Ostatnie lata to dla rynku pelletu duże zawirowania, zarówno po stronie produkcji, jak i konsumpcji. Z roku na rok obserwujemy wzrost mocy produkcyjnych, ale to nie przekłada się na ich pełne wykorzystanie. W Polsce producenci pelletów deklarują moce produkcyjne na poziomie 1 400 000 ton rocznie, ale już sama produkcja to poziom 1 200 000 ton (85% zdolności produkcyjnych). Oczywiście, nie jesteśmy jedynym krajem, w którym zdolności produkcyjne nie są wykorzystywane w 100%. Powstają nowe zakłady produkcyjne, ale i te od lat funkcjonujące unowocześniają, dozbrajają swój park maszynowy, aby dopasować się do oczekiwań klientów. Jako kraj jesteśmy pod kątem produkcji pelletów certyfikowanych według norm EN Plus na 5 miejscu na świecie. W naszym kraju mamy obecnie 59 zakładów produkujących pellet certyfikowany (w roku 2018 było ich 33, a w roku 2019 – 44). Jesteśmy jednym zliderów rynku, który stawia na produkcję pelletu wysokiej jakości dla wymagającego klienta, co wpisuje się w europejski trend.

Dynamiczny wzrost wolumenu produkcji jest, oczywiście, napędzany ustawodawstwem unijnym i krajowym, związanym z ochroną klimatu i ograniczeniem emisji CO2. Pellety drzewne mają kluczowy wkład w zrównoważoną odbudowę UE oraz cel neutralności węglowej do 2050 roku.

Unijny cel ograniczenia emisji o co najmniej 55% gazów cieplarnianych do roku 2030 i zerowej emisji netto do 2050 roku wymaga szybkiego wycofania paliw kopalnych ze wszystkich sektorów gospodarki europejskiej.

Pellety to jedno z łatwo dostępnych i niedrogich rozwiązań pozwalających wyeliminować paliwa kopalne z sektora energetycznego, procesów przemysłowych i ogrzewania mieszkań. W Polsce mamy ogromny problem z zanieczyszczeniem powietrza w sektorze tzw. niskiej emisji, co spowodowane jest spalaniem węgla i jego pochodnych o niskiej jakości, a także przestarzałymi instalacjami grzewczymi w domach.

Około 3 000 000 sztuk instalacji grzewczych w naszych domach jest do natychmiastowej wymiany, co wiąże się z zastąpieniem ich przyjaznymi dla środowiska naturalnego urządzeniami. W związku z powyższym od kilku lat przysłowiowy Kowalski możne korzystać z dostępnych systemów wsparcia, które pozwalają uzyskać dofinasowanie na wymianę kotłowni węglowej (w przypadku instalacji pelletowej poziom wsparcia wynosi od 6 000 do 9 000 zł). Co roku instalowanych jest kilkadziesiąt tysięcy kotłów na pellet, co wpływa na rozwój i dynamikę rynku (na koniec roku 2018 zainstalowanych było ponad 100 tys. kotłów na pellet).

Rynek konsumpcji pelletu napędzany powyższym, uzależniony jest dodatkowo od uwarunkowań zmieniającego się klimatu. Zacieranie się charakterystycznych dla naszej części geograficznej pór roku spowodował destabilizację rynku sprzedaży pelletu, a roku 2020 wprowadził dodatkowy czynnik w postaci globalnej pandemii COVID-19. Początkowo wywołała ona duże obawy w środowisku pelletowym, ale na szczęście rynek producentów pelletów wykazał się dużą odpornością na te zawirowania. Należy w tym miejscu przypomnieć, że ostatnie dwa sezony grzewcze nie należały do
stabilnych z uwagi na słabe zimy. Dla przykładu, w sezonie 2019/2020 w rejonie Gór Świętokrzyskich brak opadów śniegu spowodował zamknięcie wyciągów narciarskich, co obrazuje zmiany klimatu i ich wpływ na zużycie paliw grzewczych.

Wracając do sezonu grzewczego 2020/2021, który właśnie dobiega końca,
należy wspomnieć, że po bardzo dobrej sprzedaży wiosennej, związanej wręcz z paniką zakupową klientów w obliczu nieznanego, jakim była rozpoczynająca się pandemia COVID-19, gdy przyszedł jesienny okres zakupowy paliw grzewczych, zaobserwowano bardzo mały popyt na paliwa grzewcze (w tym pellet). Klienci, którzy kupili opał na wiosnę, nie potrzebowali dokonywać dalszych zakupów, co wpłynęło na rynek paliw grzewczych. Zapasy magazynowe po stronie producentów, dystrybutorów, jak i użytkowników końcowych spowodowały obniżki cen pelletu. Było to swoistym ewenementem, ponieważ na jesień ceny dynamicznie rosną, a w tym przypadku mieliśmy stopniową obniżkę cen, trwającą aż do stycznia 2021 roku.

Część producentów pelletu, z uwagi na brak rentowności, zatrzymało lub ograniczyło swoją produkcję. W lutym 2021 roku nastąpił swoisty zwrot w akcji, do czego przyczyniła się zima, która ożywiła rynek i spowodowała konsumpcję pelletu. Dobry, opóźniony sezon grzewczy, który – jak obserwujemy – zaczyna przesuwać się mocniej na marzec i kwiecień, spowodował, że ograniczona konsumpcja przez COVID-19 w krajach południowych (zamknięta infrastruktura hotelarsko-wypoczynkowa we Włoszech, Francji, Austrii, Niemczech) została nadrobiona w innych krajach. Do czynników, które wpłynęły na większe zużycie paliw grzewczych na rynku krajowym, należy zaliczyć – oprócz mocno spóźnionej zimy – również COVID-19. Przymusowe masowe siedzenie w domach, zdalne nauczanie, brak ferii zimowych, ograniczona lub prawie zerowa aktywność w zakresie sportów zimowych spowodowało, że więcej paliwa zużyliśmy w naszych domach.

Podsumowując kończący się sezon grzewczy 2020/2021, należy uznać, że klienci powinni być z niego zadowoleni, ponieważ mogli korzystać z szeregu promocji na pellet. Natomiast producenci, dzięki pojawieniu się w ostatniej chwili sezonu grzewczego, mogli sprzedać swoje zapasy.

Rafał Węcek

Czytaj więcej na temat rynku pelletu:


Podsumowanie rynku paliw w opiniach firm

Lech Kowalewski, Nordwit: Wchodzimy w nowy sezon nieco mocniejsi z nowym choć skromnym optymizmem. Niestety rynek paliw drzewnych to huśtawka cen, kalkulacji i nastrojów. Trzeba mieć mocne nerwy i dopasować się do potrzeb. Tendencje zauważalne to ciągle mocny rynek lokalny, stopniowe rozszerzanie się eksportowych rynków zbytu, niestety jeszcze zbyt wolne, choć stopniowe, podnoszenie jakości towaru w kierunku klasy premium i powolne podnoszenie jakości i atrakcyjności opakowań. Kierunek jest jeden, także generowany przez nowe normy Ekoprojektu 5, które od przyszłego roku zaczną obowiązywać: wilgotność drewna nie wyższa niż 20% mierzona w środku po przełupaniu. To jest wyzwanie dla całej branży i do tego trzeba się solidnie, także inwestycyjnie przygotować.

Maciej Piotrowski, MMH Eco-Pal M. Piotrowski i Wspólnicy Sp.J.: Ostatni rok był niezwykle trudnym okresem dla większości mieszkańców naszego globu, dla polskich obywateli niestety również. Zagrożenie epidemiczne oraz niepewność związana z ograniczeniami handlu, produkcji czy nawet zwyczajnych kontaktów społecznych, spowodowały zamieszanie na rynku paliw, w tym biomasy, a w szczególności jakościowego opału kominkowego, który nas dotyczy. Okazało się, że sceptycyzm i zachowawcze działania konsumenckie miały miejsce w naszym przypadku tylko w początkowej fazie sezonu, a kolejne lockdowny, które sprzyjały częstszym okazjom do pozostawania mieszkańców w domach, pozwoliły wielu naszym klientom na dostrzeżenie korzyści z palenia w kominku i uświadomiły im, jak ważny jest jakościowy opał. W konsekwencji udało nam się pozyskać wielu nowych klientów, co sprawiło, że rok nie był tak straszny, jak się spodziewaliśmy. Nasi stali konsumenci częściej palili w swoich kominkach naszymi produktami niż tylko okazjonalnie, co przełożyło się na zwiększeni zużycia takich produktów opałowych, jak ECOMAX PREMIUM. Wynika to z prostej przyczyny – łatwość rozpalania naszymi produktami, przepiękny, wysoki i czysty płomień oraz szyba, a także niewielka ilość popiołu spowodowały, że w kominkach palono częściej niż 1−2 razy w miesiącu. Nasi klienci, a jest już ich spora grupa, liczona w tysiącach, zaczynają powracać do obcowania z ogniem. Niestety, na polskim rynku często dostępne drewno jest niesezonowane i wilgotne, przez co nie nadaje się do natychmiastowego palenia w kominkach. Dlatego my, z naszej strony, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom rynku, staramy się podwyższać jakość oferowanych produktów opałowych oraz zwiększać ich produkcję.

Konrad Jaskulski, Drewex: Sezon na sprzedaż drewna kominkowego tak naprawdę jeszcze się nie skończył. Z roku na roku widać, że kupujemy drewno kominkowe z dużym wyprzedzeniem. Nasza świadomość ekologii jest coraz większa. Chętniej i coraz częściej kupujemy drewno wiosną, które sami sezonujemy, tak aby było gotowe na kolejną zimę. W tym roku zima przyszła nieco wcześniej, może nie była ostra, ale z dość niską temperaturą, co przyczyniło się do większej sprzedaży drewna niż w 2019 roku. Docenianym i coraz chętniej kupowanym gatunkiem drewna kominkowego jest dąb. Po długim sezonowaniu idealnie nadaje się do naszych kominków. Klienci o tym dobrze wiedzą. To gatunek wysokokaloryczny – daje dużo ciepła i ma przyjemny zapach. Doskonałe drewno na opał, jest wysoko cenione ze względu na swoją zwartość, bardzo wolno się spala i długo utrzymuje płomień w palenisku. Pozostawia około 3% popiołu. Klienci coraz częściej odchodzą od grabu, właśnie ze względu na to, że pozostawia dużo popiołu i pyłu. W dalszej kolejności sprzedaje się jesion i buk. Pozostałe gatunki, jak olcha czy brzoza, cieszą się mniejszym zainteresowaniem i sprzedają się sporadycznie.

Dodaj komentarz