Rozmowa redaktora naczelnego Kominki PRO Witolda Hawajskiego z Prezesem Izby Gospodarczej Urządzeń OZE dr. Adamem Noconiem o branży kotłów pelletowych i perspektywach na przyszłość.

Kilka lat temu jako „tajemniczy klient” zadzwoniłem do jednego z producentów kotłów z pytaniem o niewielki kocioł na pellety. Zamiast zachęty do zakupu ekologicznego urządzenia usłyszałem, żeby skorzystać z ich oferty kotłów na… ekogroszek, bo będzie lepiej i taniej. I pewnie takie „porad” potencjalni nabywcy kotłów na pellet słyszeli wiele, bo węgiel cieszył się powszechną opinią „narodowego skarbu”, „eko-groszek” był promowany jako ekologiczny, a pellety to w końcu tylko sprasowane odpady drzewne. I tak było do końca 2021 roku, kiedy z listy programu Czyste Powietrze zniknęły w końcu kotły na kopaliny i – wbrew nazwie – wcale nie taki „eko” opał. Przez wiele lat kotły pelletowe promowali głównie eko-entuzjaści niekorzystający z rządowego wsparcia, nic więc dziwnego, że na parę milionów różnego rodzaju kotłów węglowych jedynie 400 tysięcy stanowią kotły na pellet. Czy to dużo?

Biorąc pod uwagę fakt, że tylko w roku 2022 w Polsce sprzedano ponad 200 tysięcy pomp ciepła, skala tego, co udało się uzyskać przez znacznie dłuższy czas w zakresie instalacji kotłów na ekologiczny pellet, nie imponuje. Ale też pellet nigdy nie był w strefie poważnego zainteresowania władz i nie miał wsparcia. Nawet w sytuacji kryzysu na rynku paliw wybrano szukanie węgla w odległych miejscach globu a nie lokalną – jeśli chodzi o urządzania i paliwo – ofertę na pellety i drewno.

Kryzys na rynku paliw był doskonałą szansą na wykonanie strategicznego „zwrotu” nie tylko w wielkiej energetyce, ale i w ogrzewaniu polskich domów. Szansa ta przeszła bokiem polskim producentom nowoczesnych kotłów na pellet i to mimo wieloletniego doświadczenia w produkcji, mimo oferty nowoczesnych, spełniających Ekoprojekt urządzeń. Polscy producenci wysokiej jakości pelletu, z produkcją na poziomie 1,8 mln ton rocznie (piąta siła w Europie) przegrali w konkurencji z kolumbijskimi kopalniami oferującymi miał i węglowe muły. Znaczna część rządowych dopłat do paliw zamiast wesprzeć polską ekologiczną transformację, rozeszła się nie wiadomo nawet na co, bo nie wymagano „kwitów” zakupu. A i tak dopłaty do drewna i pelletu pojawiły się znacznie później niż te na węgiel. Co najlepsze, do dzisiaj bez problemów można legalnie zakupić węgiel nie spełniający żadnych norm. Po co więc kotły spełniające Ekoprojekt, na co pellety EN plus A1?!

Przy okazji okazało się, że producenci kotłów na pellet i producenci paliwa do ich zasilania (czyli pelletu) w decydujących miesiącach nie grali w tej samej orkiestrze. Gdy rządowe programy otworzyły drogę dla kotłów na drewno i pellet, producenci i dystrybutorzy pelletu wyśrubowali ceny swojego granulatu, motywując to na różne, nie zawsze czytelne sposoby.

Gdy z 800, 900 czy 1000 złotych za tonę naraz „zrobiło się” 3000–3500 złotych, takie ceny nie były akceptowana przez użytkowników kotłów i zachęcały do poszukiwań alternatywnych paliw, nawet w postaci konsumpcyjnego zboża. Takie ceny – co tu dużo mówić – nie zachęcały też absolutnie do inwestowania w nowe kotły. Tym bardziej, że pompy ciepła były intensywnie promowane i to one przejęły znaczną część rynku. Nic więc dziwnego, że drastyczny spadek zainteresowania kotłami na pellet odczuli natychmiast polscy producenci. Powstała jakiś czas temu Izba Gospodarcza Urządzeń OZE, zrzeszająca kilkudziesięciu, głównie polskich producentów kotłów, nie była w stanie zrobić zbyt wiele, aby poprawić sytuację.

Kocioł pelletowy Defro

Gdy krajowy rynek praktycznie zamarł, niektórzy producenci próbowali swoimi nowoczesnymi wyrobami zainteresować innych. Chyba po raz pierwszy w historii na kilku europejskich imprezach targowych (głównie na ISH we Frankfurcie) zauważyć można było tak liczną grupę polskich kotłów na pellet i drewno. Pozycja polskich producentów w Europie jest całkiem niezła, a najlepszym dowodem może być wysoka frekwencja na 8. Międzynarodowej Konferencji OZE, którą w Arłamowie Izba OZE zorganizowała w maju tego roku. Ostatnio Izba oraz Port PC wspólnie wysłały apel do Premiera Morawieckiego m.in. w sprawie podpisania porozumienia sektorowego oraz korekty VAT na paliwa odnawialne: drewno i pellet.

Prezes Izby OZE, dr Adam Nocoń, jest optymistą, ale ja mam wątpliwości, bo jeśli nawet w poważnej sytuacji kryzysowej nie zauważono prężnej branży, jeśli wówczas w ramach „tarczy” nie obniżono VAT na ekologiczne i lokalne paliwo (VAT na drewno i pellet to 23%, taki sam jak na benzynę i… złoto), to czy teraz jest na to większa szansa?

Zgodzę się jednak z prezesem Noconiem, że polskiej branży kotłów na pellet z pewnością nie pomaga brak jasno określonych porozumień, o co właśnie zabiegają autorzy apelu do premiera. Brak określonego wyraźnie miejsca dla ekologicznych urządzeń wykorzystujących lokalne paliwo sprawia, że branża nie czuje się pewnie. Jak można inwestować w „zielone” technologie, gdy przez długi czas rządowe programy dotowały wymianę starych kotłów węglowych na kotły nowe, ale… węglowe! Jakie szanse mają polskie kotły na pellet, gdy wciąż korzystniej dotowane są kotły na kopalny gaz, które w zdecydowanej większości są produktami zagranicznymi.

Prezes Izby OZE, dr Adam Nocoń, oczekuje od władz nawet nie preferencji, ale wyrównania szans. W Europie drewno i pellety są traktowane jako istotne uzupełnienie ekologicznej palety rozwiązań ogrzewania domów. W Niemczech i Austrii kotły na pellet skutecznie zastępują kotły na olej opałowy, czyli paliwo kopalne i importowane. W Wielkiej Brytanii oceniono, że około 70% domów nie nadaje się do instalacji pomp ciepła, pojawia się tam zatem miejsce dla coraz bardziej popularnego na Wyspach pelletu. W Polsce tymczasem na liście urządzeń dotowanych przez program Czyste Powietrze wciąż pozostają kotły na… olej opałowy. Kondensacyjne wprawdzie, ale to nie zmienia kopalnej ropy w paliwo ekologiczne!

kocioł pelletowy Metal-Fach

Z rozmowy z dr. Noconiem wynika, że postrzeganie kotłów na pellet jako konkurencji bezpośredniej dla pomp ciepła nie odpowiada aktualnym tendencjom. Kilkuletnie już doświadczenie europejskie z pompami ciepła pokazuje, że mimo licznych zalet najlepiej sprawdzają się w rozwiązaniach hybrydowych, również z kotłami na pellet. Nie konkurencja więc, ale współpraca, tym bardziej że wielu producentów kotłów – w tym z listy członków Izby OZE – to dzisiaj także wytwórcy albo dystrybutorzy pomp ciepła. O tym również poinformowano Premiera.

Z rozmowy z dr. Adamem Noconiem wynika też, że warto, by potencjalni nabywcy kotłów na pellet uzyskiwali proste i czytelne informacje o nowoczesnych urządzeniach i ich zaletach. Istotne jest też dążenie do długofalowej stabilizacji cen pelletu. Dostępny cenowo, dobrej jakości pellet może być sposobem na funkcjonowanie dla licznej grupy mniejszych jego wytwórców, którzy wprawdzie nie są w stanie podbić europejskich rynków, ale mogą produkować paliwo atrakcyjne dla lokalnego Kowalskiego. Porównanie liczby deklaracji, które złożono w styczniu (10,24% wszystkich) i w kwietniu (14,84%) 2023. roku na kotły na biomasę w programie Czyste Powietrze, wskazuje, że producenci kotłów na pellet i drewno najgorsze mają chyba za sobą.

Przed branżą kotłów na pellet i przed Izbą OZE stoi wiele wyzwań. Mam nadzieję, że klienci swoimi decyzjami zakupowymi sprawią, że liczący wiele firm polski sektor producentów kotłów na pellet i drewno, wytwarzający nowoczesne urządzenia i zatrudniający kilkadziesiąt tysięcy pracowników, będzie miał w końcu możliwość wykorzystania swojego wielkiego potencjału.

Witold Hawajski