W ostatnich latach zapanowała moda na różne narodowe akcje z dopiskiem „plus” lub „twój”. Jest tego cała masa, od chyba najbardziej popularnego 500+ zaczynając. Z dystrybucji wielkich środków na wspomniane 500+ wcale nie wzrosła dzietność, bo w przypadku macierzyństwa nie o takie pieniądze chodzi, jeśli w ogóle.
Jak wygląda skuteczność innych programów?
Są różne ulgi na rozpoczynanie działalności gospodarczej, dotacje, obniżone składki ZUS, ale czy te wszystkie „ułatwienia” sprawiają, że powstaje więcej nowych firm niż w czasach, gdy wprawdzie nie było ulg, ale była wolność gospodarcza (prawo Wilczka – dozwolone to, co nie jest zabronione) i po prostu był entuzjazm…
Czytam, że w ramach kolejnego programu z dopiskiem „twój”, czyli „twój elektryk”, dopłata do zakupu samochodu z takim napędem wynosi aż 18.750 zł. Jednak kolejki po „elektryki” nie widać i statystki pokazują, że samochodów prawdziwie elektrycznych mamy jakieś 14.600 (sierpień 2021 r.), a publicznych stacji ładowania 1521. Mam wrażenie, że ten „twój” („mój” też, bo również z moich podatków) program ma bardzo niewielką skuteczność. Tym bardziej, że o ile w kanadyjskim Quebec, gdzie 99% prądu pochodzi z elektrowni wodnych, czy w Norwegii można mówić o ekologii, to u nas przecież są to wciąż w gruncie rzeczy samochody „na węgiel”.
Kolejne programy, „twoja krowa” czy „twoja świnia”, sprowadzają się do coraz… mniejszej ilości hodowli i coraz droższego mięsa w sklepie. Program „twój dom”, dzięki któremu szybko i bez biurokracji miało powstać tysiące małych domów, już po przeczytaniu przestaje być atrakcyjny. Czy faktycznie nie można stworzyć prostego i czytelnego programu, który korzyści dawałby i Państwu, i jego obywatelom – zwykłym ludziom?
Pamiętam, jak dynamicznie wzrosło zainteresowanie kominkami, gdy wprowadzone zostały PRAWDZIWE ulgi budowlane, czyli możliwość odpisu od podatku niemal wszystkich materiałów i prac związanych z budową i remontem. Kominek przestał być luksusem, a popularne modele wkładów kominkowych trafiały praktycznie do każdego domu, a nawet do mieszkań w wielorodzinnych budynkach, i sprzedawano je w tysiącach egzemplarzy. Popyt był tak wielki, że import zamienił się szybko w krajową, narodową produkcję. Oferta polskich producentów stanowi obecnie zdecydowaną większość palenisk i piecyków sprzedawanych na krajowym rynku. Wiele z nich trafia też na bardzo wymagające rynki zagraniczne. To w większości te oraz zainstalowane w latach następnych kominki sprawiły, że po przeliczeniu przez GUS danych z lat 2018, 2019 i 2020, Polska spełnia unijny cel i uniknie kar!
To biomasa dostarcza najwięcej „zielonej energii” (prawie 72%), gdy ostro dotowane panele słoneczne tylko 2%, a wiatr 11%. Dzięki UCZCIWEMU doliczeniu faktycznego wykorzystania drewna w domowych kotłach, kominkach i kuchniach, udział OZE w 2020 roku przekroczył 16%. W przypadku braku realizacji celu OZE, Polska musiałaby tę energie kupić od innych państw w ramach tzw. transferu statystycznego. W roku 2018 został on przez NIK oceniony na 8 mld zł, tak – OSIEM MILIARDÓW ZŁOTYCH!
O ile nie widzę sensu w wielu kolejnych pomysłach z serii „twój”, z powodu wysokich nakładów i wątpliwej skuteczności, to jak najbardziej widzę sens w uruchomieniu programu „TWÓJ KOMINEK”. Prawdę mówiąc, bez fanfar, bez przecinania wstęgi i internetowej strony www.twojkominek.gov.pl, to już go uruchomiliśmy i nawet – w przeciwieństwie do wyżej opisanych – nasze kominki przyniosły Państwu wspomniane wyżej wielkie oszczędności. To są korzyści bezpośrednie! A przecież ile pośrednio, dzięki kominkowym palaczom, zaoszczędzono gazu i prądu? Ile domów, dzięki drewnu i kominkom, przetrwało różne awarie i anomalia pogodowe?
Zrobiliśmy swoje i teraz oczekujemy na oficjalne uznanie i – co tu dużo mówić – pieniądze. Producenci, importerzy, sprzedawcy, instalatorzy, a przede wszystkim użytkownicy kominków na to zasługują. Bez obaw, budżet powinien to wytrzymać, bo program finansowany może być z tego, co dzięki paleniu drewnem w kominkach Polska oszczędza. 8 miliardów złotych chyba powinno wystarczyć na dopłaty do wymiany lub zakupu wielu ekologicznych kominków i jeszcze „coś ” dla innych zostanie… Nawiasem mówiąc, od 1 stycznia 2022 roku wkłady kominkowe i piecyki sprzedawane są wyłącznie z Ekoprojektem, a więc są wyłącznie ekologiczne.
Mam nadzieję, że nie jestem osamotniony w opinii, że „Twój Kominek” powinien być jednym ze sztandarowych programów tego i kolejnych rządów. Jest tylko „mały” problem… Jak się o te środki upomnieć i do kogo się zwrócić, jeśli od gminy, przez powiaty, województwa, a nawet Warszawę kominki i drewno wciąż nie są doceniane lub wręcz negowane? Czy wspomniane osiem miliardów złotych to mało? Co jeszcze mamy zrobić?
Nie czekając na odpowiedź, w niedzielne popołudnie podrzucam sezonowane drewno, rozpalam ogień i uruchamiam prywatny program „Mój Kominek”.
Trzymajcie się ciepło.
Witold Hawajski
redaktor naczelny magazynów Kominki PRO, Świat Kominków i portalu kominki.org
Przeczytaj więcej felietonów Witolda Hawajskiego: