Drewno (biomasa) to paliwo odnawialne, które z łatwością może osiągać zerowy bilans emisji dwutlenku węgla. To jedno z zaledwie dwóch powszechnie dostępnych źródeł energii do ogrzewania domów, które ma taką zdolność (drugim jest pompa ciepła w tandemie z fotowoltaiką). Niestety, poziom znajomości tych faktów w społeczeństwie jest wciąż dalece niewystarczający – staramy się go podnosić. Ale są tacy, co go obniżają.

Do napisania tego tekstu skłonił mnie artykuł red. Marka Wierciszewskiego w Business Insider Polska, zatytułowany „Wcale nie ropa. Oto które paliwa powodują największe emisje CO2”. Autor, pisząc o emisji CO2 ze spalania drewna, popełnia szereg błędów, które mogą zwieść laików szykujących właśnie drewno do kominka:

– nie odróżnia emisji z paliw kopalnych od emisji z paliwa odnawialnego – błąd na poziomie przedszkolnym;

– w ogóle pomija kwestię pochłaniania CO2 w zrównoważonej gospodarce leśnej;

– miesza do sprawy absurdalne tematy typu produkcja elektryczności ze spalania drewna pozyskanego w gospodarce rabunkowej – chyba po to, żeby na wykresie mieć sensacyjnie wysoki słupek emisji CO2.

Artykuł red. Wierciszewskiego wprowadza przeciętnego odbiorcę w poważny błąd co do emisyjności drewna. Osoba niezorientowana technicznie prawdopodobnie po przeczytaniu artykułu będzie negatywnie oceniać drewno: tam mówią, że ekologiczne i neutralne dla klimatu, a tu, że jednak nie, bo gorsze od węgla i ropy, czyli tamci to oszuści… Jest to działanie szkodliwe społecznie – w obecnych czasach powinniśmy migrować w kierunku OZE, a biomasa jest opcją najbardziej dostępną.

Nie wiem, czy autor niedostatecznie rozpoznał temat i zachłysnął się informacjami w nieznanej sobie branży, czy też świadomie ulepił „kontrowersyjną tezę”, która będzie się klikać. W obu przypadkach nie świadczyłoby to za dobrze o jego warsztacie, ale – niestety – nie byłoby żadnym zaskoczeniem, patrząc na znany mi poziom polskiego dziennikarstwa, szczególnie w takich tematach.

Emisja CO2 z różnych paliw

Liczę, że w przyszłości osoby zajmujące się tym tematem trafią na ten tekst i dwa razy się zastanowią, czy na pewno dobrze sprawę rozpoznały. Jako Polskie Forum Klimatyczne polecamy się na takie przypadki – chętnie wyjaśnimy podstawy, a w bardziej złożonych kwestiach mamy wsparcie merytoryczne naszej Rady Naukowej, złożonej z czołowych polskich naukowców z dziedziny biomasy.

Czym się różni CO2 z paliwa kopalnego od CO2 z paliwa odnawialnego?

Dwutlenek węgla ze spalania ropy, gazu, węgla kamiennego i drewna to dokładnie ten sam związek chemiczny. Z każdego rodzaju spalania może być równie dobrze wykorzystany w procesie fotosyntezy. W czym różnica? Ano w tym, skąd węgiel (pierwiastek) w danym paliwie się wziął:

– węgiel jako paliwo kopalne pochodzi spod ziemi, gdzie był uwięziony przez miliony lat, a teraz, spalając te paliwa kopalne, zwiększamy ilość węgla w atmosferze;

– węgiel z biomasy pochodzi z atmosfery i do niej wraca, został z niej pobrany na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat (szybki cykl węglowy), a jego powrót do atmosfery nie zwiększa ogólnej ilości węgla, który jest „w obrocie”.

Czy jest prawdą, że emisja CO2 z drewna jest wyższa niż z węgla czy ropy naftowej?

– tak, bo laboratoryjnie porównując ilość CO2 powstałą po spaleniu 1 kg węgla oraz 1 kg drewna dojdziemy do wniosku, że tak właśnie jest;

– i nie, bo dla paliwa kopalnego bilans emisji CO2 jest zupełnie inny, niż dla paliwa odnawialnego pozyskiwanego w gospodarce zrównoważonej.

Spójrzmy na poniższe zestawienie emisji CO2 z różnych paliw, na które też redaktor się powołuje, bo to pierwsze, co w wyszukiwarce wyskakuje na ten temat.

Uważny obserwator widzi, że na powyższym wykresie drewno występuje dwa razy:

– drewno z gospodarki zrównoważonej, z zerową emisją CO2;

– drewno z gospodarki rabunkowej, z emisją CO2 nieco wyższą, niż wszystkie rodzaje węgla.

Istotnie, jeśli patrzymy na samą reakcję spalania, to drewno, z uwagi na swój skład chemiczny, wydziela przy spalaniu więcej CO2, niż węgiel i produkty ropopochodne. Ale bilans emisyjny drewna – przy odpowiednim gospodarowaniu – jest o wiele niższy, a nawet zbliżony do zera.

Gospodarka leśna – rabunkowa czy zrównoważona?

Emisja CO2 ze spalania drewna byłaby wyższa od tej z paliw kopalnych tylko w gospodarce rabunkowej, niezrównoważonej: gdybyśmy wycinali lasy głównie na opał, nie sadząc w zamian co najmniej tyle samo.

Na szczęście w Polsce tak nie jest. Lasów nam stale przybywa. A to, co jest wycinane, w pierwszej kolejności jest przeznaczone do wykorzystania, np. w meblarstwie, tam, gdzie to najbardziej opłacalne. Spala się odpady produkcyjne oraz drewno, które jakościowo nie nadaje się do niczego lepszego. Jest to tzw. podejście kaskadowe w wykorzystaniu drewna, znane i zalecane w Europie.

W gospodarce zrównoważonej bilans emisji CO2 pozostaje około-zerowy już w skali roku:

– w zimie ogrzewaliśmy dom drewnem, spalając 5 ton;

– latem las pochłonął to, co zimą zostało wyemitowane;

– teraz znowu można jechać do lasu, pozyskać 5 ton drewna na zimę, a tego, co w lesie pozostało, nadal jest co najmniej tyle samo lub więcej.

Nie – raczej nie palimy lasów, żeby produkować sam prąd

W artykule red. Wierciszewskiego zamieszczony został wykres emisji CO2 z różnych paliw, na którym uwagę przykuwa jeden szczególnie wysoki słupek: „Drewno – elektryczność, wycinka naturalnie odnawiającego się lasu”.

Doprawdy, to już wygląda jak dopychanie sensacji kolanem, ale rozumiem, że w jakichś publikacjach branżowych można takie dane znaleźć jako punkt odniesienia, przypadek skrajny. Jest to scenariusz bardzo mało realistyczny, po prostu nieopłacalny w świetle regulacji środowiskowych, jakie u nas panują. Co oznacza „naturalnie odnawiający się las”? Wycinamy, spalamy, nic nie sadzimy i czekamy, aż samo odrośnie w tym samym miejscu – absurd pierwszy.

Absurd drugi: kto z drewna produkuje sam prąd, a ciepło spuszcza do rzeki? Biomasę w Polsce wykorzystuje się w ciepłowniach lub elektrociepłowniach, co oznacza, że ciepło odpadowe z produkcji prądu jest wykorzystywane, a tym samym emisja CO2 z takiej kogeneracji jest dużo niższa – to w razie gdyby biomasa była pozyskana w sposób niezrównoważony. Bo w gospodarce zrównoważonej emisja jest zerowa lub niewielka (gdy wliczyć transport i przeróbkę). Taka też pozycja się na powyższym wykresie pojawia, ale tylko w odniesieniu do produkcji elektryczności z drewna (ten wariant emisyjnie jest bliski fotowoltaice). Niestety, wykres jest tak marnie wyskalowany, że tylko kolejność jest czytelna.

Nasza chata z kraja

Ogrzewanie domów oraz wielka energetyka to dwa różne światy, przeważnie nieporównywalne. Autor artykułu miesza je: najpierw pisze o drewnie opałowym, a potem większość informacji, jakie przytacza, dotyczy wielkiej energetyki. O emisji ze spalania drewna do ogrzewania domu ostatecznie prawie nie wspomina.

Największy sens ma biomasa lokalna, zwłaszcza pozyskana samodzielnie z pobliskiego lasu. Jest wtedy najtańsza, najmniej emisyjna pod kątem przeróbki i transportu, a spalona w nowoczesnym piecu lub kotle najmniej obciąża środowisko. To są wszystko proste do weryfikacji fakty techniczne.

Dlatego w Europie biomasa pozyskiwana w sposób zrównoważony jest traktowana jako równoprawne OZE. W Polsce wciąż rządzą i rozpychają się paliwa kopalne – gaz forsowany w ramach uchwał antysmogowych i dotowany przez państwo. Robimy, co możemy, aby pomału ten stan świadomości zmieniać. Warto wyraźnie zaznaczyć, gdzie w ogrzewaniu domów jest OZE (te wybierać w miarę możliwości), a gdzie paliwa kopalne (tych unikać), bo pod lukrem marketingu czasem trudno to rozróżnić.

Wojciech Treter

www.czysteogrzewanie.pl