie TAK! Kominki wymagają projektowania z uwagi na kilka ważnych kwestii. Przede wszystkim z uwagi na to, że kominek powinien spełniać wszystkie wymagania techniczne oraz powinien być estetyczny pod względem wizualnym. Projekt kominka znacznie ułatwia to zadanie i pozwala osiągnąć zarówno jedno, jak i drugie. Pomaga uniknąć też ewentualnych niespodzianek i błędów oraz umożliwia dopasowanie rozwiązania grzewczego do indywidualnych potrzeb inwestora i całości wnętrza. Aby wszystko idealnie zgrało się ze sobą, ważna jest współpraca projektanta z wykonawcą. Co tak właściwie oznacza projekt kominka, jakie są najczęstsze błędy w projektach dekoratorów wnętrz oraz jak z punktu widzenia firmy kominkowej wygląda idealny etap projektowania kominka, zapytaliśmy kilka firm z branży.

MCZ / Wentor

Warto wiedzieć, że w Niemczech czy Austrii projekt kominka jest wymagany i potrzebny do odbioru kominiarskiego. O jego istocie powinny pamiętać też firmy wykonawcze w Polsce, gdyż zapewnia on bezpieczeństwo zarówno klientom jak i firmie kominkowej. Co ważne przy budowie kominka zgodnie według zaakceptowanego projektu przez klienta nie ma żadnych wątpliwości, a w przypadku późniejszych zmian firma nie ponosi dodatkowych kosztów. Jesteście Państwo ciekawi odpowiedzi firm z branży? – zachęcamy do lektury poniżej. Dowiecie się z niej, dlaczego warto oferować swoim klientom projekt kominka przed jego realizacją.


Joanna Dudziak, Bizmet:

Projekt kominka to – poprzedzona inwentaryzacją istniejącego stanu faktycznego lub analizą projektu budynku – koncepcja wykonania zabudowy, przyłączy do systemu odprowadzania spalin oraz poboru powietrza zewnętrznego, wraz z doborem odpowiedniego urządzenia grzewczego (np. wkładu kominkowego lub piecowego). Projekt zazwyczaj wykonuje się w kilku wersjach i zawiera on dokumentację wymiarową, model trójwymiarowy, wizualizacje fotorealistyczne, dobór i spis materiałów, dokumentację wykonawczą, a w razie potrzeby jest uzupełniony także o obliczenia systemu kominowego. Dla inwestora wykonanie projektu kominka oznacza większe bezpieczeństwo, daje kontrolę nad jego formą oraz oczekiwaną funkcją, pozwala na optymalizację kosztów wykonania jeszcze na etapie przygotowań, uniknięcie błędów w doborze urządzenia oraz ewentualnych błędów wykonawczych, a także – co bardzo istotne – dopasowanie rozwiązania do indywidualnych potrzeb lub projektu wnętrza. Do najczęściej spotykanych błędów w projektach dekoratorów wnętrz, należy zaliczyć: brak uwzględnienia usytuowania przyłącza spalinowego, wyczystki kominowej lub czasem nawet samego komina; zbyt małe gabaryty obudowy (najczęściej zbyt mała głębokość) lub nierealne do wykonania ze względów technologicznych formy, które nie uwzględniają faktycznych wymiarów i budowy palenisk oraz nie przewidują zachowania koniecznych dylatacji czy wymaganych odległości od elementów palnych; brak kratek nawiewnych i wywiewnych lub minimalizowanie ich powierzchni z powodów „estetycznych”; brak lub marginalizowanie funkcji drzwiczek rewizyjnych w obudowach; pomijanie ergonomii i bezpieczeństwa obsługi palenisk. Z punktu widzenia firmy, idealne warunki do projektowania kominka, to: konsultacja i dobór systemu (urządzenie grzewcze, przyłącza, komin) jeszcze na etapie przygotowania projektu wykonawczego budynku przez architekta i wpisanie tych rozwiązań do tegoż projektu; alternatywnie, przed przystąpieniem do robót budowlanych konsultacja z inwestorem, który posiada gotowy projekt, w zakresie doboru materiałów obudowy, w porozumieniu z architektem/projektantem wnętrz lub w nawiązaniu do projektu wnętrz; faktyczny nadzór na budowie nad poprawnym wykonaniem założonych i przewidzianych w projekcie instalacji, a w jego efekcie uniknięcie odstępstw od założeń w tym zakresie, którymi to inwestor bywa często niemile zaskakiwany; praca nad finalnym projektem z inwestorem świadomym podstawowych zagadnień związanych z użytkowaniem kominka lub przynajmniej mogącym poświęcić czas na zapoznanie się z nimi, np. podczas rozmowy w salonie kominkowym. Kominek dobrze zaprojektowany i wykonany zawsze będzie cieszył zarówno inwestora, jak i wykonawcę.

Lidia Kokoszka, Kokoszka-Lotz:

Wykonanie kominka lub pieca to skomplikowany proces, który powinien być poprzedzony analizą miejsca, w którym będzie stał, pod względem nośności podłoża, przyłączy dymowych, powietrznych, wentylacyjnych i elektrycznych. Następnym krokiem jest dobranie właściwego urządzenia do określonych przez inwestora potrzeb, miejsca posadowienia oraz nadanie mu estetycznej formy, stosownej do koncepcjiplastycznej lub styluwnętrza. Aby nie popełnić błędów i wszystkie te elementy poprawnie ze sobą połączyć, niewątpliwie potrzebujemy projektu kominka, który nie tylko pozwoli zaplanować wszystkie niezbędne elementy systemu, ale również na etapie projektowania pomoże dobrać najlepszą dla wnętrza formę wizualną. Odpowiednim momentem, w którym powinniśmy pomyśleć o kominku lub piecu, jest chwila, gdy dostajemy projekt domu, ponieważ można do niego wnieść jeszcze poprawki, takie jak ustawienie komina lub sposób wykonania czerpni. Na etapie wykonawczym, jeżeli mamy już gotowy projekt, nie ma błędów co do wysokości i kierunku przyłącza dymowego oraz odpowiedniego przygotowania i wielkości wylewki pod kominek oraz obudowę. Planując budowę kominka, warto zwrócić się do firm wykonawczych. Posiadają one specjalne programy, a w nich biblioteki produktów znanych producentów palenisk, kafli oraz innych materiałów i komponentów, pozwalające na realistyczną wizualizację całości. Wypracowanie najlepszej wizualnie formy może odbywać się przy współpracy dekoratora wnętrz zatrudnionego przez inwestora, uniknie się wtedy niepotrzebnych błędów konstrukcyjnych i instalacyjnych. Ponieważ kominek jest urządzeniem, z którego uzyskujemy ciepło, również materiały do zabudowy kominka powinny być konsultowane przez dekoratorów z wykonawcą. Nie wystarczy w projekcie powiesić telewizor nad kominkiem, musi on być odpowiednio zabezpieczony, aby przez lata pełnił swoją funkcję.

Henryk Sekuła, EkoCentrum Spartherm Kraków:

Dynamicznie zmieniająca się rzeczywistość dotyka zasadniczo wszystkich dziedzin naszego życia, wpływając na nasze usposobienie, marzenia i – w wielu przypadkach – praktyczne podejście do funkcjonowania i wystroju naszego domu czy mieszkania. Jest rzeczą oczywistą, że dotyka to również branży kominkowej. Kominek, który był nade wszystko urządzeniem grzewczym, stał się w wielu przypadkach elementem aranżacji wnętrza. Sporej grupie osób marzenia o kominku wymazały akcje i uchwały antysmogowe. Jak to zwykle bywa, pozostaje grupa potencjalnych i rzeczywistych użytkowników, dla których fascynacja ogniem nadal jest żywa, a drewno – wbrew „ogólnej w tym temacie narracji” – pozostaje ekologicznym paliwem. Oczywiście, fascynacja ta w wielu przypadkach przekłada się na konkretną realizację, umiejscowioną w aktualnych trendach, zarówno budowlanych, jak i aranżacji wnętrz. Analizując na przestrzeni ostatnich lat realizacje w tym zakresie, możemy zauważyć, że kominek w większości przypadków stał się elementem aranżacji wnętrza, a to pociąga za sobą dostosowanie się do jego stylistyki i tu projektant – mówiąc trywialnie – ma „pole do popisu”. Większość realizacji ukierunkowana jest na prostą bryłę, a elementem „dekoracyjnym” nie jest sam kominek, lecz palenisko, często z dwustronną, a nawet trójstronną szybą wyeksponowaną w bryle kominka. Ze względu na „ciągły atak” na drewno, wielu klientów decyduje się na kominek gazowy w prostej zabudowie z płyt. Jakby na przekór tym trendom, pojawiają się też coraz częściej bardzo rozbudowane realizacje – przysłowiowe wielofunkcyjne „kombajny” – wykorzystujące zdobycze branży kominkowej w zakresie technologicznym, jak i materiałowym. Materiałem, który obecnie zdobywa rynek branży kominkowej, są spieki kwarcowe, które przez swoją wielofunkcyjność stanowią atrakcyjny materiał w szeroko rozumianym budownictwie. Ze względu na wzrastające wymogi w zakresie aranżacji, wielu klientów decyduje się na wybór firmy, która w temacie kominków może również oferować usługi projektowe. Podsumowując, należy zauważyć, że projektowanie kominka do całości wystroju wnętrza staje się wymogiem profesjonalnego podejścia do klienta. Takie podejście uwzględnia nade wszystko różnorodność naszych gustów i wynikających z nich oczekiwań.

Opracowała Magdalena Balicka

Ważny element – projekt kominka

Nie od dziś wiadomo, że aby coś sprzedać, należy to pokazać, przedstawić w jak najlepszym świetle, zaoferować produkt, usługę, zainteresować klienta, pokazać, że jestem odpowiedzialny za to, co sprzedaję, i podpisuję się pod tym. Przy bardzo wielkiej podaży, sprzedający chce jak najkorzystniej zaprezentować się klientowi, który dzisiaj w głównej mierze „kupuje oczami”.

Nie inaczej jest w branży kominkowej, klient jest tak samo wymagający, jak w przypadku aranżacji łazienki, kuchni czy innej inwestycji. Aby sprzedać kominek, piec czy kuchnię kaflową, warto zaprezentować klientowi wizualizację inwestycji w czasie, kiedy jeszcze szuka rozwiązania i nie podjął żadnej wiążącej decyzji. Projekt kominka wpisuje się znakomicie w ofertę działalności firmy, podnosi jej prestiż oraz polepsza konkurencyjność firmy na rynku. Przedstawiając klientowi wizualizację inwestycji, utożsamiamy go z naszą propozycją dla niego, czyli rodzajem wkładu, wielkością, rodzajem czy kolorystyką zabudowy. Wszystkie te aspekty są bardzo ważne przy współpracy z klientem, który czuje się dowartościowany, a firma umacnia swoją pozycję na rynku. Niezależnie od projektu samego kominka w pomieszczeniu klienta, można zaprojektować całe wnętrze, zaaranżować salon, kuchnię, łazienkę i inne pomieszczenia użytkowe.

PaletteCAD

Odpowiedni program

Nie od dziś wiadomo, że do projektowania kominków nadaje się jedyny w swoim rodzaju program, który znakomicie sobie z tym daje radę, a mianowicie PaletteCAD z bibliotekami KOMINKI I PIECE. Biblioteki zawierają bardzo wielu branżowych producentów oferujących swoje produkty. Kominy, wkłady kominkowe, kamienie naturalne, spieki, kafle, kratki, piece kominkowe, kształtki i piece szamotowe, elementy kuchenne oraz wiele innych produktów, które można wykorzystać przy projektowaniu zabudowy. W projekcie są widoczne detale produktów, jak wyżłobienia czy przetłoczenia kafli, lub rodzaje fasad wkładów kominkowych czy ich wnętrz. W dużej mierze biblioteki są regularnie aktualizowane przez producentów, co wpływa jeszcze bardziej na komfort pracy projektanta z obiektami. Oprócz bibliotek producentów, do dyspozycji są jeszcze obiekty ogólne do aranżacji wnętrz, istnieje także możliwość importu obiektów z programów zewnętrznych dostępnych w Internecie. Niezależnie od obiektów w bibliotekach, program pozwala na modelowanie własnych brył i tworzenie obiektów do własnej biblioteki, zestaw narzędzi jest tak duży, że nie ma problemu z wymodelowaniem wielu zaawansowanych brył.

Możliwości PaletteCAD

Powszechnie wiadomo, że PaletteCAD to już od dawna nie tylko program do projektowania, ale cała platforma projektowo-prezentacyjna. Oprócz projektu, który można zwizualizować w przeróżnych technikach, można także zaprezentować go interaktywnie, poruszając się w zaprojektowanych pomieszczeniach na ekranie monitora, tabletu, smartfona lub wirtualnie w okularach VR. Dzięki PaletteCLOUD – naszej chmurze – istnieje możliwość bezpośredniej interaktywnej komunikacji z klientem. Skraca to czas do podjęcia decyzji przez klienta i wpływa na renomę firmy.

Augmented Reality (AR) to pierwsza forma komunikacji z klientem, gdzie już na budowie przed rozpoczęciem prac projektowych można wstawić odpowiedni model kominka w kadr aparatu urządzenia i zobaczyć propozycje na żywo. Inną formą prezentacji jest Palette SHOWROOM – aplikacja, wirtualna ekspozycja, sklep, w połączeniu z własną stroną internetową, daje użytkownikowi ogromne narzędzie do obsługi klienta. Projekty, zwymiarowane rzuty, panoramy, interaktywne przejścia, opisy czy kalkulacje to wszystko w jednym miejscu dla każdego klienta – indywidualnie.

Dzięki rozwijającej się technice i nowoczesnym technologiom nasze rozwiązania ciągle są rozwijane, ulepszane i dopasowywane do bieżących potrzeb klientów. W praktyce co sześć tygodni ukazuje się kolejna, ulepszona wersja programu. Każda firma pracująca w PaletteCAD posiada znakomite narzędzie do obsługi klienta: od projektu do realizacji. Niektóre z projektów wykonane w różnych technikach można zobaczyć na palettecloud.net lub palettecad.pl.

Damian Gawron

Ceny pelletu w górę!

Ceny pelletu szybują w górę od kilku miesięcy! W czym tkwią przyczyny podwyżek? Na to pytanie odpowiadają eksperci!

Agata Dobroszewska
Dyrektor Handlowy, Biomasa Partner Group

W ciągu ostatnich miesięcy znacząco wzrosły ceny drewna w Polsce, a tym samym koszty surowca wykorzystywanego do produkcji pelletu. Ponadto koszty opakowań, palet drewnianych czy energii elektrycznej również utrzymują tendencję wzrostową, co może dalej wpływać na ceny pelletu produkowanego w Polsce. Kwestie kosztów logistyki również nie pozostają bez znaczenia – rosną ceny usług transportowych i z pewnością w okresie zbliżającej się zimy będą one wyższe. Powyższe składowe mają i będą miały istotny związek z cenami pelletu drzewnego. Warto pamiętać, że na cenę pelletu ogromny wpływ ma jakość i rodzaj samego surowca, który wprost przekłada się na kaloryczność czy pozostałą po spaleniu pelletu ilość popiołu. Użytkownicy pelletu powinni być świadomi, że jedynie wysokiej jakości pellet zapewni prawidłowe spalanie, bezawaryjność pieca oraz zachowanie czystości (niewielka ilość popiołu). Dlatego naszą rolą jako producenta najwyższej jakości certyfikowanego pelletu, jest komunikowanie zalet pelletu jako w pełni ekologicznego źródła ciepła. Jesteśmy pewni, że wysoka jakość oferowanego produktu zostanie doceniona przez użytkowników, którzy rozumiejąc wszelkie składowe ceny, będą skłonni ją zaakceptować, kierując się wyborem najwyższej jakości paliwa.


Andrzej Kostyk
Dyrektor Generalny Toscana Pellet

Polscy producenci zareagowali bardzo nerwowo na podwyżki cen drewna, a przez to i surowca. Sytuacja zmieniała się dynamicznie począwszy od maja tego roku, a lipiec i sierpień przyniosły dodatkowo duże zapotrzebowanie na pellet z naszego polskiego rynku. Do powyższych czynników dochodzi ogólna sytuacja ekonomiczna, wzrosty cen m.in. energii, paliw, kosztów utrzymania pracowników, a także potężna inflacja. Wszystkie te zmienne spowodowały gwałtowną zwyżkę cen krajowego pelletu. Mamy nadzieje, że ceny pelletu w Polsce osiągnęły już szczyt w tym sezonie zimowym, aczkolwiek niektórzy prognozują dalsze zwyżki. Rynek włoski nie znosi niestabilności cenowej, a skrócenie interwałów cenowych powoduje totalny chaos. Reakcja producentów z innych krajów europejskich jest zdecydowanie bardziej wyważona, zarówno w zakresie poziomów cen, jak i okresów ich obowiązywania. Może to być podyktowane bardziej dalekosiężną strategią sprzedażową, a także nieco lepszym zrozumieniem funkcjonowania włoskiego odbiorcy i dużym szacunkiem, jakim ten największy w Europie detaliczny rynek pelletu jest darzony. Trendy związane z zapotrzebowaniem produktowym włoskiego odbiorcy pozostają niezmienne. Wiodącym paliwem nadal jest pellet z drzew iglastych. Ogólna sytuacja, pomimo trudnych czasów związanych m.in. z pandemią we Włoszech, wciąż jest stabilna. Rynek włoski jest dojrzałym rynkiem konsumenckim z wieloletnią historią. Przy dobrze zorganizowanej dystrybucji popyt na pellet jest całoroczny. Każdego roku wchłania ok. 3,5 mln ton pelletu od producentów z całego świata. Dotychczasowa podaż polskiego pelletu na tym rynku to ok. 5-7% całości. Nasuwa się pytanie, czy w związku z opisanymi powyżej zagadnieniami dotyczącymi aktualnej sytuacji w naszym kraju, ten procentowy udział nie będzie się zmniejszać?


Paweł Pawłowski
Dyrektor Sprzedaży Biopaliw Barline
k

Obecna cena pelletu kształtuje się na poziomie od 1050 – 1150 zł brutto za tonę. Rosnące ceny surowca, sięgające nawet kilkudziesięciu procent, zapewne przełożą się na kolejne wzrosty cen. Do tego należy dodać „szalejące” wręcz ceny materiałów opakowaniowych, które również podrożały w tym roku. Klienci, a mówię o świadomych jakości pelletu, nie kierują się kolorem czy składem surowca, tylko parametrami jakie gwarantują certyfikaty ENplus i DINplus. Zauważalne jest zjawisko powrotu do droższych, ale pewnych jakościowo pelletów, ze względu na problemy jakie napotkano przy wcześniejszym użytkowaniu paliwa gorszej jakości. Aby uniknąć takich sytuacji coraz więcej klientów decyduje się postawić na jakość i bezproblemowe użytkowanie.

Źródło: www.magazynbiomasa.pl

Lawrence Deker Winiarski – twórca pieca rakietowego

Czas biegnie nieubłaganie, a odwieczny cykl życia i śmierci nie robi żadnych wyjątków dla nikogo. Ludzie rodzą się i umierają, a ich życie pozostawia ślad na kartach historii ludzkości w zależności od tego, jakie piętno ono odcisnęło. 5 sierpnia 2021 zakończyła się historia życia człowieka szczególnie bliskiego nam, ludziom zajmujących się ogniem, ogrzewaniem, a w szczególności piecami kuchennymi. Lawrence Deker Winiarski, twórca słynnego pieca rakietowego, opuszcza świat materialny, zostawiając nas ze swoimi naukami. Naukami natury technicznej, z którymi zapoznała się większość, oraz z naukami natury etycznej i moralnej, które przekazane zostały ludziom, którzy mieli okazję poznać Larrego osobiście. Miałem ten zaszczyt. Co prawda tylko przez kilka dni, jednak owe lekcje pokory, jakie przekazał mi Larry, mają chyba większe znaczenie, niż cała wiedza techniczna.

Larry Winiarski na warsztatach w Polsce

Larry przyszedł na świat 10 lipca 1940 roku w stolicy Hondurasu o egzotycznie brzmiącej nazwie Tegusyjgalpa. Ojciec, Walter, był inżynierem górnictwa, matka, Alicja – nauczycielką w szkole. W roku 1941 przeprowadzają się do Leavenworth w Waszyngtonie, aby ostatecznie w 1947 roku osiedlić się w miejscowości Kellog w stanie Idaho. Tutaj Larry kończy liceum, a w 1962 roku otrzymuje dyplom magistra w dziedzinie inżynierii mechanicznej na uniwersytecie w Idaho. W trakcie pracy dla General Dynamics w San Diego, poznaje Florę Lester, z którą wkrótce bierze ślub. Przeprowadzają się razem do Corvallis, gdzie będą wychowywać wspólnie trójkę synów. W 1971 roku Larry uzyskuje tytuł doktora za opracowanie formuły obliczającej przepływy gazów w silniku pulsacyjnym. W międzyczasie Larry pracuje dla rządowej agencji ochrony środowiska. W 1979 roku ma miejsce tragiczny wypadek samochodowy, w którym ginie żona Larryego, Flora. To smutne wydarzenie jest początkiem kolejnego rozdziału historii życia Larryego. Historii, która jest znana szerszemu gronu. Historii powstania pieca rakietowego.

Tak o tych tragicznych wydarzeniach mówił Larry w wywiadzie: „Kiedy zmarła moja żona, modliłem się do Boga następującymi słowami – Panie, nie jestem w stanie tego wytrzymać, ale jeśli pomożesz mi to przetrwać, obiecuję Ci, że całą swoją wiedzę i cały swój czas postaram się poświęcić czynieniu dobra na świecie i pomaganiu ludziom”. Poszukiwania odpowiedniej misji kierują go w stronę Aprovecho, organizacji pozarządowej w Oregonie. Organizacja ta zajmowała się opracowaniem prostej i dostępnej technologii pieców kuchennych i dostarczeniem jej milionom ludzi w krajach rozwijających się. Większość tych osób wciąż gotowała w domach na otwartym ogniu i borykała się głównie z dwoma problemami: brakiem paliwa oraz chorobami związanymi z wdychaniem zanieczyszczeń powstających w trakcie palenia. Korzystając ze swoich doświadczeń z młodości oraz wiedzy technologicznej, Larry opracował model słynnego pieca rakietowego, który zużywał mało paliwa oraz spalał czysto i bezdymnie. Larry spisał również główne zasady projektowe, dzięki którym ludzie mogli samodzielnie konstruować piece z materiałów ogólnie dostępnych. Główne założenia jego pomysłu, to: zaizolowana pionowa komora spalania, dostarczanie paliwa w małych ilościach oraz konstrukcja specjalnego rękawa, który zwiększa transfer ciepła. Wraz ze swoim wynalazkiem Larry zaczyna podróżować po krajach trzeciego świata, skupiając się głównie na Afryce oraz Ameryce Środkowej. Przekazuje swoją wiedzę tysiącom ludzi, szkoli lokalnych liderów oraz wspiera powstawanie małych przedsiębiorstw produkujących piece rakietowe, głównie na terenach wiejskich. Poza swoim głównym wynalazkiem, Larry projektował również spalarnie śmieci oraz aktywnie uczestniczył w rozwijaniu gazyfikatorów, urządzeń, dzięki którym można było zasilać silniki spalinowe napędzane gazem uzyskiwanym z biomasy.

www.flickr.com

Proste i bardzo wydajne piece kuchenne na bazie projektu Winiarskiego masowo produkowane w chińskiej fabryce w Shengzhou

Na koniec chciałbym poświęć chwilę mojej osobistej relacji z poznania naszego bohatera. W 2015 roku przyjaciele Larry`ego skontaktowali się ze mną i powiadomili, że Larry pragnie odwiedzić Polskę – kraj swoich przodków. Korzystając z tej okazji, na warszawskim Jazdowie zorganizowałem warsztaty z budowy pieców rakietowych. Jako prowadzący, główną osobą był Larry oraz Peter van den Berg, który znany jest w środowisku jako osoba rozwijająca projekt paleniska rakietowego, głównie na potrzeby ogrzewania. Larry – mimo swojej wiedzy i osiągnięć – okazał się niezwykle miłą, sympatyczną i pokorną osobą. Pokazywał nam wiele rzeczy, między innymi jak skutecznie i czysto spalać plastik. W trakcie kilku dni omówiliśmy wiele zagadnień. Raz poruszył temat natury filozoficznej, a mianowicie, że właściwie cały nasz system zasilany jest procesami spalania (słońce) oraz że nasz system trawienny to też swego rodzaju proces spalania (nawet mówi się potocznie o ogniu trawienia). Raz na pytanie o najwydajniejszy i najczyściej spalający piec, odpowiedział zdaniem, które ma dla mnie szczególne znaczenie: „20% zależy od konstrukcji pieca – 80% od jego użytkownika”.
Największe wrażenie wywarło na mnie, gdy w trakcie naszych rozmów Peter, prezentując swój wynalazek, z dumą w głosie powiedział: „Larry, chyba Cię pokonałem”. Larry spojrzał na niego i z niezwykłą pokorą i spokojem odpowiedział: „Peter, ale my przecież nie konkurujemy ze sobą, to nie jest żaden wyścig”. Tym samym przekazał mi całą swoją filozofię oraz naturę współpracy i życzliwości. Lekcję, z której wiele osób z naszego środowiska mogłoby skorzystać. Dziękuję Ci Larry za wszystko, co zrobiłeś dla świata, oraz za te kilka dni, które miałem okazję z Tobą spędzić. Spoczywaj w pokoju.


Robert Błaszczyk


Dr. Laurence (Larry) Decker Winiarski

5 sierpnia 2021roku w wieku 81 lat zmarł w USA Larry Winiarski (1940-2021),powszechnie uznawany za pomysłodawcę „pieców rakietowych”, propagator globalnego ruchu czystego gotowania na drewnie, głównie w krajach słabo rozwiniętych.

Dr. Laurence (Larry) Decker Winiarski urodził się w Hondurasie, ukończył studia oraz uzyskał doktorat z mechaniki na Oregon State University w Corvallis, Oregon. Był dyrektorem technicznym centrum badawczego ARC, Aprovecho Reaserch Center.

W latach 80-tych opracował 10 zasad projektowania do optymalizacji przekazywania ciepła i efektywności spalania „pieców rakietowych”. Od tego czasu ponad 10 milionów takich pieców powstało w 60 krajach w ramach różnych lokalnych projektów, a te inspirowały kolejne „rakietowe” realizacje. Na całym świecie powstały grupy entuzjastów pieców rakietowych wymieniające się wiedzą i doświadczeniami, organizujące warsztaty itd. Na przykład w USA www.rocketstoveinstitute.org Johna Zielinskiego. Nie brakuje ich również w Polsce a są to m.in. Robert Błaszczyk czy Artur Milicki. Piec rakietowy jest stosunkowo prostą i łatwą, nawet do samodzielnego wykonania, konstrukcją, która jednak swoją efektywnością na poziomie 75-95% dorównuje najbardziej zaawansowanym konstrukcjom.

Larry Winiarski ze swoim zespołem z ARC jeździł po całym świecie od Centralnej Ameryki i Karaibów po Afrykę propagując różne rozwiązania kuchenne, bazujące na „rakietowym piecu”, prowadził warsztaty, edukował, wszędzie był bardzo ceniony za wiedzę i lubiany za bezpośredni kontakt. Był osobą doskonale znaną również w polskim „rakietowym” środowisku zduńskim. W roku 2006 za pracę w Afryce został wyróżniony po raz pierwszy ASHDEN AWARDS a w roku 2009 otrzymał tą nagrodę ponownie za pracę w chińskiej fabryce nad uruchomieniem masowej produkcji niedrogiego i „czystego” pieca kuchennego dla krajów rozwijających się.

www.oregonstate.edu

Opracował wh

Systemy grzewcze + kominki – pomysł na biznes

Czy tylko kominki?

Dywersyfikacja działalności to nie jest nowy pomysł. Zmienia się rynek i zmieniają się firmy, które muszą dostosowywać i uatrakcyjniać swoją ofertę, aby jak najbardziej odpowiadała oczekiwaniom i potrzebom klientów. Ostatnio pisałam o wprowadzeniu do oferty firm kominkowych urządzeń ogrodowych i to nie tylko grilli, ale też ogrzewaczy czy ognisk. Jednak równie naturalnym, choć wymagającym nieco więcej przygotowania i wysiłku, może być poszerzenie oferty salonu kominkowego o systemy grzewcze.

Ważne przygotowanie

Decydując się na sprzedaż w salonie – oprócz kominków – kotłów na drewno lub pellet czy kotłów gazowych, a nawet pomp ciepła i fotowoltaiki, musimy nie tylko pozyskać produkty od producentów czy dystrybutorów (w przypadku zagranicznych firm), ale też pozyskać specjalistyczną wiedzę. Producenci i dystrybutorzy regularnie organizują szkolenia dla instalatorów swoich produktów, więc pozyskanie wiedzy produktowej nie powinno stanowić problemu. To jest początek, jednak montaż niektórych systemów wymaga posiadania konkretnych uprawnień i certyfikatów. Choćby urządzenia gazowe może montować tylko osoba posiadająca uprawnienia potwierdzone certyfikatem do podłączania urządzeń na gaz. Zatem wymagane w danej branży uprawnienia to kwestia kluczowa. Równie ważne jest nie tylko pozyskanie atrakcyjnego asortymentu produktów, ale też doskonała ich znajomość, także w porównaniu z tym, co oferuje rynek. Jeśli chcecie uchodzić za profesjonalistów w nowej dziedzinie i chcecie, aby klienci byli zadowoleni i Was polecali, musicie dobrze się przygotować. Dobre przygotowanie to priorytet.

La Nordica Extraflame/Kominteka

Wiedza i asortyment nie wystarczą

Jaki powinien być Wasz kolejny krok, jeśli macie już wiedzę i asortyment? Przede wszystkim musicie się postarać, aby klienci się o tym dowiedzieli. Aktualizacja strony internetowej, informacje w mediach społecznościowych plus działania reklamowe z pewnością pomogą. Jako firmy z branży kominkowej musicie mieć świadomość, że klienci kominkowi trafiają do firm często na ostatnim etapie budowy domu, rzadko z wyprzedzeniem, a szkoda, bo wówczas inwestycja kominkowa mogłaby być dużo bardziej dopasowana do wnętrza i potrzeb, ale to już temat na inną okazję. Wracając do wcześniejszej myśli, raczej Wasi klienci kominkowi nie staną się klientami grzewczymi, bo zazwyczaj już mają jakiś kocioł czy pompę ciepła. Ale, oczywiście, jeśli będą zadowoleni, to mogą polecić Wasze usługi innym, również w kwestii grzewczej.

Szansa dla kominka

Odwracając nieco wcześniejszą myśl, firma kominkowa, która zajmuje się też sprzedażą i montażem kotłów, pomp ciepła czy fotowoltaiki, jest w stanie przy okazji świadczenia tych usług pozyskać klienta kominkowego. Gdyż kominkiem zajmują się inwestorzy budujący domy zazwyczaj na późniejszym etapie. Co więcej, taka firma może zachęcić do posiadania kominka i pomóc już na wcześniejszym etapie pomyśleć klientowi o miejscu na kominek i jego formie oraz dopasowaniu do całego systemu grzewczego. Może obalić kominkowe mity powielane w ogólnodostępnych mediach. Przykładem może być choćby Ekocentrum prowadzone przez Henryka Sekułę w Krakowie. Poza kominkami na różne paliwa (drewno, gaz, bioetanol, prąd) w ofercie salonu na Balickiej pojawiły się systemy fotowoltaiczne oraz pompy ciepła i klimatyzatory. O ile wkłady i piecyki Spartherm wysyłane są z Krakowa również do grupy współpracujących firm kominkowych, to fotowoltaikę i pompy ciepła można zamówić i zrealizować tylko w krakowskim salonie. Według Henryka Sekuły, wynika to ze specyfiki tych urządzeń i oczekiwań klientów. Henryk Sekuła zauważył też wyraźne przesuniecie „w górę” zakupów kominkowych u tych klientów, którzy dodają je do zamówionej pompy ciepła czy fotowoltaiki.

Przykład – hurtownia nie tylko kominkowa

Wentor rozpoczynał jako hurtownia z asortymentem kominkowym. Obecnie asortyment ten jest nadal bogaty, ale w ciągu ostatnich kilku lat bardzo intensywnie rozwinął się asortyment grzewczy w tej sprawnie działającej hurtowni. Różnicowanie oferty zaczęło się od trafnego wyboru przez właściciela, Piotra Wentlanta, włoskiego dostawcy urządzeń, gdzie obok piecyków pelletowych powietrznych były też wodne, a wkrótce dołączyły pelletowe kotły. Szybko okazało się, że te produkty wypada sprzedawać innymi kanałami dystrybucji, do firm instalacyjnych. Wkrótce w ofercie pojawiły się kolejne marki kotłów pelletowych, jak również gazowe kotły kondensacyjne i pompy ciepła. Tym sposobem oferta Wentor jest atrakcyjna dla współpracujących firm i, jeśli chodzi o ogrzewanie, niemal pełna.

Ferroli

Nie zapominajmy o serwisie

Zabierając się za ogrzewanie, bardzo ważną kwestią jest serwis. Dział serwisowy powinien być dostępny dla klientów i szybko oraz sprawnie rozwiązywać problemy. Dlatego działalność „grzewczą” salony kominkowe powinny prowadzić na swoim terenie, a nie – jak w przypadku budowy kominków się zdarza – w całym kraju. W kwestiach grzewczych będzie to bardzo trudne do przeprowadzenia w przypadku firmy wykonawczej, salonu kominkowego. Awarie się zdarzają, ale od sposobu ich załatwienia zależy, jaką „ocenę” wystawią nam klienci.

Aldona Mazurkiewicz


Marcin Menzel, Kipi:

Polacy pokochali dostępne, tanie i ekologiczne paliwo jakim jest biomasa czyli pellet i drewno. Od wieków użytkujemy te odnawialne i niskoemisyjne źródła energii nieustannie rozwijając urządzenia, którymi je przetwarzamy celem uzyskania ciepła. Nowoczesny design, cicha praca, bezobsługowość oraz niskie koszty ogrzewania powodują, że klienci coraz częściej wybierają kotły na biomasę. Uważam, że to ogromna szansa dla producentów i dystrybutorów kominków, którzy powinni pochylić się nad tą grupą klientów. Według danych z NFOŚ-u do wymiany w najbliższych lach będzie ponad 3,5 mln urządzeń nie spełniających minimalnych wymagań klasowych, na zakup kotła pelletowego czy na zgazowanie dostępne są dofinansowania, które sięgają kilkunastu tysięcy złotych. Uważam, że to ogromna szansa dla rynku. Producenci kominków posiadają odpowiednie doświadczenie oraz mają ogromną wiedzę na temat czystego spalania biomasy. Firmy te, posiadają też odpowiedni park maszynowy, który z łatwością poradzi sobie z produkcją kotłów a ich kadra konstruktorów bez problemu stworzy nowe konstrukcje wymienników, które doskonale uzupełnią ich ofertę. Jako producent palników dostarczamy już palniki do kilku firm, które produkują kominki, w tym temacie służymy również doradztwem podczas konstruowania nowych wymienników oraz wspieramy firmy podczas badań czy certyfikacji. Dodatkowym bodźcem do pochylenia się nad produkcją kotłów, są dofinansowania, które producenci mogą otrzymać na certyfikację swoich urządzeń lub na wdrożenie innowacyjnych rozwiązań w kotłach.

Montaż kotłów na drewno i pellet  to bardzo odpowiedzialne zadanie, niezbędna jest do tego wiedza hydrauliczna, elektryczna oraz posiadanie odpowiednich uprawnień. Dzisiaj instalator to osoba, która dobiera moc urządzenia na podstawie projektu budynku lub  audytu energetycznego. Dodatkowo do prawidłowego ustawienia kotła zalecane jest używanie analizatora spalin. Jako producent palników na pellet dostarczamy urządzania dla ponad 60 producentów kotłów i doskonale wiemy, że są one jego sercem. Ogromną wagę przykładamy do obowiązkowych uruchomień oraz przeglądów, które wykonują współpracujące z nami firmy a dzięki organizowanym szkoleniom zapewniamy ciągły rozwój instalatorom, dystrybutorom oraz producentom z nami współpracującym. Z własnego doświadczenia wiem, że instalatorzy zajmujący się kominkami montują również kotły na pellet czy drewno, dlatego dla producentów kominków, będzie to stanowiło uzupełnienie oferty oraz wzmocnienie współpracy pomiędzy ich odbiorcami.

Wrześniowe zmiany w ubezpieczeniach społecznych

Wrześniowe zmiany w ubezpieczeniach opłacanych w ZUS wprowadza ostatnia nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Wiele z nich ma charakter istotny dla osób prowadzących działalność gospodarczą i pozostałych płatników składek. Część obowiązuje już od 18 września.

Chodzi o nowelizację z 24 czerwca 2021 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych i niektórych innych ustaw. Ma ona uporządkować przepisy ubezpieczeniowe, zmniejszyć obowiązki przedsiębiorców i rozstrzygnąć wiele wątpliwości, które pojawiały się przy stosowaniu dotychczasowych przepisów. Zmiany wchodzą w życie w różnych terminach, część obowiązuje już od 18 września, inne – od stycznia 2022 roku lub nawet stycznia 2023 roku. W tym poradniku opisujemy zmiany, które weszły w życie już 18 września – ważne dla przedsiębiorców.

Odsetki od niezapłaconych składek


Od wpłat składek przekazanych z datą obciążenia od 18 września 2021 roku odsetki za zwłokę nie będą naliczane i pobierane, jeżeli ich wysokość nie przekracza 1% minimalnego wynagrodzenia za pracę. Do końca 2021 roku ta kwota wynosi 28 zł. Wcześniej granicę dla naliczania odsetek stanowiło 6,60 zł. Ta zmiana będzie uwzględniona w kalkulatorze odsetkowym na stronie internetowej ZUS, który pomaga przedsiębiorcom w wyliczeniu poprawnej kwoty odsetek do zapłaty.

Wrześniowe zmiany w ubezpieczeniach, które wprowadza znowelizowana ustawa, wskazują również, w jakich sytuacjach odsetki nie będą naliczane. Zakład nie będzie naliczał odsetek, gdy wysłał płatnikowi błędne zawiadomienie o stanie rozliczeń oraz wtedy, gdy płatnik zastosował się do:


1. utrwalonej praktyki interpretacyjnej ZUS obowiązującej w danym okresie rozliczeniowym (chodzi o interpretacje zamieszczone w Biuletynie Informacji Publicznej ZUS);


2. pisma ZUS w jego indywidualnej sprawie (np. na tle wyników kontroli przeprowadzonej przez Zakład);


3. utrwalonej praktyki interpretacyjnej ZUS, która następnie uległa zmianie. 


Dotyczy to spraw niezakończonych przed 18 września 2021 roku. Przedsiębiorca otrzyma od ZUS zawiadomienie o kwocie nieopłaconych składek z zobowiązaniem do ich zapłacenia w ciągu 14 dni. Jeśli nie zapłaci w wyznaczonym terminie, odsetki będą naliczane na ogólnych zasadach, czyli od terminu wymagalności do dnia zapłaty włącznie.

Zmiany w nadpłatach


ZUS będzie informował przedsiębiorcę o nadpłacie na jego koncie, jeśli ta nadpłata przekracza dziesięciokrotność kwoty kosztów upomnienia w postępowaniu egzekucyjnym (obecnie to 116 zł). Tak jak dotychczas, przedsiębiorca sam decyduje, co zrobi z taką nadpłatą. Jeżeli zostawi ją na koncie w ZUS, pokryje ona kolejne bieżące składki. Może też wystąpić o jej zwrot.
Po nowelizacji przepisów ZUS zwraca nadpłacone środki na rachunek bankowy płatnika składek. Instytucja przypomina, że w każdej chwili przedsiębiorca może samodzielnie sprawdzić saldo swoich rozliczeń na Platformie Usług Elektronicznych ZUS.

Wrześniowe zmiany w ubezpieczeniach wspólników


Nowelizacja ujednoliciła zasady obejmowania ubezpieczeniami społecznymi wspólników jednoosobowych spółek z o.o. oraz wspólników spółki jawnej, partnerskiej i komandytowej. Wspólnicy tych spółek będą obejmowani obowiązkowymi ubezpieczeniami od dnia wpisania spółki do Krajowego Rejestru Sądowego albo od dnia nabycia udziałów w spółce.
Ubezpieczenie wspólnika jednoosobowej spółki z o.o. zakończy się z dniem wykreślenia z KRS albo zbycia wszystkich udziałów w spółce.
W przypadku wspólnika spółki jawnej, partnerskiej i komandytowej ubezpieczenia trwają do dnia wykreślenia spółki z KRS albo zbycia ogółu praw i obowiązków w spółce.
Oczywiście składek nie trzeba płacić w trakcie zawieszenia działalności przez spółkę na podstawie przepisów ustawy Prawo przedsiębiorców.

Wrześniowe zmiany w ubezpieczeniach a wznowienie działalności


Nowelizacja ustawy doprecyzowała kwestię ubezpieczeń społecznych po wznowieniu działalności gospodarczej. Jasno wskazuje teraz, że wznowienie wykonywania działalności gospodarczej nie wymaga ponownego zgłoszenia do obowiązkowych ubezpieczeń emerytalnego, rentowych i wypadkowego. Nie wymaga również ponownego zgłoszenia do dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego, jeśli przedsiębiorca podlegał mu do dnia zawieszenia działalności gospodarczej.

Potwierdzenia z PUE ZUS


Nowelizacja ustawy wprost wskazuje, że potwierdzenia danych, które przedsiębiorca utworzy samodzielnie w Platformie Usług Elektronicznych ZUS, mają taką samą moc prawną, jak dokument podpisany przez pracownika ZUS.

Instytucja przypomina, że płatnik składek może pobrać z PUE potwierdzenia swoich danych takich jak:
• saldo bieżące i saldo rozliczeń miesięcznych za ostatnie 12 miesięcy;
• liczba ubezpieczonych we wskazanym okresie;
• informacje o danych adresowych firmy;
• wysokość składek na ubezpieczenie zdrowotne za osobę prowadzącą działalność;
• potwierdzenie statusu płatnika składek w ZUS.

Tak wygenerowany dokument przedsiębiorca może przekazać podmiotowi, który go potrzebuje. Potwierdzenie jest opatrzone pieczęcią elektroniczną ZUS. Znowelizowana ustawa mówi, że taki dokument można wykorzystywać zarówno w formie elektronicznej, jak i jako wydruk z PUE ZUS. Odbiorca dokumentu może zweryfikować jego autentyczność w specjalnej wyszukiwarce udostępnionej na stronie internetowej ZUS.

Małgorzata Korba, regionalny rzecznik ZUS w województwie lubelskim