Galmet – poznajmy się bliżej (video)

Czy polskie firmy mogą być liderami – i to liderami europejskimi? Co trzeba zrobić, by takim liderem się stać? O to w jubileuszowym dla firmy Galmet roku, w którym obchodzi 40-lecie swojej działalności, zapytam prezesa firmy – Roberta Galarę.

Zaczęliście swoją działalność w 1982 roku od garażu i wzorem amerykańskich firm doszliście do lidera rynku polskiego. Proszę opowiedzieć o pierwszym pokoleniu tworzącym firmę, bo pan jest już drugim pokoleniem.

Robert Galara: Historia zaczęła się bardzo prozaicznie. Czterdziestodwuletni mężczyzna, który kierował jednym z zakładów spółdzielczych, postanowił coś zrobić dla siebie. Wtedy były niedobory wszystkiego: elementów budowlanych, instalacyjnych itd. Mój ojciec, mając fach w ręku (wcześniej miał warsztat samochodowy), będąc człowiekiem wielu talentów (był też rzeczoznawcą samochodowym) i mając dryg ślusarski, postanowił zostać rzemieślnikiem. Założył zakład ślusarski. Wyjechał maluchem z garażu i kupił spawarkę. Zaczął spawać zbiorniki.

I dojechał do firmy, która jest największym pracodawcą w regionie?

R.G.: W naszym niewielkim powiecie jesteśmy najwięksi. Załoga liczy około 700 osób. Z jednoosobowej firmy dojechaliśmy do jednego z liderów rynku w Polsce i myślę, że można tak powiedzieć bez fałszywej skromności – firmy, która jest zauważalna w branży grzewczej w Europie. Zwłaszcza w ostatnim okresie, gdzie łańcuchy dostaw z dalekiego wschodu się rwą. Mieliśmy odwiedziny przedstawicieli rynku światowego, którzy szukają nowych dostawców. Bo zbiornik czy pompę ciepła trzeba po prostu wykonać: złożyć, zmontować, pospawać i pomalować. Oczywiście fajnie jest coś kupić i sprzedać, mając wynajęte biuro 2 na 2m² na 20-tym piętrze w Warszawie, ale jeśli się rwą łańcuchy dostaw, to wtedy robi się problem. Z drugiej strony, mając warsztat, majstra, który może zaklnie szpetnie czasami jak mu coś nie pasuje, ale po prostu on JEST i dzięki niemu my ten zbiornik wykonamy. Dlatego nie jesteśmy zależni od tego, czy ten statek przypłynie, czy nie. Tym bardziej w obecnej sytuacji jesteśmy dumni z tego, że na wyrobach możemy napisać made In Poland.

Rynek jest bardzo trudny. Każdy, kto był na targach ISH wie, że duże firmy – typu Bosh, Glen Dimplex, Panasonic – dominują. Jednak Wy też tam jesteście ze swoją ofertą i walczycie o klientów.

R.G.: Naszym atutem jest to, że produkty wykonujemy sami i w dość szybkim czasie możemy je dostarczyć w każdy zakątek Europy. Mamy kwalifikacje, by doradzić technicznie, wykonać wyrób specjalny i zająć się szeroko pojętym doradztwem na każdym etapie realizacji inwestycji. Pierwsze lata naszej obecności na największych w Europie targach (we Frankfurcie i w Mediolanie), to było pojechanie po naukę. Takie zderzenie się z tym, że wielką firmę ze stuletnią tradycją stać na stoisko 400-500 m², czasami nawet 1000 m² z kilkudziesięcioma kelnerami do obsługi. Myśmy te kilka-kilkanaście lat temu sami robili jakieś kanapki, sami je roznosiliśmy po stoisku, które na samym początku miało 12 m². Oczywiście teraz mamy stoisko trochę większe, aczkolwiek mamy respekt przed tą dużą, zachodnią konkurencją. Mogę powiedzieć z wielką dumą, że właśnie dlatego, że to stoisko nie jest takie duże, ale jest blisko wielkiego gracza, gdy np. pada pytanie o parametry techniczne, grubość blachy, o wydajność pomp ciepła – to okazuje się, że w tych aspektach jesteśmy bardzo blisko.

Zawsze wyprzedzaliście rynek. Pompy ciepła wprowadziliście w 2009 roku, wtedy to była egzotyka. Kolektory słoneczne to rok 2012/2013 – okres, kiedy te systemy się dopiero przyjmowały…

R.G.: Złożyło się na to kilka elementów. W głównej mierze to kwestia otwartości. Nie uważamy się za wielkich fachowców w żadnej dziedzinie, bo nikt nie jest alfą i omegą. Tego się trzeba uczyć cały czas i mieć oczy i uszy otwarte na nowości. Trzeba nie tylko się pokazywać, ale też rozmawiać z konkurencją i klientami. Dla nas dużym źródłem wiedzy jest i będzie „Instalator”.  Podobnie było z kotłami na pellet, nie byliśmy prekursorami, ale wcześniej zaczęliśmy zwracać uwagę na pellet – może dlatego, że nie mieliśmy długiej historii kotłów węglowych.

No tak, nie widziałem wielu kotłów węglowych waszej produkcji.

R.G.: Lżej nam poszło zajęcie się pelletem, aczkolwiek też trzeba powiedzieć, że głównym naszym biznesem od tych 40 lat były zbiorniki. Ale właśnie ta krótsza historia kotła spowodowała, że może łatwiej było nam na ten pellet przejść. Oczywiście tutaj trzeba oddać szacunek naszym kolegom z branży kotlarskiej, że po tylu przejściach w ostatnich latach, po tylu zmianach decyzji i kierunku rozwoju branży kotlarskiej, spowodowanych przepisami unijnymi i krajowymi, dalej się utrzymują na powierzchni. Każdy, kto zajmuje się produkcją wielu linii kotłów wie, jaki to jest skomplikowany temat. My stosunkowo niedawno zamknęliśmy wydział produkujący kotły, bo chcemy się skoncentrować – poza zbiornikami – na pompach ciepła. Niedługo ruszamy z rekuperacją, zbiornikiem i buforem do pompy ciepła, żeby to stanowiło kompletny, gotowy, dobrze przemyślany i jednolicie zarządzany jednym sterownikiem nowoczesny, nieinwazyjny dla środowiska system grzewczy.

Często o urządzeniach myślimy oddzielnie, a to łączenie systemów, ich integracja, jest bardzo ważna.

R.G.: Chcemy łączyć te elementy, które mają stanowić kompletną całość, żeby użytkownika nie trudzić dobieraniem poszczególnych elementów. Oczywiście można kupić w Internecie kocioł na pellet lub inny, może jakąś troszkę tańszą pompę ciepła, czy tańszy zbiornik z krajów bardziej egzotycznych i to wszystko sobie połączyć samemu. Można tak zrobić – ja tutaj nie chcę zamykać możliwości jakiemuś geniuszowi techniki – ale wielu klientów nie ma czasu i nie chce ryzykować, że to nie będzie działać. Dobrze wiemy jak to potem wychodzi, bo mamy sporo telefonów w sprawie pomocy, gdy ktoś kupi pompę ciepła w jednym sklepie, w Internecie sterownik, gdzieś tam jeszcze coś innego, no i złoży to przy pomocy na przykład szwagra, no i nie działa… Tu się coś spaliło, tu się włącza grzałka elektryczna pożerająca prąd… Osobiście przestrzegam przed takim „pomysłowym Dobromirem”. Połóżmy swoje zaufanie na stole fachowca i dobrego doradcy. Musimy mieć świadomość, że przykładowo pompa ciepła z Galmetu nie powstała w 3 miesiące, a nawet nie w 3 lata. Porządne zbiorniki, dobrze przemyślane pod pompę ciepła, konstruowaliśmy też kilka lat, mimo naszego dużego doświadczenia. To nie jest tak, że jeden klik i wszystko działa.

Rozmawiał Dariusz Marciniak

Oficjalne stanowisko OSKP w sprawie zakazów palenia drewnem, uchwał antysmogowych i Programów Ochrony Powietrza

Ogólnopolskie Stowarzyszenie „Kominki i Piece” jest dobrowolnym i samorządnym zrzeszeniem osób fizycznych, osób prawnych, przedsiębiorców i innych organizacji społecznych i gospodarczych zainteresowanych sprawami związanymi z branżą kominkową i zduńską.

Drewno to polskie, ekologiczne, odnawialne źródło energii i naturalny magazyn energii słonecznej. To biopaliwo stałe, niekopalne (w przeciwieństwie do węgla i gazu) – zalecane do powszechnego stosowania w Unii Europejskiej Dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/2001 z dnia 11 grudnia 2018 r. Drewno kawałkowe, zrębki, pellet i brykiet to produkty biomasy drzewnej, które – zgodnie z art. 2 pkt. 3 i 7a Ustawy z dnia 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii (w dalszej treści zwanej ustawą o OZE) – są zaliczane do odnawialnych źródeł energii.

Drewno jest paliwem ekologicznym na każdym etapie jego przetwarzania i energetycznego wykorzystania. Produkcja drewna opałowego nie ma negatywnego wpływu na poziom zalesienia w Polsce, a wręcz przeciwnie: stymuluje rozwój gospodarki przez zalesianie niezagospodarowanych gruntów i zapewnia miejsca pracy. Paliwa drzewne są w głównej mierze produktem ubocznym pozyskiwania i przetwarzania drewna pełnowartościowego, wykorzystywanego w przemyśle meblarskim i w konstrukcjach drewnianych. Lokalne wykorzystywanie drewna przekłada się na minimalny ślad węglowy wynikający z transportu i przygotowania do wykorzystania jako stałego biopaliwa. Drewno z polskich lasów, jako uboczny produkt gospodarki leśnej, jest powszechnie dostępne i niedrogie.

W przypadku ogrzewania drewnem powstaje tyle samo dwutlenku węgla, ile wchłonęło ono podczas swojego wzrostu, czego rezultatem jest zerowy bilans emisji CO². Jest to zgodne z polityką UE, której celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r.

Nasze Stowarzyszenie stanowczo sprzeciwia się wszelkim zakazom i ograniczeniom ogrzewania drewnem, zwłaszcza w instalacjach przeznaczonych wyłącznie do stosowania biomasy, spełniających wymogi Ekoprojektu. Przepisy ustawy o OZE oraz ustawodawstwo i praktyka europejska są w kwestii drewna jednoznaczne. Przykładem mogą być chociażby Włochy, Szwajcaria, Austria, Francja, Niemcy, czy znane z rygorystycznego podejścia do ekologii kraje skandynawskie, gdzie ogrzewanie drewnem jest czymś normalnym i niebudzącym zastrzeżeń. Zakazy używania drewna jako paliwa w naszej strefie klimatycznej, co jest często przemilczane, powodują zwiększenie zużycia gazu, który jest paliwem kopalnym, drogim i w większości pochodzącym z importu, co zmniejsza nasze bezpieczeństwo energetyczne.

Uchwały antysmogowe i Programy Ochrony Powietrza, jakkolwiek z założenia słuszne i potrzebne, ze względu na silny wpływ lobbystów prowadzą do wypaczenia swojego głównego celu, jakim jest poprawa jakości powietrza. Znane nam uchwały antysmogowe w większości przypadków obarczone są rażącymi błędami w kontekście ekologii, walki ze smogiem, promowania OZE oraz logiki i sensowności wprowadzanych regulacji.

Oto najważniejsze zastrzeżenia, jakie OSKP ma do obowiązujących uchwał antysmogowych i Programów Ochrony Powietrza:

  1. Zestawianie drewna razem z węglem w grupie „paliw stałych” i zakazywanie używania go jako źródła energii (np. krakowska uchwała antysmogowa, mazowiecki POP). Drewno jest odnawialnym źródłem energii i wszelkie zakazy jego używania w charakterze paliwa są działaniem antyekologicznym i niezgodnym z polityką klimatyczną UE.
  2. Zakaz eksploatacji kominków i miejscowych ogrzewaczy pomieszczeń w tzw. dni smogowe we wszystkich urządzeniach, bez rozróżnienia nowoczesnych, spełniających wymogi Ekoprojektu, niskoemisyjnych kominków i pieców od innych (np. małopolski POP, mazowiecki POP). Miejscowe ogrzewacze pomieszczeń, o których mówi Rozporządzenie Komisji (UE) 2015/1185 z dnia 24 kwietnia 2015 r. w sprawie wykonania dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/125/WE w odniesieniu do wymogów dotyczących Ekoprojektu dla miejscowych ogrzewaczy pomieszczeń na paliwo stałe, zapewniają czyste, wysoko wydajne energetycznie spalanie z minimalną emisją zanieczyszczeń, mieszczącą się w granicach wyznaczonych przez uregulowania prawne, które w UE zaczną obowiązywać dopiero od 1.01.2022 roku. Potwierdzają to w pierwszej kolejności badania tych urządzeń przeprowadzone przez laboratorium posiadające akredytację Polskiego Centrum Akredytacji (PCA) w zakresie oceny zgodności z odpowiednimi normami, będącą podstawą do ich wprowadzenia na rynek i dopuszczenia do obrotu. Nad opracowaniem i przyjęciem do procedury legislacyjnej Rozp. KE (UE) 2015/1185 w/s Ekoprojektu (które będzie obowiązywać od 01.01.2022 na terenie całej UE), pracowali eksperci ze wszystkich państw członkowskich, ustanawiając bezpieczne graniczne wartości emisji dla ogrzewaczy pomieszczeń. Wypracowane rozwiązania są w zupełności wystarczające dla zapewnienia odpowiednio wysokiej sprawności energetycznej ogrzewaczy pomieszczeń, w tym kominków i ich niskiej emisyjności.

 W praktyce ścisłe przestrzeganie takich zakazów eksploatacji prowadzi wręcz do pogorszenia jakości powietrza, zmuszając mieszkańców do używania starego, dymiącego pieca węglowego, będącego głównym źródłem ogrzewania zamiast nowoczesnego, ekologicznego i niskoemisyjnego kominka na drewno.

3. Uzależnienie możliwości instalowania lub użytkowania nowoczesnych, niskoemisyjnych miejscowych ogrzewaczy pomieszczeń od braku dostępu do sieci gazowej lub ciepłowniczej (uchwały antysmogowe pomorska, świętokrzyska, lubelska). Takie zapisy prowadzą wprost do promowania gazu (z importu), który jest paliwem kopalnym, kosztem drewna, będącego odnawialnym i ekologicznym źródłem energii. Skutkiem tych przepisów jest pozbawienie mieszkańców możliwości ogrzewania się produktami przetwarzania biomasy drzewnej i skazanie ich na monopol dostawcy wyjątkowo szkodliwych i pozbawionych przyszłości paliw kopalnych (gaz i węgiel), co jest również wątpliwe w świetle przepisów o ochronie konkurencji. Uzależnienie społeczeństwa od promowanych przez obcy kapitał nieekologicznych paliw kopalnych, jakim jest gaz, będzie bardzo kosztowne i nie doprowadzi do poprawy jakości powietrza.

Ogrzewacze pomieszczeń – kominki i piece na drewno kawałkowe, piece pelletowe – z powodzeniem mogą pełnić rolę jedynego źródła ogrzewania domu (np. piece akumulacyjne). Miejscowy ogrzewacz powietrza powinien jednak zawsze pełnić rolę zabezpieczenia w sytuacjach awarii dużych sieci przesyłowych i taniej alternatywy dla szerszej grupy społecznej. Uzależnienie ludzi, których mimo dotacji nie stać na termomodernizację, od ogrzewania gazowego czy elektrycznego będzie wpędzać ich w coraz większe ubóstwo energetyczne, pomimo dostępności akceptowalnego ekonomicznie i ekologicznie, lokalnego źródła energii odnawialnej, jakim jest biomasa drzewna.

Przepisy zakazujące eksploatacji kominków jako mieszkaniowych urządzeń grzewczych opalanych stałymi biopaliwami z przetworzonej biomasy drzewnej, naruszają Konstytucję RP i Kodeks Cywilny w zakresie przepisów o ochronie prawa własności, Ustawę o Odnawialnych Źródłach Energii, Dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/28/WE z dnia 23 kwietnia 2009 r. w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych i wreszcie Ustawę o wspieraniu termomodernizacji i remontów oraz o centralnej ewidencji emisyjności budynków.

W imieniu Zarządu i Członków

Ogólnopolskiego Stowarzyszenia „KOMINKI i PIECE”

Prezes Piotr Batura

Warto posłuchać zduna – trzeba ogrzewać drewnem!

Kryzys energetyczny i niestabilna sytuacja polityczna pokazały, jak istotne jest bezpieczeństwo energetyczne, czyli niezależność od wydobywanych i importowanych paliw, oraz zapewnienie ciągłości dostępu do energii mieszkańcom. Ważne jest zapewnienie dopływu energii elektrycznej, ale jeszcze ważniejsze – zważywszy na strefę klimatyczną, w której żyjemy – zapewnienie dostępu do ciepła, czyli do stabilnego ogrzewania budynków mieszkalnych.

Podobnie jak w innych krajach europejskich, stabilizatorem bezpieczeństwa systemu energetycznego w Polsce NIE MOŻE być tylko węgiel, ale również nasze największe i lokalnie dostępne zasoby drewna energetycznego, czyli biomasy drzewnej.

Jeszcze do niedawna do spalania drewna i wykorzystywania go do ogrzewania budynków podchodzono z dużą rezerwą, a jego spalanie w domowych piecach i kominkach ukazywano nam w mediach i w oficjalnych dokumentach programów ochrony powietrza jako największe źródło zanieczyszczenia powietrza (a nawet smogu), powodujące kilkukrotnie większą emisję niż ze spalania węgla. „Czarny PR” wobec spalania drewna spowodował, że z problematyki medialnej i świadomości wielu mieszkańców, a nawet decydentów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo energetyczne kraju, niemal zupełnie zniknęło to paliwo jako niezwykle istotny i znaczący stabilizator bezpiecznego systemu energetycznego kraju. Powszechnie nie zauważa się i nie docenia potencjału energetycznego, jaki kryje się w tym neutralnym klimatycznie i odnawialnym źródle energii. Ogranicza się standardowo jego wykorzystywanie tylko do energetyki przemysłowej, gdzie – według opinii środowiska zduńskiego – jest ono marnowane, ponieważ przy współspalaniu najczęściej bezpowrotnie traci się około 2/3 jego możliwej do wykorzystania energii (w porównaniu z tą, jaką uzyskalibyśmy, gdyby zostało ono spalone w domowych indywidualnych instalacjach grzewczych – kominkach, a zwłaszcza piecach pokojowych – których sprawność często zbliża się do 90%).

Jak wielki jest polski potencjał energetyczny dla ogrzewnictwa z krajowych zasobów biomasy drzewnej w porównaniu do wykorzystywanych do indywidualnego ogrzewania domów innych technologii OZE (PV i PC) oraz węgla, ukazują nam aktualnie publikowane dane (Dziennik Polski z 14.10.2022):

  • z węgla kamiennego produkujemy 50% (75 714 GWh),
  • z węgla brunatnego produkujemy 30% (45 385 GWh),
  • z paneli fotowoltaicznych produkujemy 7% (10 600 GWh).

Natomiast tylko ilością policzonych ostatnio przez CEEB mieszkaniowych pieców i kominków, z łatwością moglibyśmy wyprodukować 34,5% całej krajowej produkcji energii i niemal podwoić obecne wykorzystanie biomasy drzewnej do ogrzewania gospodarstw domowych. Oznacza to, że gdyby będące w posiadaniu mieszkańców tzw. miejscowe ogrzewacze pomieszczeń, czyli domowe piece i kominki, zasilane były wyłącznie biomasą drzewną i użytkowane w sposób ukazany w załączonej tabeli, mogłyby wyprodukować znaczącą dla krajowego bilansu energetycznego ilość stabilnej oraz gwarantującej niezależność od innych źródeł, neutralnej klimatycznie energii. W ten sposób moglibyśmy przyspieszyć transformację klimatyczną i zmniejszyć jej koszty, a upowszechniając najtańszą alternatywę dla dekarbonizacji, obniżyć jej koszty społeczne.

Według informacji uzyskanych w Lasach Państwowych, mogą one dostarczać rocznie do 2,1 mln m3 biomasy. W ostatnich latach było to średnio 1,6 mln m3. W sumie cały opał, jakim dysponują Lasy Państwowe, to około 5 mln m3. Poza biomasą leśną na cele energetyczne jest jeszcze przeznaczone drewno opałowe S4 iglaste i liściaste, którego Lasy Państwowe mogą sprzedawać do 3 mln m3 rocznie (w 2021 r. 2,7 mln m3). Do tego należy doliczyć biomasę pochodzącą z lasów prywatnych, drzewne odpady produkcyjne i substancję drzewną pochodzącą np. z pielęgnacji dróg i ich otoczenia, parków i innych terenów zielonych i ich otoczenia. Oznacza to, że posiadamy znacznie większe zasoby niż maksymalne możliwości wykorzystania biomasy drzewnej we wszystkich aktualnie zgłoszonych do CEEB i użytkowanych instalacjach grzewczych w indywidualnych budynkach mieszkalnych.

W użytkowanych obecnie urządzeniach, często nieco mniej efektywnych i starszych technologicznie, tylko w około połowie wykorzystuje się potencjał energetyczny istniejących urządzeń grzewczych.
Oznacza to, że efektywnie wykorzystując posiadane zasoby biomasy drzewnej w istniejących kominkach i zduńskich piecach pokojowych, moglibyśmy zdecydowanie zwiększyć pozyskiwanie energii stabilnej i niezależnej od importu czy dostaw prądu elektrycznego. I wciąż byłaby duża rezerwa odnawialnego paliwa dla nowych instalacji.

Dlatego promocja i wsparcie dla nowoczesnych urządzeń grzewczych na biomasę drzewną, zarówno wytwarzanych przemysłowo, jak i budowanych przez branżę rzemiosła zduńskiego, jest dziś tak ważną potrzebą chwili.

Warto odrzucić bezzasadne tezy, opinie i regulacje deprecjonujące stosowanie drewna do celów grzewczych, a przywrócić te umożliwiające rozwój stosowania drewna do indywidualnego ogrzewania budynków mieszkalnych – co będzie z korzyścią dla strategicznego i potrzebnego rzemiosła zduńskiego, jak również dla bezpieczeństwa i dobra korzystania z taniej, czystej oraz zdrowej energii przez nas wszystkich.

W imieniu Zarządu MCZiZP

Jacek Ręka


Od redakcji

Jacek Ręka, starszy Małopolskiego Cechu Zdunów, zdun z wieloletnią praktyką, włożył dużo pracy, aby udowodnić wielkie znaczenie, jakie dla Polski może mieć drewno jako paliwo do ogrzewania domów.
Pisałem już o tym, że statystyki pokazują, że z drewna w Polsce powstaje aż 72% „zielonej energii”, a OZE stanowi 16% w ogólnym zużyciu energii. To tym wszystkim, którzy wykorzystują drewno do ogrzewania domów zawdzięczamy wielomiliardowe oszczędności kosztów tzw. transferu energetycznego.
Jednak Jacek Ręka poszedł „dalej” i wykazał, jak wielki i NIEWYKORZYSTANY potencjał wciąż jest w drewnie.
Wynika to z nieefektywnego spalania drewna w istniejących kominkach i małego zainteresowania instalowaniem niskoemisyjnych i wysokosprawnych palenisk piecowych, spełniających Ekoprojekt. Przecież obok około 1 400 000 zarejestrowanych przez CEEB kominków, mamy drugie tyle wysokosprawnych i równie niskoemisyjnych pieców pokojowych i piecokuchni – a mogłoby ich być wkrótce znacznie więcej. Właśnie z tego powodu, że to stare kotły węglowe są źródłem zwiększonej emisji, ich wymiana na opalane wyłącznie biomasą drzewną nowoczesne kotły i piece pokojowe jest prowadzona z dużymi dotacjami w wielu krajach. Przecież podobnie mogłoby być również w naszym kraju.
Podkreślmy: wymiana, a nie zakazy!
Nie sądzę, aby większość Polaków była gotowa zamienić wygodne formy ogrzewania na palenie drewnem czy zrębkami, nawet jeśli taki jest potencjał tego paliwa. Podobnie jak teoretyczna tylko może być zamiana wszystkich polskich samochodów na rowery. Jednak dobra atmosfera wokół ogrzewania drewnem oraz docenianie ludzi korzystających z tego odnawialnego paliwa w dużym stopniu mogłaby wpłynąć na bilans grzewczy i bezpieczeństwo energetyczne Polski. I tutaj się całkowicie z Jackiem Ręką zgadzam i uważam, że opracowanie doświadczonego zduna powinno być przedmiotem konstruktywnej dyskusji i pogłębionej analizy nie tylko w branży, ale też w grupie „trzymającej władzę”. 

Witold Hawajski

Gorące tematy: Szansa na sukces (video)

Branża kominkowa szuka sposobów na kryzys

Pandemia Covid-19 i załamania łańcuchów dostaw, wojna w Ukrainie i kryzys energetyczny – to wszystko ma wpływ na działalność polskich firm, też tych z branży kominkowej. Do tego dodajmy lawinowy wzrost zainteresowania ogrzewaniem drewnem i kominkami. O aktualnej sytuacji w firmach Witold Hawajski – redaktor naczelny Kominków PRO – rozmawiał z Hubertem Dziubełą, dyrektorem ds. rozwoju strategicznego Defro i Rafałem Karnym, właścicielem Kaflarni Kafel-Kar.

Wydawało się, że pandemia Covid-19, która ograniczyła osobiste kontakty, zamroziła imprezy targowe i zakłóciła dostawy, to najgorsze, co może spotkać branżę kominkową. Internet nieco złagodził problemy, ale przecież nie wszystko da się zrobić wirtualnie i „na dowóz”. Wiosną 2019 roku byliśmy na targach w Poznaniu i w Weronie, i były to ostatnie targi przed wybuchem pandemii. Potem życie zamarło, obiekty targowe zamieniano w szpitale, a hale producentów i salony firm handlowo-usługowych były zamykane z powodu kolejnych fal zachorowań. Jedyny segment branży kominkowej, który wręcz się rozwinął, to budowa ogniowych urządzeń kulinarnych i ogrodowych. Ci, którzy dotąd regularnie korzystali z restauracji, gościli przyjaciół, zamknięci w swoich domach. Ludzie zaczęli intensywnie gotować, piec, grillować…

Mijała zima 2021/2022, wracał optymizm branży i inwestorów, i kiedy wydawało się, że wszystko wraca do normy, produkcja znowu się rozkręcała, a klienci odwiedzali salony, nadeszła rosyjska agresja na Ukrainę. Znowu wszystko zamarło w niepewności jutra, zmieniło się! Tym razem wojenny szok pozytywnie zadziałał dla kominkowej branży. Szkoda, że aż tego trzeba było, by politycy i działacze lokalni, którzy dotąd zajęci byli wyłapywaniem realnych i nierealnych pyłów i podkopywaniem podstaw ogrzewania drewnem, naraz zaczęli zachęcać do zbierania „chrustu”, zakupu miału węglowego i węgla brunatnego, którego spalania sami jakiś czas temu zakazali.

Drastyczny wzrost cen paliw kopalnych, prądu, benzyny, gazu i ogólna niepewność, spowodowały niemal szturm klientów na wszelkie miejsca, gdzie dotąd stały zakurzone (bo opluwane i zakazywane) kominki.

Drewno, kominki i piecyki na drewno stały się poszukiwanym towarem!

Odwiedziłem ostatnio wszystkie wielkie markety budowlane w Lublinie. Regały w nich uginają się od towaru. Jedyne puste półki, niczym w peerelowskim sklepie mięsnym, są na dziale… kominkowym. Jeśli jakieś wkłady czy piecyki tam są, to pojedyncze egzemplarze. Towaru brak, a jeśli już bywa, to czeka się na niego długo.

Już nie „smog, diesle, kopciuchy”, ale drewno, kominki i piecyki na drewno stały się poszukiwanym towarem. Zduni zostali zasypani nie tylko zamówieniami na nowe realizacje, ale też prośbami o remont starych, dotąd „odstawionych” pieców i kuchni kaflowych.

Jednak trudno opalać węglem brunatnym piece do wypału kafli kominkowych. Trudno zasilać importowanym miałem węglowym nowoczesne obrabiarki do stali i roboty spawalnicze, więc wzrost cen energii odczuwają z pewnością producenci wkładów i piecyków. Salony kominkowe trzeba też oświetlać i ogrzewać, i to nie tylko drewnem. Nawet ostatnie ogniwo – wykonawcy – również muszą dojechać do klienta i płacić coraz większe rachunki za materiały. Rodzi się więc pytanie, czy szansę na sukces, czyli ten dynamiczny przyrost zainteresowania kominkami, branża będzie w stanie w pełni wykorzystać?

Z rozmów przeprowadzonych z kilkunastoma firmami wynika, że zarówno producenci, jak i firmy usługowe, dają sobie nieźle radę w tej, bądź co bądź, nieciekawej sytuacji.

Zaskoczenie wielkim wzrostem zainteresowania wolno stojącymi piecykami trwało tylko chwilę i już zamiast produkcji wkładów firmy przestawiają moce produkcyjne na „kozy”. Mało tego, mamy w tym roku prawdziwy urodzaj na „kozy”, bo tyle nowych modeli piecyków co w 2022 nie pokazali polscy producenci przez wiele poprzednich lat!

W przypadku zdunów, proporcje budowy nowych urządzeń i renowacje starych chyba się wyrównały. To, co kiedyś było robione niechętnie i zostawiane „innym”, dzisiaj uruchamia nawet najbardziej doświadczonych zdunów i sprawia, że jadą dać nowe życie kuchenkom i piecom na drugim końcu kraju.

Może dlatego, że większość firm usługowych w branży to firmy małe i łatwiej im o elastyczność w tych trudnych warunkach.

Z kolei ci więksi, głównie producenci zatrudniający setki osób, dzięki szerokiemu asortymentowi produktów są w stanie odstawić na jakiś czas te, na które popytu nie ma, a środki i ludzi skoncentrować na poszukiwanych produktach: piecykach, systemach kominowych do istniejących budynków itp.

A więc bądźmy optymistami, bo wygląda na to, że więcej jest dla branży kominkowej „plusów dodatnich” niż „plusów ujemnych”. Chociaż przekonany jestem, że nie ma mowy o powrocie do sytuacji i cen sprzed lutego 2022, to jednak ludzie muszą to zaakceptować, muszą się ogrzewać, gotować posiłki, a urządzenia na drewno sprawdzają się w tych rolach jako najbardziej pewne i stabilne.

Witold Hawajski


Akademia Ładnego Kominka cz.3 Kominkowe proporcje

Dlaczego ciągle powstają brzydkie kominki? Dlaczego mimo użycia cennych materiałów i dużych pieniędzy inwestorów, często nie ma dobrych efektów estetycznych? Jak zrobić piękny kominek? Dlaczego projektowanie nie jest takie łatwe? Z pewnością nie można się tego nauczyć w pięć minut, stąd pomysł na dłuższy cykl wykładów Akademia Ładnego Kominka. Skoncentrujemy się na tych typach urządzeń, których formę najłatwiej jest popsuć złym projektem: kominkach „z wkładem” oraz piecach kaflowych. Najpierw nakreślimy ogólnie zagadnienia, zaś w kolejnych wykładach cyklu przyjrzymy się z bliska poszczególnym problemom. Naszym przewodnikiem będzie profesor Politechniki Lubelskiej, dr hab. inż. architekt Natalia Przesmycka.

Partnerem Akademii Ładnego Kominka jest największa polska kaflarnia – Kaflarnia Kafel-Kar.


Piękny kominek powinien mieć dobre proporcje. Prawdziwe i proste jest to stwierdzenie, jednak czy można to jakoś zmierzyć? Dobre proporcje są czymś, co widzimy i odczuwamy. Czymś wynikającym zarówno z uwarunkowań historycznych i estetycznych kręgu kulturowego w jakim żyjemy, jak i z zależności matematycznych, w których znajdują swoje potwierdzenie. Ich badanie, potwierdzanie i konfrontowanie z odczuciami i wrażeniami ma wielowiekowe tradycje i nieodłącznie wiąże się z projektowaniem architektonicznym.

Idealny w proporcjach, symetryczny kominek, powstały w wyniku obudowy prostego wkładu
kominkowego.

Studia nad pięknem i proporcjami rozpoczęły się już w starożytności. Jak pisał Witruwiusz – najsłynniejszy rzymski architekt, inżynier i człowiek wielu talentów – w swoim dziele „O architekturze ksiąg dziesięć”: „Ordinatio, czyli uporządkowanie, jest pełnym umiaru ułożeniem poszczególnych członów budowli i ustaleniem proporcji całego dzieła (…). Stosunek ilościowy stanowi moduł wzięty z poszczególnych elementów samej budowli; rezultatem jest odpowiedni efekt całości. Dispositio to odpowiednie rozmieszczenie elementów budowli i uzyskanie przez ich zestawienie wykwintu dzieła i jego jakości”. Rzymianie studiowali przede wszystkim budowle greckie, zaś rozwinięta przez nich sztuka inżynierska zdawała się potwierdzać, że nie tylko walory estetyczne, ale i konstrukcyjne, wynikają ze stosowania ścisłych reguł matematycznych i w efekcie prowadzą do osiągnięcia harmonijnej zgodności.

Niezbyt trafny dobór proporcji wkładu do obudowy paleniska. Po lewej zbyt duży wkład lub zbyt delikatna obudowa, dodatkowo niefortunnie wąska i płaska półka w strefie podstawy. Po prawej zbyt mały wkład (okienko z widokiem ognia) w stosunku do klasycznej obudowy. Półkoliste zwieńczenie obudowy portalowej gryzie się ze zbyt małym, kwadratowym wkładem. Jest to realizacja w której zalety pelletowego paleniska wygrały z proporcjami.

Proporcje człowieka witruwiańskiego znane są wszystkim. W kulturze utrwalił je w czasach renesansu Leonardo da Vinci, ilustrując tekst rysunkiem postawnego mężczyzny wpisanego w koło i kwadrat. Te dwie figury geometryczne uchodzą za doskonałe i znajdują swoje odzwierciedlenie w wielu odniesieniach symbolicznych. Kwadraty i koła są kształtami, które „obronią się” zarówno w tradycyjnym, jak i nowoczesnym dizajnie. Jednak bardziej uniwersalne i użyteczne są prostokąty. Za najbardziej „miły dla oka” rodzaj prostokąta większość osób uzna ten o proporcjach wynikających z tak zwanego złotego podziału odcinka.

Kwadratowe obudowy kominkowe dobrze sprawdzają się w mniejszych wnętrzach. Pasują
zarówno do stylów klasycznych, jak i tych inspirowanych stylem art-deco z początku XX wieku.

Tę uniwersalną proporcję odkryli już starożytni Grecy, rozpowszechnili ją Rzymianie, a w kolejnych wiekach matematycy, artyści i architekci nadal badali jej właściwości. Do dnia dzisiejszego matematyczne reguły rządzące przyrodą odkrywane są w różnych skalach: od kształtu galaktyk, przez budowę komórkową, aż do fraktali. W 1509 roku zostało wydane trzytomowe dzieło franciszkańskiego mnicha Luca Pacioliego zatytułowane De divina proportione. Zgłębia ono matematykę złotego podziału w kontekście estetycznym i religijnym. Złoty podział odcinka, prowadzący do budowy prostokąta o „złotych proporcjach”, najprościej określić można następująco: stosunek długości dłuższego boku do krótszego jest taki sam, jak całości do części dłuższej.

Ten stosunek nazywa się złotą liczbą i oznacza się go grecka literą φ (czyt. „fi”). Jej wartość wynosi około: 1,61.



Zbyt niskie wnętrze dla wybranego pieca. Fatalnie dobrane, a jednocześnie piękne płytki podłogowe, konkurują z wyrazistym, klasycznym wzorem urządzenia. Czarna listwa przyścienna dodatkowo „gubi” dolną część pieca, który „rozlewa się” we wnętrzu.

Do wykreślenia tej idealnej proporcji konieczny jest cyrkiel – jeszcze do niedawna podstawowy atrybut architekta, inżyniera czy cieśli. Uzyskany w poniższy sposób prostokąt ma „dobre proporcje”, niezależnie do jakiego celu go użyjemy. Sprawdzi się jako optymalny plan budynku, kształt okna czy… obudowa paleniska lub składowa bryła pieca.

Większość klasycznych kominków portalowych wygląda dobrze, jeżeli ich kształty oscylują pomiędzy kwadratem a prostokątem o złotych proporcjach. Oczywiście matematyczny podział nie musi być doskonały, a zachowanie proporcji dwóch części do „trochę mniej niż trzech”, dla większości obserwatorów będzie wystarczające. Taki prostokąt dobrze wygląda nie tylko w poziomie, ale i w pionie.

Stosowność to kolejne witruwiańskie określenie cechujące dobrą architekturę czy też jej element, a za taki możemy uznać piec lub kominek. W klasycznym rozumieniu chodzi o zasadę właściwego doboru środków do osiągnięcia celu, użycia materiałów adekwatnych do miejsca i obiektu. Stosowność to także funkcjonalność i odpowiednie użycie dekoracji. Jest to cecha, która najbardziej podatna jest na zmiany stylu życia i wynikających z tych zmian potrzeb, rozwoju techniki budowlanej i materiałowej, a także możliwości konstrukcyjnych. Jednak jest ona uniwersalna, ponieważ każe odpowiedzieć na najbardziej podstawowe pytanie, jakie powinien zadać sobie każdy inwestor: po co? W jakim celu? Co chcę osiągnąć? Dopiero kolejnym pytaniem jest pytanie: jak to osiągnąć?

Klasyczna obudowa o dobrych proporcjach, szlachetne materiały – a jednak całość ginie,
przygnieciona lśniącą podłogą, złoceniami dekoracji i zbyt licznymi bogatymi ozdobami.

Podstawową regułą w projektowaniu rzeczy pięknych, której zasadność podważyła dopiero estetyka secesji początku XX wieku, jest zapewnienie symetrii. Jednakowość dwóch (lub większej liczby części) jest cechą występującą w przyrodzie. Symetryczne twarze i ciała odbieramy jako budzące zaufanie i piękne. Symetria jest nieodłączną cechą obiektów monumentalnych, ważnych i wzniosłych, a do dnia dzisiejszego, chcąc nadać obiektowi cechy takie jak powaga, dostojeństwo czy prestiż, projektanci odnoszą się właśnie do symetrii. W kominkowym świecie nurt ten odzwierciedlają klasyczne obudowy kominków portalowych czy piece kaflowe, ale także ultranowoczesne formy piecyków czy piecokominków. 

Złamanie zasady symetrii w kominkowym świecie z powodzeniem funkcjonuje w dwóch rodzajach urządzeń: w przypadku nowoczesnych minimalistycznych obudów kominkowych zintegrowanych z wnętrzem, oraz tradycyjnych pieców kaflowych i kuchni opalanych drewnem, wywodzących się z architektury wernakularnej. Te ostatnie cały swój urok opierają właśnie na zasadzie stosowności: poszczególne, łatwe do wyodrębnienia wizualnego części, składają się na całą bryłę, a podstawową zasadą konstrukcji jest stabilność i uzyskanie jak największej powierzchni oddającej ciepło. 



Zaokrąglona szyba wkładu kominkowego jest niezwykle dekoracyjnym elementem. Powtórzenie
krągłości w obudowie kompozycyjnie osłabia ten najważniejszy element. Dodatkowo proporcje gubią
się przez niezdecydowane cofnięcie podstawy, co sprawia wrażenie niedopracowania tej części
kominka.

Każde proporcje można podkreślać, przełamywać, zmieniać i poprawiać. Ta wiedza bywa ratująca nie tylko dla modowych stylistów, ale i dla projektantów wnętrz. Optyczne wysmuklenie zbyt ciężkiego kominka można uzyskać, umieszczając przy nim elementy sięgające sufitu, zaś zbyt lekki „obciążyć”, dodając ciemną podstawę. Znaczenie ma również wysokość ściany nad paleniskiem – dobrze, by była ona wyższa niż sama obudowa. Problem zbyt wysokiego urządzenia w stosunku do wnętrza jest szczególnie częsty w przypadku pieców kaflowych. Te piękne urządzenia potrzebują przestrzeni, nie tylko ze względów estetycznych, ale i użytkowych. Zwieńczenie pieca nie powinno dotykać sufitu – zachowanie dystansu od najbardziej wystającego elementu warunkuje wysokość wnętrza, które w przypadku pieców kaflowych o tradycyjnych wzorcach powinno oscylować powyżej 3 m w świetle.

Akcentdominanta to elementy używane do budowania form architektonicznych i kreowania wnętrz. Kominki i piece w skali wnętrz najczęściej stają się ich dominantami i dobrze jest, by nie konkurowały z nimi inne elementy. Jednak w samej formie kominka mogą pojawić się formy, które mają tendencje do zdominowania innych. Do takich należą koła, półkola i obłości. Ich użycie nadaje urządzeniu charakter ozdobny i dekoracyjny.


 

Klasyczna proporcja, subtelne pastelowe kolory kafli i ściany. Prosty i funkcjonalny kominek, dobrze wpisujący się w rustykalny klimat wnętrza.

Klasyczne proporcje nie oznaczają nudnego czy historycznego efektu. Nowoczesny efekt można uzyskać zarówno stosując je w zestawieniu z prostymi formami i odważnymi materiałami, jak i świadomie je łamiąc. Najlepszym przykładem udanego „łamania form” są podłużne paleniska kominków gazowych, rozcinające ściany horyzontalnym paskiem ognia. Jednak nawet wówczas o estetyce całego układu świadczy umiejscowienie paleniska w proporcji całej ściany.

dr. hab. inż. architekt Natalia Przesmycka,

profesor Politechniki Lubelskiej