Rozmowa Witolda Hawajskiego z nowym prezesem firmy DARCO

15 lipca br. stanowisko Prezesa Zarządu firmy Darco objął Łukasz Darłak. Z tej okazji publikujemy wywiad redaktora naczelnego magazynu Świat Kominków Witolda Hawajskiego z nowym prezesem, w którym poruszane są ważne tematy związane z branżą kominkową i nie tylko.

Oficjalnie od 15 lipca jesteś nowym prezesem firmy Darco. Jesteśmy w branży dobrymi znajomymi praktycznie od samego początku istnienia naszej gazety i portalu kominki.org. Obserwujemy się wzajemnie i razem współpracujemy. Jestem pod wrażeniem tego, co Darco zrobiło jako firma w ciągu ostatnich 28 lat. Mimo tego, że formalnie jesteś nowym prezesem od niedawna, w firmie jesteś już od wielu lat. Jak oceniasz te lata?

Łukasz Darłak: Przede wszystkim jest to szmat czasu, bo firma działa już prawie trzydzieści lat. Z czego osobiście mocno zaangażowany jestem od około 20 lat czyli od 2002 roku. W firmie przez ten czas zmieniło się prawie wszystko, od siedziby po logotyp. Przez te lata również asortyment został całkowicie zmieniony. Na początku były to rynny i pokrycia dachowe – czego nie robimy już od lat. Tak naprawdę to, co teraz jest wykonywane, różni się o 180 stopni od tego, co było na początku i to najlepiej pokazuje skalę wyzwań i jak zmieniała się branża. Co prawda w branży kominkowej nie byliśmy od samego początku. Zaistnieliśmy w 2003 roku z pierwszymi systemami DGP i to było nasze wejście w branżę kominkową, która tak naprawdę teraz jest naszą kluczową branżą.

Rok 2003 to również początek Świata Kominków. Praktycznie od samego początku cały czas współpracujemy i obserwujemy to, co dzieje się w branży. Darco zawsze było w czołówce tych, którzy wspierają działania branży. My też nie raz korzystaliśmy z Waszej wiedzy i potencjału. Wasza historia jest niezwykle ciekawa, gdyż nie jesteście producentem wkładów ani piecyków – natomiast jesteście nieodłącznym fragmentem branży, z którą się utożsamiacie bardziej, niż wiele firm stricte kominkowych.

Ł.D.: Faktycznie, nie robimy wkładów ani pieców, ale można powiedzieć, że branża kominkowa nas „żywi”. Nasze produkty może nie są asortymentem pierwszego wyboru, bo przecież nikt nie patrzy w pierwszej kolejności na rurę czy kratkę. Jesteśmy jednak mocno związani z branżą, może nawet mocniej niż mogłoby się wydawać. Zależy nam, żeby ta branża działała i funkcjonowała oraz była zintegrowana, a z tym bywało różnie. Prawdą jest, że od początku nasze zaangażowanie w branżę kominkową było ponad standardowe. Ja porównuję to do branż, w których jeszcze działamy, czyli wentylacji i asortymentu do ogrzewania gazowego – tam nasze zaangażowanie było odrobinę mniejsze. Myślę, że spowodowane jest to faktem, że poznaliśmy Was i jesteśmy blisko od lat. Nasza współpraca od początku przebiegała pomyślnie i było nam z Wami zawsze po drodze. Obserwowaliśmy, że wszystko się zmienia, jakie są wyzwania i problemy, dlatego łatwiej nam było się zaangażować. Nawet ostatnie historie związane z zakazami i uchwałami obowiązującymi w Polsce spowodowały, że wreszcie powstała grupa osób, która jest mocno zaangażowana i potrafi zdziałać coś, co będzie mogło pomóc branży i wygrać tę walkę.

W związku z tym, że zaopatrujecie dość dużo firm nie tylko w kraju, ale i zagranicą możecie tak jak my, czyli media, spojrzeć na branżę trochę szerzej. Myślę, że dlatego tak dobrze nam się współpracuje i nawet łatwiej nam znaleźć wspólny język niż z wieloma producentami, którym de facto powinno zależeć bardziej.

Ł.D.: Można powiedzieć, że jesteśmy w pewnym stopniu takim barometrem branży kominkowej. Obserwujemy jakie są tendencje. Widzimy, że w pewnym okresie np. sprzedaje się trochę mniej systemów dgp, a w innym kominków z płaszczem wodnym. Obserwujemy te zmiany i faktycznie mamy dobry pogląd tego jak nasza branża funkcjonuje. Może nawet lepszy, niż nie jeden producent, który patrzy z boku, jedynie przez swój pryzmat i na tym się koncentruje. Wynika to z tego, że mamy na co dzień pogląd statystyczny, gdzie w danych miejscach jest lepiej, a gdzie gorzej i widzimy, że naprawdę dużo się zmienia na przestrzeni lat.

Łukasz Darłak
Symboliczne przekazanie prezesury firmy Darco

Przeglądając dane z Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Niemiec czy Austrii można stwierdzić, że właściwie nigdzie przyszłość kominka nie jest generalnie zagrożona. Oczywiście wprowadza się ograniczenia dotyczące emisji, tak jak w przypadku samochodów. Przy każdej nowe generacji te wymagania będą coraz wyższe, natomiast w wielu krajach np. tak jak w Niemczech wręcz mówi się o potrzebie posiadania domowych urządzeń opalanych drewnem czy peletem, bez których nie dokona się zwrotu energetycznego. To nie jest tylko wielka energetyka, która musi się zmieniać na źródła odnawialne, ale też energia produkowana w naszych domach, która u nas jest trochę lekceważona.

Ł.D.: To prawda, że mimo wszystko w branży, która jest słaba wewnętrznie nie potrafiliśmy się dobrze odnieść do tych zarzutów i do tego co działo się na przestrzeni ostatnich lat. Przekaz był zbyt słaby. Być może w krajach o których mówisz świadomość była inaczej kształtowana przez organizacje i głosy branży były słyszalne. Nas nie było słychać i nasze postulaty czy to odnośnie bezpieczeństwa energetycznego czy nawet faktu, że nowoczesne kominki „nie dymią” gdzieś zniknęły. Po prostu nie udało się tego odpowiednio mocno nagłośnić, ale być może teraz trochę się to zmieni. Nie chciałbym mówić, że w branży kominkowej są tylko trudności. Tak naprawdę przeszkody są w każdej branży. My działamy w kilku i możemy stwierdzić, że np. w branży wentylacyjnej istnieją problemy związane chociażby z wymaganiami prawnymi, które nałożyło państwo. Z tego powodu za „ciężkie” pieniądze należy robić badania i uzyskiwać dodatkowe certyfikaty, które tak naprawdę w tylko w Polsce są potrzebne. Wkłady kominowe z metalu od lat bronią się przed inwazją kominów plastikowych, które też gdzieś na polskim rynku próbują się odnaleźć, mimo tego, że są to urządzenia wykonane z elementów palnych, więc obiektywnie są niebezpieczne. Na każdym z naszych obszarów mamy wyzwania, jednak te kominkowe są chyba najpoważniejsze, gdyż mogą ugodzić w całą branżę.

Czy sytuacja z koronawirusem, z którą od kilku miesięcy mamy do czynienia wszyscy, w tym również firmy kominkowe, wpłynęła np. na zmiany w profilu produkcji? Czy mieliście jakieś trudności, jak ograniczony odbiór Waszych produktów, czy może sytuacja jest stabilna i branża dalej potrzebuje takich samych ilości jak rok temu?

Ł.D.: Jesteśmy dopiero co po zakończonym poprzednim roku podatkowym, bo mamy rok przesunięty i skończyliśmy go w czerwcu. Tak naprawdę zauważamy wzrosty. Te ostatnie miesiące były bardzo dobre, a jedynym mocno spadkowym miesiącem był kwiecień. Budowlanka ma się dobrze, gdyż wiele osób wracających z zagranicy, będąc na kwarantannie robiło remonty u siebie w domu. W skutek tego, sprzedajemy nawet więcej, niż w zeszłym roku o tej porze. Natomiast sprzedaż za granicę wygląda bardzo różnie. Jeśli chodzi o Niemcy i Skandynawię, nie widzimy zmian. Południe Europy to zupełnie inna historia, bo jednak tam pandemia była bardzo mocno odczuwalna i zamówień z tych miejsc zdecydowanie brakuje. Jednak summa summarum pandemię odczuwamy głównie przez pryzmat tego, że mamy mniej towaru na magazynie. Mamy mniej osób do pracy, gdyż ograniczaliśmy produkcję i ilość pracowników na halach. Wprowadziliśmy też system zmianowy, dezynfekowaliśmy miejsca wspólne, więc w efekcie ograniczyliśmy liczbę godzin, którą mogliśmy przepracować i teraz trochę tych tygodni brakuje.

Często w biznesie zadawane jest pytanie o wskaźnik optymizmu, ile firm jest pozytywnie nastawionych, ile powstrzymuje się od głosu, a ile ma negatywne nastawienie do przyszłości. Jak oceniasz najbliższy okres – jesteś optymistą?

Ł.D.: To zależy od tego, kiedy byś mnie o to zapytał. Jakbym miał odpowiadać w kwietniu albo w marcu to bym powiedział, że jest źle. Jeśli jednak w czerwcu stwierdziłbym, że nie mamy możliwości obrobić się z bieżącymi zamówieniami, bo jest ich naprawdę dużo. Obecnie ciężko mi wyrokować na przyszłość. Spodziewam się dosyć podobnej sprzedaży i sezonu jak rok temu, czyli jestem nastawiony raczej optymistycznie. Choć sytuacja zmienia się z tygodnia na tydzień. Teraz mamy tyle nowych przypadków zakażeń w Polsce, że trudno coś planować na najbliższe tygodnie i miesiące.

Niedawno zostałeś nowym prezesem Darco. Czy dotychczasowy prezes, Twój ojciec Józef Darłak nadal jest obecny w firmie?

Ł.D.: Tak. To nie jest jakaś wielka rewolucja w firmie. Tak naprawdę zmiany, które odczują partnerzy, pracownicy i klienci są bardzo niewielkie albo nawet żadne. Mój tata potrzebuje trochę więcej czasu na to, co lubi, czyli na żeglowanie. Obecnie jest nawet w drodze nad morze. Chce mieć trochę więcej czasu dla siebie i na pewno go dostanie. Jednak nie zmieni się jego zaangażowanie w firmę, nadal, jak tylko jest na miejscu angażuje się w sprawy, które go najbardziej dotyczą, czyli tematy produkcyjne i technologiczne. Ja zajmują się częścią administracyjną i dalej będę to robił. Jako prezes będę też dbał, aby firma się rozwijała, a cele, które są założone, były realizowane. Liczę na to, że ojciec będzie jak najdłużej wspierał firmę swoim doświadczeniem i pomysłami.

Ten żeglarski bakcyl to nie jest chyba przypadek, bo w firmie tak jak w żeglowaniu w momencie, kiedy są doskonałe warunki i jest piękna pogoda z delikatną bryzą żeglować może prawie każdy. Jednak w momencie, gdy warunki robią się trochę trudniejsze, zjawia się sztorm i inne problemy, wychodzi prawdziwa sztuka żeglarska. Tak samo jest z firmami, w momencie kiedy wszystko jest w porządku, prawie każdy może prowadzić firmę. Jednak obecne wymagania porównywalne są z warunkami sztormu w żeglarstwie. Także zamiłowanie do żeglarstwa może być wykorzystywane pozytywnie w prowadzeniu firmy.

Ł.D.: Być może coś w tym jest, że jeśli ktoś potrafi odnajdywać się w warunkach sztormowych, to odnajdzie się również w biznesie.

Ostatnio bardzo dużo się dzieje i dużo się zmienia. Zawsze byliście aktywni na imprezach targowych w Polsce i za granicą, gdzie Wasza obecność była praktyczne stuprocentowa. Jak obecnie widzicie możliwość pokazania nowych produktów w tych nowych czasach?

Ł.D.: W tym roku byliśmy obecni w Weronie. Tak naprawdę po tych targach zaczęło się wszystko co niedobre z wirusem i trudno teraz ocenić te targi. Pomimo że mieliśmy pozytywne odczucia i dużo fajnych, ciekawych kontaktów, tak naprawdę niewiele można podsumować. Często firmy, które się do nas zgłaszały, po targach nie miały już czasu zająć się przyziemnymi sprawami, jak rozszerzenie asortymentu czy nowe kontakty. Zapisaliśmy się na targi we Frankfurcie na przyszły rok. Na razie Messe Frankfurt zapewnia, że targi odbędą się w dotychczasowej formie, jednak z pewnymi obostrzeniami.

Na dzień dzisiejszy pozostaje jeszcze kwestia lotów, które są mocno ograniczone. Trzeba być naprawdę optymistą, by planować targi i udział w nich, bo wiele się zmienia.

Ł.D.: Jesteśmy zapisani, bo targi nam to umożliwiły. Jeszcze nie mamy żadnego zobowiązania finansowego, na razie wyraziliśmy chęć zamówienia stoiska w konkretnym pawilonie. W grudniu tego roku wszystko może się zmienić. Faktycznie możemy odstąpić od udziału w wydarzeniu lub sami organizatorzy ogłoszą, że targi będą jednak odwołane. Myślę, że nawet jeśli targi się odbędą trudno będzie spodziewać się ogromnej frekwencji.

Czy planujecie inną formułę prezentacji swoich nowości niż targi, bo przecież musi być jakaś alternatywa.

Ł.D.: Jesteśmy aktywni w internecie, nagrywamy filmiki, robimy broszury. Zdalne pokazanie produktu ma się nijak do tego, co można pokazać na żywo, więc tych targów będzie brakować. Na szczęście jeszcze można podróżować i rozmawiać w cztery oczy, chociaż szkoleń nie robimy od wiosny, bo jednak trochę się boimy. Może to się zmieni, chociaż ostatnio sytuacja z pandemią nie napawa optymizmem. W zasadzie internet to obecnie jedyna możliwość. Właśnie w sposób zdalny mamy zamiar pokazywać nowe produkty na przestrzeni przyszłych miesięcy. Czas pokaże, jak klienci to odbiorą i w jaki sposób poczują się poinformowani.

Bądźmy optymistami. Wyłapujmy wszystkie korzystne podmuchy wiatru i unikajmy mielizn. Miejmy nadzieję, że ten rok – tak jak mówisz – zapowiada się nie najgorzej. Życzę Ci samych sukcesów jako nowy prezes firmy i dziękuję za rozmowę.

Ł.D.: Również dziękuję bardzo za rozmowę.