Czy to polityka czy gospodarka czy nawet rodzina wszędzie słyszy się, że „razem jest lepiej” „trzeba trzymać się razem” czy „ razem można więcej”.

Najlepiej bycie „razem” wychodzi… politykom. Niezależnie od kraju pochodzenia potrafią wchodzić w najbardziej nieprawdopodobne sojusze i utrzymywać je na siłę, byle tylko być bliżej władzy, stanowisk i pieniędzy. Jeśli chodzi o gospodarkę nieźle wychodzi to w skali „makro”, gdzie nie dziwi związek chemicznych potentatów czy współpraca nawet kilku wielkich koncernów samochodowych. Im mniejsze firmy, tym gorzej a najtrudniej jest dogadać się „małym” – prawdziwym muszkom biznesu, np. lokalnym firmom kominkowym.

25 lat temu prowadząc sprzedaż dobrych wkładów stalowo-szamotowych ścierać się musiałem z negatywnymi opowieściami dystrybutorów wkładów żeliwnych o „słabych blaszkach”. Klienci uwierzyli, ale to „blaszaki” są numerem jeden w Europie, a po firmie, która je obrzucała błotem śladu nie ma. Polscy przedstawiciele znanego skandynawskiego producenta uważali, że na ogrzewaniu tylko „oni” się znają a ciepło z północnego kraju jest o klasę lepsze od ciepła z Niemiec, nie mówiąc już o cieple francuskim! Skandynawska firma, dzisiaj raczej nie jest liderem rynku, co najwyżej stanowi niezłe uzupełnienie, ale zafałszowana opinia z tamtych lat dalej krąży.

Skłóceni przedstawiciele firm skandynawskich, niemieckich i francuskich zapominali na chwilę o swoich „plemiennych wojnach” i gdy chodziło o produkty z Italii. Wszyscy byli zgodni, że „Włosi na ogrzewaniu się nie znają”, nie mówiąc o jakości… Pizza i wino może i tak, ale kominki – nie! Minęły lata i to włoskie firmy dzisiaj wyznaczają trendy techniczne i wzornicze i są więcej niż poprawne jeśli chodzi o jakość. Targi Progetto Fuoco to lider wystawienniczy dla światowego rynku kominkowego i ogrzewania drewnem. O włoskiej dominacji w pelletach, przez grzeczność, nie wspominam! „Życzliwi ” jeśli są nadal w branży może sprzedają kominki z Włoch?

Gdy już wiele lat temu pisaliśmy w Świecie Kominków o kominkach gazowych, elektrycznych, biokominkach i piecykach na pellety, a nawet dawaliśmy im nagrody, nadchodziły do nas negatywne sygnały, że to „nie są kominki”, a jeśli już to „gorszego sortu”. Dzisiaj wielu z autorów tamtych opinii ma takie właśnie kominki w swoich ofertach i opowiada o nich klientom komplementy. Mylić się jest rzeczą ludzką, ale czy warto obrażać innych?

Może jednak warto dbać o własne, branżowe media, bo tutaj nie chodzi tylko o pieniądze. Inni kominków promować nie będą, bo mają lepsze tematy i nie o takie pieniądze tam chodzi!

Jeśli ktoś sądzi, że różne animozje i publiczne deprecjonowanie „innych” z branży mamy za sobą, a polska branża kominkowa stanowi jedność, to się myli. Całkiem niedawno po zadaniu prostego pytania dotyczącego sytuacji branży w COVID-19 zostałem nazwany „hieną dziennikarską”. Hiena przeżyła, ale uraz pozostał. Po prawie 20 latach medialnej pracy dla branży to nie był komplement.

Może jednak warto dbać o własne, branżowe media, bo tutaj nie chodzi tylko o pieniądze. Inni kominków promować nie będą, bo mają lepsze tematy i nie o takie pieniądze tam chodzi! Przekonali się o tym doskonale ludzie z kominkowej branży w USA, gdy wydawca zamknął jedyny kominkowy tytuł ( jedna gazeta na całe USA!) i przeszedł na zasłużoną emeryturę. Wielki kraj, wiele kominków a kontynuatora brak.

To nic, że wokół trwa absurdalna i bezpardonowa walka z drewnem jako paliwem i z kominkami. To nic, że pojawiły się i rozpowszechniają wspierane sutymi dotacjami atrakcyjne produkty: pompy ciepła, fotowoltaika…

Wciąż słyszymy opinie wyssane z palca wrzucane w przestrzeń publiczną (do Internetu), gdzie trafiają do potencjalnych klientów, a to, że piecyki wolno stojące są rozwiązaniem dla biedaków, których nie stać na doskonałe piece kaflowe. Najzwyklejsze kominki z kolei są przez część „mistrzów” zduństwa ledwie tolerowane. Nie zauważa się, że piecyki dzisiaj to nie tylko tanie „kozy” dla biedaków, ale wzornicze cacka, czasami za duże pieniądze. Jakoś trudno niektórym dostrzec, że na przykład posiadaczowi drogiego apartamentu nie potrzeba kaflowego ciepła tylko klimatycznego ognia. Amator przejażdżek kabrioletem również nie potrzebuje ładowności tira ale czy to znaczy, że jego auto jest gorsze?

Coraz więcej firm poszerza swoją ofertę o kominki gazowe, biokominki, rekuperację, pompy ciepła, fotowoltaikę. Niektórzy nawet o kotły na pellet a nawet na gaz. Sprzedawane są oczywiście urządzenia kominkowe nie tylko polskie, ale i z innych krajów. Od importu cała branża w Polsce się zaczęła! Jaki więc jest sens w opluwaniu i docinkach o „wrogim lobby” skierowanych do producentów i dystrybutorów innych niż na drewno kominków, do dostawców fotowoltaiki, pomp ciepła, gazowych kotłów? Jutro TY możesz być jednym z nich, bo tego wymaga rynek, bo twój producent poszerzy ofertę o „te” opluwane rozwiązania. W końcu chodzi o to, by Twoja firma przetrwała i zarabiała!

Fakt – nie ma obecnie dobrej atmosfery, dobrego „ciągu” dla kominków, ale problem nie pojawił się przecież dzisiaj. Był czas, gdy wielu celebrytów było tak miło do kominków i ich twórców nastawionych, że promować mogli udomowiony ogień bezpłatnie. No ale nam promocja nie była potrzebna, bo przecież kominki same… itd. Dzisiaj, wiele osób kominka nie chce, wielu kominka się wstydzi, a celebry ci, zamiast chwalenia udomowionego ognia, wolą promować kostki toaletowe. Modne powoływanie się na Niemcy, Austrię czy nawet Wielką Brytanię to raczej zwrócenie uwagi na nasze braki niż ich sukcesy, które nie spadły z nieba. Wszystkie kraje w których kominkom „jest lepiej”, gdzie władze z kominkami się liczą nie dostały tego w prezencie. To wynik konsekwentnej i wieloletniej pracy organizacji takich jak niemieckie: AdK, ZVHK, HKI, austriacka KOV czy brytyjska SIA .

Czasu na różne działania było dość, bo istnieje w Polsce od 2003 roku organizacja branżowa, która raz lepiej, raz gorzej, ale jednak łączy ludzi związanych z kominkową branżą.

Mimo wielu wspólnych lat coraz trudniej będzie powiązać zainteresowania całkiem poważnych, rozpoznawalnych na europejskim rynku producentów, dużych dystrybutorów i malutkie firmy wykonawcze.

Czy jednak organizacja, która po hasłem „kominki” łączy tak różnych ludzi ma szansę jednogłośnie i zgodnie reprezentować wszystkich? Mimo wielu wspólnych lat coraz trudniej będzie powiązać zainteresowania całkiem poważnych, rozpoznawalnych na europejskim rynku producentów. Dużych dystrybutorów i malutkie jedno- czy dwuosobowe firmy wykonawcze. Czy jest możliwe, by lokalny wykonawca znał i rozwiązał problemy producentów wkładów kominkowych o europejskim potencjale? Czy producent zajęty spełnianiem ekologicznych wymogów (uzyskaniem kosztownych certyfikatów) rozpozna na czas oczekiwania kominkarza z powiatowego miasteczka? W tak zwanym międzyczasie pojawiły się Cechy skupiające zdunów, którzy w czasie powstawania OSKP jeszcze swojej „orientacji” nie znali. Jednak również zduni to nie jest jednorodny twór. Są zduni „nowocześni” i zduni „tradycyjni”, a jedni i drudzy ciągle uważają siebie za lepszych i wcale tego w Internecie nie kryją.

Czy uruchomiona w 2020 roku przez grupę firm kampania „Drewno- Pozytywna Energia” jest w stanie ocalić drewno? Wydawca Świata Kominków jest optymistą bo faktem jest, że aż tak daleko we współpracy kominkowej branży, od czasu utworzenia OSKP, nikt tak daleko nie doszedł.

Doceniając to co już zrobiono, a trochę też dla zachęty, przyznaliśmy pomysłowi kampanii „Zielony Płomień”.

Inna sprawa to czy ograniczenie się do promocji wyłącznie drewna nie będzie oznaczało pozostawienia z boku tych od „innych” paliw? Znowu pojawią się niezadowoleni.

Niemal wszyscy w kominkowej branży wiedzą, że konieczne są zmiany, ale dopóki są zamówienia a kominkarzom żyje się nieźle, więc nikt nie chce nic zmieniać. W każdym razie nie chcą nic zmieniać ci, którzy jeszcze zamówienia mają.

To trochę tak jak ze służbą zdrowia. Indywidualnie lekarze mają się dobrze, o czym wie wielu deweloperów, dilerów samochodów i wykonawców kominków, chociaż służba zdrowia jako taka leży na łopatkach. Według tych samych kryteriów polskie firmy kominkowe mają się dobrze chociaż polskie kominki mają poważne problemy. Jak z tej sytuacji znaleźć wyjście? Myślę oczywiście o kominkach, naprawą służby zdrowia niech zajmują się inni!

Bez pozbycia się uprzedzeń, zafałszowanych opinii i zapomnieniu o docinkach trudno o konstruktywną i owocną współpracę.

Prawdą jest, że trudno być razem i stanowić jedność, jeśli tak rozproszone są dzisiaj interesy w szeroko pojmowanej branży kominkowej. Jednak bez pozbycia się uprzedzeń, zafałszowanych opinii i zapomnieniu o docinkach trudno o konstruktywną i owocną współpracę. Celowo zrobiłem przegląd niektórych sytuacji, tych starszych i tych całkiem świeżych. Nie odkryłem nic nowego. Są one w branży znane.

My: Świat Kominków, KOMINKI PRO i kominki.org pomagamy, ale nasze możliwości są ograniczone. Może i dobra gazeta kominkowa wystarcza, gdy rynek jest „normalny”, ale nie nadrobimy wieloletnich zaniedbań, nie zastąpimy sprawnych organizacji i wspólnych, skoordynowanych aktywności setek firm.

Polecam wyznanie grzechów i grzeszków, spojrzenie na wszystko z dystansu, wypuszczenie powietrza z balonika ego i pełny reset z uwzględnieniem powagi sytuacji i celów do osiągnięcia…Wiem, że niektórym może być trudno, ale inaczej niż RAZEM się nie da!

Witold Hawajski

redaktor naczelny magazynów Kominki PRO, Świat Kominków i portalu kominki.org


Zobacz rozmowy Witolda Hawajskiego w cyklu “Gorące tematy“: